przywitać go, i boli nas to. A przecię wszyscyśmy my jego, wszyscy do poddaństwa jego przystaliśmy. Pan uśmierzając to wszystko, aby domowe niezgody nie zachodziły, sam się stawił, choć i późno, przecięż tego dnia. Bo jak niezgody i swary od niewiast się zaczną, cały się Apostołski świat poturbuje. Na uchronę tych poswarków, i jednego dnia niechciał omieszkać, gasił zaraz, uśmierzał, Ne diem quidem moratus. Dając przestrogę Przełożeństwu, kiedy się poswarki zaczynają, niezgody niecą, serca na rozerwanie zanoszą, okrzykują że Rządca nie wszystkim jednaki. By dobrze to i niesłusznie mówiono, jako pewnie zadawano to niesłusznie Chrystusowi
przywitać go, i boli nas to. A przećię wszyscyśmy my iego, wszyscy do poddáństwá iego przystáliśmy. Pan vśmierzáiąc to wszystko, áby domowe niezgody nie zachodźiły, sam się stáwił, choć i pozno, przećięsz tego dniá. Bo iák niezgody i swary od niewiast się záczną, cáły się Apostolski świát poturbuie. Ná vchronę tych poswarków, i iednego dniá niechćiał omieszkáć, gáśił záraz, vśmierzał, Ne diem quidem moratus. Dáiąc przestrogę Przełożeństwu, kiedy się poswarki záczynáią, niezgody niecą, sercá ná rozerwánie zánoszą, okrzykuią że Rządcá nie wszystkim iednáki. By dobrze to i niesłusznie mowiono, iáko pewnie zádawano to niesłusznie Chrystusowi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 26
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie oglądacie mię, założył dowodzić i drugą przeciwną stronę. Iterum modicum et videbitis me. I zaś maluczko i oglądacie mię. Uczniowie co byli przed tym kontenci, pojmowali nie źle, nie widzieli, jako to: będziecie widzieli, nie będziecie widzieli; stać z-sobą mogło? Uważył to Augustyn Święty. To poturbowało Uczniów; że rzekł Pan: Oglądacie i nie oglądacie mię, nie mogli porozumieć tego implicat, nie mogli pojąć tego: Oglądacie mię, i nie oglądacie. Póki Chrystus mówił Pójdę do Ojca, i już mię nie oglądacie, rozumieli wszystko Uczniowie, jak się Pan wdał w-to pokazanie implikancyj, w-to
nie oglądaćie mię, záłożył dowodźić i drugą przećiwną stronę. Iterum modicum et videbitis me. I záś máluczko i oglądaćie mię. Uczniowie co byli przed tym kontenći, poimowáli nie źle, nie widźieli, iáko to: będźiećie widźieli, nie będźiećie widźieli; stać z-sobą mogło? Uważył to Augustyn Swięty. To poturbowáło Uczniow; że rzekł Pan: Oglądaćie i nie oglądaćie mię, nie mogli porozumieć tego implicat, nie mogli poiąć tego: Oglądaćie mię, i nie oglądaćie. Poki Chrystus mowił Poydę do Oycá, i iuż mię nie oglądaćie, rozumieli wszystko Uczniowie, iák się Pan wdał w-to pokazánie implikáncyi, w-to
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 90
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tej spodziewała, że mi szczęśliwie paść miała. Sprawę Borkowską świeżo wygrała.
Sturbowałam ich swą mową, gdy rzecz obaczyli nową, Żem czas długi założyła, a wesele naznaczyła. Perswadowaciem nie dała, bom się o to i gniewała, Kiedy mi o to mówili, więc, by mię nie urazili, Poturbowali się.
Już się ze mną w to nie wdają, do królowy się udają, Aby ona dopomogła, swą perswazyją wymogła, Ażebym czasu skróciła, na którym akt naznaczyła. Królowy znowu proszą. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Czego się snadno podjęła i ze mną mówić poczęła.
Mając tego okazją, przekłada i tę racy ją
tej spodziewała, że mi szczęśliwie paść miała. Sprawę Borkowską świeżo wygrała.
Sturbowałam ich swą mową, gdy rzecz obaczyli nową, Żem czas długi założyła, a wesele naznaczyła. Perswadowaciem nie dała, bom się o to i gniewała, Kiedy mi o to mówili, więc, by mię nie urazili, Poturbowali się.
Już się ze mną w to nie wdają, do królowy się udają, Aby ona dopomogła, swą perswazyją wymogła, Ażebym czasu skróciła, na którym akt naznaczyła. Królowy znowu proszą. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Czego się snadno podjęła i ze mną mówić poczęła.
Mając tego okazyją, przekłada i tę racy ją
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 164
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
/ lepiej bez karania mimo się jaki występek puścić/ aniżeli by miał co niewinny cierpieć: l. absentem ff. de poenis. Tak Pan Bóg Gen. 18. Sodomitom chciał przepuścić/ kiedyby się było przynamniej zdziesięć dobrych w onym mieście znalazło. A zwłaszcza kiedy kobiecisczka nikczemne małocnockie/ wyuzdany gęby/ poturbowano mękami przymuszają aby plotki nadrugie które sami mianują plotły/ agdy na plotą mianując i te i owe uwierzywszy jako Ewangeliej płonnym ich baikom/ one piszą/ i bez żadnego braku ani respektu na dobrą nigdy nienaruszoną sławę ich/ i zachowanie starożytne w sąsiestwie bez żadnej nagany/ one by wierutne złoczynce okrutnie łapają/ wiązą/
/ lepiey bez karánia mimo sie iáki występek puśćić/ ánizeli by miał co niewinny cierpieć: l. absentem ff. de poenis. Tak Pan Bog Gen. 18. Sodomitom chćiał przepuśćić/ kiedyby sie było przynamniey zdzieśięć dobrych w onym mieśćie znalázło. A zwłasczá kiedy kobiecisczká nikczemne máłocnockie/ wyuzdány gęby/ poturbowáno mękámi przymuszaią áby plotki nádrugie ktore sámi miánuią plotły/ ágdy ná plotą miánuiąc y te y owe vwierzywszy iáko Ewángeliey płonnym ich baikom/ one piszą/ y bez żadnego bráku áni respektu ná dobrą nigdy nienáruszoną sławę ich/ y záchowánie stárożytne w sąśiestwie bez żadney nagány/ one by wierutne złoczynce okrutnie łápáią/ wiązą/
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 54
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
oddawszy/ jako wszech rozkoszy Bogini/ Lubej konwersacji zażywali przy niej/ I dość czyniąc we wszytkim afektowi swemu/ Tak spół żyli/ która się podoba któremu.
Miała też tam swój Pałac Wenerze przeciwny Niejaka Paskwalina, białogłowa dziwnej Niesłychanie gładkości. Paskwalina, która Niechcąc być tym przymiotem od nikogo wtóra Zaraz się niepomału tym poturbowała/ Ze na jej Prowincją Wenus najechała/ I Miasto podobane; gdzie jedynie ona/ Jako między gwiazdami Deliska Latona/ Napiękniejsza słynęła: Jakoż wszytkich zgodą Śmiertelne celowała stworzenie urodą/ Tak/ że członka nie było w ciele tej żadnego Bez kochania/ i wdzięku swego osobnego. A wprzód włos po ramionach płynął bursztynowy
oddawszy/ iáko wszech roskoszy Bogini/ Lubey konwersácyey záżywáli przy niey/ Y dość czyniąc we wszytkim áffektowi swemu/ Ták społ żyli/ ktora się podoba ktoremu.
Miáłá też tám swoy Páłác Wenerze przeciwny Nieiáka Pasqualina, białogłowá dziwney Niesłychánie głádkości. Pasqualina, ktora Niechcąc bydź tym przymiotem od nikogo wtora Záraz sie niepomáłu tym poturbowáłá/ Ze ná iey Prowincyą Wenus náiecháłá/ Y Miásto podobáne; gdzie iedynie oná/ Iáko między gwiazdámi Deliska Látoná/ Napięknieysza słynęłá: Iákoż wszytkich zgodą Smiertelne celowáłá stworzenie vrodą/ Ták/ że członká nie było w ciele tey żadnego Bez kochánia/ y wdzięku swego osobnego. A wprzod włos po rámionách płynął bursztynowy
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 5
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
niemałym strachem się odważy/ A tedy przed sieniami na zwykłej był straży Domu tego Gospodarz. Jako kogoś zoczy Idąc k sobie/ zlęknie się i w stronę uskoczy/ Kto jest: kto jest: pytając. Na co z płaczem owa/ Nie takemci zaiste straszna białogłowa/ Żebyś się bać i dla mnie miał tak poturbować: O to proszę chciej mię tu na tę noc zachować/ I głowy daj słonienie. Dopiero się za tym Starzec jej przypatrzywszy. O wiele mi na tym Panno moja należy/ kto się w tę tu ciemną Noc przechodzi; Bo i ty co się dzieje ze mną/ Kiedyć powiem nie będziesz temu dziwowała/
niemáłym strachem się odważy/ A tedy przed sieniámi ná zwykłey był straży Domu tego Gospodarz. Iáko kogoś zoczy Idąc k sobie/ zlęknie się y w stronę vskoczy/ Kto iest: kto iest: pytáiąc. Ná co z płáczem owá/ Nie tákemci záiste strászna białogłowá/ Zebyś się bać y dla mnie miał ták poturbowáć: O to proszę chciey mię tu ná tę noc záchowáć/ Y głowy day słonienie. Dopiero się zá tym Stárzec iey przypátrzywszy. O wiele mi ná tym Pánno moiá należy/ kto się w tę tu ciemną Noc przechodzi; Bo y ty co się dzieie ze mną/ Kiedyć powiem nie będziesz temu dziwowáłá/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 50
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
tegoż towarzystwo wiadomość, że Pali, hultaj, podjazd jego zniósł, 11 towarzystwa w niewolą wziął. Tenże powiadał towarzysz, że tak się dobrze w amunicyją i ludzie opatrzył w Chwastowie, dobrze on wałami, ostrogami opatrzywszy, że nie zaraz by mu i wojsko nasze dokuczyło. Bardzo się tym król im. poturbował, że ten hultaj bardzo szkodzi Kozakom naszym, których więcej ginie od niego niż od nieprzyjaciela, czyniącego się być przyjacielem naszym i szczycąc się ustawicznymi listami, protekcyją pańską, której już nie ma u Moskwy. Tenże powiadał, że Kozacy imp. starosty kazimirskiego także poszli do tego Paliego, tylko sobie niektórych wybrał,
tegoż towarzystwo wiadomość, że Pali, hultaj, podjazd jego zniósł, 11 towarzystwa w niewolą wziął. Tenże powiadał towarzysz, że tak się dobrze w amunicyją i ludzie opatrzył w Chwastowie, dobrze on wałami, ostrogami opatrzywszy, że nie zaraz by mu i wojsko nasze dokuczyło. Bardzo się tym król jm. poturbował, że ten hultaj bardzo szkodzi Kozakom naszym, których więcej ginie od niego niż od nieprzyjaciela, czyniącego się być przyjacielem naszym i szczycąc się ustawicznymi listami, protekcyją pańską, której już nie ma u Moskwy. Tenże powiadał, że Kozacy jmp. starosty kazimirskiego także poszli do tego Paliego, tylko sobie niektórych wybrał,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 104
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
im. na przyszłą pocztę gotują. Die 3 junii w Kukizowie
Król im. cały dzień siedział w swoim gabinecie i obiad jadł z królową im. i imp. posłem. Nigdzie nie wyjeżdżał, bo deszcz cały dzień padał. Imp. markiez z rana miał frebry małej paroksyzm, którą alteraeyją królowa im. bardzo się poturbowała i w jego pokoju przy nim karty grała. Z Tarnopola przybiegł kozak, że Czemerysi stado tameczne zabrali; tenże powiedział, że zapewne zaharę prowadzi orda, której rachują na trzydzieści tysięcy. Imp. Olewiński o pół milę stąd, mając u siebie dworskich, przed samym wieczorem za zdrowie królewskie z dział bić kazał;
jm. na przyszłą pocztę gotują. Die 3 junii w Kukizowie
Król jm. cały dzień siedział w swoim gabinecie i obiad jadł z królową jm. i jmp. posłem. Nigdzie nie wyjeżdżał, bo deszcz cały dzień padał. Jmp. markiez z rana miał frebry małej paroksyzm, którą alteraeyją królowa jm. bardzo się poturbowała i w jego pokoju przy nim karty grała. Z Tarnopola przybiegł kozak, że Czemerysi stado tameczne zabrali; tenże powiedział, że zapewne zaharę prowadzi orda, której rachują na trzydzieści tysięcy. Jmp. Olewiński o pół milę stąd, mając u siebie dworskich, przed samym wieczorem za zdrowie królewskie z dział bić kazał;
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 135
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
imieniem pana swego; videbatur acceptata przez różne akty, które przez ręce tegoż imp. posła ab utrinque przechodziły. Gdy zaś teraz na orzech przyszło, nastąpił skrupuł nieakceptowania imp. posła ob metum alicuius reprehensionis Rzptej, ile kiedy się podczas sejmu ta Koncordia czym, a jeszcze in materia publica, która Rempcam exercet. Poturbowała się tym bardzo królowa im. i zdała się vehementius partes imp. posła tueri, co jeszcze bardzi auxit partium studia. Obaczywszy kardynał im., na co się zanosi, poszedł do króla im. mentem eiusdem exploraturus i zrozumiał, że się królowi im. nie zdało. Solwując tedy honor imp. posła consultum,
imieniem pana swego; videbatur acceptata przez różne akty, które przez ręce tegoż jmp. posła ab utrinque przechodziły. Gdy zaś teraz na orzech przyszło, nastąpił skrupuł nieakceptowania jmp. posła ob metum alicuius reprehensionis Rzptej, ile kiedy się podczas sejmu ta Concordia czym, a jeszcze in materia publica, która Rempcam exercet. Poturbowała się tym bardzo królowa jm. i zdała się vehementius partes jmp. posła tueri, co jeszcze bardzi auxit partium studia. Obaczywszy kardynał jm., na co się zanosi, poszedł do króla jm. mentem eiusdem exploraturus i zrozumiał, że się królowi jm. nie zdało. Solwując tedy honor jmp. posła consultum,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 179
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, wodą zimną piersi polewali i inszymi wódkami ożywiali pp. doktorowie blisko przez godzinę. Podnieśli go na łóżko już prawie sine spiritu, aż tandem we dwie godziny jak znowu revivixit rycząc jak wół. Więc że im. ks. Wyżycki prorupit in verba his formalibus: „bardzoś nas w.k.m. poturbował, bośmy już powątpili byli o w.km.“, admirabundus i niby żegnając się mówił: „ja?“, quasi non adhibendo fidem. Potem imp. generał wielkopolski prosił o podanie ręki, aby mógł zrozumieć siłę jego. Podał rękę, ale już śmiertelną w ujęciu zdrowej pokazał; toż otrzymał imp
, wodą zimną piersi polewali i inszymi wódkami ożywiali pp. doktorowie blisko przez godzinę. Podnieśli go na łóżko już prawie sine spiritu, aż tandem we dwie godziny jak znowu revivixit rycząc jak wół. Więc że jm. ks. Wyżycki prorupit in verba his formalibus: „bardzoś nas w.k.m. poturbował, bośmy już powątpili byli o w.km.“, admirabundus i niby żegnając się mówił: „ja?“, quasi non adhibendo fidem. Potem jmp. generał wielkopolski prosił o podanie ręki, aby mógł zrozumieć siłę jego. Podał rękę, ale już śmiertelną w ujęciu zdrowej pokazał; toż otrzymał jmp
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 344
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958