radość używająca smutek teraźniejszy. Bo mówiąc jako do nas wszytkich tak osobliwie do żadny Familii swojej. Dziś mnie a jutro tobie. Dekret Pański jest nieodmienny według którego termin każdego na świecie żyjącego na rękach swoich naterminował. Patrząc tedy na przygodę moję wy namilszy przyjaciele moi/ nie mnie/ ale grzechów/ dal których nas to potyka żałujcie. Nawet od mowy odstąpiwszy/ cóż nam płacz i żal nasz pomoc może/ choćbyśmy cebrem łzy nasze wylewali/ choćbyśmy i serca swoje na oświadczenie żalu krajali/ dekretu Bożego przełomić nie możemy. Omnibus hominibus constitutũ est semel mori. Powiedział jeden z ludzi świętych: Wszytkim (prawi) ludziom postanowiono jest raz
rádość vżywáiąca smutek teráźnieyszy. Bo mowiąc iáko do nas wszytkich tak osobliwie do zadny Fámiliey swoiey. Dźiś mnie á iutro tobie. Dekret Páński iest nieodmienny według ktore^o^ termin każde^o^ ná świećie żyiące^o^ ná rękách swoich náterminował. Pátrząc tedy ná przygodę moię wy namilszy przyiaćiele moi/ nie mnie/ ale grzechow/ dal ktorych nas to potyka żáłuyćie. Náwet od mowy odstąpiwszy/ coż nam płacż y żal nasz pomoc może/ choćbysmy cebrem łzy násze wylewáli/ choćbysmy y sercá swoie ná oświadcżenie zalu kráiáli/ dekretu Bożego przełomić nie możemy. Omnibus hominibus constitutũ est semel mori. Powiedźiał ieden z ludźi świętych: Wszytkim (prawi) ludźiom postánowiono iest raz
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mota nobilitas, którą przywodził ip. Ogiński i Pociej strażnik wiel. księstwa lit., fortissime uderzyła na wojsko ipp. Sapiehów. Trwała ta batalia od godziny 9 aż do 3 z południa przez godzin blisko sześć, między Olkienikami i Lejpuńską karczmą; wprzódy z obu stron z armat do siebie paląc, potem wstępnym bojem potykając się i wszystkim tandem tumultem szlachta naparłszy, tak desperate uderzyła, że ani dział ani rajtarii i ognistego ludu nie uważając, ślepo się potkała dość mężnie et resolute, kiedy mieszać się wojsko ipp. Sapiehów razem poczęło, et ad fugam converti. Co widząc ipp. Sapiehowie, sami się salwując, umykać poczęli. Tandem
mota nobilitas, którą przywodził jp. Ogiński i Pociej strażnik wiel. księstwa lit., fortissime uderzyła na wojsko jpp. Sapiehów. Trwała ta batalia od godziny 9 aż do 3 z południa przez godzin blisko sześć, między Olkienikami i Lejpuńską karczmą; wprzódy z obu stron z armat do siebie paląc, potém wstępnym bojem potykając się i wszystkim tandem tumultem szlachta naparłszy, tak desperate uderzyła, że ani dział ani rajtaryi i ognistego ludu nie uważając, ślepo się potkała dość mężnie et resolute, kiedy mieszać się wojsko jpp. Sapiehów razem poczęło, et ad fugam converti. Co widząc jpp. Sapiehowie, sami się salwując, umykać poczęli. Tandem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 208
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nasienie opaskudził grzechem, Że go czyścić potrzeba krztu świętego blechem. Śmierć jest grzechu zapłata, a że wszyscy mrzemy, Stąd idzie niewątpliwie, że wszyscy grzeszemy. 215 (S). PARADOXUM THEOLOGICUM
Świat i grzech, którym szatan przeklęty hetmani, Za nieprzyjaciół, z Pisma Świętego, nam dani; Z tymi się raz potykać i w kroku ich czekać, A drugi raz przed nimi każe nam uciekać.
Ja nie wiem, jako się to pospołu ostoi: Tchórz i rycerz. Jakoż ten ma bić, co się boi? Na cóż, Pawle, rynsztunek i twoja armata, Gdy Piotr każe od grzechu uciekać i świata? 216 (F
nasienie opaskudził grzechem, Że go czyścić potrzeba krztu świętego blechem. Śmierć jest grzechu zapłata, a że wszyscy mrzemy, Stąd idzie niewątpliwie, że wszyscy grzeszemy. 215 (S). PARADOXUM THEOLOGICUM
Świat i grzech, którym szatan przeklęty hetmani, Za nieprzyjaciół, z Pisma Świętego, nam dani; Z tymi się raz potykać i w kroku ich czekać, A drugi raz przed nimi każe nam uciekać.
Ja nie wiem, jako się to pospołu ostoi: Tchórz i rycerz. Jakoż ten ma bić, co się boi? Na cóż, Pawle, rynsztunek i twoja armata, Gdy Piotr każe od grzechu uciekać i świata? 216 (F
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 99
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na głowie okocił? A już ci mu ją oskubł; nie dałbym szeląga, Że mu się za kołnierzem bestyja wyląga. 359 (F). KRÓLIK
Do koła w Proszowicach idący z gospody — Na wojnę z Turkiem radzić, myślę, czy do zgody; A w tym mnie z Jakubko wic pan Królik potyka. A czegóż, rzekę, wątpić? Gotowa praktyka, Zwierz to cichy. Stąd wziąwszy starych wieków modę, Ile ze mnie być może, do pokoju wiodę. 330 (F). DO PANA PIOTRA PIOTROWSKIEGO ŁYSEGO
Muchy we łbie — każdego Piotra przyrodzenie; Tyżeś Piotr i Piotrowski, musisz mieć sierszenie. Jakoż
na głowie okocił? A już ci mu ją oskubł; nie dałbym szeląga, Że mu się za kołnierzem bestyja wyląga. 359 (F). KRÓLIK
Do koła w Proszowicach idący z gospody — Na wojnę z Turkiem radzić, myślę, czy do zgody; A w tym mnie z Jakubko wic pan Królik potyka. A czegóż, rzekę, wątpić? Gotowa praktyka, Zwierz to cichy. Stąd wziąwszy starych wieków modę, Ile ze mnie być może, do pokoju wiodę. 330 (F). DO PANA PIOTRA PIOTROWSKIEGO ŁYSEGO
Muchy we łbie — każdego Piotra przyrodzenie; Tyżeś Piotr i Piotrowski, musisz mieć sierszenie. Jakoż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 152
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy dobrze sobie tuszy. Tetim (a tobie też co po wozie, bogini, Łodzie miawszy i baty?) dwa ciągną delfini. Po jeżdżą jąć wysokie Saturnus obłoki, W złoconej karze żenie mordem tchnące smoki. Oj, nie radzę nikomu potykać się z bogi, Mijaj albo z daleka ustępuj im drogi. Słońce jedzie, cztery go, przy orczyku złotem, Empirejskich dzianetów szybkim niesie lotem. Nie twych to, Faetoncie, nie twych dzieło dłoni, Płomienistych u ojca napierać się koni, Garłem nienależytej przypłaciwszy jazdy. To tak Febus; Febe zaś, która rządzi
cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy dobrze sobie tuszy. Thetim (a tobie też co po wozie, bogini, Łodzie miawszy i baty?) dwa ciągną delfini. Po jeżdżą jąc wysokie Saturnus obłoki, W złoconej karze żenie mordem tchnące smoki. Oj, nie radzę nikomu potykać się z bogi, Mijaj albo z daleka ustępuj im drogi. Słońce jedzie, cztery go, przy orczyku złotem, Empirejskich dzianetów szybkim niesie lotem. Nie twych to, Faetoncie, nie twych dzieło dłoni, Płomienistych u ojca napierać się koni, Garłem nienależytej przypłaciwszy jazdy. To tak Febus; Febe zaś, która rządzi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 192
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
złoży, Tysiąc jednym zamachem Litewek położy. Na cóżeście się teraz pożenili wdowcy?
Widziałby siódmy Trion, że nie tylko mówcy Tam, kędy się w głębokiej Wiśle Wanda nurzy, Lecz się oraz i mówcy rodzą, i jeburzy. 445. NA PRZEZWISKO RÓŻNYCH PANIEN OD DRZEWA
Lub cię wdowa za żonę, lub potyka dziewka, Trzeba do obieszenia upatrować drzewka; Lecz i to dla przestrogi nie wadzi napisać, Że wprzód trzeba na nią wleźć, niźli się kołysać. Tobie jabłoń do smaku; prawda, piękna dama, Lecz wiesz, do czego w raju przywiodła Adama: Gdy się często wężowi każe na się wspinać, Zdechniesz, dla
złoży, Tysiąc jednym zamachem Litewek położy. Na cóżeście się teraz pożenili wdowcy?
Widziałby siódmy Tryon, że nie tylko mówcy Tam, kędy się w głębokiej Wiśle Wanda nurzy, Lecz się oraz i mówcy rodzą, i jeburzy. 445. NA PRZEZWISKO RÓŻNYCH PANIEN OD DRZEWA
Lub cię wdowa za żonę, lub potyka dziewka, Trzeba do obieszenia upatrować drzewka; Lecz i to dla przestrogi nie wadzi napisać, Że wprzód trzeba na nię wleźć, niźli się kołysać. Tobie jabłoń do smaku; prawda, piękna dama, Lecz wiesz, do czego w raju przywiodła Adama: Gdy się często wężowi każe na się wspinać, Zdechniesz, dla
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 197
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i być wstelako bez oczu rozumu/) jeśliście to mówię/ postrzegli/ i coby tego była za przyczyna/ jeśliście szukali/ szukaną/ jeśliście naszli: najdzioną jeśliście uważyli/ uważoną jeśliście na tym zastanowili/ że to was lub według Bożego/ lub według ludzkiego prawa/ słusznie i sprawiedliwie potyka. To jeśliście tak mieć się postrzegli szukali/ naleźli/ uważyli/ postanowili; Użalciesz się prze Bóg żywy/ sami nad sobą/ i nad potomkami swymi: a pożyteczne znać/ i poczciwe nad nie przekładać przywykszy/ obojego tego za waszego wieku postrzeżcie/ aby po żywocie waszym Potomkowie waszy i tego obojego nieodstradali/
y być wsteláko bez ocżu rozumu/) ieśliśćie to mowię/ postrzegli/ y coby tego byłá zá przyczyná/ ieśliśćie szukali/ szukáną/ ieśliśćie nászli: naydźioną ieśliśćie vważyli/ vważoną ieśliśćie ná tym zástánowili/ że to was lub według Bożego/ lub według ludzkie^o^ práwá/ słusznie y spráwiedliwie potyka. To ieśliście ták mieć sie postrzegli szukáli/ náleźli/ vważyli/ postánowili; Vżalciesz sie prze Bog żywy/ sami nád sobą/ y nád potomkámi swymi: á pożyteczne znáć/ y poczćiwe nád nie przekłádáć przywykszy/ oboiego tego zá wászego wieku postrzeżćie/ áby po żywoćie wászym Potomkowie wászy y tego oboiego nieodstradáli/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 123
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
/ ale dawnobyście już z niego siebie byli wynieśli:) Jeśliście tedy i niepostrzegli/ i przyczyny nie szukali: czas zaiste postrzec/ i przyczynę naleźć/ i uważyć: a siebie samych i nas duchownych swych zapytać/ słusznieli i sprawiedliwie/ tak według Bożego/ jak i według ludzkiego prawa was to potyka. Ja z części mej/ zostawiwszy wyższym siebie wyższe uważenie/ według miałkiego mego rozumu miałko upatrując/ przyczyny inszej nie najdują/ nad wyrażoną/ przez samego Boga owę/ O to kładę przed oczy wasze dziś błogosławieństwo i przeklectwo: Błogosławieństwo: jeśli posłuszni będziecie przykazaniu P. Boga waszego, które ja wam dziś przykazuję:
/ ále dawnobyśćie iuż z niego śiebie byli wynieśli:) Ieśliśćie tedy y niepostrzegli/ y przycżyny nie szukáli: czás záiste postrzedz/ y przyczynę náleść/ y vważyć: á śiebie sámych y nas duchownych swych zápytáć/ słusznieli y spráwiedliwie/ ták według Bożego/ iák y według ludzkiego práwá was to potyka. Ia z cżęśći mey/ zostáwiwszy wyzszym śiebie wyższe vważenie/ według miáłkie^o^ mego rozumu miáłko vpátruiąc/ przyczyny inszey nie náyduią/ nád wyráżoną/ przez sámego Bogá owę/ O to kłádę przed oczy wásze dźiś błogosłáwieństwo y przeklectwo: Błogosłáwieństwo: ieśli posłuszni będźiećie przykazaniu P. Bogá wászego, ktore ia wam dziś przykázuię:
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 124
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
atakowac począł, w tym Król już był Wojsko rozpuścił, ale przecież 6. Chorągwi nadwornych posłał, którzy złączywszy się z Wielkopolskiemi, pod Koronowem się potkali z Krzyżakami, i jako Krom: Dług: i Miechów: świadczą, że po 3. razy spoczywały strony wojenne i po 3. razy się rycerskim sercem potykali, ale na koniec Polacy Chorągiew Nieprzyjacielską zabrali, czym Krzyżacy zmieszani uchodzić musieli, zostawiwszy na placu trupa 10000. według Miech: a według Krom: 8000. Długosz dodaje, że ten Rok dla Polaków był szczęśliwy, bo i pod Tucholą Auksyliarne Niemieckie Wojska znieśli, jako i pod Golubem, także pod Bardowem na Spiszu
attakowac począł, w tym Król juz był Woysko rozpuśćił, ale przećież 6. Chorągwi nadwornych posłał, którzy złączywszy śię z Wielkopolskiemi, pod Koronowem śię potkali z Krzyżakami, i jako Krom: Dług: i Miechow: świadczą, że po 3. razy spoczywały strony wojenne i po 3. razy śię rycerskim sercem potykali, ale na koniec Polacy Chorągiew Nieprzyjaćielską zabrali, czym Krzyżacy zmieszani ućhodźić muśieli, zostawiwszy na placu trupa 10000. według Miech: á według Krom: 8000. Długosz dodaje, że ten Rok dla Polaków był szczęśliwy, bo i pod Tucholą Auxyliarne Niemieckie Woyska znieśli, jako i pod Golubem, także pod Bardowem na Spiszu
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 52
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
przecię i stój, bo jak ruszonego Z pierwszego miejsca abo zdrzymanego Najdzie cię strażnik a powieć trzy słowa, Toć spadnie głowa.
Będziesz Ii też stał i na dniowej straży, Źle cię deszcz zmoczył, lepiej cię wysmaży Słońce, gdy ziemię ognistymi koły Pali w popioły.
Ach! wtenczas pomnę gdy się nam trafiało Potykać, jako garło usychało, Jako już dusza była na ramieniu W ciężkim pragnieniu.
Pojdziesz na podjazd a w nagłej przygodzie Padł koń, inszego niemasz na powodzie, Masz być językiem u nieprzyjaciela, Swój ci w łeb strzela.
A kiedy przyjdzie do walnej potrzeby, Niech kto przysięga, nie uwierzę, żeby Pod kolany
przecię i stoj, bo jak ruszonego Z pierwszego miejsca abo zdrzymanego Najdzie cię strażnik a powieć trzy słowa, Toć spadnie głowa.
Będziesz Ii też stał i na dniowej straży, Źle cię deszcz zmoczył, lepiej cię wysmaży Słońce, gdy ziemię ognistymi koły Pali w popioły.
Ach! wtenczas pomnę gdy się nam trafiało Potykać, jako garło usychało, Jako już dusza była na ramieniu W ciężkim pragnieniu.
Pojdziesz na podjazd a w nagłej przygodzie Padł koń, inszego niemasz na powodzie, Masz być językiem u nieprzyjaciela, Swoj ci w łeb strzela.
A kiedy przyjdzie do walnej potrzeby, Niech kto przysięga, nie uwierzę, żeby Pod kolany
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 343
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910