nasienie opaskudził grzechem, Że go czyścić potrzeba krztu świętego blechem. Śmierć jest grzechu zapłata, a że wszyscy mrzemy, Stąd idzie niewątpliwie, że wszyscy grzeszemy. 215 (S). PARADOXUM THEOLOGICUM
Świat i grzech, którym szatan przeklęty hetmani, Za nieprzyjaciół, z Pisma Świętego, nam dani; Z tymi się raz potykać i w kroku ich czekać, A drugi raz przed nimi każe nam uciekać.
Ja nie wiem, jako się to pospołu ostoi: Tchórz i rycerz. Jakoż ten ma bić, co się boi? Na cóż, Pawle, rynsztunek i twoja armata, Gdy Piotr każe od grzechu uciekać i świata? 216 (F
nasienie opaskudził grzechem, Że go czyścić potrzeba krztu świętego blechem. Śmierć jest grzechu zapłata, a że wszyscy mrzemy, Stąd idzie niewątpliwie, że wszyscy grzeszemy. 215 (S). PARADOXUM THEOLOGICUM
Świat i grzech, którym szatan przeklęty hetmani, Za nieprzyjaciół, z Pisma Świętego, nam dani; Z tymi się raz potykać i w kroku ich czekać, A drugi raz przed nimi każe nam uciekać.
Ja nie wiem, jako się to pospołu ostoi: Tchórz i rycerz. Jakoż ten ma bić, co się boi? Na cóż, Pawle, rynsztunek i twoja armata, Gdy Piotr każe od grzechu uciekać i świata? 216 (F
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 99
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy dobrze sobie tuszy. Tetim (a tobie też co po wozie, bogini, Łodzie miawszy i baty?) dwa ciągną delfini. Po jeżdżą jąć wysokie Saturnus obłoki, W złoconej karze żenie mordem tchnące smoki. Oj, nie radzę nikomu potykać się z bogi, Mijaj albo z daleka ustępuj im drogi. Słońce jedzie, cztery go, przy orczyku złotem, Empirejskich dzianetów szybkim niesie lotem. Nie twych to, Faetoncie, nie twych dzieło dłoni, Płomienistych u ojca napierać się koni, Garłem nienależytej przypłaciwszy jazdy. To tak Febus; Febe zaś, która rządzi
cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy dobrze sobie tuszy. Thetim (a tobie też co po wozie, bogini, Łodzie miawszy i baty?) dwa ciągną delfini. Po jeżdżą jąc wysokie Saturnus obłoki, W złoconej karze żenie mordem tchnące smoki. Oj, nie radzę nikomu potykać się z bogi, Mijaj albo z daleka ustępuj im drogi. Słońce jedzie, cztery go, przy orczyku złotem, Empirejskich dzianetów szybkim niesie lotem. Nie twych to, Faetoncie, nie twych dzieło dłoni, Płomienistych u ojca napierać się koni, Garłem nienależytej przypłaciwszy jazdy. To tak Febus; Febe zaś, która rządzi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 192
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przecię i stój, bo jak ruszonego Z pierwszego miejsca abo zdrzymanego Najdzie cię strażnik a powieć trzy słowa, Toć spadnie głowa.
Będziesz Ii też stał i na dniowej straży, Źle cię deszcz zmoczył, lepiej cię wysmaży Słońce, gdy ziemię ognistymi koły Pali w popioły.
Ach! wtenczas pomnę gdy się nam trafiało Potykać, jako garło usychało, Jako już dusza była na ramieniu W ciężkim pragnieniu.
Pojdziesz na podjazd a w nagłej przygodzie Padł koń, inszego niemasz na powodzie, Masz być językiem u nieprzyjaciela, Swój ci w łeb strzela.
A kiedy przyjdzie do walnej potrzeby, Niech kto przysięga, nie uwierzę, żeby Pod kolany
przecię i stoj, bo jak ruszonego Z pierwszego miejsca abo zdrzymanego Najdzie cię strażnik a powieć trzy słowa, Toć spadnie głowa.
Będziesz Ii też stał i na dniowej straży, Źle cię deszcz zmoczył, lepiej cię wysmaży Słońce, gdy ziemię ognistymi koły Pali w popioły.
Ach! wtenczas pomnę gdy się nam trafiało Potykać, jako garło usychało, Jako już dusza była na ramieniu W ciężkim pragnieniu.
Pojdziesz na podjazd a w nagłej przygodzie Padł koń, inszego niemasz na powodzie, Masz być językiem u nieprzyjaciela, Swoj ci w łeb strzela.
A kiedy przyjdzie do walnej potrzeby, Niech kto przysięga, nie uwierzę, żeby Pod kolany
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 343
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
reja.
PIsałem nawet i do Księdza Prażmowskiego, Kanclerza Koronnego, jakimi obelgami po oddaniu Listu traktował mię, i nakształt jakby responsu jako nienależący cnocie i zasługom moim Pasquil in publicùm puścił, chociem go ja nigdy niemiał, i niewidział; wiadomo wszytkiem, i Pan Bóg niech sądzi, jeżeli mię to potykać miało. Jakom tedy namienił, że mi niepomogły Województw zamną instantie, niepomogły moje supliki, ani recursus do IchMościów Panów Senatorów. Zaczyna się Sejm, instat zamną Rzeczposp: i Posłowie, aby moja sprawa ante omnia akomodowana była. Miesza Dwór, nawet Listu mego przez kilka dni, abo przez
reyá.
PIsałem náwet y do Kśiędzá Práżmowskiego, Kánclerzá Koronnego, iákiemi obelgámi po oddániu Listu tráctował mię, y nákształt iákby responsu iáko nienależący cnoćie y zasługom moim Pásquil in publicùm puśćił, choćiem go ia nigdy niemiał, y niewidźiał; wiádomo wszytkiem, y Pan Bog niech sądźi, ieżeli mię to potykáć miáło. Iákom tedy námienił, że mi niepomogły Woiewodztw zámną instántie, niepomogły moie suppliki, áni recursus do IchMośćiow Pánow Senatorow. Záczyna się Seym, instat zámną Rzeczposp: y Posłowie, áby moiá spráwá ante omnia accomodowána byłá. Miesza Dwor, náwet Listu mego przez kilká dni, ábo przez
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 142
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
omnes, gdyż częstokroć się trafia, że Hinc movet Euphrates, illinc Germania Bellum, mówi Virgilius. Trzeba tu i wielkich i wszelkich eksercycjów, gdyż tu zaraz paena sequitur errorem: Zawsze to obserwować, Tempore pacis Bello providendum. Umiejętności i śmiałości pierwej, i serca nabrać, niżeli stanąć in Arena Martis. Męsnie się potykać, nie sromotnie umykać addiscendum: Koń, Broń: ów ćwiczony, te polerowne, mocne: Mała kwota z polorem victrix, a wielka bez umiejętności victa bywa, jako mówi Vegetius; Exercitata paucitas ad Victoriam promptior est, quàm rudis et indocta multitudo, expedita semper ad caedem.
Dalsze WOJENNE APARATUS są PIENIĄDZE, alias
omnes, gdyż cżęstokroć się trafia, że Hinc movet Euphrates, illinc Germania Bellum, mowi Virgilius. Trzeba tu y wielkich y wszelkich exercycyow, gdyż tu zaraz paena sequitur errorem: Zawsze to obserwować, Tempore pacis Bello providendum. Umieiętności y śmiałości pierwey, y serca nabrać, niżeli stanąć in Arena Martis. Męznie się potykać, nie sromotnie umykać addiscendum: Koń, Broń: ow ćwicżony, te polerowne, mocne: Mała kwota z polorem victrix, a wielka bez umieiętności victa bywa, iako mowi Vegetius; Exercitata paucitas ad Victoriam promptior est, quàm rudis et indocta multitudo, expedita semper ad caedem.
Dalsze WOIENNE APPARATUS są PIENIĄDZE, aliàs
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 427
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
est nervus Belli, ferri lima est Aurum, ferrum hebescit, quod aurum non exacuit. Święty Cyryllus Hierosobymitanus mówi: Miles expectans praemium, alacris est ad Bellum.
O BATALII, albo samej POTYCŻCE, masz doskonałą informację w Architekturze Wojennej, tam się życzę powrócić. Tu Przydaję: Niżeli in Arena Martis rękami i bronią potykać się przyjdzie, pierwej przez CONSILIA BELLICA uczyń certament w głowie, w sekretnym miejscu sub Dio, et DEO. Z wielkiej eksperiencyj Ludźmi, osobliwie Weteranami, certuj racjami, niż zaczniesz żelazem; gdyż z perswazyj wielkiego Polityka Lipsiusza: Sine Consiliis Omnis Bellorum apparatus est fumus, omnes Viri funus. Kupersy śmiertelne,
est nervus Belli, ferri lima est Aurum, ferrum hebescit, quod aurum non exacuit. Swięty Cyryllus Hierosobymitanus mowi: Miles expectans praemium, alacris est ad Bellum.
O BATALII, albo samey POTYCŻCE, masz doskonałą informacyę w Architekturze Woienney, tam się życzę powrocić. Tu Przydaię: Niżeli in Arena Martis rękami y bronią potykać się przyidzie, pierwey przez CONSILIA BELLICA uczyń certament w głowie, w sekretnym mieyscu sub Dio, et DEO. Z wielkiey experiencyi Ludźmi, osobliwie Weteranami, certuy racyami, niż zaczniesz żelázem; gdyż z perswazyi wielkiego Polityka Lipsiusza: Sine Consiliis Omnis Bellorum apparatus est fumus, omnes Viri funus. Kupersy śmiertelne,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 433
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
łatwość uderzenia znajdziesz na Nieprzyjaciela; a ta więcej juvat, niżeli największa Potencja, według Wegecjusza: Łatwiej o radę, niż o Wojska gromadę.
Zbytniego bezpieczeństwa przez CONSILIA ujdziesz, gdyż według Wellejusza: Nemo celeriùs opprimitur, quàm qui nihil timet. Et frequentissimum initium calamitatis securitas. Naradzisz się, kiedy i gdzie masz się potykać z Nieprzyjacielem: Quo Stratagemate masz na niego uderzyć, które byle nie było cum perfidia, albo z łamaniem jakiego Juramentu Licitum, według Z. Augustyna: Cum iustum bellum suscipitur, ut apertè pugnet quis, aut ex insidiis, nihil interest. Lacedemończykowie sztuką Wojenną pokonawszy Nieprzyjaciela, Bożkom ofiarowali Woła, gdy aperto Marte,
łatwość uderzenia znaydziesz na Nieprzyiaciela; a ta więcey iuvat, niżeli naywiększá Potencya, według Wegecyusza: Łatwiey o radę, niż o Woyska gromadę.
Zbytniego bespieczenstwa przez CONSILIA uydziesz, gdyż według Welleiusza: Nemo celeriùs opprimitur, quàm qui nihil timet. Et frequentissimum initium calamitatis securitas. Naradzisz się, kiedy y gdzie masz się potykać z Nieprzyiacielem: Quo Stratagemate masz na niego uderzyć, ktore byle nie było cum perfidia, albo z łamaniem iakiego Iuramentu Licitum, według S. Augustyna: Cum iustum bellum suscipitur, ut apertè pugnet quis, aut ex insidiis, nihil interest. Lacedemońcżykowie sztuką Woienną pokonawszy Nieprzyiaciela, Bożkom ofiarowali Woła, gdy aperto Marte,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 433
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zabraniem mu ekwipażu, rewolucji estymowany, pod Wilnem tak żwawo natarł na uszykowaną do batalii piechotę moskiewską, że ją od armat odpędził, a Wilbik, szlachcic lidzki, rotmistrz jego, samego generała Izmajłowa ciął w kark, ale że Wołłowicz, referendarz lit., pułkownik królewski husarski, stojąc w paracie, nie chciał się potykać, więc i ten tak chwalebny początek odwrotem musiał się zakończyć, dosyć że Moskwa nie goniła, tylko na placu swoim została. Były inne na różnych miejscach wygrane z furażującymi kozakami potyczki.
Z tym wszytkim, widząc tak wielkie progresa najjaśniejszego króla imci Augusta, że już po sejmie coronationis w Warszawie rezyduje, a król Stanisław
zabraniem mu ekwipażu, rewolucji estymowany, pod Wilnem tak żwawo natarł na uszykowaną do batalii piechotę moskiewską, że ją od armat odpędził, a Wilbik, szlachcic lidzki, rotmistrz jego, samego generała Izmajłowa ciął w kark, ale że Wołłowicz, referendarz lit., pułkownik królewski husarski, stojąc w paracie, nie chciał się potykać, więc i ten tak chwalebny początek odwrotem musiał się zakończyć, dosyć że Moskwa nie goniła, tylko na placu swoim została. Były inne na różnych miejscach wygrane z furażującymi kozakami potyczki.
Z tym wszytkim, widząc tak wielkie progresa najjaśniejszego króla jmci Augusta, że już po sejmie coronationis w Warszawie rezyduje, a król Stanisław
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 78
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Ryskiewicz zbieg sekretów jego nie rewelował Moskwie, skąd by Lisowskiego było nieomylne fatum, z tak dalekiego zapędu, wrócił się nazad; ale wszędzie drogi, słał sobie trupami i popiołami, wycinając i paląc Miasta. Kniaź Kurrakin raz, Pozarski drugi raz, za nim posłani, samego imienia Lisowskiego lekając się, nieodważyli się potykać, i ludzie ich desertowali. Gdy powrócił do Polski z plonem dla Patriotów sławy, pięknie w Warszawie od Króla był przyjmowany, i po krótkim wytchnieniu znowu do Moskwy wysłany, tam pod Starodubem życie i wiktorie zakończył, podobno trucizną od ręki złośnej poczęstowany; co dało Moskwie okazją do wielkich pociech i triumfów, że Lisowczyka
Ryskiewicz zbieg sekretow iego nie rewelował Moskwie, zkąd by Lisowskiego było nieomylne fatum, z tak dalekiego zapędu, wrocił się nazad; ale wszędzie drogi, słał sobię trupami y popiołami, wycinaiąc y paląc Miasta. Kniaź Kurrakin raz, Pozarski drugi raz, za nim posłani, samego imienia Lisowskiego lekaiąc się, nieodważyli się potykać, y ludzie ich desertowali. Gdy powrocił do Polski z plonem dla Patryotow sławy, pięknie w Warszawie od Krola był przyimowany, y po krotkim wytchnieniu znowu do Moskwy wysłany, tam pod Starodubem życie y wiktorye zakończył, podobno trucizną od ręki złośney poczęstowany; co dało Moskwie okazyą do wielkich pociech y tryumfow, że Lisowczyka
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 38
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na przedaż wystawił. Poszedł nie z wielkim Wojskiem, ale z wielkim Kawalerskim sercem w Azjatyckie Kraje; gdzie od Dariusza Kodomana Perskiego Regnanta dla Młodych lat mniej aprehendowany, i dla sił małych, bo tylko 40 kilka tysięcy Wojska mający; ale przecież u Granicus rzeki z Wodzami Perskiemi i sześciukroć sto tysięcy wojska ich musiał się potykać z klęską ich, a swoim oczywistym niebezpieczeństwem, gdy się na pojedynek z zięciem Dariusza wyzwali. Już życie Aleksandra było na schyłku, gdy Rosaces Pers już miał Króla ugodzić fatalî ictû. Clitus Wódz Aleksandra, zabiwszy nieprzyjaciela, salwował go od ostatniej zguby. Drugą z Persami tenże Monarcha Macedoński miał potyczkę, pod Issus
na przedaż wystawił. Poszedł nie z wielkim Woyskiem, ale z wielkim Kawalerskim sercem w Azyatyckie Kraie; gdzie od Daryusza Kodomana Perskiego Regnanta dla Młodych lat mniey apprehendowany, y dla sił małych, bo tylko 40 kilka tysięcy Woyska maiący; ale przecież u Granicus rzeki z Wodzami Perskiemi y sześciukroć sto tysięcy woyska ich musiał się potykać z klęską ich, à swoim oczywistym niebespieczeństwem, gdy się na poiedynek z zięciem Daryusza wyzwali. Iuż życie Alexandra było na schyłku, gdy Rosaces Pers iuż miał Krola ugodzić fatalî ictû. Clitus Wodz Alexandra, zabiwszy nieprzyiaciela, salwował go od ostatniey zguby. Drugą z Persami tenże Monarcha Macedoński miał potyczkę, pod Issus
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 568.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754