oświecił, zabłysnąłem ziemi, i choć się o to głupi gniewać będą, dbać o to nie będę. Dał mi to Ociec przedwieczny, nie z-siebie to mam, że jestem światłością świata. A wy też drudzy których słowa, tytuły, głupstwo szpoci, niechciejcie być od Chrystusa szczęśliwszy boć i Chrystusa to potykało. I oto się nie urażajcie, choć o was mówią człowiek to pyszny, dumny, aż też nazbyt się chwali, bo na sobie te Chrystus przymowki wytrzymał poświęcił. Nie masz pokory, której by świat w-pychę nie ubrał. Ustępuje jednak powolny Pan krnąbrności głupstwa, niechce żeby się nań kwasili,
oświećił, zábłysnąłem żiemi, i choć się o to głupi gniewáć będą, dbáć o to nie będę. Dał mi to Oćiec przedwieczny, nie z-śiebie to mam, że iestem świátłośćią świátá. A wy też drudzy ktorych słowá, tytuły, głupstwo szpoći, niechćieyćie bydź od Chrystusá szczęśliwszy boć i Chrystusá to potykáło. I oto się nie vrażayćie, choć o was mowią człowiek to pyszny, dumny, áż też názbyt się chwali, bo ná sobie te Christus przymowki wytrzymał poświęćił. Nie mász pokory, ktorey by świát w-pychę nie vbrał. Ustępuie iednák powolny Pan krnąbrnośći głupstwá, niechce żeby się nąn kwaśili,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
.
Żebym Protectorem Wojska być miał deklarowany, dwa razy mi w tymże zadaje Mandacie. Jest tak, że gdybym był chciał, gdybym był z wrodzonej ku Ojczyźnie Cnoty, tudzież i usługi I. K. Mości, trochę spuścić, cokolwiekbym chciał, potkałoby mię to było, i potykało oraz z Jego Mością Panem Zamojskim, Wojewodą Sandomierskim. Był u nas, Pan Otto Fridrich Felckerson w Jarosławiu, secretnie posłany, niech powie cnotą Kawalerką, co za respons odniósł, jako niewdzięcznie przyjęty i odprawiony. Responsu ten tenor. Protector, w Polsce imię jest nieznajome, i tylko dwiema należy, Królowi i Prawu
.
Zebym Protectorem Woyská bydź miał declárowány, dwá rázy mi w tymże zádáie Mándacie. Iest ták, że gdybym był chćiał, gdybym był z wrodzoney ku Oyczyznie Cnoty, tudźiesz y vsługi I. K. Mośći, trochę spuśćić, cokolwiekbym chćiał, potkáłoby mię to było, y potykáło oraz z Iego Mością Pánem Zamoyskim, Woiewodą Sendomirskim. Był v nas, Pan Otto Fridrich Felckerson w Iárosłáwiu, secretnie posłány, niech powie cnotą Káwálerką, co zá respons odniosł, iáko niewdźięcznie przyięty y odpráwiony. Responsu ten tenor. Protector, w Polszcze imię iest nieznáiome, y tylko dwiemá należy, Krolowi y Práwu
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 83
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
gdy uchodzącą Boginią widziała. Zazdrość. F Gród Minerwy. Zamek Ateński, państwu Pallady należący. Argument Powieści Dwudziestej.
GDy już zazdrość, osobą swą straszną, do łożnice Aglaury, córki Cekropowej, przyszedszy, serce jej jadem swoim zaraziła: dopieroż ona srodze się frasowała o to, że siostrę jej tak sławne małżeństwo potykało, częstokroć sobie śmierci życzyła, żeby tego oczyma swymi nie oglądała. Naostatek, siedząc na progu przed drzwiami, przystępu i miejsca w dom, Merkuriuszowi broniła: czym on rozgniewany, w kamień ją obrócił. Księgi Wtóre. Powieść Dwudziesta.
ALe kiedy do tego gmachu weszła/ który Łożnicą był Aglaury/ Cekropowej cory
gdy vchodzącą Boginią widźiáłá. Zazdrość. F Grod Minerwy. Zamek Atheński, páństwu Pallady należący. Argument Powieśći Dwudźiestey.
GDy iuż zazdrość, osobą swą strászną, do łożnice Aglaury, corki Cekropowey, przyszedszy, serce iey iádem swoim záráźiłá: dopieroż oná srodze się frásowáłá o to, że śiostrę iey ták sławne małżeństwo potykáło, częstokroć sobie śmierći życzyłá, żeby tego oczymá swymi nie oglądáłá. Náostátek, śiedząc na progu przed drzwiámi, przystępu y mieyscá w dom, Merkuryuszowi broniłá: czym on rozgniewány, w kámień ią obroćił. Kśięgi Wtore. Powieść Dwudźiesta.
ALe kiedy do tego gmáchu weszłá/ ktory Lożnicą był Aglaury/ Cekropowey cory
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 97
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dar prawy. PasIA
O Zaczęciu i prowadzeniu wojny przeciwko narodowi Moskiewskiemu/ przyczyny nierozumiem/ by komu w Ojczyźnie naszej tajne były : gdyż wszystkim prawie narodom wiadome dobrze są. Tak też sprawiedliwe jej podniesienie nikogo w wątpliwość przywieść niemoże. Oczymby wiele mówić i pisać przyszło/ co od tego nieszlachetnego Narodu cnych Polaków potykało/ dosyć szeroce Kronikarze piórem swym w wiadomość ludzką przywiedli: I teraźniejsze dzieje na ten czas onym samym zlecić przydzie. Bo jakie najazdy na Wielkie Księstwo Litewskie dawniejszych czasów czynili/ Inflanckie zamki odejmowali/ włości plondrowali/ Siewierską ziemię i przedniejszy jej zamek Smoleński/ przez praktyki (nie tak przez moc) opanowali/ mordy łupiestwa
dar práwy. PASSIA
O Záczęćiu y prowádzeniu woyny przećiwko narodowi Moskiewskiemu/ przyczyny nierozumiem/ by komu w Oyczyznie nászey táyne były : gdyż wszystkim práwie narodom wiádome dobrze są. Ták też spráwiedliwe iey podnieśienie nikogo w wątpliwość przywieść niemoże. Oczymby wiele mowić y pisáć przyszło/ co od tego nieszláchetnego Narodu cnych Polakow potykáło/ dosyć szeroce Kronikarze piorem swym w wiádomosć ludzką przywiedli: Y teráznieysze dźieie ná ten czás onym sámym zlećić przydźie. Bo iákie naiázdy ná Wielkie Kśięstwo Litewskie dawnieyszych czásow czynili/ Inflanckie zamki odeymowáli/ włośći plondrowáli/ Siewierską źiemię y przednieyszy iey zamek Smolenski/ przez práktyki (nie ták przez moc) opánowáli/ mordy łupiestwá
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: B
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
, je rozpędza; mózg ludziom na bolenie głowy pomaga.
Na końcu Historyj naturalnej o Ptakach i to curiosis przydaję. Roku 1749. 8. dnia Października, w sam dzień reasumpcyj Trybunału Piotrkowskiego z Niedzielę na poniedziałek w nocy nadleciało na obóz Polski na Ukrainie mnóstwo wielkie ptastwa morskiego, osobliwie nurków, które uderzało się i potykało na powietrzu, z której potyczki wiele ich na ziemię z skrzydłami połamanemi spadało. Jeden takim impetem w namiot uderzył O Rybach Historia naturalna.
Regimentarski, że go na wylot jak kulą armatną przebił, cała noc nad tym strawiona widowiskiem. Na tysiąc tego ptastwa tak mutuo pobitego narachowano: które mniejsze od gęsi, pod brzuchem
, ie rozpędza; mozg ludziom na bolenie głowy pomaga.
Na końcu Historyi naturalney o Ptakach y to curiosis przydaię. Roku 1749. 8. dnia Października, w sam dzień reasumpcyi Trybunału Piotrkowskiego z Niedzielę na poniedziałek w nocy nadleciało na oboz Polski na Ukrainie mnostwo wielkie ptastwa morskiego, osobliwie nurkow, ktore uderzało się y potykało na powietrzu, z ktorey potyczki wiele ich na ziemię z skrzydłami połamanemi spadało. Ieden takim impetem w namiot uderzył O Rybach Historya naturálna.
Regimentarski, że go na wylot iak kulą armatną przebił, cała noc nad tym strawiona widowiskiem. Ná tysiąc tego ptastwa tak mutuo pobitego narachowano: ktore mnieysze od gęsi, pod brzuchem
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 282
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
fortuna odebrała, to co mi dała, i co mi obiecuje, ażebym doznał jeżeli Amestrys będzie jednostajna dla mnie, gdyż z wielką pasją potrzebuję być pewnym, że Amestrys będzie kochać jakokolwiek mną fortuna obróci.
Prawdziwie Panie, rzekła Cerynta: Jesteś barzo wymyślny w swojej turbacyj, i życzę żeby cię nic nie potykało takiego, przez co byś miał turbować serce Amestrys. Lubo jestem pewna żebyś był zawsze kontent. Ariamen będąc trochę wyperswadowanym w tym, czego potrzebował, a że z wielką szczyrością kochał Kserksesa, brata swego, czynił mu relacją zabawy swojej z Amestrys, a potym z Ceryntą, suplikując żeby mu u Amestrys służył
fortuná odebráłá, to co mi dáłá, y co mi obiecuie, áżebym doznał ieżeli Amestrys będźie iednostayná dla mnie, gdyż z wielką passyą potrzebuię być pewnym, że Amestrys będźie kocháć iákokolwiek mną fortuna obroći.
Práwdźiwie Pánie, rzekłá Cerynta: Iesteś bárzo wymyślny w swoiey turbácyi, y życzę żeby ćię nic nie potykáło tákiego, przez co byś miáł turbowáć serce Amestrys. Lubo iestem pewná żebyś był záwsze kontent. Aryámen będąc trochę wyperswádowánym w tym, czego potrzebowáł, á że z wielką szczyrośćią kochał Xerxesa, brátá swego, czynił mu relácyą zábáwy swoiey z Amestrys, á potym z Ceryntą, supplikuiąc żeby mu u Amestrys służył
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: E4
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, chyba z Samej Stolicy, do której abyśmy przez to pustynie i głodne nader we wszystko kraje, jak najprędzej Stanąć mogli, wielce Sobie zyczemy. et quam Sereno vultuhosudara wielikoho przyjęci będziemy nieomieszkam oznajmić wmmę Panu którego jestem zawsze, etę ut Supra Podpis ut Sup dan w Smoleńsku aprilis 1668. PS. Potykało nas Moskwy kilka Chorągwi, i piechoty circiter z pultora tysiąca gran bestie et non huomini bisogna chiamarli motloch Srogi ze niema na co pojrzec. 6to PJ: Tegoż do Tegoż
Juzemsie Ja i z mińska odezwał wmmę Panu i tu w Mohylowie niewczesnemi dość Stanąwszy drogami stąz moją nieomieszkiwam comparem powolnością defero oraz wmmę Pana
, chiba z Samey Stolicy, do ktorey abysmy przez to pustynie y głodne nader we wszystko kraie, iak nayprędzey Stanąc mogli, wielce Sobie zyczemy. et quam Sereno vultuhosudara wielikoho przyięci będziemy nieomieszkam oznaymic wmmę Panu ktorego iestem zawsze, etę ut Supra Podpis ut Sup dan w Smolensku aprilis 1668. PS. Potykało nas Moskwy kilka Chorągwi, y piechoty circiter z pultora tysiąca gran bestie et non huomini bisogna chiamarli motloch Srogi ze niema na co poyrzec. 6to PJ: Tegoz do Tegoz
Juzemsie Ja y z minska odezwał wmmę Panu y tu w Mohylowie niewczesnemi dośc Stanowszy drogami ztąz moią nieomieszkiwam comparem powolnoscią defero oraz wmmę Pana
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 142
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
też pełne skał/ a zwłaszcza przeciw pomienionemu klinowi/ kędy jest suchych miejsc dosyć/ i skał rzeczonych Martyres. Leży pod równymi liniami z Maurytanią/ a śrzodek jej jest in 35. gradu. grunty ma rodzące wszelakie zboże/ gdzie je tylo posieją/ także i wszelakie owoce. Hiszpanowie dla rozmaitego nieszczęścia/ które ich potykało/ prawie zaniechali wojny/ dla dostania jej i posiędzenia/ acz dobrze poznali zatym/ co stamtąd miewali/ część bogactwa jej/ a zwłaszcza/ iż ma dosyć złota/ srebra/ pereł/ turkusów/ smaragdów. Karolus IX. król Francuski/ chciał się tam osadzić przez Jana Ribalda/ który tam był jachał 37 statków
też pełne skał/ á zwłasczá przećiw pomienionemu klinowi/ kędy iest suchych mieysc dosyć/ y skał rzeczonych Martyres. Leży pod rownymi liniámi z Mauritánią/ á śrzodek iey iest in 35. gradu. grunty ma rodzące wszelákie zboże/ gdźie ie tylo pośieią/ tákże y wszelákie owoce. Hiszpanowie dla rozmáitego niesczęśćia/ ktore ich potykáło/ práwie zániecháli woyny/ dla dostánia iey y pośiędzenia/ ácz dobrze poználi zátym/ co ztámtąd miewáli/ część bogáctwá iey/ á zwłaszczá/ iż ma dosyć złotá/ srebrá/ pereł/ turkusow/ smárágdow. Károlus IX. krol Fráncuski/ chćiał się tám osádźić przez Ianá Ribáldá/ ktory tám był iáchał 37 státkow
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 278
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Bóg mego gniadego, dał mi za niego inszego gniadego bardzo pięknego konia, alem go tam oddał obcemu człowiekowi nie wiem jeżeli mię dojdzie: Pyta Chorązy ato czyj płowy, powiedziałem że i to mój. Przerzedziło się już znacznie lewe Moskiewskie skrzydło i samo corpus A tu prawe skrzydło Moskiewskie które się znaszym potykało lewym, dopiro poczyna uciekać znowu takaz gęstwa uczyniła się, dosyć na tym tu jednego gonisz a drugi tudzież nad karkiem stoi z szablą tego docinasz a drugi jak zając pod smycz leci trzeba było mieć głowę jako na srobach i przed się i za się oglądać się bo kiedy się nieostrożnie zabawił koło jednego tozas owi fugientes stołu
Bog mego gniadego, dał mi za niego inszego gniadego bardzo pięknego konia, alem go tam oddał obcemu człowiekowi nie więm iezeli mię doydzie: Pyta Chorązy ato czyi płowy, powiedziałęm że y to moy. Przerzedziło się iuz znacznie lewe Moskiewskie skrzydło y samo corpus A tu prawe skrzydło Moskiewskie ktore się znaszym potykało lewym, dopiro poczyna uciekać znowu takaz gęstwa uczyniła się, dosyc na tym tu iednego gonisz a drugi tudziesz nad karkięm stoi z szablą tego docinasz a drugi iak zaiąc pod smycz leci trzeba było miec głowę iako na srobach y przed się y za się oglądać się bo kiedy się nieostroznie zabawił koło iednego tozas owi fugientes stołu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 96v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
) Diodorus Siculus, lib: 11 suarum anotat., przewożąc się przez Peninsulę do Kalekutu, połknęła ich ryba ze wszytkimi ludźmi i z galerą, w której byli cale ośm dni do siebie gadając choć w cieniu, a potem przez żołądek przeszedszy i z galerą wszyscy aż u insule Goa stanęli, i często ich to potykało.
(50) Roku 1624. Doktor jeden żydowski, niejaki Majzel z Kairu, przyjechawszy do Lublina, powiedział to in secreto jednemu Ormianinowi Skihdrowi, co na pedogrę chorował: Iż pończochy z człowieczych włosów, które balwierze wyrzucają, są tak zdrowe, że i noga w nich nie zmarznie i pedogrę odganiają, i nie
) Diodorus Siculus, lib: 11 suarum anotat., przewożąc sie przez Peninsulę do Kalekutu, połknęła ich ryba ze wszytkimi ludźmi i z galerą, w której byli cale ośm dni do siebie gadając choć w cieniu, a potem przez żołądek przeszedszy i z galerą wszyscy aż u insule Goa staneli, i często ich to potykało.
(50) Roku 1624. Doktor jeden żydowski, niejaki Majzel z Kairu, przyjechawszy do Lublina, powiedział to in secreto jednemu Ormianinowi Skihdrowi, co na pedogrę chorował: Iż pończochy z człowieczych włosów, które balwierze wyrzucają, są tak zdrowe, że i noga w nich nie zmarznie i pedogrę odganiają, i nie
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 314
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950