do dna; Aż skoro ta zadzwoni, ów, co się był upił, Dziś cię przeda, za coś go ty był wczora kupił. Nikędy człowiek barziej, jako tu, nie błądzi, Gdy tych, których sam nie jest, za przyjaciół sądzi. Długo trzeba uważać, trzeba myśleć długo, Komu serca swojego poufać, komu go Otworzyć; trzeba poznać, niźli kochać, wprzódy, A ludzie, nie bez wielkiej, opak czynią, szkody. Dopiero zakochawszy, o kim dawać zdanie — Jakby też rozeznawał ślepy malowanie. Ale bodaj ci tak żyć, bodaj się tak rządzić, Żeby mógł nieprzyjaciel o mych sprawach sądzić. 137 (
do dna; Aż skoro ta zadzwoni, ów, co się był upił, Dziś cię przeda, za coś go ty był wczora kupił. Nikędy człowiek barziej, jako tu, nie błądzi, Gdy tych, których sam nie jest, za przyjaciół sądzi. Długo trzeba uważać, trzeba myśleć długo, Komu serca swojego poufać, komu go Otworzyć; trzeba poznać, niźli kochać, wprzódy, A ludzie, nie bez wielkiej, opak czynią, szkody. Dopiero zakochawszy, o kim dawać zdanie — Jakby też rozeznawał ślepy malowanie. Ale bodaj ci tak żyć, bodaj się tak rządzić, Żeby mógł nieprzyjaciel o mych sprawach sądzić. 137 (
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 67
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
świat usłyszał oboje; Okowy moje i zwycięstwo twoje. NA CHOROBĘ
Postrzeż się, Wenus! Co się dzieje z tobą? Jagnieszka leży złożona chorobą! Gaśnie pochodnia, tępieją twe strzały, Których się ziemia, niebo, piekło bały, Królestwo twoje traci ozdoby I po tym razie nie wiem tego, kto by Śmiał ci poufać; ja-ć służbę wypowiem, Kiedy nie umiesz szafować swym zdrowiem. Ocknij się, porzuć z Marsem twe zabawy, A obróć ręce do lekarskiej sprawy:
Juno się na cię sprzysięgła z Minerwą, I jak omieszkasz, tak ci się w rzecz werwą, Że-ć stanie znacznie za jabłko wygrane, Gdy-ć wydrą
świat usłyszał oboje; Okowy moje i zwycięstwo twoje. NA CHOROBĘ
Postrzeż się, Wenus! Co się dzieje z tobą? Jagnieszka leży złożona chorobą! Gaśnie pochodnia, tępieją twe strzały, Których się ziemia, niebo, piekło bały, Królestwo twoje traci ozdoby I po tym razie nie wiem tego, kto by Śmiał ci poufać; ja-ć służbę wypowiem, Kiedy nie umiesz szafować swym zdrowiem. Ocknij się, porzuć z Marsem twe zabawy, A obróć ręce do lekarskiej sprawy:
Juno się na cię sprzysięgła z Minerwą, I jak omieszkasz, tak ci się w rzecz werwą, Że-ć stanie znacznie za jabłko wygrane, Gdy-ć wydrą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 262
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
podobnym. Nie mógł jedno święty Afekt ten być w-obudwu, i godna pochwały Nieśmiertelnej odwaga. Ze gdy jeszcze stały Wojska w-polu, ani Mars ze swej tak gorącej Odtchnął Cery, tylkożby Ojczyźnie ginącej Zdrowie przynieść, i w-takim terminie ją zbawić, Sami się odważyli na ten Szaniec stawić, I bezpiecznie poufać powiewnej ze słomą Pogańskiej dyskrecjej. Była ich wiadomą Traktamentów Tauryka, i które się zdały Starym Wyspy pomykać, ciężko żałowały Bliskie tam Symplegady; że będąc w-tym pierzu I ochronach u Twojej, o Wielki Kanclerzu Pięknej Dziewki, ziemia mu i łoże darniowe I Ciorba, i bastramy, i chude chlebowe Z-wodą
podobnym. Nie mogł iedno święty Affekt ten bydź w-obudwu, i godna pochwały Nieśmiertelney odwagá. Ze gdy ieszcze stały Woyská w-polu, áni Márs ze swey tak gorącey Odtchnął Cery, tylkożby Oyczyźnie ginącey Zdrowie przynieść, i w-takim terminie ią zbawić, Sami się odważyli na ten Szaniec stawić, I bespiecznie poufać powiewney ze słomą Pogańskiey dyszkrecyey. Byłá ich wiadomą Tráktamentow Tauryka, i ktore się zdały Stárym Wyspy pomykáć, ćiężko záłowáły Bliskie tám Symplegady; że będąc w-tym pierzu I ochronach u Twoiey, o Wielki Kánclerzu Piękney Dźiewki, źiemia mu i łoże darniowe I Ciorba, i bastramy, i chude chlebowe Z-wodą
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 97
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ognia i — co ich jest wiele — Nie miały by nic wskórać złodziejskie fortele«. Potuszył mu w tym i ow starzec chorowity, Że »to jest sklep bezpieczny, pod burk idzie skryty Lub się zda zaniedbany, trzeba wiedzieć o tem, Choćby tam beczki złożył i z srebrem i złotem, Może ich mu poufać, bo i tego sztuki, Co jest w złodziejskiej szkole mistrzem swej nauki, Nic by nie poradziły, lub — przyznamy sami — Nie grubiańsko kradną, ale z konceptami. Jako to — nie będzieszli tęskliwego ucha — To mnie waszmość — starego bywalca — posłucha«.
»Nie będę — odpowiada Polak — na przestrogę
ognia i — co ich jest wiele — Nie miały by nic wskorać złodziejskie fortele«. Potuszył mu w tym i ow starzec chorowity, Że »to jest sklep bezpieczny, pod burk idzie skryty Lub sie zda zaniedbany, trzeba wiedzieć o tem, Choćby tam beczki złożył i z srebrem i złotem, Może ich mu poufać, bo i tego sztuki, Co jest w złodziejskiej szkole mistrzem swej nauki, Nic by nie poradziły, lub — przyznamy sami — Nie grubijańsko kradną, ale z konceptami. Jako to — nie będzieszli teskliwego ucha — To mnie waszmość — starego bywalca — posłucha«.
»Nie będę — odpowiada Polak — na przestrogę
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 45
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
Kędy nasz Wiernek między obcymi narody Ogłosił imię polskie, dopadszy pogody, Gdy go spahij dorodny wyzwie między szyki Na dzidę, z wesołymi chrześcijan okrzyki, Wziął go w pół na kopią, i na jegoż dzidzie, Ścięty łeb do swych przyniósł ku większej ohydzie. Dobrze było hetmana usłuchać nam zrazu, A sprawiedliwej bożej poufać żelazu, Anibyśmy do głodu, ani takiej cieśni Weszli, byśmy się byli obaczyli wcześniej; Teraz życzę i radzę, i proszę w ostatku, Niźli do ostatniego przyjdzie nam upadku, Wejerowe zdanie WOJNA CHOCIMSKA
Nie czekając Zygmunta, co nie umie zażyć Szczęścia swego, chciejmy się w boży czas odważyć, A jeśli nam
Kędy nasz Wiernek między obcymi narody Ogłosił imię polskie, dopadszy pogody, Gdy go spahij dorodny wyzwie między szyki Na dzidę, z wesołymi chrześcijan okrzyki, Wziął go w pół na kopią, i na jegoż dzidzie, Ścięty łeb do swych przyniósł ku większej ohydzie. Dobrze było hetmana usłuchać nam zrazu, A sprawiedliwej bożej poufać żelazu, Anibyśmy do głodu, ani takiej cieśni Weszli, byśmy się byli obaczyli wcześniéj; Teraz życzę i radzę, i proszę w ostatku, Niźli do ostatniego przyjdzie nam upadku, Wejerowe zdanie WOJNA CHOCIMSKA
Nie czekając Zygmunta, co nie umie zażyć Szczęścia swego, chciejmy się w boży czas odważyć, A jeśli nam
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 205
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
się bardzo konformująca, a do wyrobienia królewskiej intencji dziwnie służąca. Wuj rodzony króla Stanisława, Stanisław Jabłonowski wojewoda ruski, który był kanclerzem u króla Stanisława, i lubo był odstąpił szwedzkiej strony powierzchownie, ale sercem totissimus był Stanisława, jako rodzonego swego siostrzeńca faworyt, ten zjechawszy do Lublina radził z niektórymi panami, którym mógł poufać o królu Auguście (który natenczas właśnie wziął był żonę generałowi Denhofowi z domu Bielińską, córkę marszałka, nadwornego, i mieszkał z nią publicznie); zaczem ów wojewoda ruski eksagerował, że to jest crimen status, a stąd życzył, żeby się było chwycić strony króla Stanisława, który actu potencją turecką za przyjściem owego
się bardzo konformująca, a do wyrobienia królewskiéj intencyi dziwnie służąca. Wuj rodzony króla Stanisława, Stanisław Jabłonowski wojewoda ruski, który był kanclerzem u króla Stanisława, i lubo był odstąpił szwedzkiéj strony powierzchownie, ale sercem totissimus był Stanisława, jako rodzonego swego siostrzeńca faworyt, ten zjechawszy do Lublina radził z niektórymi panami, którym mógł poufać o królu Auguście (który natenczas właśnie wziął był żonę generałowi Denhoffowi z domu Bielińską, córkę marszałka, nadwornego, i mieszkał z nią publicznie); zaczém ów wojewoda ruski exagerował, że to jest crimen status, a ztąd życzył, żeby się było chwycić strony króla Stanisława, który actu potencyą turecką za przyjściem owego
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 203
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
Po pas z opędzonemi rogi trzciną prawą. Ten/ by nie sporszy/ k temu nie z twarzą modrawą/ Acis był. i tak było: w zdrój się Acis zmienił Ani starodawnego przemianku odmienił. Skończyła Galatea. Precz się rozwijają Nereidy/ i po swych wodach upływają. Scyla hatra: wodom się bo poufać boi Gdzie lub przechadzki goło po piaskowi stroi/ Lub morskich wód tajemne zważywszy uchody Studzona swe w nich członki płocze dla ochłody. Oto pródląc bałwany morza głębokiego/ Nowy mięszkanie Glaukus świeżo z ciała swego W Ewbojskiej Antedonie wyjęt następuje/ I miłością zajźrzanej dziewki się zajmuje. gdzie którekolwiek słowa trzyma jego zdanie Ważne na zawściąg panny
Po pas z opędzonemi rogi trzćiną práwą. Ten/ by nie sporszy/ k temu nie z twarzą modráwą/ Acis był. y ták było: w zdroy się Acis zmienił Ani stárodawnego przemiánku odmienił. Skończyłá Gálátea. Precz się rozwiiáią Nereidy/ y po swych wodách vpływáią. Scylá hátrá: wodom się bo poufáć boi Gdźie lub przechadzki goło po piaskowi stroi/ Lub morskich wod táięmne zważywszy vchody Studzona swe w nich członki płocze dla ochłody. Oto prodląc báłwány morzá głębokiego/ Nowy mięszkánie Glaukus świeżo z ćiáłá swego W Ewboyskiey Antedonie wyięt nástępuie/ Y miłośćią záyźrzáney dźiewki się záymuie. gdźie ktorekolwiek słowá trzyma iego zdánie Ważne ná záwsćiąg pánny
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 344
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
tego na kim ci należy, umieć go zatrzymać, bo się to nagrodzic może; chciej w tym użyc, miary i proporcji; a potym sine molestia przy swej pomiernej oszczędności umiej do szkatuły zbierać i gromadżyć pieniądze. Moderatia Dziedżyców aby na przyszłe swoje mieli respect necessária. Strzec się tych ciężarów. Majętności wiedzieć komu poufać kontraktem. Skutki Kontractów. Pomierność wżyciu. pomierność w skąpości. XV. Na POZYCZANIE PIENIĘDZY. Pieniędzy wiedzieć komu i jako, abyś Kapitału i Przyjaciela niestracił pożyczyć.
PIeniędzy strzec się pożyczac Przyjacielowi (chyba pewnemu i poufałemu, o którym jest pewna certitudo, że się w słowie stawi, i nie zawiedzie)
tego ná kim ci należy, vmiec go zátrzymác, bo się to nágrodźic może; chciey w tym vżyc, miáry y proporcyey; á potym sine molestia przy swey pomierney oszczędności vmiey do szkátuły zbierác y gromádżić pieniądze. Moderátia Dziedżicow aby na przyszłe swoie mieli respect necessária. Strzedz sie tych ćięzarow. Máiętnośći wiedzieć komu poufać kontraktẽ. Skutki Contráctow. Pomierność wżyćiu. pomierność w skąpości. XV. Ná POZYCZANIE PIENIĘDZY. Pieniędzy wiedżieć komu y iako, abyś Cápitału y Przyiaćielá niestráćił pożyczyć.
PIeniędzy strzedz się pożyczác Przyiacielowi (chybá pewnemu y poufáłemu, o ktorym iest pewna certitudo, że się w słowie stawi, y nie záwiedzie)
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 81
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675