. Co czynić żeby cyna, pół miski, talerze, były białe jak srebro.
Napatrzyłem się, że popiołem sianym, to piaskiem trą, to ćwikłą surową. to owsa nasypawszy, tak owsem szorują: ale te sposoby ścierają tylko cynę, a białości jej nie przynoszą. Najwyśmienitszy sposób w kotle albo rądlu, poukładać cynę, popiołem przesypaną warzyć w wodzie az zewry, i długo powry Potym kwaczem w gorącej wodzie płukać będzie i czysta, i biała jak srebro, tak sam robię, co to piszę. Wielki Ogórek w flasy.
Jak się Ogórki wiążą, weź flaszę sekretnie zmałą szyską, włóż nagrzędzie międży ogórkami, wpuść
. Co czynić żeby cyna, puł miski, talerze, były białe iak srebro.
Napatrzyłem się, że popiołem sianym, to piaskiem trą, to cwikłą surową. to owsa nasypawszy, tak owsem szoruią: ále te sposoby scieraią tylko cynę, a białości iey nie przynoszą. Naywysmienitszy sposob w kotle albo rądlu, poukładać cynę, popiołem przesypaną warzyć w wodzie az zewry, y długo powry Potym kwacżem w gorącey wodzie płukać będzie y czysta, y biała iak srebro, tak sam robię, co to piszę. Wielki Ogorek w flasy.
Iak się Ogorki wiążą, weź flaszę sekretnie zmałą szyską, włoż nagrzędzie międży ogorkami, wpuść
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 520
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nasi Dragonija z wojem oberszterem Tetfinem. Tak blisko że się prawie Muszkietami siągali i już od jednego Bollunardu odparli bili Szwedów zaraz stracili serce wypadli byli w ten ze dzień po południu Szwedzi ale ich potężnie nasi wytrzymali. Wojsko tez z Obozu obces skoczyło uciekli nazad zostawiwszy trupa kilka dziessiąt z tej nocy tedy z piątku na sobotę poukładawszy się na statki a tu na wałach od naszego obozu czynili okrzyk Hałas strzelanie uciekli do Fionijej spodziewając się szturmu Generalnego w sobotę rano nazajutrz dziwujemy się czemu tak ciche samsiestwo jednem razem jak tam już nasi postrzegli Az tu Na wałach wywijają Chorągwiami wołając vivat Rex Daniae sunie się co żywo zobozu z czeladzi dla zdobyczy. A
nasi Dragoniia z woięm oberszterem Tetfinęm. Tak blisko że się prawie Muszkietami siągali y iuz od iednego Bollunardu odparli bili Szwedow zaraz stracili serce wypadli byli w ten ze dzięn po południu Szwedzi ale ich potęznie nasi wytrzymali. Woysko tez z Obozu obces skoczyło uciekli nazad zostawiwszy trupa kilka dziessiąt z tey nocy tedy z piątku na sobotę poukładawszy się na statki a tu na wałach od naszego obozu czynili okrzyk Hałas strzelanie uciekli do Fioniiey spodziewaiąc się szturmu Generalnego w sobotę rano nazaiutrz dziwuięmy się czemu tak ciche samsiestwo iednem razem iak tam iuz nasi postrzegli Az tu Na wałach wywiiaią Chorągwiami wołaiąc vivat Rex Daniae sunie się co zywo zobozu z czeladzi dla zdobyczy. A
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 72
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
możności służyć białejgłowie Gotów za wszelkie łaski od niej wyświadczone — Dopiero się rozeszli każde w swoje stronę. Nim Włoch od sądów przyszedł, przez chłopca przestrzega Włoszkę Polak, że idzie do morskiego brzega Starając się o miejsce przejazdu w okręcie. »Niechaj jedzie — tak rzekła — żeby przedsięwzięcie Fortunnie terminował. Ja niektóre zatem Rzeczy poukładawszy z splendorem bogatem Będę na pogotowiu«. — Z tą deklaracją Pojachał kończyć dawno zaczętą fakcją, Bo byli miedzy sobą tak wzajemnie rzekli, Żeby z sobą pospołu za morze uciekli.
Tam gdy zastał takowych okrętów bez miary, Co złożywszy zamorskie nowemi towary Wzad się biorąc na głowę ładują — tak żenię Owej jako i
możności służyć białejgłowie Gotow za wszelkie łaski od niej wyświadczone — Dopiero sie rozeszli kożde w swoje stronę. Nim Włoch od sądow przyszedł, przez chłopca przestrzega Włoszkę Polak, że idzie do morskiego brzega Starając się o miejsce przejazdu w okręcie. »Niechaj jedzie — tak rzekła — żeby przedsięwzięcie Fortunnie terminował. Ja niektore zatem Rzeczy poukładawszy z splendorem bogatem Będę na pogotowiu«. — Z tą deklaracyą Pojachał kończyć dawno zaczętą fakcyą, Bo byli miedzy sobą tak wzajemnie rzekli, Żeby z sobą pospołu za morze uciekli.
Tam gdy zastał takowych okrętow bez miary, Co złożywszy zamorskie nowemi towary Wzad sie biorąc na głowę ładują — tak żenię Owej jako i
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 91
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
będąc kontenta z tego ona Włoszka, Że jej już pewna czeka na okręcie drożka, Powraca — rozmowami nie bawiąc dłuższemi I w drogę się gotuje z rzeczami swojemi.
Noc była. Do swojego brał się wczasu każdy, Z srebrnem miesiącem złote haftowały gwiazdy Horyzont, potym zwykłej według alternaty Febus sferę oświecił. Tam splendor bogaty Poukładano w skrzynie, w sepety, w szkatuły, W tłomoki — Włoch gdy odszedł swej funkcjej czuły Do sądów. Precz to wszytko przez skrytą piwnicę I przez owę, w której on gość stał, kamienicę Włożono na furmański woz, że cztery kąty Tylko zostały — z prosta mówiąc — komin piąty. Jejmość też swe
będąc kontenta z tego ona Włoszka, Że jej już pewna czeka na okręcie drożka, Powraca — rozmowami nie bawiąc dłuższemi I w drogę się gotuje z rzeczami swojemi.
Noc była. Do swojego brał się wczasu każdy, Z srebrnem miesiącem złote haftowały gwiazdy Horyzont, potym zwykłej według alternaty Febus sferę oświecił. Tam splendor bogaty Poukładano w skrzynie, w sepety, w szkatuły, W tłomoki — Włoch gdy odszedł swej funkcyej czuły Do sądow. Precz to wszytko przez skrytą piwnicę I przez owę, w ktorej on gość stał, kamienicę Włożono na furmański woz, że cztery kąty Tylko zostały — z prosta mowiąc — komin piąty. Jejmość też swe
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 91
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949