Spytał jeszcze na koniec/ tak barzo stroskana/ Jeśli jakim/ mogła być kształtem ratowana? Lecz już na to pytanie/ i słowa nie rzekła: Bo porwana od Smoka/ przepadła do Piekła. (Muchy, (Skutki Mody, (Ogony DEMOKRIT Tęż Mody próżność, żartami wyraża.
DOkądże Polski świecie/ z Polskie powędrujesz? Gdzie się na Rumacją/ tak pilno gotujesz? Widzę pudła jedwabne/ po słupach wiszące/ Białe/ czarne/ żółtawe/ ciemne/ i świecące. Gdzie Polskie Heroiny niegdy zasiadały; Tam sobie pudła twoje/ miejsce dziś obrały. Zowią Pfe; i słusznie: Bo rzeczy mieszają: Wnich/ Panny od Zamężnych
Spytał ieszcze ná koniec/ ták bárzo stroskána/ Ieśli iákim/ mogłá bydź ksztáłtem rátowána? Lecz iuż ná to pytánie/ y słowá nie rzekłá: Bo porwána od Smoká/ przepádłá do Piekłá. (Muchy, (Skutki Mody, (Ogony DEMOKRIT Tęż Mody prożność, żártámi wyraża.
DOkądże Polski świećie/ z Polskie powędruiesz? Gdźie się ná Rumácyą/ tak pilno gotuiesz? Widzę pudłá iedwabne/ po słupách wiszące/ Białe/ czarne/ żołtáwe/ ćiemne/ y świecące. Gdźie Polskie Heroiny niegdy záśiádáły; Tám sobie pudłá twoie/ mieysce dźiś obrały. Zowią Pfe; y słusznie: Bo rzeczy mieszáią: Wnich/ Pánny od Zámężnych
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Stąd/ strzygą przyrodzony warkocz/ czyli golą? Zal mi/ częstej ich prace/ z strzyżenia częstego: Włożyć głowę/ raz w ukrop; a dość będzie tego. Tego zamilczeć trudno/ od czego śledziona Dziw że żyje/ niezwykłem śmiechem umartwiona: Stroje w Polskę/ a z Polski/ gdzieś powędrowały/ Rozumem owe głowy/ co na to przystały; By/ w jedwabiach/ czyniąc brak/ wzgardziwszy włosowe/ Przypadały do gustu/ Garsety Skopowe. Prawieć Moda: pokrywa piersi Sobol drogi/ A z Baranem na czoło/ czy to nie śmiech srogi? Scudzoziemiawszy Polki/ o tym zapomniały; Ze Polskie animusze/
Ztąd/ strzygą przyrodzony wárkocz/ czyli golą? Zal mi/ częstey ich prace/ z strzyżeniá częstego: Włożyć głowę/ raz w vkrop; á dość będźie tego. Tego zámilczeć trudno/ od czego śledźioná Dźiw że żyie/ niezwykłem śmiechem vmartwioná: Stroie w Polskę/ á z Polski/ gdźieś powędrowáły/ Rozumem owe głowy/ co ná to przystały; By/ w iedwabiách/ czyniąc brák/ wzgárdźiwszy włosowe/ Przypadáły do gustu/ Gársety Skopowe. Práwieć Modá: pokrywá pierśi Sobol drogi/ A z Báránem ná czoło/ czy to nie śmiech srogi? Zcudzoźiemiawszy Polki/ o tym zápomniáły; Ze Polskie ánimusze/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Dv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
co się we mnie kocha nad swą duszę, którego i ja wzajem także kochać muszę. Powiedzcież, kędy odszedł, czym się u was bawił i dokąd miał iść wolą, jak przed wami prawił? Czy w tę, czy w ową stronę zamysł swój kierował? Czy sam był, czy z inszemi w drogę powędrował?”. Znowu mię warta śmiechem żartownym zbywała, a jam łzami gorzkimi lice oblewała. Bez nadzieje z kochankiem moim powidania odeszłam, topiąc w żalu strat moich starania. A gdy była myśl w smutkach cale zanurzona i nadzieja w mych żądzach chciwych utracona, aliści, który mię tak długo fatygował, nie
co się we mnie kocha nad swą duszę, którego i ja wzajem także kochać muszę. Powiedzcież, kędy odszedł, czym się u was bawił i dokąd miał iść wolą, jak przed wami prawił? Czy w tę, czy w ową stronę zamysł swój kierował? Czy sam był, czy z inszemi w drogę powędrował?”. Znowu mię warta śmiechem żartownym zbywała, a jam łzami gorzkimi lice oblewała. Bez nadzieje z kochankiem moim powidania odeszłam, topiąc w żalu strat moich starania. A gdy była myśl w smutkach cale zanurzona i nadzieja w mych żądzach chciwych utracona, aliści, który mię tak długo fatygował, nie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 112
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ludźmi niepewnemi, Choć wy się tak czynicie bardzo spokojnemi. Tyś już, widzę, bracie, wieku dojrzałego I siwy włos na głowie, stanu statecznego, A ta zaś jest lat młodych, co idze pry tobie — Nie wiem, czy dla ratunku, czyli ku ozdobie. Nie będę was nocował, dali powędrujcie, Tam sobie nocleg, zgoła dalej, upatrujcie.
MARIA ad Józef
Widzisz, miły Józefie, ty naszej niewoli? Aże mnie od frasunku bardzo głowa goli! Tak surowo postąpił ten to człowiek z nami — Dobrzem się, niebożątko, nie zalała łzami! Jakie przymówki stroił i jakie furyje — Jużem za rozumiała
ludźmi niepewnemi, Choć wy się tak czynicie bardzo spokojnemi. Tyś już, widzę, bracie, wieku dojrzałego I siwy włos na głowie, stanu statecznego, A ta zaś jest lat młodych, co idze pry tobie — Nie wiem, czy dla ratunku, czyli ku ozdobie. Nie będę was nocował, dali powędrujcie, Tam sobie nocleg, zgoła dalej, upatrujcie.
MARYJA ad Józef
Widzisz, miły Józefie, ty naszej niewoli? Aże mnie od frasunku bardzo głowa goli! Tak surowo postąpił ten to człowiek z nami — Dobrzem się, niebożątko, nie zalała łzami! Jakie przymówki stroił i jakie furyje — Jużem za rozumiała
Skrót tekstu: DialNarOkoń
Strona: 275
Tytuł:
Dialog o Bożym Narodzeniu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
cnot i dziełów Hetmana, (który takie tumulty zawsze tłumił) Mikołaj Zebrzydowski Wojewoda Krakowski, na Króla podniósł Rokosz, oto że mu kamienice na Zamku Krakowskim jako własną Królewską przywłaszczającemu ją sobie odebrał, który przy ustępowaniu się zniej te wklar wyrzekł słowa, a Wynidęć ja z kamienice, ale i Król z Królestwa powędruje wpredce. Więc że pobuntowawszy Szlachtę przez swoich Adherentów, rebelią podniósł, ani się słusznemi dał nakłonic kondycjami, i owszem coraz to bardziej tumulty wzniecał, ubrdawszy fantazją na Pana pod pretekstem jakimsi że wiedział Coś sekretnego na Króla, i ten sekret chciał całej wyjawić Ojczyzny Synom. Więcże nato zwabiwszy Szlachtę tym co
cnot y dziełow Hetmana, (ktory takie tumulty zawsze tłumił) Mikołay Zebrzydowski Woiewoda Krakowski, na Króla podniosł Rokosz, oto że mu kamięnice na Zamku Krakowskim iako własną Krolewską przywłaszczaiącemu ią sobie odebrał, ktory przy ustępowaniu się zniey te wklar wyrzekł słowa, a Wynidęć ia z kamienice, ale y Krol z Krolestwa powędruie wpredce. Więc że pobuntowawszy Szlachtę przez swoich Adherentow, rebellią podniosł, ani się słusznemi dał nakłonic kondycyami, y owszem coraz to bardziey tumulty wzniecał, ubrdawszy fantazyą ná Pana pod praetextem iakimśi źe wiedział Coś sekretnego na Krola, y ten sekret chćiał całey wyiawić Oyczyzny Synom. Więcze nato zwabiwszy Szláchtę tym co
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 152
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
się cieszyli z jego upadku. Aleć potym i Hetman Wielki Potocki Podziękował temu Światu z nac ze to królowa Ludwika jako primum Caput tych wszystkich fakcej kondeuszowskich potrzebowała na Wjazd swój do Nieba Asystencyjej. Zaprosiła z sobą hetmanów, a potym Niezadługo i szlepego konsyliarza a Najwierniejszego swoich fakcej kojadiutora. A potym i inszych wielu powędrowali. Zakrolową sprawić się na tamtym strasznym Trybunale.
Skończył się tedy ten Rok z wielką mizeryją i Uciązeniem nobilitatis i ubogiego poddaństwa a oni się pogodzili między sobą in perpetuum silentium przez Amnestyą I już gęby nie śmiał nikt rozdziewić o krzywdy poczynione ani się do Prawa udawać bo zaraz oczy zarzucano amnestyą ze to już wszystko okrywać powinna
się cieszyli z iego upadku. Aleć potym y Hetman Wielki Potocki Podziękował temu Swiatu z nac ze to krolowa Ludwika iako primum Caput tych wszystkich fakcey kondeuszowskich potrzebowała na Wiazd swoy do Nieba Assystencyiey. Zaprosiła z sobą hetmanow, a potym Niezadługo y szlepego konsyliarza a Naywiernieyszego swoich fakcey koiadiutora. A potym y inszych wielu powędrowali. Zakrolową sprawić się na tamtym strasznym Trybunale.
Skonczył się tedy ten Rok z wielką mizeryią y Uciązeniem nobilitatis y ubogiego poddanstwa a oni się pogodzili między sobą in perpetuum silentium przez Amnestyą I iuz gęby nie smiał nikt rozdziewić o krzywdy poczynione ani się do Prawa udawać bo zaraz oczy zarzucano amnestyą ze to iuz wszystko okrywać powinna
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 214v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
chorągwie. Bo i tam pp. hetmani obadwaj uczynili przy Królu IMci Michale, chcąc do gardł stawać, związek, cale siebie i wolności swe pod jego poddając dyskrecję. Pisałem tedy do ichmości i przypomniałem, aby w granice nasze nie wchodzili; i o to się snadź z naszymi pokłócili i nazad do Litwy powędrowali. Aleć i po całej Polsce już nasze chorągwie, według swej przysięgi, nowe te dobrze trapią zaciągi. Widząc tedy i żołnierze, i wszyscy ludzie, że te wszystkie trudności miłość moja przezwycięża, mają tę miłość za jakieś czary, bo nie rozumieją, aby przyrodzonym sposobem kto tak kiedy kochać miał, i cale
chorągwie. Bo i tam pp. hetmani obadwaj uczynili przy Królu JMci Michale, chcąc do gardł stawać, związek, cale siebie i wolności swe pod jego poddając dyskrecję. Pisałem tedy do ichmości i przypomniałem, aby w granice nasze nie wchodzili; i o to się snadź z naszymi pokłócili i nazad do Litwy powędrowali. Aleć i po całej Polszcze już nasze chorągwie, według swej przysięgi, nowe te dobrze trapią zaciągi. Widząc tedy i żołnierze, i wszyscy ludzie, że te wszystkie trudności miłość moja przezwycięża, mają tę miłość za jakieś czary, bo nie rozumieją, aby przyrodzonym sposobem kto tak kiedy kochać miał, i cale
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 427
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przy de Vitry, Rabota. Ten niecnota, nabrawszy pieniędzy przez lat kilka na zasługi, nigdy swegopretenduminierstwa nie chciał pokazać próby; uciekł dlatego ode mnie ze Złoczowa. We Lwowie złożył się złą ziemią; teraz zaś, zdrajca, nie wiem z kim do wojska zajechawszy, skoro tylko usłyszał o obsydii, zaraz powędrował nazad. O tym tedy hultaju napisał tu imć ks. łucki, lubo go nigdy nie znał, że tam do Warszawy pisywał wielkie fałszeet les impertinences. Gdyby można dostać którego z tych listów, a wziąć go w areszt i skarać potem, aby się setny karał, a mieć gocomme pour un deserteur de
przy de Vitry, Rabota. Ten niecnota, nabrawszy pieniędzy przez lat kilka na zasługi, nigdy swegopretenduminierstwa nie chciał pokazać próby; uciekł dlatego ode mnie ze Złoczowa. We Lwowie złożył się złą ziemią; teraz zaś, zdrajca, nie wiem z kim do wojska zajechawszy, skoro tylko usłyszał o obsydii, zaraz powędrował nazad. O tym tedy hultaju napisał tu jmć ks. łucki, lubo go nigdy nie znał, że tam do Warszawy pisywał wielkie fałszeet les impertinences. Gdyby można dostać którego z tych listów, a wziąć go w areszt i skarać potem, aby się setny karał, a mieć gocomme pour un deserteur de
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 582
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Med. Uchodze o Jasonie odmieniać mi kraje Nie pierwsza: lecz przyczyna nowa tego wstaje. Dla ciebiem Uciekała Idę ustępuję, Z przymusu twego, zdomu wdrogę się foruję. Gdzież odsyłasz? ja kolchom mam pokazać oczy? Państwu Ojca? tym krajom które bratnia moczy Krew obficie? wktórysz kraj każesz powędrować? Wktóre morze? w Poncki Zundt radzisz mi się schować, Przez Którym zacnych królów wojsko uwodziła. Przez srogie Symplegady z gachem się puściła. Do małych Jolków mam iść czy w Tesslskie Tempy? Gdziem ci trakt otworzyła, tam mnie trudne wstępy. Gdzież mię ślesz? cóż wygnance każesz na wygnanie? Nie wiesz
Med. Vchodze o Jásonie odmięniáć mi kráie Nie pierwsza: lecż przyćżyná nowa tego wstáie. Dla ciebięm Vciekáłá Idę ustępuię, Z przymusu twego, zdomu wdrogę się foruię. Gdźiesz odsyłasz? ia kolchom mąm pokazáć ocży? Páństwu Oycá? tym kráiom ktore brátnia mocży Krew obficie? wktorysz kráy każesz powędrowáć? Wktore morze? w Poncki Zundt rádźisz mi się schowáć, Przez Ktorym zacnych krolow woysko uwodźiłá. Przez srogie Symplegády z gáchem się pusciłá. Do máłych Jolkow mam iść czy w Tesslskie Tęmpy? Gdźiem ci trakt otworzyłá, tám mnie trudne wstępy. Gdźiesz mię slesz? coż wygnánce każesz ná wygnánie? Nie wiesz
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 93
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
szaty robić/ a te mają być gotowe na przyszłą niedzielę. Skoro one zgotuję/ tedy wasze zaraz przykroję. A gotowa moja szata? Jeszcze nie. Wiedziałem ci (wiedziałamci) ja to dobrze/ że to tak miało być. Ale czemuście mi nie zgotowali? Nie mogłem żadną miarą. Czeladź moja powędrowała precz/ a do tego czasu nie mogłem żadnego towarzysza dostać. Dzisia dopiero jednegom przyjął. A kiedyż to wżdy będzie? Za tydzień macie ją mieć zapewne. By jedno pewno było. Możecie mi wierzyć. A suknia moja gotowa? Gotowa/ a czemuście dawno po nią nie przyszli? Ukażcie/ przymierzcie
száty robić/ á te máją bydź gotowe ná przyszłą niedźielę. Skoro one zgotuję/ tedy wásze záraz przykroję. A gotowa mojá szátá? Jeszcże nie. Wiedźiałem ći (wiedźiáłámći) ja to dobrze/ że to ták miáło bydź. Ale cżemuśćie mi nie zgotowáli? Nie mogłem zádną miárą. Czeladź mojá powędrowáłá precż/ á do tego cżásu nie mogłem żadnego towárzyszá dostáć. Dźisia dopiero jednegom przyiął. A kiedyż to wżdy będźie? Zá tydźień maćie ją mieć zápewne. By jedno pewno było. Możećie mi wierzyć. A suknia mojá gotowa? Gotowa/ á cżemuśćie dawno po nię nie przyszli? Vkażćie/ przymierzćie
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 65
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612