Lecz umysł twój poćciwy w wszytkie Cnoty zyżny. Nie zacność urodzenia/ która acz dank bierze/ Lecz stateczność umysłu/ w swej trwającą mierze Upatrował: inszy się na urodę sadzą I gładkość; której lata lub choroby wadzą. Przyznąm się mnim oto dbał/ choć tego masz siła/ Cnota Magnes/ do ciebie ta mię powabiła. Teraz plac/ teraz masz czas/ płacić mi nie chęci: Odległego w miłości mający w pamięci. Jeśli przykra tęsknica zafrasujeć głowę: Masz w ręku Gospodarskie zabawki domowe: Możesz nabiałów dojrzeć. Lecz iż lzejsza pono Cienkim wartkie osnujesz Jedwabiem wrzeciono. Lub Pacierz który miłszy Bogu przy kądzieli Zmowisz; niż maloważny odprawiać w
Lecz vmysł twoy poććiwy w wszytkie Cnoty zyżny. Nie zacność vrodzenia/ ktora ácz dánk bierze/ Lecz stateczność vmysłu/ w swey trwáiącą mierze Vpatrował: inszy się ná vrodę sádzą Y głádkość; ktorey láta lub choroby wádzą. Przyznąm się mnim oto dbał/ choć tego masz śiłá/ Cnotá Mágnes/ do ciebie tá mię powabiłá. Teraz plác/ teraz mász czás/ płáćić mi nie chęći: Odległego w miłośći máiący w pámięći. Ieśli przykra tęsknica záfrásuieć głowę: Masz w ręku Gospodárskie zabawki domowe: Możesz nabiałow doyrzeć. Lecz iż lzeysza pono Cienkim wartkie osnuiesz Iedwabiem wrzećiono. Lub Paćierz ktory miłszy Bogu przy kądźieli Zmowisz; niż máłoważny odprawiać w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 183
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
/ W podeszłym wieku Wenus nie zadała sromu. Jeno to Tomas Farus/ żyjąc sto czterdzieści/ Lat/ przecię mu nie straszny był fartuch niewieści A mający poważnej Sędziwości fanty Kusił czegoś u pieknej prosić Atalanty. Wstydź się nie rzezwa młodzi twojej ociężności Ze latom zaniedbywasz/ przystojnej miłości. Ani cię sanna droga/ długie Mięsopusty Powabią; Bachusowej miłej do rozpusty. Ani cię Kupidowe fawory zapalą/ Które więc wstarym ganią/ w młodym wieku chwalą Ono was Sambor ubiegł własce Cytaerei Gdy chyżo do Małżeńskiej poskoczywszy kniei. Obłowił się tak długo czekaną zwierzyną/ Wierzcie mi: bo już woła herap pod pierzyną. Cóż na to gnuszna Młodzi? Jać
/ W podeszłym wieku Venus nie zádáłá sromu. Ieno to Thomás Phárus/ żyiąc sto czterdźieśći/ Lat/ przećię mu nie strászny był fártuch niewieśći A máiący poważney Sędźiwośći fánty Kuśił czegoś v piekney prośić Atálánty. Wstydź się nie rzezwa młodźi twoiey oćiężnośći Ze látom zániedbywasz/ przystoyney miłośći. Ani ćię sánna drogá/ długie Mięsopusty Powabią; Bachusowey miłey do rospusty. Ani ćię Kupidowe fawory zápalą/ Ktore więc wstárym gánią/ w młodym wieku chwalą Ono was Sambor vbiegł włásce Cythaerei Gdy chyzo do Małzeńskiey poskoczywszy kniei. Obłowił się ták długo czekáną zwierzyną/ Wierzcie mi: bo iuż woła herap pod pierzyną. Coż ná to gnuszna Młodźi? Iać
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 209
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
i po dziś dzień/ jakoby zezwalającą i pochwalającą znana być podała się. Toby był jemu płacz i lament słuszny i zbawienny: boby tak lamentując/ i siebie samego/ i swoję od tych Zyzaniego Filaletowych Klerykowych i tym podobnych niezbożnych bluźnierstw był ustrzegł/ i uwarował/ i ona na też niezbożności nie tak łacno powabić się dopuściła by była. w których teraz obie tak głęboko/ przez swe oto takie Teologi zatonąć podane są/ że jeśli nie z osobliwej nad niemi miłosierdzia Bożego łaski tego złego uwarują się/ człowieczy przemysł/ od tego nagotowanego na nie zatopu/ ustrzec ich nie może. Do Narodu Ruskiego. Apologia Na początku książki swojej
y po dźiś dźień/ iákoby zezwaláiącą y pochwaláiącą znána bydź podáłá sie. Toby był iemu płácz y láment słuszny y zbáwienny: boby ták lámentuiąc/ y śiebie sámego/ y swoię od tych Zyzániego Philáletowych Klerykowych y tym podobnych niezbożnych bluźnierstw był vstrzegł/ y vwárował/ y oná ná też niezbożnośći nie ták łácno powabić się dopuśćiłá by byłá. w ktorych teraz obie ták głęboko/ przez swe oto tákie Theologi zátonąć podáne są/ że ieśli nie z osobliwey nád niemi miłośierdźia Bożego łáski tego złego vwáruią sie/ człowieczy przemysł/ od tego nágotowánego ná nie zatopu/ vstrzedz ich nie może. Do Narodu Ruskiego. Apologia Ná początku kśiąszki swoiey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. c. 1. Uważenie In visita SS: Cyrilli et Methodii Apostołów Sławieńskich. Febr. 14. Hebr. c. 4.
Jeśliby nas od tej ś. Cerkwie jedności niektórych jej Biskupów rozpustny żywot odtrącał/ dawszy to słabości skłonnemu do wszytkiego złego przyrodzeniu człowieczemu/ owym samym in amorem et amplexum eius, powabić się dajmy/ że jeśli i był który Biskup Rzymski zły i niezbożny żywotem/ ale wiarą zły i niezbożny nie był ni jeden. Marcellinus jeśli się pośliznął/ powstał: i męczeńską śmiercią tego/ prze miłość jego samego/ wyznał/ którego się był przestrach mąk doczesnych zaprzał. Jeśli toż ucierpiał był i Liberius:
. c. 1. Vważenie In visita SS: Cyrilli et Methodii Apostołow Sławieńskich. Febr. 14. Hebr. c. 4.
Ieśliby nas od tey ś. Cerkwie iednośći niektorych iey Biskupow rospustny żywot odtrącał/ dawszy to słábośći skłonnemu do wszytkiego złego przyrodzeniu cżłowiecże^v^/ owym sámym in amorem et amplexum eius, powabić sie daymy/ że iesli y był ktory Biskup Rzymski zły y niezbożny żywotem/ ále wiárą zły y niezbożny nie był ni ieden. Márcellinus iesli sie pośliznął/ powstał: y męczenską śmierćią tego/ prze miłość iego sámego/ wyznał/ ktorego sie był przestrách mąk doczesnych záprzał. Ieśli toż vćierpiał był y Liberius:
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 196
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
/ aby nam niedopuściło/ słuszności i wagi sto nie ma. Owa zaś na tej Cerkwi dopoczyła i iszcząca się obietnica Pana Chrystusowa/ et portae inferi non praeualebunt aduersus eam, i/ Petre, ego rogaui pro te, ne deficiat fides tua: Sama do za miłowania jakom rzekł/ i do objęcia jej powabić i pociągnąć nas/ jeśli rozum Duchowny mamy/ jest dostateczna. o Przodkowaniu Bisk: Rzymskiego.
Jeśliby też i owo komu z nas/ abo i wszytkim nam niespołkowną Cerkiew Rzymską czyniło/ żeby się nam nabożeństwa naszego odmienić nie chciało/ a do sobie mało znajomych obrządków Ceremonij/ i Sakramentów używania przystać/ i z Rzymiany
/ áby nam niedopuściło/ słusznośći y wagi zto nie ma. Owá záś ná tey Cerkwi dopoczyłá y iszcząca sie obietnicá Páná Christusowá/ et portae inferi non praeualebunt aduersus eam, y/ Petre, ego rogaui pro te, ne deficiat fides tua: Sáma do zá miłowánia iákom rzekł/ y do obięćia iey powabić y poćiągnąć nas/ ieśli rozum Duchowny mamy/ iest dostáteczna. o Przodkowániu Bisk: Rzymskiego.
Ieśliby też y owo komu z nas/ ábo y wszytkim nam niespołkowną Cerkiew Rzymską cżyniło/ żeby sie nam nabożeństwá nászego odmienić nie chćiáło/ á do sobie máło znáiomych obrządkow Ceremoniy/ y Sákrámentow vzywánia przystáć/ y z Rzymiány
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 197
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nie jest, bo nie strzeże bydła czworonożnego. Przestraszysz się Augustynie, i kiedy obaczysz Lwa zwyciężającego z-pokolenia Juda, przyznasz, że on jest Lwem, nec Leo est quia fera non est, nie jest Lwem, bo nie jest zwierzem. Złudzi cię Augustynie dobroć Baranka, użyteczność i mięsa i wełny jego, powabi przytulność miła, to przestaniesz na tym, że Chrystus baranek? Nie jest Barankiem, bo nie jest bydlęciem, i wszytko to jest, tylko przez podobieństwo. A cóż Chrystus prawdziwie? In principio erat verbum, to Chrystus właściwie, że na początku jest Słowo: nie przeto ludzie że Pan potulny, Rządca nie animuszowaty
nie iest, bo nie strzeże bydłá czworonożnego. Przestrászysz się Augustynie, i kiedy obaczysz Lwá zwyćiężáiącego z-pokolenia Iudá, przyznasz, że on iest Lwem, nec Leo est quia fera non est, nie iest Lwem, bo nie iest zwierzem. Złudźi ćię Augustynie dobroć Báránká, vżyteczność i mięsa i wełny iego, powabi przytulność miła, to przestániesz ná tym, że Christus báránek? Nie iest Báránkiem, bo nie iest bydlęćiem, i wszytko to iest, tylko przez podobieństwo. A coż Christus prawdźiwie? In principio erat verbum, to Christus właśćiwie, że ná początku iest Słowo: nie przeto ludźie że Pan potulny, Rządcá nie ánimuszowáty
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 68
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
sprawiwszy, gdy wtem dobrej myśli Dała się okazja pod wieczorne cery, A król pełen ochoty, swe tam kawalery Rachfał jenerał kujawski An. 1403 Rachfał Leszczyński dworzanin i sekretarz Fryderyka cesarza, pierwszy hrabia z Leszna, marszałek koronny, potem kasztelan poznański, jerenał wielkopolski, dwunastu starostw inszych starosta, 1701 posłem do Węgier.
Powabił na kopiją i gonitwy rane, Nie mogło być i w naszym ono utrzymane Serce wielkie Polaku, że równo się z temi Przyobiecał królowi; toż gdy zwyczajnemi Plac szrankami okreszą, a król wtem ochoczy W zupełnem ku naszemu kirysie poskoczy: Wzajem i ten nie czeka, i tylko co złoży Drzewo z konia żartkiego, wnet
sprawiwszy, gdy wtem dobrej myśli Dała się okazya pod wieczorne cery, A król pełen ochoty, swe tam kawalery Rachfał jenerał kujawski An. 1403 Rachfał Leszczyński dworzanin i sekretarz Fryderyka cesarza, pierwszy hrabia z Leszna, marszałek koronny, potem kasztelan poznański, jerenał wielkopolski, dwunastu starostw inszych starosta, 1701 posłem do Węgier.
Powabił na kopiją i gonitwy rane, Nie mogło być i w naszym ono utrzymane Serce wielkie Polaku, że równo się z temi Przyobiecał królowi; toż gdy zwyczajnemi Plac szrankami okreszą, a król wtem ochoczy W zupełnem ku naszemu kirysie poskoczy: Wzajem i ten nie czeka, i tylko co złoży Drzewo z konia żartkiego, wnet
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 109
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Jakoby Nieprzyjaciel najłakomszy, w-poły Miał, był dosyć. A tego ani się spodzieli, Ze za proste żelaza frymarczyć to mieli: Samopały, Rzemienie, konopne Popregi. Dery, Guńki Kindiaki, i chude siermiegi. Owo czym go porazić, i strach mu mylślili Puścić w-oczy, tym predzej na się powabili.. Wiec jako się spół wszyscy, i Reimentarze, I przydani do Rady ziadą Komisarze; Porównawszy co komu do kogo wadziło, W-pieknej zgodzie, ( aż zrazu patrzyć na to miło,) Wojsko wszystko lustrują, którego być więcej Nad trzydzieści popiszą do boju tysięcy, I w-ogniu i żelazie. Prócz tych
Iákoby Nieprzyiaćiel náyłakomszy, w-poły Miał, był dosyć. A tego áni sie spodźieli, Ze zá proste żelaza frymarczyć to mieli: Samopały, Rzemienie, konopne Popregi. Dery, Guńki Kindiáki, i chude siermiegi. Owo czym go poráźić, i strach mu mylślili Puśćić w-oczy, tym predzey na sie powabili.. Wiec iáko sie społ wszyscy, i Reimentarze, I przydani do Rady ziadą Komissarze; Porownawszy co komu do kogo wadźiło, W-piekney zgodźie, ( áż zrazu patrzyć na to miło,) Woysko wszystko lustruią, ktorego bydź wiecy Nad trzydźieśći popiszą do boiu tysiecy, I w-ogniu i żeleźie. Procz tych
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 26
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
napełnić towarami, które w tej przezornej nawie tym wyższą swych godności otrzymać obiecują stymę, im za sprzyjających zefirów faworem w pożądanym brzegu wdzięczniejsza one odbierać będzie ręka. Inaczej niegdy Jazon z Argonautami ku krainie Kolchis chciwe swe kierował żagle; inaczej zaś na Twoich herbownych rzekach odważnych kawalerów i mężnych bohatyrów sławne nawigują galeony. Tam złote powabiły i tak zachęciły łupy, że nie tylko ogromne monstra i morskie chimery za fraszkę się być zdały, ale też i samych śmierci widome ponęki z jednym prawie dziecinnym igrzyskiem porównane były. Tu zaś na oko każdy widzieć może, że daleko więcej w sobie ślicznych i kosztowniejszych skarbów herbowne Twoje korczakowskie rzeki mają. I nie inaczej
napełnić towarami, które w tej przezornej nawie tym wyższą swych godności otrzymać obiecują stymę, im za sprzyjających zefirów faworem w pożądanym brzegu wdzięczniejsza one odbierać będzie ręka. Inaczej niegdy Jazon z Argonautami ku krainie Kolchis chciwe swe kierował żagle; inaczej zaś na Twoich herbownych rzekach odważnych kawalerów i mężnych bohatyrów sławne nawigują galeony. Tam złote powabiły i tak zachęciły łupy, że nie tylko ogromne monstra i morskie chimery za fraszkę się być zdały, ale też i samych śmierci widome ponęki z jednym prawie dziecinnym igrzyskiem porównane były. Tu zaś na oko każdy widzieć może, że daleko więcej w sobie ślicznych i kosztowniejszych skarbów herbowne Twoje korczakowskie rzeki mają. I nie inaczej
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 17
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
świata państwa i ziemia szeroka. Ziemia z niebem tabliczką tak się małą zdała, jak subtelnie na cienkim szkle toczone ciała. To wszytko kiedy było siecią otoczono i po ścieżkach tajemnych sidła rozłożono. Każdy postrzegł na sobie fortelne kajdany, gdy z nogami i z głową w sieć był uwikłany, i tak rozkosz swą zdradą wszytkich powabiła, jako więc kiedy ptasząt lgnie na lepie siła. Ach, jak zewsząd śmierć ludzie sidłami otacza, zdradliwiej niźli pająk, gdy w swe łowy wkracza! Ten bowiem łowczy cicho w ciemnym końcu słucha, czekając, nim się k niemu zbliży głupia mucha, która, gdy się tknie namniej swym skrzydełkiem sieci, z sztucznych
świata państwa i ziemia szeroka. Ziemia z niebem tabliczką tak się małą zdała, jak subtelnie na cienkim szkle toczone ciała. To wszytko kiedy było siecią otoczono i po ścieżkach tajemnych sidła rozłożono. Każdy postrzegł na sobie fortelne kajdany, gdy z nogami i z głową w sieć był uwikłany, i tak rozkosz swą zdradą wszytkich powabiła, jako więc kiedy ptasząt lgnie na lepie siła. Ach, jak zewsząd śmierć ludzie sidłami otacza, zdradliwiej niźli pająk, gdy w swe łowy wkracza! Ten bowiem łowczy cicho w ciemnym końcu słucha, czekając, nim się k niemu zbliży głupia mucha, która, gdy się tknie namniej swym skrzydełkiem sieci, z sztucznych
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 53
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997