mię uleczy i stawi zdrowo.
Przemówże to słowo tak znaczne, O które cię miłość prosi, A im go prędzej odnosi, Tym będzie bardziej smaczne. Powiedz go głosem, powiedz go tajemnie, Masz sekretarza pewnego ze mnie. DO OCZU SWOICH
Oczy me, w czymżem was zdradził I kto mię z wami powadził, Że na mą szkodę tak godzicie? Czemu wzrok wasz tam ochoczy, Czemu z uporem tam patrzycie, Skąd mi upadek przynosicie? Com wam zawinił, me oczy?
Wiecie, że wasze wygody Częstej mię nabawią szkody, A wzrok wasz mię nie uweseli; A przecię, gdy bunt zakroczy, Gniewacie się na
mię uleczy i stawi zdrowo.
Przemówże to słowo tak znaczne, O które cię miłość prosi, A im go prędzej odnosi, Tym będzie bardziej smaczne. Powiedz go głosem, powiedz go tajemnie, Masz sekretarza pewnego ze mnie. DO OCZU SWOICH
Oczy me, w czymżem was zdradził I kto mię z wami powadził, Że na mą szkodę tak godzicie? Czemu wzrok wasz tam ochoczy, Czemu z uporem tam patrzycie, Skąd mi upadek przynosicie? Com wam zawinił, me oczy?
Wiecie, że wasze wygody Częstej mię nabawią szkody, A wzrok wasz mię nie uweseli; A przecię, gdy bunt zakroczy, Gniewacie się na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 286
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na swą stronę Wojsko przeciągnąć, abo P. Marszałka, gdyby dla całości dóbr swoich, przez szpary na Związek patrzył, i pobłażał mu, z tej okazji ucztnić go perduellem, i kondemnować.
Dwojako wdrożył Dwór w Związku tego konferencją. Jedna, żeby abo Wojsko sobie na swą stronę ułapił; a mnie poróżnił i powadził z Wojskiem, z czego nieomylny i szczęśliwy intencjom swoim obiecował sobie skutek: abo, jeżeliby to, nieuszło; żeby corrupcjami, lub practykami na szkodę Rzeczyposp: niedało się Wojsko uwieśdź; przynamniej do zrujnowania mnie przywieść, tusząc że całości fortun moich zabiegać bedę, a zatym jakoby Konfederatom przychylnego, żeby mię
ná swą strone Woysko przećiągnąć, ábo P. Marszałká, gdyby dla càłośći dobr swoich, przez spáry ná Związek pátrzył, y pobłażał mu, z tey okázyey vcztnić go perduellem, y condemnowáć.
Dwoiáko wdrożył Dwor w Zwiąsku tego conferentią. Iedná, żeby ábo Woysko sobie ná swą stronę vłápił; á mnie porożnił y powádźił z Woyskiem, z czego nieomylny y szczęśliwy intencyom swoim obiecował sobie skutek: ábo, ieżeliby to, nieuszło; żeby corrupcyámi, lub práctykámi ná szkodę Rzeczyposp: niedáło się Woysko vwieśdź; przynamniey do zruinowánia mnie przywieść, tusząc że cáłośći fortun moich zábiegáć bedę, á zátym iákoby Confoederatom przychylnego, żeby mię
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 43
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
drudzy bracia jego. Ponapija[...] ny się trochę, potem poszedłem na sądy, już w nocy. W sprawie naówczas agitującej się byliśmy na ustępie. Miał tęż sprawę Józef Chrzanowski, łowczy brzeski, z Nietyksą, skarbnikiem parnawskim, szwagrem swoim. Chrzanowski, jako miał swoje dziwactwa, tak mówiąc o swoim interesie, powadził się z Nietyksą, przykrym także w odpowiedzi. Od słów przyszło do bitwy. Zamierzył się Chrzanowski na Nietyksę, a Piotr Paszkowski, przyjaciel Nietyksy, człek popędliwy, ująwszy się za Nietyksą, dobywszy szabli, ciął w rękę Chrzanowskiego lewą, który na rękę prawą był już dawniej kaleką. Powstał tumult. Wpadł Chrzanowski do
drudzy bracia jego. Ponapija[...] ny się trochę, potem poszedłem na sądy, już w nocy. W sprawie naówczas agitującej się byliśmy na ustępie. Miał tęż sprawę Józef Chrzanowski, łowczy brzeski, z Nietyksą, skarbnikiem parnawskim, szwagrem swoim. Chrzanowski, jako miał swoje dziwactwa, tak mówiąc o swoim interesie, powadził się z Nietyksą, przykrym także w odpowiedzi. Od słów przyszło do bitwy. Zamierzył się Chrzanowski na Nietyksę, a Piotr Paszkowski, przyjaciel Nietyksy, człek popędliwy, ująwszy się za Nietyksą, dobywszy szabli, ciął w rękę Chrzanowskiego lewą, który na rękę prawą był już dawniej kaleką. Powstał tumult. Wpadł Chrzanowski do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 300
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go złożował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło. Meldował to zaraz oficer Szylingowi pułkownikowi, komendę zamku mającemu. Szyling, przyszedłszy do owego aresztanta, napomniał go dyskretnie, aby się
nie wadził. Napomniał też i oficera tego, aby aresztanta uczciwie traktował, i tak ich pogodził, ale skoro Szyling
zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go zlozował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od słowa, powadził się ten aresztant z oficerem tak dalece, że do grubszych słów przyszło. Meldował to zaraz oficer Szylingowi pułkownikowi, komendę zamku mającemu. Szyling, przyszedłszy do owego aresztanta, napomniał go dyskretnie, aby się
nie wadził. Napomniał też i oficera tego, aby aresztanta uczciwie traktował, i tak ich pogodził, ale skoro Szyling
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 470
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nie do równego pisze; zaraz do króla im. mówiła, że nie wie, bo król im. nie chciał mię sam pytać. Dowiedziałem się potem, kto to powiedział, p. Wyhowski, jakoby to od nas miał wiedzieć rezydentów, czego się wstydził, gdym wymawiał imci, o com się powadził, że mię chciał w kabałę wprowadzić, czego ja się sam bardzo wystrzegam i uchodzę wszystkich takowych okazji, siedząc sobie w klasztorze, z mnichami wszystkę mając konwersacyją. W mowie też jestem ostrożny, wiem, przed kim co wymówię, a choćby to było, to bym miał język za zębami etc.
Ichmpp.
nie do równego pisze; zaraz do króla jm. mówiła, że nie wie, bo król jm. nie chciał mię sam pytać. Dowiedziałem się potem, kto to powiedział, p. Wyhowski, jakoby to od nas miał wiedzieć rezydentów, czego się wstydził, gdym wymawiał jmci, o com się powadził, że mię chciał w kabałę wprowadzić, czego ja się sam bardzo wystrzegam i uchodzę wszystkich takowych okazyj, siedząc sobie w klasztorze, z mnichami wszystkę mając konwersacyją. W mowie też jestem ostrożny, wiem, przed kim co wymówię, a choćby to było, to bym miał język za zębami etc.
Ichmpp.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 92
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
aprehendowano, że po pijanemu ten eksces zrobili, szpady im oddać kazano, żeby się samijo trzeźwiu pogodzili. Imp. Józef Włodek także wyzywał na pojedynek imp. Radeckiego, z Niemiec tu do boku króla im. przyjachał, syn starego rotmistrza j.k.m., osoba wielkiego wzrostu; że w gospodzie jego powadził się z nim imp. Włodek, którego był zaprosił na obiad, do tego że okazja była z kart, będąc trzeźwym nie wyjeżdżał do niego z rady kolegów swoich, a imp. Włodek czekał na niego za bramą, lub pistoletami, lub inszą bronią z nim się potkać. Ale o tym nie powiadano królowi im
aprehendowano, że po pijanemu ten eksces zrobili, szpady im oddać kazano, żeby się samijo trzeźwiu pogodzili. Jmp. Józef Włodek także wyzywał na pojedynek jmp. Radeckiego, z Niemiec tu do boku króla jm. przyjachał, syn starego rotmistrza j.k.m., osoba wielkiego wzrostu; że w gospodzie jego powadził się z nim jmp. Włodek, którego był zaprosił na obiad, do tego że okazyja była z kart, będąc trzeźwym nie wyjeżdżał do niego z rady kolegów swoich, a jmp. Włodek czekał na niego za bramą, lub pistoletami, lub inszą bronią z nim się potkać. Ale o tym nie powiadano królowi jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 112
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
o to, pozwalam”. Królewic im. Konstanty dał znać królewnie im.; przyszła zaraz, upadła do nóg królowi im. i królowej im. dziękując i za to. Wozy jednak poszli do Woli na noc. Im. ks. biskup z kawalerami bawarskimi fortissime urgebat, aby dziś wyjachała, o co się powadził z imp. wileńską, bodaj tego więcej nie będzie, bo kontrapunkt teraz z sobą. Cały tedy wieczór in lacrymis zakończony przy melancholijej ustawicznej. Die 13 ejusdem
Tandem przyszedł dzień et ineluctabile tempus, którego ks. im. elektorowa rzuca ojczyste progi, a przenosi się ad aedes Bavarianos, o której drodze przed kilką dni
o to, pozwalam”. Królewic jm. Konstanty dał znać królewnie jm.; przyszła zaraz, upadła do nóg królowi jm. i królowej jm. dziękując i za to. Wozy jednak poszli do Woli na noc. Jm. ks. biskup z kawalerami bawarskimi fortissime urgebat, aby dziś wyjachała, o co się powadził z jmp. wileńską, bodaj tego więcej nie będzie, bo kontrapunkt teraz z sobą. Cały tedy wieczór in lacrymis zakończony przy melankolijej ustawicznej. Die 13 eiusdem
Tandem przyszedł dzień et ineluctabile tempus, którego ks. jm. elektorowa rzuca ojczyste progi, a przenosi się ad aedes Bavarianos, o której drodze przed kilką dni
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 163
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Kupido a z nim Mawors srogi. Już stoły zastawiono potrawy bez braku I Lyeus z nektarem nie omieszkał znaku.
Jowisz goście posadzał, pilno ich częstuje, O wesołą myśl prosi, sam ją pokazuje. A skoro się odprawił bankiet nieubogi, Zakrzątnął się z napojem piwniczy trojrogi. Szarłaten wszytkich skropił, a swym dumnym winem Powadził tymże razem Marsa z Kupidynem. Mars z niego zadworował, ale synek gładki Zapomniał swej natury i łaskawej matki Swej łagodnej zwierzchności, lubej płci i stroju, Choć ci i sam zwycięzca, lecz nie tego boju. Marsu szpetnie przymowił, on mu też odpowie Trefnie barzo, a zatym koniec swojej mowie Uczynił, co
Kupido a z nim Mawors srogi. Już stoły zastawiono potrawy bez braku I Lyeus z nektarem nie omieszkał znaku.
Jowisz goście posadzał, pilno ich częstuje, O wesołą myśl prosi, sam ją pokazuje. A skoro się odprawił bankiet nieubogi, Zakrzątnął się z napojem piwniczy trojrogi. Szarłaten wszytkich skropił, a swym dumnym winem Powadził tymże razem Marsa z Kupidynem. Mars z niego zadworował, ale synek gładki Zapomniał swej natury i łaskawej matki Swej łagodnej zwierzchności, lubej płci i stroju, Choć ci i sam zwycięzca, lecz nie tego boju. Marsu szpetnie przymowił, on mu też odpowie Trefnie barzo, a zatym koniec swojej mowie Uczynił, co
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 311
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tej Joannie między historykami spor jest, jeśli była czaownica abo nie o czym całe Księgi są Część Wtóra Joanna Czechom próżno wojną grozi. Joannie dziewce przytomnj duch. Młotu na Czarownice Joanny wiele czarownic chciało naśladować. Trzj rzeczy nalepszej nagorsze. Część Wtóra języka dobrego zalecenie. Prou: 10. Języka złego naganj Język trzeci wielu powadził. złość Księżej abo duchownych. Młotu na Czarownice Ksiądz kupiec Super Cantic: Pokryci kościoła Bożego przyjaciele gorsi są nad głównie nieprzyjiaciele ad vincĕ tium donatistá. O mnichach Augustyn Z. Część Wtóra złość białychgłów złej białejgłowy konterfekt Białogłowskie występki są z przyrodzenia. Łzy białegłowy. Młotu na Czarownice Białegłowy dobre Królestwo Węgierskie za sprawią białejgłowy w
tey Ioánnie między historykámi spor iest, iesli byłá czáownicá ábo nie o czym cáłe Xięgi są Część Wtora Ioánná Czechom prozno woyną grozi. Ioánnie dziewce przjtomnj duch. Młotu ná Czárownice Ioánny wiele czárownic chćiáło násládowáć. Trzj rzeczj nalepszey nagorsze. Część Wtora iezyká dobrego zálecenie. Prou: 10. Ięzyká złego nágánj Ięzyk trzeći wielu powádził. złość Xięzey ábo duchownych. Młotu ná Czárownice Xiądz kupiec Super Cantic: Pokryći kościołá Bożego przyiaciele gorśi są nád głownie nieprzyjiaćiele ad vincĕ tium donatistá. O mnichách Augustyn S. Część Wtora złość białychgłow złey białeygłowy konterfekt Biáłogłowskie występki są z przyrodzenia. Lzy białegłowy. Młotu ná Czárownice Białegłowy dobre Krolestwo Węgierskie zá spráwią białeygłowy w
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 356
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Judith spełniło się na nich: „Vae genti insurgenti super genus meum, dominus enim omnipotens vindicabit in eis.” Naprzód król nasz polski August II. postposito juramento super pacta conventa cum ordinibus Reipublicae facto, stał się primum do wszystkich nieszczęściów mobile, utrzymował sztucznie wojska swoje saskie in visceribus państw polskich przez trzy zimy, powadził możnych między sobą, zwinął przeciwko prawu wojsko litewskie, Litwę ad domesticam lanienam przywiódł, na ostatek, gdy nie stawało pretekstu, pod którymby utrzymać dłużej Sasów w Polsce i dalej wyrabiać intenta swoje a wolność polską supprimere, zaczął wojnę z Szwedem, sprowadził na karki i fortuny polskie nieprzyjaciela; ale na cóż mu wyszło
Judith spełniło się na nich: „Vae genti insurgenti super genus meum, dominus enim omnipotens vindicabit in eis.” Naprzód król nasz polski August II. postposito juramento super pacta conventa cum ordinibus Reipublicae facto, stał się primum do wszystkich nieszczęściów mobile, utrzymował sztucznie wojska swoje saskie in visceribus państw polskich przez trzy zimy, powadził możnych między sobą, zwinął przeciwko prawu wojsko litewskie, Litwę ad domesticam lanienam przywiódł, na ostatek, gdy nie stawało pretextu, pod którymby utrzymać dłużéj Sasów w Polsce i daléj wyrabiać intenta swoje a wolność polską supprimere, zaczął wojnę z Szwedem, sprowadził na karki i fortuny polskie nieprzyjaciela; ale na cóż mu wyszło
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 317
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849