zaś, żeś Rakus suknią, i chodem. Lubo rozpuścisz na wiatr złote kosy, Lubo przeczeszesz w gładką muszczkę włosy, Lub wdziejesz wieniec, lub tkankę z warkoczy — Jednako zwiążesz i połowisz oczy. Lubo twarz cale ukażesz, lub z zrzędy, Nie z zimna, zamkniesz bawełnice wszędy, Lubo się w miejskie powijesz rańtuchy, Lub nawet w kapę z zbytniej wleziesz skruchy –
Wszytko-ć to pięknie, wszytko-ć się szykuje, A serce panią, choć w maszkarze, czuje. Owa co-ć panna przypnie, krawiec zrobi, Wszytko-ć przystoi i wszytko cię zdobi; Wolałbym przecię, moja droga Jago
zaś, żeś Rakus suknią, i chodem. Lubo rozpuścisz na wiatr złote kosy, Lubo przeczeszesz w gładką muszczkę włosy, Lub wdziejesz wieniec, lub tkankę z warkoczy — Jednako zwiążesz i połowisz oczy. Lubo twarz cale ukażesz, lub z zrzędy, Nie z zimna, zamkniesz bawełnice wszędy, Lubo się w miejskie powijesz rańtuchy, Lub nawet w kapę z zbytniej wleziesz skruchy –
Wszytko-ć to pięknie, wszytko-ć się szykuje, A serce panią, choć w maszkarze, czuje. Owa co-ć panna przypnie, krawiec zrobi, Wszytko-ć przystoi i wszytko cię zdobi; Wolałbym przecię, moja droga Jago
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 246
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
chwałę godną/ I słusznie wydziękować zacna białogłowo/ Ześ tak przy mnie stanęła. Niech nie trwoży owo Czym cię Wenus potkała/ bo to nie w jej mocy Coć Fatum przeznaczyło/ raczej w swojej nocy Srogi ukrył Radamant. Ja tylkoć to powiem/ Ze acz tego kochanym przybolejesz zdrowiem/ Syna z Córką powijesz/ których ja oboje Za tę ku mnie uprzejmość/ i afekty twoje/ Wziąwszy w swoję opiekę/ ubogacę hojnie W rozum/ męstwo/ i Cnotę. A Syn będzie w Wojnie Mąż wielki i Bohatyr. Córka gładka dziwnie I pięknych obyczajów. W czymliby przeciwnie Stawała im fortuna/ i niestateczności Jej doznali/ jako to
chwałę godną/ Y słusznie wydziękowáć zacna białogłowo/ Ześ ták przy mnie stánęłá. Niech nie trwoży owo Czym cię Wenus potkáłá/ bo to nie w iey mocy Coć Fatum przeznáczyło/ raczey w swoiey nocy Srogi ukrył Rádámant. Ja tylkoć to powiem/ Ze ácz tego kochánym przyboleiesz zdrowiem/ Syná z Corką powiiesz/ ktorych ia oboie Zá tę ku mnie vprzeymość/ y áffekty twoie/ Wziąwszy w swoię opiekę/ vbogácę hoynie W rozum/ męstwo/ y Cnotę. A Syn będzie w Woynie Mąż wielki y Bohátyr. Corká głádka dziwnie Y pięknych obyczáiow. W czymliby przeciwnie Stawáłá im fortuná/ y niestáteczności Iey doználi/ iáko to
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 17
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701