tysięcy, co Franckiewicz ze Gdańska wiezie, były zatrzymane, dotąd responsu nie mam; proszę i powtóre za niemi Wm. M. M. Pana: bo ciężki niedostatek cierpią i dla tego między nich już się choroby wrzucać poczynają: co gdyby, uchowaj Boże, było dłużej, prędkoby nam tak kosztowna piechota powiędła. Pisarza także skarbowego by do wojska wyprawiono, proszę wielce Wm. M. M. P., racz to efficere. Oddaję się zatem i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Gniewem, dnia 29. Lipca 1628.
Jużem w przeszłem pisaniu, jako nam srogim
tysięcy, co Franckiewicz ze Gdańska wiezie, były zatrzymane, dotąd responsu nie mam; proszę i powtóre za niemi Wm. M. M. Pana: bo ciężki niedostatek cierpią i dla tego między nich już się choroby wrzucać poczynają: co gdyby, uchowaj Boże, było dłużéj, prętkoby nam tak kosztowna piechota powiędła. Pisarza także skarbowego by do wojska wyprawiono, proszę wielce Wm. M. M. P., racz to efficere. Oddaję się zatem i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Gniewem, dnia 29. Lipca 1628.
Jużem w przeszłém pisaniu, jako nam srogim
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 102
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, paluszki me drobne Niemiłosierne ciernie poraniło Tak, że się dobrze krwie mojej napiło.
A przeciem tak cierpliwą była, Ażem cię do końca uwiła; Uwiwszy, twoją pozorną koroną Przyozdobiłam kosę uplecioną.
Cóż po tym, gdy słońce gorące W południe róże w nim pachniące W niwecz spaliło, że wszytkie powiędły, A koralowe goździki pobledły!
Dobranoc tedy, ukochany, Dobranoc, wianeczku różany! Żegnam się z tobą, żegnam ostatecznie, Dobranoc miewaj, dobranoc miej wiecznie. SIÓDMA: PAŁACHNA
Posłuchajcie skargi mojej, następne lata, W jakim teraz utrapieniu żyję u świata: Fortuna mię omyliła krom słusznej winy,
Oto, w którym
, paluszki me drobne Niemiłosierne ciernie poraniło Tak, że się dobrze krwie mojej napiło.
A przecięm tak cierpliwą była, Ażem cię do końca uwiła; Uwiwszy, twoją pozorną koroną Przyozdobiłam kosę uplecioną.
Cóż po tym, gdy słońce gorące W południe róże w nim pachniące W niwecz spaliło, że wszytkie powiędły, A koralowe goździki pobledły!
Dobranoc tedy, ukochany, Dobranoc, wianeczku różany! Żegnam się z tobą, żegnam ostatecznie, Dobranoc miewaj, dobranoc miej wiecznie. SIÓDMA: PAŁACHNA
Posłuchajcie skargi mojej, następne lata, W jakim teraz utrapieniu żyję u świata: Fortuna mię omyliła krom słusznej winy,
Oto, w którym
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 108
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983