strony Chłapotynia, i duże wylawszy Na się razy z-obu stron, zaraz nie strzymali Zdrajcy pola, i jedni w-lasy zaciekali, Drudzy nazad zginionym jako bydło Hurmem Do Miasta się ścisneli. Ale i z-tąd szturmem Ognistym wykurzeni, nie mając nadzieje Żadnej w-nogach, muszą w-wstaw gdzie ich wiatr powieje I błąd ślepy. Tam jako kaczki ich strzelano Powissach i ostrowach; że mało co dano Komu wyniść: Z-kąd wody tamte utracieły Kolor własny, i długo pragnąć ich nie pieły Trzody żadne. Wódz jeden uszedł do Korczyka Czego nasi zarazem doszedszy z-iezyka. Poszli tamże tej nocy: i on z-nim Spalili, Jegoż przecie
strony Chłápotyniá, i duże wylawszy Na sie razy z-obu stron, zaraz nie strzymali Zdraycy pola, i iedni w-lasy záćiekali, Drudzy nazad zginionym iako bydło Hurmem Do Miasta sie śćisneli. Ale i z-tąd szturmem Ognistym wykurzeni, nie maiąc nadźieie Zadney w-nogach, muszą w-wstaw gdźie ich wiatr powieie I błąd ślepy. Tam iako kaczki ich strzelano Powissach i ostrowach; że máło co dano Komu wyniść: Z-kąd wody támte utráćieły Kolor własny, i długo prágnąć ich nie pieły Trzody zadne. Wodz ieden uszedł do Korczyká Czego náśi zárázem doszedszy z-iezyká. Poszli tamże tey nocy: i on z-nim Spalili, Iegoż przećie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 49
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Teraz w kwiecia i fruktów drzewu daj bogatą Barwę; i sama Hib;a takowej pogody Zazdroszcząc, niech z swojemi ustąpi ogrody. Cokolwiek Panchaja zapachów rodziła Od wieków, i daleki Hidaspes posyła: Cokolwiek nieśmiertelny Feniks gdy umiera, W ostatniej Arabii wonnych lasach zbiera: W żyły moje wlej wszytko; i ziemię wolnemi Wiatry powiej, niech będę mogła niebieskiemi Być dotkniona rękoma; i w moich koronie Kwitków, niech widzę Bogiń nieśmiertelnych skronie. Tak mówi, jego zatym lekkie pióra wzniosą, I w koło pola krążąc, bujną kropią rosą. Gdzie leci wiosna wstaje, łąki na się zioła Biorą, wszędzie pogoda panuje wesoła. Prpurą roże, czarnym
Teraz w kwiećia y fruktow drzewu day bogátą Bárwę; y samá Hib;a tákowey pogody Zazdroszcząc, niech z swoiemi ustąpi ogrody. Cokolwiek Páncháia zapáchow rodźiłá Od wiekow, y dáleki Hidáspes posyła: Cokolwiek niesmiertelny Fenix gdy umiera, W ostátniey Arabii wonnych lásách zbiera: W żyły moie wley wszytko; y zięmię wolnemi Wiátry powiey, niech będe mogła niebieskiemi Bydź dotkniona rękomá; y w moich koronie Kwitkow, niech widzę Bogiń niesmiertelnych skronie. Ták mowi, iego zátym lekkie piorá wzniosą, Y w koło polá krążąc, buyną kropią rosą. Gdźie leći wiosná wstáie, łąki ná się źiołá Biorą, wszędźie pogodá pánuie wesoła. Prpurą roże, czarnym
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 16
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Godnym związkiem stanowiąc Cory urodziwe. Które w równej Fortuna z Boginiami cerze, Dać raczyła: i (jako myśl mię skryta bierze) Niezwyczajną natura urodą nadała; Gdy poniekąd płci męskiej podobne mieć chciała. A Ociec. W Bachusowej coś gdybyś gormadzie Widział je? Lub czyniące ofiary Palladzie? Jakoż jeżeli dłużej te wiatry powieją: Niech przed wami pokażą cokolwiek umieją. Chętnie oba dziękują za tę obietnicę. Tusząc że swej tą drogą dojdą tajemnicę. Zaczym już każdy wczasu zażywa miłego, Sam tylko Król Itacki, jako najprętszego Życzy sobie świtania: i o sen nie stoi; Fortel tylko napięty w głowie mu się roi. A skoro równo z
Godnym zwiąskiem stánowiąc Cory urodźiwe. Ktore w rowney Fortuná z Boginiámi cerze, Dáć raczyłá: y (iáko myśl mię skryta bierze) Niezwyczáyną náturá urodą nádáłá; Gdy poniekąd płći męskiey podobne mieć chćiáłá. A Oćiec. W Bachusowey coś gdybyś gormádźie Widźiał ie? Lub czyniące ofiáry Pálládźie? Iákoż ieżeli dłużey te wiátry powieią: Niech przed wami pokażą cokolwiek umieią. Chętnie obá dźiękuią zá tę obietnicę. Tusząc że swey tą drogą doydą táiemnicę. Záczym iuż káżdy wczásu záżywa miłego, Sam tylko Krol Ithácki, iáko nayprętszego Zyczy sobie świtánia: y o sen nie stoi; Fortel tylko nápięty w głowie mu sie roi. A skoro rowno z
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 144
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
. 4. Cóż w sobie tak szacujesz O nietrwała młodości! Z czego tak triumfujesz Marna ziemska gładkości? Kiedy nie w tej prędkości, Płyną bystre powodzi: Jak ginie światło, które w pięknych oczach wschodzi. 5. 5. Szalony kto pokłada, w naturze swą nadzieję; Która zaraz upada, Skoro zły wiatr powieje. Mija, mija, niszczeje Szczęśliwość prędko zeszła; I ledwie co jest teraz: już była, i przeszła. 6. Znika pędem skwapliwy Rozkosz, co miłość rodzi. A krokiem nie leniwym Ckliwość z wzgardą przychodzi. Tym co dziś kwitną młodzi, Jutro się czas odmieni; I nagle śnieg przypruszy co się dziś
. 4. Coż w sobie ták szácuiesz O nietrwáła młodośći! Z czego ták tryumfuiesz Márna źiemska głádkośći? Kiedy nie w tey prętkośći, Płyną bystre powodźi: Iák ginie świátło, ktore w pięknych oczách wschodźi. 5. 5. Szalony kto pokłada, w náturze swą nádźieię; Ktora záraz upada, Skoro zły wiátr powieie. Mija, mija, niszczeie Szczęśliwość prętko zeszłá; Y ledwie co iest teraz: iuż byłá, y przeszłá. 6. Znika pędem skwápliwy Roskosz, co miłość rodźi. A krokiem nie leniwym Ckliwość z wzgárdą przychodźi. Tym co dźiś kwitną młodźi, Iutro się czás odmieni; Y nagle śnieg przypruszy co się dźiś
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 161
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
90
Trzeba człowiekowi serca/ a serca coby to na krew podczas zajęczą spojrzawszy nie struchlało: coby się swej krwi nie zlękło. Serca takiego! którymby i w Lewo i prawo powrócić swym animuszem by się przynależało. Uderzą cię o stałę nieszczęścia nieprzyjazne wiatry/ nie ptrzeba szwankować/ nie trzeba się podawać. Powieją też szczęśliwe Zefiry/ ale się na nie do końca nie trzeba ubezpieczac. A kiedy też śmierć witać się z tobą pocznie/ nizmarszczonym czołem/ nie skrzywionym nosem przywitawszy się do grobu wskoczyc/ to to istota animuszu wspaniałego/ aniumuszu szlacheckiego. Kto się chce wiwiedzieć/ a wywiedzieć dostatecznie jeżeli też na taki animusz ten się
90
Trzebá człowiekowi sercá/ á sercá coby to ná krew podczas záięczą spoyrzawszy nie struchláło: coby śię swey krwi nie zlękło. Sercá tákiego! ktorymby y w Lewo y práwo powroćić swym ánimuszem by śię przynależáło. Vderzą ćię o stałę niesczęściá nieprzyiázne wiátry/ nie ptrzebá szwankować/ nie trzebá się podáwać. Powieią też szczęśliwe Zephiry/ ále śię ná nie do końcá nie trzebá vbespieczac. A kiedy też śmierć witać śię z tobą pocznie/ nizmarszczonym czołęm/ nie skrzywionym nosem przywitawszy śię do grobu wskoczyc/ to to istotá ánimuszu wspániáłego/ ániumuszu szlácheckiego. Kto śię chce wiwiedzieć/ á wywiedzieć dostátecznie ieżeli też ná táki ánimusz ten śię
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 250
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
następują fale. Jużem daleko w ocean światowy Zabrnął, horyzont aż pod południowy Męskiego wieku: młodzieńskie me lata Z skwapliwej łodzi lotne pędzą fata.
Już słabej łodki mojej śmiertelności Nadweredziły rożne nawałności. I jużby jej czas ustać w prędkim biegu, Przecię nie może przybić się do brzegu. Bo wiatr szkodliwy coraz gdy powieje, Moje daleko unosi nadzieje, Od portu tego, w którym sobie życzę, Rzucić spokojnie dni moich kotwicę. Bo choć się zbliżę i pełen nadzieje Patrzam na port swój i mile się śmieję, Cóż potym, kiedy z boku wnet zdradliwe Na szczęście moje, dość i tak leniwe, Uderzą austry, prawie co godzina
następują fale. Jużem daleko w ocean światowy Zabrnął, horyzont aż pod południowy Męskiego wieku: młodzieńskie me lata Z skwapliwej łodzi lotne pędzą fata.
Już słabej łodki mojej śmiertelności Nadweredziły rożne nawałności. I jużby jej czas ustać w prędkim biegu, Przecię nie może przybić się do brzegu. Bo wiatr szkodliwy coraz gdy powieje, Moje daleko unosi nadzieje, Od portu tego, w ktorym sobie życzę, Rzucić spokojnie dni moich kotwicę. Bo choć się zbliżę i pełen nadzieje Patrzam na port swoj i mile się śmieję, Coż potym, kiedy z boku wnet zdradliwe Na szczęście moje, dość i tak leniwe, Uderzą austry, prawie co godzina
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 33
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910