nad kabatem/ ziębną/ jak za wroty. Z ostatka/ gołe ręce miałyby rękawy; Aby/ że są Kucharcze/ pozbyły niesławy. Kto zaś zgadnie ten sekret; Na co po trzewiku Modny Damy/ Wstąg wiele/ jak proporców wszyku? Mnie/ przyczynę/ Łacinnik/ do razu tłumaczy; Gdy powieda/ że Dama/ Kożę dziką/ znaczy: Więc/ wpustynią ta dzika/ by nie biegła Koża/ Wstęgami pęta nogi/ na miejsce powroza. A drugi jeszcze fortel/ czyj rożum ogłosi/ Czemu drogie Kamienie na obuwiu nosi? Wszak/ samcy/ tak Natury/ zwyczaj ordynuje/ Ze/ nie kamień/
nád kábatem/ źiębną/ iák zá wroty. Z ostatká/ gołe ręce miáłyby rękawy; Aby/ że są Kuchárcze/ pozbyły niesławy. Kto záś zgádnie ten sekret; Ná co po trzewiku Modny Dámy/ Wstąg wiele/ iák proporcow wszyku? Mnie/ przyczynę/ Laćinnik/ do rázu tłumáczy; Gdy powieda/ że Dámá/ Kożę dźiką/ znaczy: Więc/ wpustynią tá dźiká/ by nie biegłá Kożá/ Wstęgámi pęta nogi/ ná mieysce powrozá. A drugi ieszcze fortel/ czyi rożum ogłośi/ Czemu drogie Kámienie ná obuwiu nośi? Wszák/ sámcy/ ták Nátury/ zwyczay ordinuie/ Ze/ nie kámień/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Ev
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
radzi. „Żle tu — rzekę — natura swoje członki kładła, Że nikt brody nie może widzieć bez zwierciadła. Przypominać za każdym trzeba ją niestatkiem.” Aż drugi: „Bo się sama nie ozowie z zadkiem, Który gdy we zwierciedle obaczyć się nie da, Nie masz dziwu, że co raz o sobie powieda.” 71 (F). POWRÓZ A KIEŁBASA NIEDALEKO SIEBIE
Przywiedziono złodzieja do mnie z wielkim brzuchem. Każę go w poły mocnym opasać łańcuchem. Lecz gdy żyje dyjetą, nie to je, co kradnie, Wyłacniał, że za sadłem łańcuch z niego spadnie. Toż pozbierawszy z żerdzi nad piecem kiełbasy, Żeby
radzi. „Żle tu — rzekę — natura swoje członki kładła, Że nikt brody nie może widzieć bez zwierciadła. Przypominać za każdym trzeba ją niestatkiem.” Aż drugi: „Bo się sama nie ozowie z zadkiem, Który gdy we zwierciedle obaczyć się nie da, Nie masz dziwu, że co raz o sobie powieda.” 71 (F). POWRÓZ A KIEŁBASA NIEDALEKO SIEBIE
Przywiedziono złodzieja do mnie z wielkim brzuchem. Każę go w poły mocnym opasać łańcuchem. Lecz gdy żyje dyjetą, nie to je, co kradnie, Wyłacniał, że za sadłem łańcuch z niego spadnie. Toż pozbierawszy z żerdzi nad piecem kiełbasy, Żeby
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 40
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się u obiadu musiała, nie siedzieć. Czytano w tę niedzielę, jako bankiet sprawiał Wielki król, jako mu się z niego kto wymawiał: Ten żonę pojął, drugi wieś, ów kupił woły, Że mu przyszło osadzać kalekami stoły. Więc gdy pierwsza i wtóra sentencyją prawi,
Aż trzecia: „Dlatego się, powieda, nie stawi Na tę wielką wieczerzą od króla proszony, Bo się ożenił, trzeba spróbować mu żony.” Śmieją się wszyscy, a nikt nie pomyśli sobie, Że ta, nie bywszy żoną, już była na próbie; W krótkim abowiem czesie od spodniej zawłoki, Z wielką swą niewygodą, wypełniła boki. 126
się u obiadu musiała, nie siedzieć. Czytano w tę niedzielę, jako bankiet sprawiał Wielki król, jako mu się z niego kto wymawiał: Ten żonę pojął, drugi wieś, ów kupił woły, Że mu przyszło osadzać kalekami stoły. Więc gdy pierwsza i wtóra sentencyją prawi,
Aż trzecia: „Dlatego się, powieda, nie stawi Na tę wielką wieczerzą od króla proszony, Bo się ożenił, trzeba spróbować mu żony.” Śmieją się wszyscy, a nikt nie pomyśli sobie, Że ta, nie bywszy żoną, już była na próbie; W krótkim abowiem czesie od spodniej zawłoki, Z wielką swą niewygodą, wypełniła boki. 126
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 63
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
płomień w swoim ciele gasi, Wypchnąwszy siostrę, której dopiero się łasi, Nie dbając na rzewne łzy królewny niebogi, Którą nie tak gwałt boli, jako że za progi Bezbożny brat z szkaradą hańbą ją wypycha. Czyż i ten nie boleje, czyż i ten nie wzdycha Na swój grzech, który, jako ktoś mądry powieda, Póki nie wykonany, widzieć się nam nie da. Dopiero popełniwszy, człowiek go postrzeże, Skoro, co dotąd głaskał, strasznie w serce rzeże; Nie rzeże, ale rąbie w głąb siekierą ostrą. Wygnawszy, dopiero drzwi zamykasz za siostrą? Przed nią było, Amnonie, zamykać, nie za nią! Śmierć
płomień w swoim ciele gasi, Wypchnąwszy siostrę, której dopiero się łasi, Nie dbając na rzewne łzy królewny niebogi, Którą nie tak gwałt boli, jako że za progi Bezbożny brat z szkaradą hańbą ją wypycha. Czyż i ten nie boleje, czyż i ten nie wzdycha Na swój grzech, który, jako ktoś mądry powieda, Póki nie wykonany, widzieć się nam nie da. Dopiero popełniwszy, człowiek go postrzeże, Skoro, co dotąd głaskał, strasznie w serce rzeże; Nie rzeże, ale rąbie w głąb siekierą ostrą. Wygnawszy, dopiero drzwi zamykasz za siostrą? Przed nią było, Amnonie, zamykać, nie za nią! Śmierć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 110
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wodę, Potem gośćcem albo się składają katarem; Nigdzie tego w zakonie nie czytamy starem. Jako to i cały dom, i małżonka szpeci, Co mi po inszych świadkach, kiedy mam Waszeci. 297 (F). ZGODA NIEZGODNA
„O cóż się to przed tobą moja skarży żona?” „Czego tylko, powieda, chcesz, tego i ona.” „Po kacie. Ja chcę, żebym panem był w swym domu; I jej tego sobie wziąć nie dam, i nikomu.” 228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam
wodę, Potem gośćcem albo się składają katarem; Nigdzie tego w zakonie nie czytamy starem. Jako to i cały dom, i małżonka szpeci, Co mi po inszych świadkach, kiedy mam Waszeci. 297 (F). ZGODA NIEZGODNA
„O cóż się to przed tobą moja skarży żona?” „Czego tylko, powieda, chcesz, tego i ona.” „Po kacie. Ja chcę, żebym panem był w swym domu; I jej tego sobie wziąć nie dam, i nikomu.” 228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 129
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nimi nie masz przyjaźni, żyją jak pies z kotką. Ci prawdziwą przypowieść chcą uczynić plotką. 363 (P). SZCZĘŚLIWA MŁODOŚĆ, KTÓRA STAROŚCI MIEJSCE GOTUJE
Kradał Maciek z młodych lat rzeczy drobne zrazu, Że się było nie jawić przy dworze żelazu; O co gdy go pan zbiera i słowy strofuje: Młodość, powieda, miejsce starości gotuje, Słychał kiedyś przypowieść. Zła, rzekę, nadzieja; Do rzemiosł to należy, a nie do złodzieja. Nie pomogło Maćkowi: gdzie czego dopadnie, Choć go biją, choć więżą, oczywiście kradnie; Aż do komór, do skrzynek, nie patrzając kluczy, Potem się i do stajen na
Nimi nie masz przyjaźni, żyją jak pies z kotką. Ci prawdziwą przypowieść chcą uczynić plotką. 363 (P). SZCZĘŚLIWA MŁODOŚĆ, KTÓRA STAROŚCI MIEJSCE GOTUJE
Kradał Maciek z młodych lat rzeczy drobne zrazu, Że się było nie jawić przy dworze żelazu; O co gdy go pan zbiera i słowy strofuje: Młodość, powieda, miejsce starości gotuje, Słychał kiedyś przypowieść. Zła, rzekę, nadzieja; Do rzemiosł to należy, a nie do złodzieja. Nie pomogło Maćkowi: gdzie czego dopadnie, Choć go biją, choć więżą, oczywiście kradnie; Aż do komór, do skrzynek, nie patrzając kluczy, Potem się i do stajen na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 157
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
inaczej ustrzec jej nie mogę, Tylko palec u kurwy trzymając załogę? Wolęć jej zawsze chować od tego hajduka; W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła
inaczej ustrzec jej nie mogę, Tylko palec u kurwy trzymając załogę? Wolęć jej zawsze chować od tego hajduka; W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazyja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na tak plugawą maszkarę. Ani zgoła
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 217
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bez pewnego znaczenia pokazano go nam. bo jeśli Pan/ wszystko co stworzył do ozdoby świata/ naprzód stworzył na znaki nam/ na Charaktery/ na to żeby nas wszystko uczył oznać ręke Pańską: daleko więcej dla teże przyczyny czyni nowy ten widok/ nową aparycją i gwiazdę. Opisujac Mojżesz stworzeni Słońca i Miesiąca/ powieda że je Pan Bóg stworzył dla tego/ żeby były/ in Signa et in tempora, Poślec żeby dzieliły Miesiące/ Lata/ Wiosny/ Zimy/ Jesieni/ bez czego jednak świat być nie może/ a naprzód vt essent in Signa, żeby były znakami/ żeby nas napominały/ jako dobry/ jako mądry sprawca ich
bez pewnego znáczenia pokazano go nam. bo iesli Pan/ wszystko co stworzył do ozdoby świátá/ naprzod stworzył ná znáki nam/ ná Charaktery/ ná to żeby nas wszystko vczył oznáć ręke Páńską: dáleko więcey dla teże przyczyny czyni nowy ten widok/ nową áppárycyą y gwiazdę. Opisuiac Moyzesz stworzeni Słońcá y Mieśiącá/ powieda że ie Pan Bog stworzył dla tego/ żeby były/ in Signa et in tempora, Pośledz żeby dźieliły Mieśiące/ Látá/ Wiosny/ Zimy/ Ieśieni/ bez czego iednák świát bydź nie może/ á naprzod vt essent in Signa, żeby były znákámi/ żeby nas nápomináły/ iáko dobry/ iáko mądry sprawcá ich
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
grzechy/ zbrodnie/ z których ten bicz uczyniono/ którym ta miotła grozi i odpowieda: niemaszci w niebie materii na bicze/ jeżeli z ziemie nie wznidzie: niemasz pręcia na miotły/ jeżeli go stąd nie poślemy. Pięknie Jeremiasz/ gdy mówi ludowi Żydowskiemu żeby się nie bał od znaków niebieskich/ wedle inszej Wersyej powieda: Timorem facinat ea facientibus suis. Niech się ci boją tych znaków/ co je porobili/ co je uczynili. Jakoż to Panie? aza tu na ziemi zaćmienia niebieskie robią? aza tu są Mistrzowie coby Komety czynili? Nie tak/ prawi nie tak to trzeba rozumieć: ale że tyle się tych znaków potrzeba
grzechy/ zbrodnie/ z których ten bicz vczyniono/ ktorym tá miotłá groźi y odpowieda: niemászći w niebie máteryey ná bicze/ ieżeli z źiemie nie wznidźie: niemász pręćia ná miotły/ ieżeli go ztąd nie poslemy. Pięknie Ieremiasz/ gdy mowi ludowi Zydowskiemu żeby sie nie bał od znákow niebieskich/ wedle inszey Wersyey powieda: Timorem facinat ea facientibus suis. Niech sie ći boią tych znákow/ co ie porobili/ co ie vczynili. Iákoż to Pánie? áza tu ná źiemi záćmienia niebieskie robią? áza tu są Mistrzowie coby Komety czynili? Nie ták/ práwi nie ták to trzebá rozumieć: ále że tyle sie tych znákow potrzebá
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B4v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
mocą nam docierała/ ale złączywszy się też z Litweską i Tatarską. Roku Pańskiego 1314. nie jeden Kometa ale dwój był widzian który nam nic złego nie przyniósł/ i owszem nie długo potym znacznie się poczęła krzewić wiara Chrześcijańska miedzy niewiernemi za sprawą Krzyżaków. 1362. Kometa wielki nie przyniósł nam nic wielkiego. 1432. powieda nasz stary Kronikarz że się Kometa ukazał/ który znaczył śmierć Świdrygielowi/ za czym acz nic złego tym krajom nie poszło/ jednak tak wiele ja rozumiem/ mógł znaczyć ten Kometa śmierć Świdrygielowi/ za czym acz nic złego tym krajom nie poszło/ jednak tak wiele ja rozumiem/ mógł znaczyć ten Kometa śmierć tego Książęcia Litewskiego
mocą nam doćieráłá/ ále złączywszy się też z Litweską y Tátárską. Roku Páńskiego 1314. nie ieden Kometá ále dwoy był widźian ktory nam nic złego nie przyniosł/ y owszem nie długo potym znácznie sie poczęłá krzewić wiárá Chrześciáńska miedzy niewiernemi zá spráwą Krzyżakow. 1362. Kometá wielki nie przyniosł nam nic wielkiego. 1432. powieda nász stáry Kronikarz że sie Kometá vkazał/ ktory znáczył śmierć Swidrygielowi/ zá czym ácz nic złego tym kráiom nie poszło/ iednák ták wiele ia rozumiem/ mogł znáczyć ten Kometá śmierć Swidrygielowi/ zá czym ácz nic złego tym kráiom nie poszło/ iednák ták wiele ia rozumiem/ mogł znáczyć ten Kometá śmierć tego Kśiążęćiá Litewskiego
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: Cv
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619