bądź tego przypadkom/ jeśli nie z tymi z świata zeszła/ gdyż zawżdy nieinaczej matki nie wyjętego zmarłego w sobie płodu/ jedno śmiercią przypłacają. Ale niestetyż nierychły rybitw mądr/ aż się zakłowszy/ na śmierć arestu nam nie stało/ a to przez to/ iż wczas niewiastki prawdy nie znały/ abo radniej nie powiedały: boby małżonek zacny i szlachetny/ według swej wdzięcznej powinności wczasby był z nauki śrzodki/ wszytkiemu złemu zabiegał/ aby był mógł się dłużej z miłego przyjaciela cieszyć/ bo rzecz nie podobna aby wysokiego rozumu będąc zmarła w Panu/ miałaby była ladaczemu dać się uwieść/ wiedząc/ zaczymby nie zdrowie
bądź tego przypadkom/ ieśli nie z tymi z świátá zeszłá/ gdyż záwżdy nieináczey mátki nie wyiętego zmárłego w sobie płodu/ iedno śmierćią przypłacáią. Ale niestetysz nierychły rybitw mądr/ áż się zákłowszy/ ná śmierć árestu nam nie stáło/ á to przez to/ iż wczás niewiastki prawdy nie znáły/ ábo rádniey nie powiedáły: boby małżonek zacny y ślachetny/ według swey wdźięczney powinnośći wczásby był z náuki śrzodki/ wszytkiemu złemu zábiegał/ áby był mogł się dłużey z miłego przyiaćielá ćieszyć/ bo rzecz nie podobna áby wysokiego rozumu będąc zmárła w Pánu/ miáłáby byłá ládáczemu dáć się vwieść/ wiedząc/ záczymby nie zdrowie
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
nawet niestrzegą się i gościa, ale przy świecy zdejmują wszystek Ornament, a na ostatku i koszulę zdejmie i powieższa to wszystko na kołeczkach i dopiero tak nago drzwi pozamykawszy świecę zagasiwszy to dopiero w wowę szafę wlażą spać. Kiedyśmy im mówili że to tak szpetnie u nas tego i Zona przy mężą nie uczyni. Powiedały że tu unas niemasz żadnej sromoty i nie rzecz jest wstydzić się zaswoje własne członki które P Bóg stworzył, Na to zaś nagie sypianie powiedają że ma dosyć za swe koszula i innszy ubior, co mi służy przez dzień i okrywa mię powinna tez przynajmniej w nocy mieć swoję ochronę, a do tego
nawet niestrzegą się y goscia, ale przy swiecy zdeymują wszystek Ornament, a na ostatku y koszulę zdeymie y powieszsza to wszystko na kołeczkach y dopiero tak nago drzwi pozamykawszy swiecę zagasiwszy to dopiero w wowę szafę wlażą spac. Kiedysmy im mowili że to tak szpetnie u nas tego y Zona przy męzą nie uczyni. Powiedały że tu unas niemasz zadney sromoty y nie rzecz iest wstydzić się zaswoie własne członki ktore P Bog stworzył, Na to zas nagie sypianie powiedaią że ma dosyć za swe koszula y innszy ubior, co mi słuzy przez dzien y okrywa mię powinna tez przynaymniey w nocy miec swoię ochronę, a do tego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 55v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w radzie Sobryn doświadczony Postrzegł, że chciwością jest Marsyl uwiedziony; Widzi, do czego zmierza, własny go przejmuje Pożytek, mniej o spólny trwa, złe rady knuje.
XLIX.
Wstawszy, mówi: „Przed czwartem lubo trzeciem rokiem Obym, królu, fałszywem beł raczej prorokiem, Albo, jeśli me słowa prawdę powiedały, Czemuż wiary dotychczas odnieść nie zdołały? Ufałeś, odpuść, proszę, Martanozynowi, Ufałeś z Marbolustem i Rodomontowi; Na tych dziś - prawe szczęście gdyby zdarzyć chciało - Moje oko radoby przy tobie patrzało.
L.
Wymówiłbym, a zwłaszcza z Algieru królowi, Co Francją równą być mówił
w radzie Sobryn doświadczony Postrzegł, że chciwością jest Marsyl uwiedziony; Widzi, do czego zmierza, własny go przejmuje Pożytek, mniej o spólny trwa, złe rady knuje.
XLIX.
Wstawszy, mówi: „Przed czwartem lubo trzeciem rokiem Obym, królu, fałszywem beł raczej prorokiem, Albo, jeśli me słowa prawdę powiedały, Czemuż wiary dotychczas odnieść nie zdołały? Ufałeś, odpuść, proszę, Martanozynowi, Ufałeś z Marbolustem i Rodomontowi; Na tych dziś - prawe szczęście gdyby zdarzyć chciało - Moje oko radoby przy tobie patrzało.
L.
Wymówiłbym, a zwłaszcza z Algieru królowi, Co Francyą równą być mówił
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 171
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905