obu!
Czemużeś zakazując napowiódł mnie głupią, Żem chciała na psie jeździć?” „Niechaj mi wyłupią Oczy — mąż jej odpowie — jeżeli to było I w pomyśleniu moim; pewnieć się przyśniło.” Toż skoro wyda posła i co przezeń wskazał, Co rychlej go zawołać pan sobie rozkazał. „Powiedaj — rzecze — po com wracał cię do pani?” „Żeby nie u niej, ale ksiądz siedział w plebani. W tym usłuchać, rozumiem, podobniejsza była, Żeby na psie, jakom jej mówił, nie jeździła: Czego ludzie nie czynią i wadzi to zdrowiu, W tym cię nie chciała słuchać
obu!
Czemużeś zakazując napowiódł mnie głupią, Żem chciała na psie jeździć?” „Niechaj mi wyłupią Oczy — mąż jej odpowie — jeżeli to było I w pomyśleniu moim; pewnieć się przyśniło.” Toż skoro wyda posła i co przezeń wskazał, Co rychlej go zawołać pan sobie rozkazał. „Powiedaj — rzecze — po com wracał cię do pani?” „Żeby nie u niej, ale ksiądz siedział w plebani. W tym usłuchać, rozumiem, podobniejsza była, Żeby na psie, jakom jej mówił, nie jeździła: Czego ludzie nie czynią i wadzi to zdrowiu, W tym cię nie chciała słuchać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 234
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
garce małmazyjej z szynku. Potem go po obiedzie ująwszy na stronę, Pyta o namienioną złota gruzłę onę. Tu chłop: „Nie mam ci go ja ani mi się śniło O nim, tyłkom was spytał, gdyby się trafiło.” A złotnik oszukany, dawszy mu trzy grosze: „Idź z Bogiem, nie powiedaj, żeś mię odrwił, proszę.” 110. NA KUCHARZÓW
Jedna pani, tak w piątki, jako i w niedziele, Za każdą śle potrawą, jeżeli ją śmiele Jeść może, do kucharza, jeśli dobrze wrzała. Zawsze kucharz potwierdzał. Tego nie wiedziała, Żeby rzekszy inaczej brał po grzbiecie kijem. Na
garce małmazyjej z szynku. Potem go po obiedzie ująwszy na stronę, Pyta o namienioną złota gruzłę onę. Tu chłop: „Nie mam ci go ja ani mi się śniło O nim, tyłkom was spytał, gdyby się trafiło.” A złotnik oszukany, dawszy mu trzy grosze: „Idź z Bogiem, nie powiedaj, żeś mię odrwił, proszę.” 110. NA KUCHARZÓW
Jedna pani, tak w piątki, jako i w niedziele, Za każdą śle potrawą, jeżeli ją śmiele Jeść może, do kucharza, jeśli dobrze wrzała. Zawsze kucharz potwierdzał. Tego nie wiedziała, Żeby rzekszy inaczej brał po grzbiecie kijem. Na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 250
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żenił, powiedał, że od Kobrynia przyszedł. Czasem go zwano Maciejem, a czasem Matysem, ale się Matuszewicem nigdy nie przezywał ani go nikt tak nie zwał.
Co jako rzetelnie według relacji tych wyrażonych ludzi, którzy byli pytani cum his adiectisz dorzuceniem tych słów przez IMPana Krupickiego mieszkającego w Wilanowie, że: „Powiedaj, Chwedorze Jaszczuku, prawdę, bo ty możesz być za to w katowskich ręku”, który odpowiedział, że: „Więcej i natenczas nie powiem, jak tyle, com tu powiedział i co wiem, co i IMPanu Witanowskiemu będącemu u mnie trzy razy już dla tego interesu powiedziałem.” Jako tedy te
żenił, powiedał, że od Kobrynia przyszedł. Czasem go zwano Maciejem, a czasem Matysem, ale się Matuszewicem nigdy nie przezywał ani go nikt tak nie zwał.
Co jako rzetelnie według relacji tych wyrażonych ludzi, którzy byli pytani cum his adiectisz dorzuceniem tych słów przez JMPana Krupickiego mieszkającego w Wilanowie, że: „Powiedaj, Chwedorze Jaszczuku, prawdę, bo ty możesz być za to w katowskich ręku”, który odpowiedział, że: „Więcej i natenczas nie powiem, jak tyle, com tu powiedział i co wiem, co i JMPanu Witanowskiemu będącemu u mnie trzy razy już dla tego interesu powiedziałem.” Jako tedy te
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 551
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się kto gorzałką spije/ co w niej węgorza opoją/ że potym na nie pojrzeć nie może. Atoli zostawuje to do rozsadzenia/ którzy lepiej czynili: Ja obu nie chwalę tak u mnie prostak co wszytkiego Zonie pozwala/ jako i ten co jej cale nic nie wierzy O Włochach/ jako przyjmują Panie Młode/ nie powiedaj mi/ bom i ja tam była (jakośmy się to teraz Panie jęły jeździć do cudzych Krajów) Ludzie są polityczni/ i postępują sobie w tym jak należy/ w tym tylko nie podobają mi się/ że nazbyt Zonom nie dowierzają/ jako i ty. Co zaś dedykujesz/ że w Łacińskim Zona zowie
się kto gorzałką spiie/ co w niey węgorzá opoią/ że potym ná nie poyrzeć nie może. Atoli zostáwuie to do rozsádzenia/ ktorzy lepiey czynili: Iá obu nie chwalę ták u mnie prostak co wszytkiego Zonie pozwala/ iáko y ten co iey cále nic nie wierzy O Włochách/ iáko przyimuią Pánie Młode/ nie powieday mi/ bom y ia tám byłá (iakośmy się to teraz Pánie ięły iezdźić do cudzych Kráiow) Ludźie są polityczni/ y postępuią sobie w tym iák należy/ w tym tylko nie podobáią mi się/ że názbyt Zonom nie dowierzáią/ iáko y ty. Co záś dedykuiesz/ że w Láćinskim Zoná zowie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 55
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
Rzecze potym Borzęcki kilka słów pięknie od Wodza wizytę przynosząc który o szczęśliwym zwycięstwie oznajmuje. Odpowiedział starosta Żmudzki jako pierwszy Komisarz pięknie ale z płaczem z wielkiej radości skończyć niemógł, kiedy to skoczą do nas wszyscy obłapiając ściskając Bogu dziękując. za takie Dobrodziejstwa. Pytają o procederze Wojny Borzęcki im prawi. Az Towarzysz zawoła Nie powiedaj im W Pan az nam dadzą jesc. kiedy to skoczą słudzy kuchmistrzowie wszystkich Komisarzów kuchnie zakładać piec warzyć tym czasem wodek miodów Win pozsiadali wszyscy z koni. Tak tedy wowym nieogarnionym węselu my im powiedali o okazji i zwycięstwie, oni tez nam jako się dorozumiewali tego kiedy Komisarze Moskiewscy uciekali jako się bali że by ich
Rzecze potym Borzęcki kilka słow pięknie od Wodza wizytę przynosząc ktory o szczęsliwym zwycięstwie oznaymuie. Odpowiedział starosta Zmudzki iako pierwszy kommissarz pięknie ale z płaczęm z wielkiey radosci skonczyć niemogł, kiedy to skoczą do nas wszyscy obłapiaiąc sciskaiąc Bogu dziękuiąc. za takie Dobrodzieystwa. Pytaią o procederze Woyny Borzęcki im prawi. Az Towarzysz zawoła Nie powieday im W Pan az nąm dadzą jesc. kiedy to skoczą słudzy kuchmistrzowie wszystkich kommissarzow kuchnie zakładać piec warzyć tym czasem wodek miodow Win pozsiadali wszyscy z koni. Tak tedy wowym nieogarnionym węselu my im powiedali o okazyiey y zwycięstwie, oni tez nam iako się dorozumiewali tego kiedy kommissarze Moskiewscy uciekali iako się bali że by ich
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 99
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
em na zamek bałem się przecie a zwłaszcza po trzezwości insza już w człowiekowi rekollekcja pytąm się z daleka jeśli się do króla nie doniesło powiedają mi że wie król. o tym ale się nie gniewa i owszem uderzył po Gębie Pazia co mu otym powiedział mówiąc nasz tez i tobie kiedyc się tam niedostało niepowiedaj mi lada czego. W Niedzielę poszedłem do Podkomorzego i pytam jeżeli się tam królowi mogę pokazać. Powiedział mi ze król o gniewie i Niemyśli i owszem mówił niedziwuję mu się bo to kalumnia bardziej boli niżeli rana jeszcze dobrze że się gdzie wdrodze niepotkali. Dobrze ze Mazepa tym tego zbył niech na
ęm na zamek bałęm się przecie a zwłaszcza po trzezwosci insza iuz w człowiekowi rekollekcyia pytąm się z daleka iesli się do krola nie doniesło powiedaią mi że wie krol. o tym ale się nie gniewa y owszęm uderzył po Gębie Pazia co mu otym powiedział mowiąc nasz tez y tobie kiedyc się tam niedostało niepowieday mi lada czego. W Niedzielę poszedłęm do Podkomorzego y pytam iezeli się tam krolowi mogę pokazać. Powiedział mi ze krol o gniewie y Niemysli y owszęm mowił niedziwuię mu się bo to kalumnia bardziey boli nizeli rana ieszcze dobrze że się gdzie wdrodze niepotkali. Dobrze ze Mazepa tym tego zbył niech na
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 175v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z Chodkiewiczową, do Pałacu Pana koniuszego koronnego Lubomirskiego był król na nich. Zachorowała królowa bardzo (: Bo i poście jeszcze chorowała :) Dają znać królowi. ze królowa JejMSC bardzo się ma niedobrze. król węsoły podpił rzecze nie będzie jej nić. Przychodzą znowu że królowa JejMSC kona. król Pokojowego w gębę. nie powiedaj mi plotek kiedy ja węsoł. Stało nas Żołnierzów i Dworskich Ludzi kupa wielka przy królu kiedy się to działo widzieli i słyszeli słowa. Poczęli szemrać między sobą to by ten Pan rad tez już pozbył tego mola. który mu głowę suszy. A ono tak właśnie było w rzeczy samej. król był węsoł tancował całą noc
z Chodkiewiczową, do Pałacu Pana koniuszego koronnego Lubomirskiego był krol na nich. Zachorowała krolowa bardzo (: Bo y poscie ieszcze chorowała :) Daią znac krolowi. ze krolowa IeyMSC bardzo się ma niedobrze. krol węsoły podpił rzecze nie będzie iey nić. Przychodzą znowu że krolowa IeyMSC kona. krol Pokoiowego w gębę. nie powieday mi plotek kiedy ia węsoł. Stało nas Zołnierzow y Dworskich Ludzi kupa wielka przy krolu kiedy się to działo widzieli y słyszeli słowa. Poczęli szęmrać między sobą to by ten Pan rad tez iuz pozbył tego mola. ktory mu głowę suszy. A ono tak własnie było w rzeczy samey. krol był węsoł tancował całą noc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 202
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Poty on. Zygmunt. Chłopię to czy prawdziwe było/ abo też potwora? Konrad. Historia świadczy/ iż to dziecię jadło/ piło/ chodziło/ i wiele lat chowane było. Ulryk. Cobychmy o Merlinie i o tym dziecięciu rozumieć mieli/ ku końcowi powiemy teraz postąpmy do dalszych historyj. Zygmunt. Powiedajże tedy. Konrad. Helimandus także o którym Wincencius wspomina/ powieda taką rzecz w Biskupstwie Koleńskim/ na rzece Renie jest sławny i barzo budowny pałac/ który Juwamen nazywają gdzie gdy czasu jednego Książąt wiele się było ziechało/ z nieobaczka przypłynęła łodka/ którą łabęć do szyje srebrnym łańcuchem przywiązaną prowadził. Z tej łodki
Poty on. Zygmunt. Chłopię to czy prawdźiwe było/ ábo też potworá? Konrad. Historya świádczy/ iż to dźiećię iádło/ piło/ chodźiło/ y wiele lat chowane było. Vlryk. Cobychmy o Merlinie y o tym dźiećięćiu rozumieć mieli/ ku końcowi powiemy teraz postąpmy do dálszych historiy. Zygmunt. Powiedayże tedy. Konrad. Helimándus tákże o ktorym Wincencius wspomina/ powieda táką rzecż w Biskupstwie Kolenskim/ ná rzece Rhenie iest sławny y bárzo budowny páłac/ ktory Iuwámen názywáią gdźie gdy czásu iedne^o^ Xiążąt wiele sie było ziecháło/ z nieobacżká przypłynęłá łodká/ ktorą łábęć do szyie srebrnym łáncuchem przywiązáną prowádźił. Z tey łodki
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 419
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Kradnąc i zabijając, czego się nie godzi, Bóg surowo zakazał, we dwoje go szkodzi. 24. ZNA SIĘ, JAKO ŚWINIA NA PIEPRZU
Jako przywykłe młotu i żołędzi świnie Na pieprzu się nie znają, jako psi na winie, Tak też na wsi schowane uważywszy chłopy: Czytaj wiersze, czytaj mu retoryczne tropy, Powiedaj sylogizmy, a on: tuz, król, kralka, Po trzy piwo i wódka u kaczmarza Walka. Czemuż księża w kościele łaciną ich bawią? Żeby nie rozumieli, kiedy każąc kawią. 25. JEDNYM SIĘ KONTENTOWAĆ
Do malarza, nie umiał który inszej sztuki, Tylko malować drzewa: dęby, jodły, buki
Kradnąc i zabijając, czego się nie godzi, Bóg surowo zakazał, we dwoje go szkodzi. 24. ZNA SIĘ, JAKO ŚWINIA NA PIEPRZU
Jako przywykłe młotu i żołędzi świnie Na pieprzu się nie znają, jako psi na winie, Tak też na wsi schowane uważywszy chłopy: Czytaj wiersze, czytaj mu retoryczne tropy, Powiedaj sylogizmy, a on: tuz, król, kralka, Po trzy piwo i wódka u kaczmarza Walka. Czemuż księża w kościele łaciną ich bawią? Żeby nie rozumieli, kiedy każąc kawią. 25. JEDNYM SIĘ KONTENTOWAĆ
Do malarza, nie umiał który inszej sztuki, Tylko malować drzewa: dęby, jodły, buki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 19
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lada bajka prawdy miejsce bierze. Gdy co, raz choć, pospólstwo uchwyci u jatki, Ślepo wierzy i trzęsie; co gorsza, z przydatki. Nie dmuchać, zalać iskrę potrzeba zawczasu: Źle odeszła, narobi szkody i hałasu.
Aleksander Cóż tedy dasz za radę w dzisiejszym rozruchu? Skąd woda na ten ogień? Powiedaj, Morduchu! Jawnie zakazać trudno ludziom temu wierzyć: Tym samym by się mogło złe po świecie szerzyć. Zaraz rzeką, zaraz to wszyscy i uważą: Sami zabiwszy, wierzyć, że powstał, nie każą.
Morduch Z końca począć! Niechaj się sędziom sprawią warty, Kędy się ten trup podział, czemu grób otwarty
leda bajka prawdy miejsce bierze. Gdy co, raz choć, pospólstwo uchwyci u jatki, Ślepo wierzy i trzęsie; co gorsza, z przydatki. Nie dmuchać, zalać iskrę potrzeba zawczasu: Źle odeszła, narobi szkody i hałasu.
Aleksander Cóż tedy dasz za radę w dzisiejszym rozruchu? Skąd woda na ten ogień? Powiedaj, Morduchu! Jawnie zakazać trudno ludziom temu wierzyć: Tym samym by się mogło złe po świecie szerzyć. Zaraz rzeką, zaraz to wszyscy i uważą: Sami zabiwszy, wierzyć, że powstał, nie każą.
Morduch Z końca począć! Niechaj się sędziom sprawią warty, Kędy się ten trup podział, czemu grób otwarty
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 625
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987