. Nie mógł jedno święty Afekt ten być w-obudwu, i godna pochwały Nieśmiertelnej odwaga. Ze gdy jeszcze stały Wojska w-polu, ani Mars ze swej tak gorącej Odtchnął Cery, tylkożby Ojczyźnie ginącej Zdrowie przynieść, i w-takim terminie ją zbawić, Sami się odważyli na ten Szaniec stawić, I bezpiecznie poufać powiewnej ze słomą Pogańskiej dyskrecjej. Była ich wiadomą Traktamentów Tauryka, i które się zdały Starym Wyspy pomykać, ciężko żałowały Bliskie tam Symplegady; że będąc w-tym pierzu I ochronach u Twojej, o Wielki Kanclerzu Pięknej Dziewki, ziemia mu i łoże darniowe I Ciorba, i bastramy, i chude chlebowe Z-wodą były
. Nie mogł iedno święty Affekt ten bydź w-obudwu, i godna pochwały Nieśmiertelney odwagá. Ze gdy ieszcze stały Woyská w-polu, áni Márs ze swey tak gorącey Odtchnął Cery, tylkożby Oyczyźnie ginącey Zdrowie przynieść, i w-takim terminie ią zbawić, Sami się odważyli na ten Szaniec stawić, I bespiecznie poufać powiewney ze słomą Pogańskiey dyszkrecyey. Byłá ich wiadomą Tráktamentow Tauryka, i ktore się zdały Stárym Wyspy pomykáć, ćiężko záłowáły Bliskie tám Symplegady; że będąc w-tym pierzu I ochronach u Twoiey, o Wielki Kánclerzu Piękney Dźiewki, źiemia mu i łoże darniowe I Ciorba, i bastramy, i chude chlebowe Z-wodą były
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 97
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pana/ nad którego więtszego nie znajdziecie; służcie Panu Bogu; kto służy Pnu temu/ nie służy/ ale króluje; kędy Duch Pański/ tam wolność. Z. Antoni Arcybiskup florencki/ umierając mówił: Kto służył Bogu/ ten królował. Nędzny słowiczek/ póki był w lesie/ lada czego się obawiał: listek powiewny chrząstnął/ on na ptaśnika pomyślił; skoro się do klatki dostał Pana bogatego/ i czegoż się boi? i czegoż szuka? by rozum był/ pewnieby z niej nigdy nie odleciał/ choćby otwarta zawsze była. Prosi was do tej świętej niewoli Mędrzec: Słuchaj synu/ i przyjmi radę rozumu/ i
Páná/ nád ktorego więtszego nie znaydźiećie; służćie Pánu Bogu; kto służy Pnu temu/ nie służy/ ale kroluie; kędy Duch Páński/ tám wolność. S. Antoni Arcybiskup florentski/ vmieráiąc mowił: Kto służył Bogu/ ten krolował. Nędzny słowiczek/ poki był w leśie/ ládá czego się obawiał: listek powiewny chrząstnął/ on ná ptaśniká pomyślił; skoro się do klatki dostał Páná bogátego/ y czegoż się boi? y czegoż szuka? by rozum był/ pewnieby z niey nigdy nie odlećiał/ choćby otwárta záwsze byłá. Prośi was do tey świętey niewoli Mędrzec: Słuchay synu/ y przyimi rádę rozumu/ y
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 85
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
ani dosięga Wody i ziemia, choć się w głąb rozsiada, Mieszkać najlepiej, tam strachu nie zada. Krzyknie tu sąsiad i bliski mój krewny: Także, dlaboga, i sam, i to, co ma Na świecie człowiek, wszytkiego niepewny? Cóż po przygodach, gdy sama łakoma Natura i swe, i dary powiewnej Fortuny ludziom wydzierać nie sroma! Żywioły, które ciała nasze tworzą, Same nam żywot biorą, same morzą. Wiele powietrzem oraz padnie ludzi, Jako na ziemi widzisz liścia boru, Oprócz kto rymę lubo wrzód ostudzi, Bo i takiego wiatr przyczyną moru; Wielu na wieczny sen z pościeli budzi Ogień, zamknąwszy drzwi do
ani dosięga Wody i ziemia, choć się w głąb rozsiada, Mieszkać najlepiej, tam strachu nie zada. Krzyknie tu sąsiad i bliski mój krewny: Także, dlaboga, i sam, i to, co ma Na świecie człowiek, wszytkiego niepewny? Cóż po przygodach, gdy sama łakoma Natura i swe, i dary powiewnej Fortuny ludziom wydzierać nie sroma! Żywioły, które ciała nasze tworzą, Same nam żywot biorą, same morzą. Wiele powietrzem oraz padnie ludzi, Jako na ziemi widzisz liścia boru, Oprócz kto rymę lubo wrzód ostudzi, Bo i takiego wiatr przyczyną moru; Wielu na wieczny sen z pościeli budzi Ogień, zamknąwszy drzwi do
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 601
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dali mu także tysiąc talarów. Na tośmy mu jeszcze kapitału do handlu pożyczyli, i tośmy wszystko jego oznajmili Ojcu, żebyśmy go tym prędzej nakłonili. Naszą Córkę, i nasze pomieszkanie powierzyliśmy Karolinie, i puściliśmy się w dwanaście dni po Staruszka Steleja przybyciu, na morze. Mieliśmy wiatry powiewne, żeśmy w niewielu dniach tylko kilka mil od Londonu byli. Potkaliśmy bat Angielski pocztowy, chcąc prędzej na brzegu stanąć, wsiedliśmy weń, lecz na nasze nieszczęście. Wszyscyśmy na tym bacie byli, oprócz starego Chrystyana sługi Amalii. Tan chciał Panu swemu szkatułę, w której największa część Amalii fortuny
dali mu także tyśiąc talarow. Na tośmy mu ieszcze kapitału do handlu pożyczyli, i tośmy wszystko iego oznaymili Oycu, żebyśmy go tym prędzey nakłonili. Naszą Corkę, i nasze pomieszkanie powierzyliśmy Karolinie, i puściliśmy śię w dwanaśćie dni po Staruszka Steleia przybyćiu, na morze. Mieliśmy wiatry powiewne, żeśmy w niewielu dniach tylko kilka mil od Londonu byli. Potkaliśmy bat Angielski posztowy, chcąc prędzey na brzegu stanąć, wśiedliśmy weń, lecz na nasze nieszczęście. Wszyscyśmy na tym baćie byli, oprocz starego Chrystyana sługi Amalii. Tan chciał Panu swemu szkatułę, w ktorey naywiększa część Amalii fortuny
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 179
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, żadnych budynków na szlaku, Oranych nawet ról nie widać znaku. Wszystek ciąg ziemie opasało Morze, Z nikąd się flota burtami nie porze: Nieznać, ażeby przez wątpliwe kędy Łodź płynąć miała zastępy i błędy. Lecz choćby i to fortuna mi dała, Żebym człowieka jakiego dostała, I towarzystwa, i wiatrów powiewnych; Gdzież pójdę Krain nie mająca pewnych? Ojczyzna własna przystępu mi broni, Choćbym spokojnie przypłynęła do ni. Choćby nie wzburzył jedną morza pianką Eolus; przeciem z tym wszystkim wygnanką. Takli cię więcej ztą miast opasana, Widzieć nie będę Kreto ukochana: Kreto chwalebna Jowisza połogiem, Gdzie się zrodziwszy człekiem
, żadnych budynkow ná szláku, Oránych náwet rol nie widáć znáku. Wszystek ćiąg źiemie opasało Morze, Z nikąd się flottá burtámi nie porze: Nieznáć, áżeby przez wątpliwe kędy Łodź płynąć miáłá zastępy y błędy. Lecz choćby y to fortuná mi dáłá, Zebym człowieká iákiego dostáłá, Y towárzystwá, y wiatrow powiewnych; Gdźież poydę Kráin nie máiąca pewnych? Oyczyzná własna przystępu mi broni, Choćbym spokoynie przypłynęłá do ni. Choćby nie wzburzył iedną morzá piánką Æolus; przećięm z tym wszystkim wygnánką. Tákli ćię więcey stą miast opasana, Widźieć nie będę Kreto ukochána: Kreto chwalebna Iowiszá połogiem, Gdźie się zrodźiwszy człekiem
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 132
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
zorze łuna/ noc sparła/ przybywszy/ Wynidę/ i w las pojcę. tam sięobłowiwszy/ Dam słyszeć między zioła: Cna Auro przychodzi/ W utyskliwej mię pracy/ łaskawie ochłodzi. Zarazem/ jakiegoś mi/ do słyszeć się zdało/ Westchnienia. owa jak się przybądź/ przygłaszało/ Znowu za lekkiem truskiem/ liścia powiewnego/ Mniemając tam zwierza być/ pchnę postrzałdo niego Prokrys była. taż ranę w pul serca trzymając/ Krzyknie: Jużci/ już po mnie. ja głos dobrze znając Namilszej żony/ skoczę jak szalony prawie/ I w pół martwą/ a szaty juszącą plugawie/ I wlokącą/ niestetyż/ z rany dary
zorze łuná/ noc spárłá/ przybywszy/ Wynidę/ y w lás poycę. tám sięobłowiwszy/ Dam słyszeć między źioły: Cna Auro przychodźi/ W vtyskliwey mię pracy/ łáskáwie ochłodźi. Zárázem/ iákiegoś mi/ do słyszeć się zdáło/ Westchnienia. owá iák się przybądź/ przygłaszáło/ Znowu zá lekkiem truskiem/ liśćia powiewnego/ Mniemáiąc tám źwierzá być/ pchnę postrzáłdo nieg^o^ Prokrys byłá. táż ránę w pul sercá trzymáiąc/ Krzyknie: Iużći/ iuż po mnie. ia głos dobrze znaiąc Namilszey żony/ skoczę iák szalony práwie/ Y w puł martwą/ á száty iuszącą plugáwie/ Y wlokącą/ niestetyż/ z rány dáry
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 187
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
jak ubyła/ Kary/ Lelegi zbrojne/ Licią zbiegała. Owa Kragon/ LImirę/ i Ksant pozad miała/ I górę/ gdzie Chymera ogień przodkiem toczy/ Pierś mając/ i paśżczekę lwią/ a ogon smoczy. Puszcz się przebrało/ gdy ty strudzona upadasz/ I swój na twardej ziemi włos bybli pokładasz/ Przezuwając powiewne listki usty swemi/ Rękoma Lelegiejskie Nimfy subtelnemi Nie raz ją wznieść z ziemie chcą/ nie raz doradzają Leczyć miłość/ lecz myśli głuchej napiewają. Leży twarz niema: zioła skubie pażgnogciami Zielone: murawę z łęz mocząc strumieniami. Tę snadź nie wyschłą żyłą Najady nadały W wieczność: czymże jej lepszym powinszować miały?
iák vbyłá/ Káry/ Lelegi zbroyne/ Lycią zbiegáłá. Owá Krágon/ LImirę/ y Xant pozad miáłá/ Y gorę/ gdźie Chymerá ogień przodkiem toczy/ Pierś máiąc/ y páśżczekę lwią/ á ogon smoczy. Puszcz się przebráło/ gdy ty strudzona vpadasz/ Y swoy ná twárdey źiemi włos bybli pokłádasz/ Przezuwáiąc powiewne listki vsty swemi/ Rękoma Lelegieyskie Nymphy subtelnemi Nie raz ią wznieść z źiemie chcą/ nie raz doradzáią Leczyć miłość/ lecz myśli głuchey nápiewáią. Leży twarz niema: źioła skubie pażgnogćiámi Zielone: muráwę z łęz mocząc strumieniámi. Tę snadź nie wyschłą żyłą Náiády nádáły W wieczność: czymże iey lepszym powinszowáć miáły?
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 237
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tej sprosności spuścić się nie śmiejąc nikomu/ A chcąc wybłokać/ ani zmilczeć mogąc o tym; Idzie/ i kopa w ziemi duczajkę; a potym A uszema swego pana wypatrzył/ jakimi Znać daje/ i poszeptem oznajmuje ziemi: Wskok zatym zasypuje Zjawioną nowinę: CHyłkiem umyka nawet/ zagrzebszy dołczynę. Las tam gęsty powiewną trciną jął przystawać; A ten w roku zupełnym/ gdzie począł dostawać/ Siewcę wydał: rzecz bowiem kłekcze pogrzebioną/ I uszy pańskie głosi/ ile wiatry wioną. Po zemście żegna Tmola/ i powietrzem śmiele Przepadszy ciasne morze Nefelejskie Hele/ Osiadł w Laomedontskiej Latonowie włości. W prawo Sygiejskiej/ w lewo Ketskiej głębokości/
Tey sprosnośći spuśćić się nie śmieiąc nikomu/ A chcąc wyblokáć/ áni zmilczeć mogąc o tym; Idźie/ y kopa w źiemi duczáykę; á potym A vszemá swego páná wypátrzył/ iákiemi Znáć dáie/ y poszeptem oznáymuie źiemi: Wskok zátym zasypuie ziáwioną nowinę: CHyłkiem vmyka náwet/ zágrzebszy dołczynę. Lás tám gęsty powiewną trćiną iął przystawáć; A ten w roku zupełnym/ gdźie począł dostáwáć/ Siewcę wydał: rzecz bowiem kłekcze pogrzebioną/ Y vszy páńskie głośi/ ile wiátry wioną. Po zemśćie żegna Tmolá/ y powietrzem śmiele Przepadszy ćiásne morze Nepheleyskie Hele/ Ośiadł w Láomedontskiey Látonowie włośći. W práwo Sygieyskiey/ w lewo Ketskiey głębokośći/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 273
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
fideles Monitores, Ministri Praecones et vniuersitas, tota Christi profitentium . RESPONS KsIAZECIA SAskiego na List Heretycki.
LIst wasz nie bez serdecznego wzdrygania przeczytałem/ wzruszonym bowiem łatawym waszem napominaniem/ i przeciwnej rady musze się strachać/ tak Autorów jako ich w Larwę ubranych perswazyj.
Czyli mię bez rozumnego i desperackiej Konscjencjej abo ruchomcę od powiewnych wiatrów być rozumiecie/ i znajgłębszych błędów ciemności/ na jawną światłość prawdy z łaski Bożej będąc przywiedziony/ znowu najpogardzieńsze Heretyckie sekty waszemi/ i inszych mowami chcecie bym upornie sam wpadł? Nie jestem ten októrym to mniemacie/ ani ten któregoście sumnienie w ladajakość wdali.
Wrzuciełemci się był wyznawam/ w srogie fałszywej
fideles Monitores, Ministri Praecones et vniuersitas, tota Christi profitentium . RESPONS XIAZECIA SAskiego ná List Heretycki.
LIst wász nie bez serdecznego wzdrygánia przeczytałem/ wzruszonym bowiem łatáwym wászem nápominániem/ y przećiwney rády musze się strácháć/ ták Autorow iáko ich w Lárwę vbránych perswázyi.
Czyli mię bez rozumnego y desperáckiey Konscyencyey ábo ruchomcę od powiewnych wiátrow być rozumiećie/ y znaygłębszych błędow ćiemnośći/ ná iáwną świátłość prawdy z łáski Bożey będąc przywiedźiony/ znowu naypogárdźieńsze Heretyckie sekty wászemi/ y inszych mowámi chcećie bym vpornie sam wpadł? Nie iestem ten oktorym to mniemaćie/ áni ten ktoregośćie sumnienie w ládáiákość wdáli.
Wrzućiełemći się był wyznawam/ w srogie fałszywey
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: D2
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
szubienice, o Plemię moje, zaraz i Panie!” i tu zalana żalem przestanie. A z naświętszego oka tułowu nic nie odwodząc, pocznie zaś znowu: “Gdzie on wzrok Boski, wstydu gospoda i w ślicznej twarzy złota pogoda? Gdzie miodopłynne wargi, gdzie uszy, których lada głos rzewliwy ruszy?
Gdzie włos powiewny spuszczony z głowy, ozdoba szyje alabastrówej? Gdzie piersi, które śnieg celowały? O grzechy, wyście je skatowały, wyście przebiły ręce i nogi i wytoczyły okup tak drogi, wasze Go ostre zraniwszy strzały wznak położyły, Koronę chwały! Czemum nie dała gardła przy Tobie i grób mój zaraz przy Twoim
szubienice, o Plemię moje, zaraz i Panie!” i tu zalana żalem przestanie. A z naświętszego oka tułowu nic nie odwodząc, pocznie zaś znowu: “Gdzie on wzrok Boski, wstydu gospoda i w ślicznej twarzy złota pogoda? Gdzie miodopłynne wargi, gdzie uszy, których lada głos rzewliwy ruszy?
Gdzie włos powiewny spuszczony z głowy, ozdoba szyje alabastrowéj? Gdzie piersi, które śnieg celowały? O grzechy, wyście je skatowały, wyście przebiły ręce i nogi i wytoczyły okup tak drogi, wasze Go ostre zraniwszy strzały wznak położyły, Koronę chwały! Czemum nie dała gardła przy Tobie i grób mój zaraz przy Twoim
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 99
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995