blejtramkach, sub No 113.
Lanczawcik, na deszcze, lakierowany, sub No 108.
Ittem takiż drugi, sub No 109.
Lanczawcik na blasze, sub No 347.
Ittem takiż drugi, sub No 348.
Adam z Ewą, w blejtramkach, sub No 239.
Naj. Panna P. Jezusa powija, w ramkach rzniętych, wyzłacanych, sub No 466.
Ś. Anna Naj. Pannę uczy, w ramkach takichże, sub No 467.
Naj. Panna z jednej strony, a z drugiej Ś. Franciszek, na blasze, w ramkach wyzłacanych, sub No 542.
Naj. Panna P. Jezusa uczy
blejtramkach, sub No 113.
Lanczawcik, na deszcze, lakierowany, sub No 108.
Ittem takiż drugi, sub No 109.
Lanczawcik na blasze, sub No 347.
Ittem takiż drugi, sub No 348.
Adam z Ewą, w blejtramkach, sub No 239.
Naj. Panna P. Jezusa powija, w ramkach rzniętych, wyzłacanych, sub No 466.
Ś. Anna Naj. Pannę uczy, w ramkach takichże, sub No 467.
Naj. Panna z jednej strony, a z drugiej Ś. Franciszek, na blasze, w ramkach wyzłacanych, sub No 542.
Naj. Panna P. Jezusa uczy
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 77
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
a on sztucznie może I bez czarów małżeńskie zgotować jej łoże; Której zaś mąż odjedzie i nierychło wraca, Że się w łóżku wpółpustym z tęsknicą przewraca, Gdy się tym głąbem pasie, który to ma ziele, Mniejsza będzie tęsknica i miększe pościele; Jeśliś niepłodna ani znasz chętnej Lucyny, Zażyj kwiatków, a będziesz powijała syny; A gdy-ć kwiat zwiędły zwiesi głowę jakby ścięty, Weź świeży, a zastąpisz z czasem i bliźnięty; Z którą na koniec mąż źle mieszka, którą trapi, Albo niestrojny, albo stary, albo chrapi, Jeszcze to za tym zielem nadgrodzona szkoda, Tylko go przybrać trzeba z cudzego ogroda. Lecz
a on sztucznie może I bez czarów małżeńskie zgotować jej łoże; Której zaś mąż odjedzie i nierychło wraca, Że się w łóżku wpółpustym z tęsknicą przewraca, Gdy się tym głąbem pasie, który to ma ziele, Mniejsza będzie tęsknica i miększe pościele; Jeśliś niepłodna ani znasz chętnej Lucyny, Zażyj kwiatków, a będziesz powijała syny; A gdy-ć kwiat zwiędły zwiesi głowę jakby ścięty, Weź świeży, a zastąpisz z czasem i bliźnięty; Z którą na koniec mąż źle mieszka, którą trapi, Albo niestrojny, albo stary, albo chrapi, Jeszcze to za tym zielem nadgrodzona szkoda, Tylko go przybrać trzeba z cudzego ogroda. Lecz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 48
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, I gdzie wpół oceanu Hesperus zapada, To jego urodzenie: zaraz w pierwszym progu Przy królewskim Bellona przytomna połogu: Rozmarynem kolebkę niewinną zroniła, A w tarcz tłukąc miedzianą, dziecinę tuliła. Ani piosnek pieszczonych mamki mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Stąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko triumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać
, I gdzie wpół oceanu Hesperus zapada, To jego urodzenie: zaraz w pierwszym progu Przy królewskim Bellona przytomna połogu: Rozmarynem kolebkę niewinną zroniła, A w tarcz tłukąc miedzianą, dziecinę tuliła. Ani piosnek pieszczonych mamki mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Ztąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko tryumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
PAnie wyzwól duszę moję od ust nieprawych/ i od języka zdradliwego/ mówi królujący Prorok: a to snadź aby go więcej te usta nie zwały/ ajęzyk żądłem jadu swego nie uządłał/ który zaostrzony jako wężowy mając jad żmija pod nim chowają. Prawosła: Czytel: Nienawiść rodzi potwarz/ a ta gdy pocznie/ powija pochlebstwo/ to ludzie wielkie i rzeczy wysokie gubi. Pisze Jorat o rybie Fasten rzeczonej/ i prawi/ iż ta żyjąc w morzu/ gdy bierze w usta swoje słoną wodę/ tudzież ją osładza/ na której słodkość gdy siępośpieszają drugie rybki/ pożyra ich. Za prawdy nienawisnych (jakoś w dzisiejszej sprawie widział
PAnie wyzwol duszę moię od vst niepráwych/ y od ięzyká zdrádliwego/ mowi kroluiący Prorok: á to snadź áby go więcey te vstá nie zwáły/ áięzyk żądłem iádu swego nie vządłał/ ktory záostrzony iáko wężowy máiąc iad żmiiá pod nim chowáią. Práwosła: Czytel: Nienawiść rodźi potwarz/ á tá gdy pocznie/ powiia pochlebstwo/ to ludźie wielkie y rzeczy wysokie gubi. Pisze Ioráth o rybie Fasten rzeczoney/ y práwi/ iż tá żyiąc w morzu/ gdy bierze w vstá swoie słoną wodę/ tudźież ią osładza/ ná ktorey słodkość gdy siępośpieszáią drugie rybki/ pożyra ich. Zá prawdy nienawisnych (iákoś w dźiśieyszey spráwie widźiał
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 102.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ścianie takowa,
In edendo et bibendo, Tum in ioco, hoc in loco, serva modum ,
Druga inskrypcja wtejże perspektywie taka.
Virtutis, non Natalium splendore gloriandum. Chlub się żeś Syn Jowisza, że się z mózgu rodzisz Jego, że w Herkulesa krwie walecznej brodzisz. Zeć Prometeusz Splendor wznieca Parenteli, Lucinać powijała, a żywot Cybeli Matki Bogów wydał cię. Niech sale Portrety, I dziadów Herby zdobią, miej cugi, karety, Skarbce, Pałace, Honor, mało stąd zacności, Jeśli cnoty, rozumu nie masz i grzeczności.
Wrogu Rezydencyji Plebańskiej jest piękne Eremitorium, albo Dormitarz, w którym jest naturalissimè wyrabiana skała. a
scianie takowa,
In edendo et bibendo, Tum in ioco, hoc in loco, serva modum ,
Druga inskrypcya wteyże perspektywie taka.
Virtutis, non Natalium splendore gloriandum. Chlub się żeś Syn Iowisza, że się z mozgu rodzisz Iego, że w Herkulesa krwie waleczney brodzisz. Zeć Prometeusz Splendor wznieca Parenteli, Lucinać powiiała, á żywot Cybeli Matki Bogow wydał cię. Niech sale Portrety, I dziadow Herby zdobią, miey cugi, karety, Skarbce, Pałace, Honor, mało ztąd zacności, Ieśli cnoty, rozumu nie masz y grzeczności.
Wrogu Rezydencyii Plebańskiey iest piękne Eremitorium, álbo Dormitarz, w ktorym iest naturalissimè wyrábiána skała. a
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 554
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Darowałbym gdyby ją kto kupił ostatkiem/ Jeśli kto ma taką drugą/ będzie mi świadkiem. Kto wymyślił/ niemógł większej wynaleźć pokuty/ Z mądrych ludzi grzeczne poczynił bałamuty. Fraszki
I to ujdzie mniemam za fraszkę/ Obłapiłem w Mięsopusty Kaśkę. Dałem jej ślak od sukna w kolędzie/ Pewnie Stasia powijać weń będzie. O Skąpych.
CO też to jest uskąpych/ i co tym zbudują/ Którzy owo co zjedzą/ w Rejestr terminują. Ze drugiemu ustawnie papieru potrzeba/ Jakby to nam z Rejestru Bóg udzielał chleba. Już tego u nas w Polsce wierę nienowina/ Drudzy ważą i żyto/ na pytel do
Dárowałbym gdyby ią kto kupił ostátkiem/ Ieśli kto ma taką drugą/ będźie mi świádkiem. Kto wymyślił/ niemogł większey wynáleść pokuty/ Z mądrych ludźi grzeczne poczynił báłámuty. Frászki
Y to vydźie mniemam zá frászkę/ Obłápiłem w Mięsopusty Káśkę. Dałem iey ślák od sukná w kolędźie/ Pewnie Stáśiá powiiáć weń będźie. O Skąpych.
CO też to iest vskąpych/ y co tym zbuduią/ Ktorzy owo co zyedzą/ w Reyestr terminuią. Ze drugiemu vstáwnie pápieru potrzebá/ Iakby to nam z Reyestru Bog vdźielał chlebá. Iuż tego v nas w Polscze wierę nienowiná/ Drudzy ważą y żyto/ ná pytel do
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: A3v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
stworzeniem u swego stworzenia. Piersi przeczystej Panny Ciebie ukarmiły, a Tę zaś ręce Twoje własne utworzyły. Siano masz swą pościelą, szopę – stanowiskiem, a czeladź – starca tylko a wołu z ośliskiem. Miasto szpaler tu leżysz prąciem zasłoniony dla wiatrów, w liche szmatki leżysz uwiniony, któryś był godzien tego, by Cię powijano w jedwabie namiękczejsze i za Pana miano, gdyż i orszak aniołów uciesznie śpiewając, Królem i Panem Cię zwał, światu ogłaszając. Tegoż i nowa gwiazda onym poświadczała, gdy promień równy słońcu z siebie wydawała, czem Królowie wzbudzeni w drogę się puścili aż od wschodniej granice, aby Cię wielbili; pokłon swój jako Bogu
stworzeniem u swego stworzenia. Piersi przeczystej Panny Ciebie ukarmiły, a Tę zaś ręce Twoje własne utworzyły. Siano masz swą pościelą, szopę – stanowiskiem, a czeladź – starca tylko a wołu z ośliskiem. Miasto szpaler tu leżysz prąciem zasłoniony dla wiatrów, w liche szmatki leżysz uwiniony, któryś był godzien tego, by Cię powijano w jedwabie namiękczejsze i za Pana miano, gdyż i orszak aniołów uciesznie śpiewając, Królem i Panem Cię zwał, światu ogłaszając. Tegoż i nowa gwiazda onym poświadczała, gdy promień równy słońcu z siebie wydawała, czem Królowie wzbudzeni w drogę się puścili aż od wschodnej granice, aby Cię wielbili; pokłon swój jako Bogu
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 65
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
świtało. Usłyszy ich z Aniołami/ Krzycząc w polu pod niebami/ Bieżał do nich już weselszy/ Azaście tu najmilejszy/ Braciszkowie moi mili/ Nie miałemci takiej chwili/ Symfonie
Jaka się tej nocy stała/ Z czego ziemia radość brala: Panna Syna cudownego/ Porodziła niebieskiego: Roża piękna i Lilia/ Zbawiciela nam powija. Dziś pasterze wykrzykają/ Piękne głosy wydawają. Grają w dudki i multanki/ Drudzy czynią wywijanki. Na kolanach osieł z wołem Klęczy przed nim/ a my kołem I z muzyką i z pieśniami/ Z Aniołami/ z pastuszkami/ Uderzajmy czołem śmiele/ W człowieczym go widząc ciele/ Żeby przyjął nas do siebie/
świtáło. Vsłyszy ich z Anyołámi/ Krzycżąc w polu pod niebámi/ Bieżał do nich iuż weselszy/ Azaśćie tu naymileyszy/ Bráćiszkowie moi mili/ Nie miałemći tákiey chwili/ Symphonie
Iáka sie tey nocy stáłá/ Z cżego źiemiá rádość brálá: Pánná Syná cudownego/ Porodźiłá niebieskiego: Roża piękna y Lilia/ Zbáwićielá nam powijá. Dźiś pásterze wykrzykáią/ Piękne głosy wydawáią. Gráią w dudki y multánki/ Drudzy cżynią wywijánki. Ná kolánach ośieł z wołem Klęcży przed nim/ a my kołem I z muzyką y z pieśniámi/ Z Anyołami/ z pástuszkámi/ Vderzaymy cżołem śmiele/ W cżłowiecżym go widząc ćiele/ Zeby przyiął nas do śiebie/
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: D4v
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
delikatne ciało, złe powicie szczypie. Ale gdy zawsze ochędożnie, i sucho leżeć będzie, płakać zaniecha i poprzestanie; a stąd i złość poniekąd w nim zaginie. Do tego jest i ten sposób, aby zawsze zmoczone, przez Dziecię pielucy, wczystej wodzie wprzód przeprać, potym wysuszyć, przemaglowawszy, dopiero Dziecię tym powijać, ato nato, gdy się Dziecię przyzwyczai, ab incunabulis, do ochędostwa, już się ten nałóg wkorzeni potym, i wdalszym jego wieku. Przez trzyniedzielną zaś od urodzenia, suchą konserwacją, wprowadzi się i przywyknie do ochędostwa, nie według Polskiego zwyczaju, że Matka płaczące Dziecię, tak długo ko- łysze;
delikatne ciáło, złe powicie szczypie. Ale gdy záwsze ochędożnie, y sucho leżeć będzie, płakać zániecha y poprzestánie; á ztąd y złość poniekąd w nim záginie. Do tego iest y ten sposob, áby záwsze zmoczone, przez Dziecię pielucy, wczystey wodzie wprzod przeprać, potym wysuszyć, przemaglowawszy, dopiero Dziecię tym powiiać, áto náto, gdy się Dziecię przyzwyczai, ab incunabulis, do ochędostwa, iuż się ten náłog wkorzeni potym, y wdalszym iego wieku. Przez trzyniedzielną zaś od urodzenia, suchą konserwacyą, wprowadzi się y przywyknie do ochędostwa, nie według Polskiego zwyczaiu, że Mátka płaczące Dziecię, ták długo ko- łysze;
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 108
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
biednego pacierza przynukać. Nie wierzy, szczędzi, jakby miał żyć sto lat, ściska, Zbiera na strawę, droga choć do grobu bliska. Choć mała abo żadna do gniewu przyczyna, Gdzie dziecko płacze — bluźni, łaje dziad, przeklina. Ale na cóż się szerzyć? na co więcej pisać? Tylko by go powijać znowu a kołysać. 29. PRZEWARZANA KAPUSTA
Jedno tylko, a długo powtarzając, prawi Szlachcic, że pół dnia czasem cały sejmik bawi. Każdy w uszu swych, jako on wolen w języku, Jeżeli na kazaniu, a cóż na sejmiku! Akomoduj do ludzkich uszu swoje usta: Już nam ta przewarzana obrzydła kapusta;
biednego pacierza przynukać. Nie wierzy, szczędzi, jakby miał żyć sto lat, ściska, Zbiera na strawę, droga choć do grobu bliska. Choć mała abo żadna do gniewu przyczyna, Gdzie dziecko płacze — bluźni, łaje dziad, przeklina. Ale na cóż się szerzyć? na co więcej pisać? Tylko by go powijać znowu a kołysać. 29. PRZEWARZANA KAPUSTA
Jedno tylko, a długo powtarzając, prawi Szlachcic, że pół dnia czasem cały sejmik bawi. Każdy w uszu swych, jako on wolen w języku, Jeżeli na kazaniu, a cóż na sejmiku! Akomoduj do ludzkich uszu swoje usta: Już nam ta przewarzana obrzydła kapusta;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 22
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987