kto Nieprzyjaciel, i kogo uderzyc jeździli między sobą a Nieznali się, który którego napadł to się wprzód pytali ty z którego wojska? Ty tez z którego. jeżeli Contrarii to bijmy się. Jedz do Diabła jedz tez ty dodwoch. to sobie dali pokoj. A jeżeli znajomy naznajomego napadł to się roziechali powitawszy Bo było to co jeden Brat przy królu drugi przy Lubomirskiem Ociec tam syn tu. to ni wiedzieć jako się było bić. Prawda że oni mieli znaki lewe ręce chustką wiązane ales my tego nie rychło postrzegli ja tez skoro poczęto bardzo golic przewiązałem też sobie rękę nad łokciem i Niebardzo od nich stronię. Poznali mię
kto Nieprzyiaciel, y kogo uderzyc iezdzili między sobą a Nieznali się, ktory ktorego napadł to się wprzod pytali ty z ktorego woyska? Ty tez z ktorego. iezeli Contrarii to bijmy się. Iedz do Dyiabła iedz tez ty dodwoch. to sobie dali pokoy. A iezeli znaiomy naznaiomego napadł to się roziechali powitawszy Bo było to co ieden Brat przy krolu drugi przy Lubomirskiem Ociec tam syn tu. to ni wiedziec iako się było bić. Prawda że oni mieli znaki lewe ręce chustką wiązane ales my tego nie rychło postrzegli ia tez skoro poczęto bardzo golic przewiązałem też sobie rękę nad łokcięm y Niebardzo od nich stronię. Poznali mię
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 203
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wojny szwedzkiej, już zdesperowanego męża, pobudzała, tudzież i inszych senatorów przy boku swoim będących prożbami, wprzód do Lubowle, Rok 1656
miasta spiskiego, zjachał. A potem w granicach Polski szczęśliwie stanąwszy, naprzód do Krosna się udał i tam przez tydzień zabawiwszy, z hetmany jako też senatorami inszymi, którzy mu drogę zajachali powitawszy, w kilkunastu chorągwi stamtąd do bezpiczniejszej fortece łańcuckiej, marszałka Lubomirskiego dziedzicznej, za prośbą jego zebrał się.
I tam hetmani z inszymi senatorami przysięgę nienaruszonej dawnej staropolskiej ku królom swoim wiary, renowowawszy i onę krwią i zdrowiem własnym zaślubiwszy, około procederu dalszego wojny radzili. A naprzód wojskiem konnym porządnym, bo piechot nic a
wojny szwedzkiej, już zdesperowanego męża, pobudzała, tudzież i inszych senatorów przy boku swoim będących prożbami, wprzód do Lubowle, Rok 1656
miasta spiskiego, zjachał. A potem w granicach Polski sczęśliwie stanąwszy, naprzód do Krosna się udał i tam przez tydzień zabawiwszy, z hetmany jako też senatorami inszymi, którzy mu drogę zajachali powitawszy, w kilkunastu chorągwi stamtąd do bezpiczniejszej fortece łańcuckiej, marszałka Lubomirskiego dziedzicznej, za prośbą jego zebrał się.
I tam hetmani z inszymi senatorami przysięgę nienaruszonej dawnej staropolskiej ku królom swoim wiary, renowowawszy i onę krwią i zdrowiem własnym zaślubiwszy, około procederu dalszego wojny radzili. A naprzód wojskiem konnym porządnym, bo piechot nic a
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 171
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
słyszeli.
Nazajutrz z rana wprzód przed sobą trębacza oznajmując o przyjściu swoim wyprawili, a potym z wojskiem polskim, które już w szyku czekało, skupili się. Byli z tym wojskiem pułkownicy: Jan Sapieha, pisarz Rok 1656
koronny, Kaliński, strażnik bracławski, i Zbrożek do tego czasu strażnik wojskowy. Więc powitawszy się zobopolnie i ze złączenia sił rozerwanych, ucieszywszy się, dalej się wojsko ku Pokrzywnicy pomknęło.
Tam znowu nowa przyszła wiadomość, snadź znowu od tych konwertytów szwedzkich stwierdzona, że już dawno przedtym, wojsko Koniecpolskiego z inszymi pułkownikami wielce zacnymi przy nim będącymi, z Prus od Magnus grafa oderwawszy się, wielkimi i pilnymi drogami
słyszeli.
Nazajutrz z rana wprzód przed sobą trębacza oznajmując o przyjściu swoim wyprawili, a potym z wojskiem polskim, które juz w szyku czekało, skupili się. Byli z tym wojskiem pułkownicy: Jan Sapieha, pisarz Rok 1656
koronny, Kaliński, strażnik bracławski, i Zbrożek do tego czasu strażnik wojskowy. Więc powitawszy się zobopolnie i ze złączenia sił rozerwanych, ucieszywszy się, dalej się wojsko ku Pokrzywnicy pomknęło.
Tam znowu nowa przyszła wiadomość, snadź znowu od tych konwertytów szwedzkich stwierdzona, że już dawno przedtym, wojsko Koniecpolskiego z inszymi pułkownikami wielce zacnymi przy nim będącymi, z Prus od Magnus grafa oderwawszy się, wielkimi i pilnymi drogami
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 183
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
, puściwszy się i w Gdańszczanach wierność ich ku sobie pochwaliwszy, którą mu oni osobliwą stwierdzili przysięgą na wyjeździe jego oraz i wojsko tak piniądzmi potroszę jako chlebem i trunkami posiłkowali, Czarnieckiemu wielką odwagę i miłość przeciwko Panu swemu wysławiając, króla z uszanowaniem wielkim do wojska z miasta wyprowadzili. Tu dopiero wojsko z należytym ukłonem króla powitawszy, krew i zdrowie swoje za jego całość poślublili i między się ze wszystkimi dworzany i senatorami wziąwszy, na Wałcz i Mogilno granicą śląską aż do Częstochowy odprowadzili i królowej w słowie swym, że króla z Gdańska rekuperują, uiścili się. Za co zaraz Czarnieckiemu starostwo piotkrowskie i rohatyńskie dano, oraz z województwem ruskim
, puściwszy się i w Gdańsczanach wierność ich ku sobie pochwaliwszy, którą mu oni osobliwą stwierdzili przysięgą na wyjeździe jego oraz i wojsko tak piniądzmi potroszę jako chlebem i trunkami posiłkowali, Czarnieckiemu wielką odwagę i miłość przeciwko Panu swemu wysławiając, króla z uszanowaniem wielkim do wojska z miasta wyprowadzili. Tu dopiero wojsko z należytym ukłonem króla powitawszy, krew i zdrowie swoje za jego całość poślublili i między się ze wszystkimi dworzany i senatorami wziąwszy, na Wałcz i Mogilno granicą śląską aż do Częstochowy odprowadzili i królowej w słowie swym, że króla z Gdańska rekuperują, uiścili się. Za co zaraz Czarnieckiemu starostwo piotkrowskie i rohatyńskie dano, oraz z województwem ruskim
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 233
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
do króla szwedzkiego, czyniąc wszędzie szkody i morderstwa, przeprawował się.
Król albowiem szwedzki przez swoich generałów, króla duńskiego i cara moskiewskiego uchodziwszy, znowu poselstwem i namowami Rakoczego uwiedziony, z wojskiem do Polski z Prus ruszył się. Pod Warszawę przyszedłszy, pod Rawę, kędy się było wojsko Rakoczego zaciągnęło pomknął się. Tam powitawszy się z sobą i kondycyje pewne spisawszy, kontynuacyją wojny z Polakami między sobą umówili, tym sposobem aby króla Kazimierza z Polakami zniósszy, zawojowanym państwem między sobą dzielili się. Zaraz tedy stamtąd ludzie Rakoczego, kredensując królowi szwedzkiemu, za Wisłę pod Bełżyce poszli i tam pod Kraśnikiem kilka ostrogów lekkich i nieostrożnych nagle napadszy, aż
do króla szwedzkiego, czyniąc wszędzie szkody i morderstwa, przeprawował się.
Król albowiem szwedzki przez swoich generałów, króla duńskiego i cara moskiewskiego uchodziwszy, znowu poselstwem i namowami Rakoczego uwiedziony, z wojskiem do Polski z Prus ruszył się. Pod Warszawę przyszedłszy, pod Rawę, kędy się było wojsko Rakoczego zaciągnęło pomknął się. Tam powitawszy się z sobą i kondycyje pewne spisawszy, kontynuacyją wojny z Polakami między sobą umówili, tym sposobem aby króla Kazimierza z Polakami zniósszy, zawojowanym państwem między sobą dzielili się. Zaraz tedy stamtąd ludzie Rakoczego, kredensując królowi szwedzkiemu, za Wisłę pod Bełżyce poszli i tam pod Kraśnikiem kilka ostrogów lekkich i nieostrożnych nagle napadszy, aż
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 238
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
wszyscy razem odpowiedzieli: "Myśmy byli pyszni i za to nas P. Bóg karze". Prosili się potem, aby mogli widzieć paszów. Byli tedy u nich; gdzie zrazu paszowie poczęli byli narzekać, czemu się poddali, ale gdy im powiedzieli, że impetu wstrzymać nie mogli i że ich siła narażono, powitawszy się mile, rozeszli się i powrócili nazad z strachem po staremu wielkim. Gdy się to stało, dopiero nasi, zbliżywszy się pod mury, wały i bramy, obaczyli i uznali, że to osobliwe dzieło boskie i że się tam niedziel kilka bawić mogli, przy dostatku wielkim żywności i amunicyj. Trzeba tedy solennie za
wszyscy razem odpowiedzieli: "Myśmy byli pyszni i za to nas P. Bóg karze". Prosili się potem, aby mogli widzieć paszów. Byli tedy u nich; gdzie zrazu paszowie poczęli byli narzekać, czemu się poddali, ale gdy im powiedzieli, że impetu wstrzymać nie mogli i że ich siła narażono, powitawszy się mile, rozeszli się i powrócili nazad z strachem po staremu wielkim. Gdy się to stało, dopiero nasi, zbliżywszy się pod mury, wały i bramy, obaczyli i uznali, że to osobliwe dzieło boskie i że się tam niedziel kilka bawić mogli, przy dostatku wielkim żywności i amunicyj. Trzeba tedy solennie za
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 585
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Chcesz być szlachcicem, pokaż z ksiąg szlachcica dziada; Dopiero mi się bracie będziesz liczył równy; Rodzą chłopów szlachcianki i szlachtę chłopówny. Ale wracam do miejsca, gdzie mając tylo słów Na niemiłość ojczyzny, zostawiłem posłów. Żorawiński z Sobieskim, ze wszech starszych zgody, Zbiegli do królewicza prawie jak w zawody; Którego powitawszy, proszą, radzą, muszą, Żeby się łączył z wojskiem, nim Turcy przykłuszą. O których wieść wieść, szpiegi doganiają szpiegów, Że już pełne Wołochy tatarskich zabiegów. Przez miłość chwały bożej i tej spólnej matki, Przez koronę ojcowską, której też zadatki Ma i on w naszych sercach za rycerskie dzieje, Przez
Chcesz być szlachcicem, pokaż z ksiąg szlachcica dziada; Dopiero mi się bracie będziesz liczył równy; Rodzą chłopów szlachcianki i szlachtę chłopówny. Ale wracam do miejsca, gdzie mając tylo słów Na niemiłość ojczyzny, zostawiłem posłów. Żorawiński z Sobieskim, ze wszech starszych zgody, Zbiegli do królewica prawie jak w zawody; Którego powitawszy, proszą, radzą, muszą, Żeby się łączył z wojskiem, nim Turcy przykłuszą. O których wieść wieść, szpiegi doganiają szpiegów, Że już pełne Wołochy tatarskich zabiegów. Przez miłość chwały bożej i tej spólnej matki, Przez koronę ojcowską, której też zadatki Ma i on w naszych sercach za rycerskie dzieje, Przez
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 99
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
wojskiem w insze zajdzie drogi Gdzie ich w złym miejscu zadybawszy, ściśnie; Nie bijąc przecię, prosi ich przez Bogi Niech się obaczą, i wita umyśnie Ci widząc, żeby nie uszło ich nogi Gdyby się z niemi obejść chciał zawiśnie Wzruszeni jego poczciwością, cnotą Dobrocią, łaską, dadzą się z ochotą CXXX. I powitawszy Towarżystwo swoje Przyjmą Brutusa, z chęcią za Hetmana Dał się i Kajus, któremu pokoje I wszelka przytym uczta była dana Lecz gdy kilkakroć dmuchał w ul, i w roje Buntując Wojsko na swojego Pana Kazał go Brutus obwinić przed sądem I tak właściwym zabity nierządem. CXXXI. A ów sześć Pułków w komput popisawszy Swych
woyskiem w insze zaydzie drogi Gdzie ich w złym mieyscu zadybawszy, sciśnie; Nie biiąc przecię, prośi ich przez Bogi Niech się obaczą, y wita umyśnie Ci widząc, żeby nie usżło ich nogi Gdyby się z niemi obeyść chciał zawiśnie Wzruszeni iego pocżćiwośćią, cnotą Dobrocią, łaską, dadzą się z ochotą CXXX. I powitawszy Towarżystwo swoie Przyimą Brutusa, z chęcią za Hetmana Dał się y Kaius, ktoremu pokoie I wszelka przytym uczta była dana Lecz gdy kilkakroć dmuchał w ul, y w roie Buntuiąc Woysko na swoiego Pana Kazał go Brutus obwinić przed sądem I tak własćiwym zabity nierządem. CXXXI. A ow szesć Pułkow w komput popisawszy Swych
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 138
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
Rzymu. Epistol. Ciceron: ad-a mili: IV.
Gdy raz tedy Senat był zebrany, i w nim z władzą najwyższą zasiadł Dyktator, Pizon teść Cezara rzecz zagaił, i pierwszy wzmiankę uczynił strony powrotu Marcella. Na tych miast brat tego zacnego wygnańca rzucił się od nóg Cezara: i wszystek oraz Senat powitawszy poparł powagą swoją, prosząc go usilnie jako głowy koła swego, ażeby raczył przywrócić zgromadzeniu ich osobę z najgodniejszych jednę. Cezar z razu ostro się stawił: skarżąc się na przykrości i niechęć, którą Marcellus przeciwko niemu pokazał. Ale w tym gdy się nie spodziewano nic prócz odrzucenia prośby przydał: że lubo miał okazją być
Rzymu. Epistol. Ciceron: ad-a mili: IV.
Gdy raz tedy Senat był zebrany, i w nim z władzą naywyższą zasiadł Dyktator, Pizon teść Cezara rzecz zagaił, i pierwszy wzmiankę uczynił strony powrotu Marcella. Na tych miast brat tego zacnego wygnańca rzucił się od nog Cezara: i wszystek oraz Senat powitawszy poparł powagą swoią, prosząc go usilnie iako głowy koła swegó, ażeby raczył przywrócić zgromadzeniu ich osobę z naygodnieyszych iednę. Cezar z razu ostro się stawił: skarżąc się na przykrości i niechęć, którą Marcellus przeciwko niemu pokazał. Ale w tym gdy się nie spodziewano nic procz odrzucenia proźby przydał: że lubo miał okazyą być
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 107
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Arymant z drugiej strony wiedząc żem tego dnia wyjachać miała, zajachał nam drogę, jakoby się przypadkiem znami potkał z dwiema Kawalerami konfidentami swemi, którym jednak miłości swej nie wyjawił, ta jednak nie tajna im być mogła. Ci że z Matką moją w przyjaźni żyli, potkawszy naś ku karecie się źbliżyli, i powitawszy się znami do kąd jedziemi pytali. Matka moja nie dbając, żeby wiedziano, wklat im wszytko powiedziała, przydając siła o zacności Rytymiera i Krewnej Siostry, a Zony Jego, czyniąc nadzieję; że ta w postanowieniu moim pomoc siła może. Tym czasem Arymant źbliżył się ku mnie, ale tak smutny i struchlały
Arymant z drugiey strony wiedząc żem tego dnia wyiácháć miáła, záiáchał nam drogę, iákoby się przypadkiem znami potkał z dwiema Káwalerámi konfidentami swemi, ktorym iednák miłośći swey nie wyiawił, ta iednák nie tayná im bydź mogła. Ci że z Mátką moią w przyiaźni żyli, potkawszy naś ku kárećie się źbliżyli, y powitáwszy sie známi do kąd iedźiemi pytáli. Mátká moiá nie dbaiąc, żeby wiedźiáno, wklat im wszytko powiedźiała, przydáiąc śiła o zacnośći Rytymierá y Krewney Siostry, á Zony Iego, czyniąc nádźieię; że ta w postanowieniu moim pomoc śiła może. Tym czásem Arymant źbliżył się ku mnie, ále ták smutny y struchlały
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 53
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741