znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój pański, aż ktoś stoi z Litwy. Pytam: pan Wojna; a jam niegotów do bitwy. Bies to, myślę, nie pokój, kiedy Wojna na niem. Patrzę nań, ociągam się jeszcze z powitaniem, Aż on do mnie z służbami i z ukłonem niskiem. Bodajże cię Walanty i z twoim przezwiskiem! 81 (D). BIAŁOGŁOWA DO ORZECHU
Trzymając dziewka wieniec orzechowy w dłoni, Pląsze, a parobek się morduje koło niej. Jeśli go nie dostaniesz, nie zawodź daremnie Dziewosłęba, bo żony nie będziesz miał
znak żalu, u ciebie pociechy. 80 (F). DO PANA WOJNY
Wnidę na pokój pański, aż ktoś stoi z Litwy. Pytam: pan Wojna; a jam niegotów do bitwy. Bies to, myślę, nie pokój, kiedy Wojna na niem. Patrzę nań, ociągam się jeszcze z powitaniem, Aż on do mnie z służbami i z ukłonem niskiem. Bodajże cię Walanty i z twoim przezwiskiem! 81 (D). BIAŁOGŁOWA DO ORZECHU
Trzymając dziewka wieniec orzechowy w dłoni, Pląsze, a parobek się morduje koło niej. Jeśli go nie dostaniesz, nie zawodź daremnie Dziewosłęba, bo żony nie będziesz miał
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 43
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
A że trybunał koronny w roku 1749, jakom wyżej opisał, był zerwany, tedy król po senatus consilium w Wschowie mianym naznaczył sejm ekstraordynaryjny zaraz po świętym Janie w Warszawie. Następowały tedy sejmiki poselskie w maju. Na tym sejmiku Sapieha, wojewoda brzeski, zostawszy wojewodą, pierwszy raz prezentował się. Na powitanie tedy jego miałem mowę de tenore sequenti. (...)
A jako ten sejm miał pro obiecto, aby trybunały zrywane być nie mogły, tak materią jego była korektura iurium. Wiedział dwór, że sejm ten nie dojdzie. Królowi nie chciało się jechać na sejm ordynaryjny tegoż roku przypadający do Grodna.
.
A że trybunał koronny w roku 1749, jakom wyżej opisał, był zerwany, tedy król po senatus consilium w Wschowie mianym naznaczył sejm ekstraordynaryjny zaraz po świętym Janie w Warszawie. Następowały tedy sejmiki poselskie w maju. Na tym sejmiku Sapieha, wojewoda brzeski, zostawszy wojewodą, pierwszy raz prezentował się. Na powitanie tedy jego miałem mowę de tenore sequenti. (...)
A jako ten sejm miał pro obiecto, aby trybunały zrywane być nie mogły, tak materią jego była korektura iurium. Wiedział dwór, że sejm ten nie dojdzie. Królowi nie chciało się jechać na sejm ordynaryjny tegoż roku przypadający do Grodna.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 307
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
amicus, zechcesz curare te vulnera, lepszym o Brasterski afekt staraniem, ani urazą nową renovare dolorem. Te clara pacta spodziewam się, że gruntowniejszych uczynią amicos libertas scribendi, która amicitiae propria est, teraźniejszym wyrażona stylem będzie, jako od tego który
W. M. Pana N. N. POLÁK POLITYK w KOMPLEMENCIE. POWITANIE GOŚCIA.
Gospodarz. Wielkie Numen intra Domesticos Lares w osobie W. M. Pana, jako z najniższą witam weneracją, debitum Jemu oddając cultum, żeś Braterskie progi godną prezencyj swojej chciał consacrare bytnością.
Gość. I owszem mam to sobie za szczęście, że mi się dostaje inter Penates domu tego godne nomen Gospodarza
amicus, zechcesz curare te vulnera, lepszym o Brásterski áffekt stárániem, áni urázą nową renovare dolorem. Te clara pacta spodźiewam śię, że gruntownieyszych uczynią amicos libertas scribendi, która amicitiae propria est, teráźnieyszym wyráżona stylem będźie, jáko od tego ktory
W. M. Páná N. N. POLÁK POLITYK w KOMPLEMENCIE. POWITANIE GOSCIA.
Gospodarz. Wielkie Numen intra Domesticos Lares w osobie W. M. Páná, jáko z nayniższą witám wenerácyą, debitum Jemu oddájąc cultum, żeś Bráterskie progi godną prezencyi swojey chćiał consacrare bytnośćią.
Gość. Y owszem mam to sobie zá szczęśćie, że mi śię dostáje inter Penates domu tego godne nomen Gospodarza
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: G2
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
powodem była, i tu stanąwszy dopiero się beatum uznaję, iż mi się dostaje svisione Braterskiej prezencyj.
Gospodarz. Trudno mi widzę, już teraz mówić, quale mihi gaudium? gdy w progach moich ogladam lumẽ oculorum meorum, dawno pożądaną prezencją W. M. Pana, za który Pański respekt na śługę swego przytym powitaniu, oraz in gratiarum actionẽ, z całym domem się wylewam.
Gość. Nie mając milszego tak visus jako i chęci życzliwych objectum, nad godną osobę W. M. W. M. Pana, tum oko i serce z kierował, jedynie in votis mając, facie ad faciem oglądać miłe zdrowie jego, które
powodem byłá, y tu stánąwszy dopiero się beatum uznáję, iż mi śię dostáje svisione Bráterskiey prezencyi.
Gospodarz. Trudno mi widzę, już teraz mowić, quale mihi gaudium? gdy w progách moich ogládam lumẽ oculorum meorum, dáwno pożądáną prezencyą W. M. Páná, zá ktory Páński respekt ná śługę swego przytym powitániu, oraz in gratiarum actionẽ, z cáłym domem śię wylewam.
Gość. Nie májąc milszego ták visus jáko y chęći życzliwych objectum, nád godną osobę W. M. W. M. Páná, tum oko y serce z kierował, jedynie in votis májąc, facie ad faciem oglądáć miłe zdrowie jego, ktore
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: G3
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
po sobie, a dusza przecież nigdy nie jest wymowniejszą, jak w tak błebokim milczeniu. Jednym spojrzeniem, jednym pocałowaniem razem całe szeregi przychylnych i życzliwych myśli bez uwikłania się wyrażają. Karolina i Pan R--- swoję do naszej przyłączyli radości, wszyscyśmy Steleja obstąpili, i wszyscyśmy się jednym stali Przyjacielem. Panu Andrzejowi nasze powitanie przedłużone pewnie się naprzykrzyło, odprowadził mię tedy, i Karolinę na stronę. Cóż czynicie? rzekł do nas niby łając, nie zapominajcie się, żeście białogłowami, i --- Posiądźcie wszyscy, bobym musiał cały dzień waszemu przypatrywać się ściskaniu. Czyncie to w nieprzytomności mojej. Ucieszmy się dzisiaj, a nie bądźmy
po sobie, a dusza przecież nigdy nie iest wymownieyszą, iak w tak błebokim milczeniu. Jednym spoyrzeniem, iednym pocałowaniem razem całe szeregi przychylnych i życzliwych myśli bez uwikłania śię wyrażaią. Karolina i Pan R--- swoię do naszey przyłączyli radości, wszyscyśmy Steleia obstąpili, i wszyscyśmy śię iednym stali Przyiaćielem. Panu Andrzeiowi nasze powitanie przedłużone pewnie śię naprzykrzyło, odprowadził mię tedy, i Karolinę na stronę. Coż czynicie? rzekł do nas niby łaiąc, nie zapominayćie śię, żeście białogłowami, i --- Pośiądźćie wszyscy, bobym musiał cały dzień waszemu przypatrywać śię śćiskaniu. Czynćie to w nieprzytomnośći moiey. Ucieszmy śię dziśiay, a nie bądźmy
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 142
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Karolinę za rękę, i zaprowadziłam ją do niej, i Hrabia toż samo z Panem R--- uczynił. Rozumieliśmy, że Andrzy tę tajemnicę już wydał; milczenie bowiem nie było mu przyzwoite, przecięż lub nas ochraniając, lub zapomniawszy o tym, zamilczał. Nie miał tyle cierpliwości, żeby się całemu naszemu powitaniu przysłuchał. Przybiegł znowu, i teraz nam cokolwiek z naszego pomógł zmieszania. Oto jest, zaczął do tej Cudzoziemki, oto jest ta moja kochana Siostra. W tym momencie Pan R--- z puszczonemi oczyma wyszedł z Izby, rozumiał bowiem, że Andrzy o nim także zacznie. Proszę nie odchodzić, wołał za nim, nic
Karolinę za rękę, i zaprowadziłam ią do niey, i Hrabia toż samo z Panem R--- uczynił. Rozumieliśmy, że Andrzy tę taiemnicę iuż wydał; milczenie bowiem nie było mu przyzwoite, przećięż lub nas ochraniaiąc, lub zapomniawszy o tym, zamilczał. Nie miał tyle cierpliwośći, żeby śię całemu naszemu powitaniu przysłuchał. Przybiegł znowu, i teraz nam cokolwiek z naszego pomogł zmieszania. Oto iest, zaczął do tey Cudzoziemki, oto iest ta moia kochana Siostra. W tym momenćie Pan R--- z puszczonemi oczyma wyszedł z Jzby, rozumiał bowiem, że Andrzy o nim także zacznie. Proszę nie odchodzić, wołał za nim, nic
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 145
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Dziewica wiecznego Boga bez rodzica, By nas piekła pozbawił, a w niebieskich postawił Pałacach, pałacach.
Pasterze w podziwieniu stają, triumfu przyczyny badają, Co się nowego dzieje, że tak światłość jaśnieje, Nie wiedząc, nie wiedząc.
Że to Bóg, gdy się dowiedzieli, swej trzody w polu odbieżeli, Spiesząc na powitanie, do Betlejemskiej stajnie, Dzieciątka, Dzieciątka
Niebieskim światłem oświeceni, pokornie przed Nim uniżeni, Bogiem Go być prawdziwym, sercem z afektem żywym, Wyznają, wyznają.
I które z sobą mieli dary, Dzieciątku dają za ofiary, Przyjmij, o narodzony, nas i dar przyniesiony Z ochotą, z ochotą.
A potem
Dziewica wiecznego Boga bez rodzica, By nas piekła pozbawił, a w niebieskich postawił Pałacach, pałacach.
Pasterze w podziwieniu stają, tryumfu przyczyny badają, Co się nowego dzieje, że tak światłość jaśnieje, Nie wiedząc, nie wiedząc.
Że to Bóg, gdy się dowiedzieli, swej trzody w polu odbieżeli, Spiesząc na powitanie, do Betlejemskiej stajnie, Dzieciątka, Dzieciątka
Niebieskim światłem oświeceni, pokornie przed Nim uniżeni, Bogiem Go być prawdziwym, sercem z afektem żywym, Wyznają, wyznają.
I które z sobą mieli dary, Dzieciątku dają za ofiary, Przyjmij, o narodzony, nas i dar przyniesiony Z ochotą, z ochotą.
A potem
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 672
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Zabolała impreza takowa Karola Dwunastego, Szwecyj po te czasy Króla, J niemieszka, z wojskiem się przez morze przeprawił By Rygę z oblężenia Saskiego wybawił. Niedługa sprzeczka była, Sasi tył podali, Gdy impetu Szwedzkiego strzymać nie zdołali. Zaczym wojska cofnione nazad ku Krakowu, By tam uformowały batalią znowu; Na Szwedów powitanie, którzy tymże sladem. Ich ścigali ziątrzonym zapalczywi jadem. Zaszedł tymgościom drogę, AUGUST pod kijami Gdzie też nadciągnoł Karol z swoimi szykami. Lecz i tu nieszczęśliwe Sasom padły kości, Kiedy pierzchać musieli, od Bałtyckich gości, Szczęśliwi, którym pod tę zdarzyło się trwogę, Trfaić przetorowaną od Wojsk Polskich drogę. A
. Záboláłá imprezá takowa Károlá Dwunastego, Szwecyi po te czasy Krola, J niemieszka, z woiskiem się przez morze przeprawił By Rygę z oblężenia Saskiego wybawił. Niedługa sprzeczka była, Sási tył podali, Gdy impetu Szwedzkiego strzymáć nie zdołali. Záczym woiska cofnione nazad ku Krákowu, By tam uformowały batalią znowu; Ná Szwedow powitanie, ktorzy tymże sladem. Jch scigali ziątrzonym zapalczywi iadem. Zászedł tymgościom drogę, AUGUST pod kiiámi Gdzie też nadciągnoł Károl z swoimi szykámi. Lecz y tu nieszczęsliwe Sasom padły kości, Kiedy pierzchać musieli, od Bałtyckich gości, Szczęsliwi, ktorym pod tę zdarzyło się trwogę, Trfaić przetorowaną od Woisk Polskich drogę. A
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 6
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
na koniu przed karetą niesiono. Wysiadł w bramie marywilowskiej, szedł piechotą przez podwórze do schodów, przy których dwóch dworzan j.k.m. uczynili pierwsze przyjęcie z wymienieniem tytułów wprzód królewskich, a potem carskich i swoich dworzańskich, wyrażając, że im król im. mile
przywitać i potkać go kazał. Takowe drugie powitanie przeszedłszy drabantów w pierwszym pokoju przez drugich dwóch dworzan królewskich, w pokoju królewskim imp. marszałek nad. lit. z laską tam czekał, gdzie się kończyli siedzący senatorowie. Po zwyczajnych tytułach król im. nie będąc przestrzeżony pytał się o zdrowiu carów ichm., a to pytanie powinno było być po oddaniu hramoty i odebraniu
na koniu przed karetą niesiono. Wysiadł w bramie marywilowskiej, szedł piechotą przez podwórze do schodów, przy których dwóch dworzan j.k.m. uczynili pierwsze przyjęcie z wymienieniem tytułów wprzód królewskich, a potem carskich i swoich dworzańskich, wyrażając, że im król jm. mile
przywitać i potkać go kazał. Takowe drugie powitanie przeszedłszy drabantów w pierwszym pokoju przez drugich dwóch dworzan królewskich, w pokoju królewskim jmp. marszałek nad. lit. z laską tam czekał, gdzie się kończyli siedzący senatorowie. Po zwyczajnych tytułach król jm. nie będąc przestrzeżony pytał się o zdrowiu carów ichm., a to pytanie powinno było być po oddaniu hramoty i odebraniu
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 323
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
z biretem kardynalskim dla ojca królowej im.; tego zaraz u siebie postawił z swymi ludźmi i do stołu z nimi siada. Króla im. jeszcze nie powitał i dworskim nie jest znajomy, przyznają mu jednak przy młodości jego grzeczność.
W przeszły czwartek, tj. 9 praesentis, w Wilanowie miał u króla im.
powitanie Tatarzyn od Derwisz murzy, owego ostatniego posła do nas posłanego, którego oboje majestaty pańskie wielkimi udarowali natenczas upominkami. Ten ni z tym, ni z owym przyjachał, właśnie poszedł na Wydrwisz murzę, bo oddawszy królowi im. konia, królewiczowi im. Aleksandrowi kontuszynę materialną, królewiczowi zaś Konstantemu burczynę, pewnie za to triplum
z biretem kardynalskim dla ojca królowej jm.; tego zaraz u siebie postawił z swymi ludźmi i do stołu z nimi siada. Króla jm. jeszcze nie powitał i dworskim nie jest znajomy, przyznają mu jednak przy młodości jego grzeczność.
W przeszły czwartek, tj. 9 praesentis, w Wilanowie miał u króla jm.
powitanie Tatarzyn od Derwisz murzy, owego ostatniego posła do nas posłanego, którego oboje majestaty pańskie wielkimi udarowali natenczas upominkami. Ten ni z tym, ni z owym przyjachał, właśnie poszedł na Wydrwisz murzę, bo oddawszy królowi jm. konia, królewicowi jm. Aleksandrowi kontuszynę materyjalną, królewicowi zaś Konstantemu burczynę, pewnie za to triplum
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 324
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958