naszych z tyłu, aby ich zgoniła,
Pragnąc na sobie dotąd ich zabawić, Ażby Chmielnicki z pułkami ciężkiemi Znienagła idąc mógł się do nich stawić, I żeby wojsko siłami spólnemi Sarmackie mogli w oblężenie wprawić, W to ugadzając fortelmi różnemi: Ale w te sidła, które gotowali Ku zgubie naszych, samiż powpadali.
Bo gdy dopadli ich pod Kupczyńcami, W jednym szesnaście dniu mil ubieżawszy, A naszy w dobrym szyku szli pułkami, Do siebie części przeprawić się dawszy, Na których tamże żartkiemi siłami Natarł koronny chorąży, przybrawszy Do kompanii swojej Wyżyckiego, Nowogrodzkiego stolnika zacnego.
Tam sprawa dzielnych wojenników onych Wiele pogaństwa legło pobitego, Drudzy
naszych z tyłu, aby ich zgoniła,
Pragnąc na sobie dotąd ich zabawić, Ażby Chmielnicki z pułkami ciężkiemi Znienagła idąc mógł się do nich stawić, I żeby wojsko siłami spólnemi Sarmackie mogli w oblężenie wprawić, W to ugadzaiąc fortelmi różnemi: Ale w te sidła, które gotowali Ku zgubie naszych, samiż powpadali.
Bo gdy dopadli ich pod Kupczyńcami, W jednym szesnaście dniu mil ubieżawszy, A naszy w dobrym szyku szli pułkami, Do siebie części przeprawić się dawszy, Na których tamże żartkiemi siłami Natarł koronny chorąży, przybrawszy Do kompanii swojej Wyżyckiego, Nowogrodzkiego stolnika zacnego.
Tam sprawa dzielnych wojenników onych Wiele pogaństwa legło pobitego, Drudzy
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 344
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
nam stawiła łaskawie, Bo trupem pola tureckie usłały, Gdyż bisurmanie jako trzcina stały, Tak się dziwując temu traktowaniu, Lecz oszukani od naszych w strzelaniu, Tak gdy już ten dzień szczęśliwie skończyli, Wycieczkę zaraz zmierzchem wyprawili. Lecz tą wycieczką ani nie sprawiono, Bowiem ochotnych dwu tam postrzelono, Lub już w aprosze oni powpadali, Juże motyki i kilofy brali, Chorągiew jedną był Przewadzki porwał,
Lecz mu ją janczar nazad z ręku wyrwał. Tak tedy nazad z niczym powrócili. Bowiem z daleka krzykiem narobili, Gdyż tę wycieczkę robili chłopami, W tym się to stało, iż nie żołnierzami, Bo i z żołnierzów tamo mało było, W
nam stawiła łaskawie, Bo trupem pola tureckie usłały, Gdyż bisurmanie jako trzcina stały, Tak się dziwując temu traktowaniu, Lecz oszukani od naszych w strzelaniu, Tak gdy już ten dzień szczęśliwie skończyli, Wycieczkę zaraz zmierzchem wyprawili. Lecz tą wycieczką ani nie sprawiono, Bowiem ochotnych dwu tam postrzelono, Lub już w aprosze oni powpadali, Juże motyki i kilofy brali, Chorągiew jedną był Przewadzki porwał,
Lecz mu ją janczar nazad z ręku wyrwał. Tak tedy nazad z niczym powrócili. Bowiem z daleka krzykiem narobili, Gdyż tę wycieczkę robili chłopami, W tym się to stało, iż nie żołnierzami, Bo i z żołnierzów tamo mało było, W
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 181
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ Ci tam do niego za pewne nie wnidą. Którzy mijają Cnoty stanowisko/ Gdyż Honor z Cnotą chodzą siebie blisko. Wiele jest takich/ co dla Cnoty wzoru/ Snadnie do stali wielkiego Honoru. Więcej jest zasię tych co pod namioty Walecznej nigdy nie stanęli cnoty. Miasto Honoru którego szukali/ W ciężko smrodliwy wawes powpadali/ Ty z Herkulesem młodym uważ śmiele/ Gdzie lepsza droga/ nie patrz gdzie ich wiele. Złośliwym głosom/ abyś postępował/ W ich kompanią abyś się gotował. Nie daj się zwodzić: uchodź jako możesz/ Wzgardą ich śmiałą sobie dopomożesz. Nie tak perfumy mocno przerażają/ Rzeczy/ których się nimi dotykają
/ Ci tam do niego za pewne nie wnidą. Ktorzy miiaią Cnoty stanowisko/ Gdyż Honor z Cnotą chodzą śiebie blisko. Wiele iest takich/ co dla Cnoty wzoru/ Snadnie do stali wielkiego Honoru. Więcey iest zasię tych co pod namioty Waleczney nigdy nie stanęli cnoty. Miasto Honoru ktorego szukali/ W ćięszko smrodliwy wawes powpadáli/ Ty z Herkulesem młodym vważ śmiele/ Gdźie lepsza droga/ nie patrz gdźie ich wiele. Złośliwym głosom/ ábyś postępował/ W ich kompanią ábyś się gotował. Nie day się zwodzić: vchodź iako możesz/ Wzgardą ich śmiałą sobie dopomożesz. Nie tak perfumy mocno przerażaią/ Rzeczy/ ktorych się nimi dotykaią
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: C4
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
i bije go, tem on bieży prędzej. PIEŚŃ XXIII.
XC.
Koń, który beł lękliwy, mija proste drogi I bieży w przek i sobie nie patrzy na nogi; Już zbiegł z milę i jeszcze dalejby beł bieżał, By beł nad rów głęboki jeden nie przybieżał, W który oba we wszytkiem biegu powpadali, Choć tam sobie kobierca beli nie posłali. Atoli jako jego dobre szczęście chciało, Mandrykardowi się tam nic złego nie zstało.
XCI.
Musi stanąć, musi się koń w rowie zasadzić, Ale go trudno bez wódz, bez uzdy prowadzić. Łaje, bluźni, przeklina Tatarzyn gniewliwy I trzyma go rękami za włosy u
i bije go, tem on bieży pręcej. PIEŚŃ XXIII.
XC.
Koń, który beł lękliwy, mija proste drogi I bieży w przek i sobie nie patrzy na nogi; Już zbiegł z milę i jeszcze dalejby beł bieżał, By beł nad rów głęboki jeden nie przybieżał, W który oba we wszytkiem biegu powpadali, Choć tam sobie kobierca beli nie posłali. Atoli jako jego dobre szczęście chciało, Mandrykardowi się tam nic złego nie zstało.
XCI.
Musi stanąć, musi się koń w rowie zasadzić, Ale go trudno bez wódz, bez uzdy prowadzić. Łaje, bluźni, przeklina Tatarzyn gniewliwy I trzyma go rękami za włosy u
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 218
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
trudno było na prędce rozbierać. Uderzyli się nate Hulajgórody aponaszemu czonki tu zaś nasi sieką bez przestanku tam tego dopiero Legło powałem, siła, Już tedy trup na trupie leży na kupie Nadwszystkiemi owemi Czonkami jako jaki największy wał albo grobla jaka tak się z trupów uczyniła i tak co na Nieprzyjaciela budowali to sami nato powpadali. Qui facit foveam incidit in eam a z naszych i jeden niezginął przez fortel w którym oni największą nadzieję pokładali. Tak to zwyczajnie Bóg Ordynuje że sam wpadę w tę samołowkę co ją na inszych buduje. etc. Zginął tedy komunik prawie wszystek bardzo niewiele uszło Wojewodów kniaziów Bojarów Dumnych Urzędników Carskich siła bardzo naginęło,
trudno było na prędce rozbierać. Uderzyli się nate Hulaygorody aponaszemu czonki tu zas nasi sieką bez przestanku tam tego dopiero Legło powałęm, siła, Iuz tedy trup na trupie lezy na kupie Nadwszystkiemi owemi Czonkami iako iaki naywiększy wał albo grobla iaka tak się z trupow uczyniła y tak co na Nieprzyiaciela budowali to sami nato powpadali. Qui facit foveam incidit in eam a z naszych y ieden niezginął przez fortel w ktorym oni naywiększą nadzieię pokładali. Tak to zwyczaynie Bog Ordynuie że sąm wpadę w tę samołowkę co ią na inszych buduie. etc. Zginął tedy kommunik prawie wszystek bardzo niewiele uszło Woiewodow kniaziow Boiarow Dumnych Urzędnikow Carskich siła bardzo naginęło,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 108
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
bez nich niezaczną, :) A potym i Arcybiskup przyjechał, obaczywszy ze się niekłaniają i przepraszac nie myślą za onegdajsze naprztykanie.
Zasiedli tedy już non tam Numerose jako przed tym, Bo kto bardzo tchorz to ten uczynił się Chorym, obawiając się takiego drugiego Albo gorszego Huczku A drudzy tez i prawdziwie wchorobę powpadali. z przelęknienia albo tez brzuch tłusty utrząsnął się o jednym powiedali że padł przez dyszel uciekająć ledwie szyje nie złąmał i jego własni Hejducy ledwiego z ziemie podnieśli i na nogach postawili. Zasiadszy w kole siedzą jakoby z choroby powstali nic niemowiąc zaden do żadnego. Ozwie się ktos tam skupy MŚCi Panowie nienapróżnowaniesmy tu przyjechali milcząc
bez nich niezaczną, :) A potym y Arcybiskup przyiechał, obaczywszy ze się niekłaniaią y przepraszac nie myslą za onegdaysze naprztykanie.
Zasiedli tedy iuz non tam Numerose iako przed tym, Bo kto bardzo tchorz to ten uczynił się Chorym, obawiaiąc się takiego drugiego Albo gorszego Huczku A drudzy tez y prawdziwie wchorobę powpadali. z przelęknienia albo tez brzuch tłusty utrząsnął się o iednym powiedali że padł przez dyszel uciekaiąć ledwie szyie nie złąmał y iego własni Heyducy ledwiego z ziemie podniesli y na nogach postawili. Zasiadszy w kole siedzą iakoby z choroby powstali nic niemowiąc zaden do zadnego. Ozwie się ktos tam zkupy MSCi Panowie nienaproznowaniesmy tu przyiechali milcząc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 232
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Czyta pisma nad niemi, a którą poznała Z rycerstwa Karłowego, zdjąć prędko kazała; Pogańskiem daje pokój, wszystkie zostawuje, Do inszych wkoło onej wieże postępuje.
LII.
Prócz tej, co była syna Monodantowego, Widzi Sansonetowę, trzecią brata jego, Olwierowę; ci wszyscy Orlanda szukali I razem króla z Sarce w sidła powpadali. Samych w prawdzie nie było: dwiema przed tem dniami Do Algieru z swemi ich odesłał sługami; Te mężna dziewka z ściany wysokiej pobrała I na wieży schowawszy, zamknąć rozkazała.
LIII.
Miedzy temi widzi też zbroję tam jednego Dziwnie piękną robotą króla pogańskiego, Który za Rodomontem biegł dla Frontalina I złupion, jako drudzy
Czyta pisma nad niemi, a którą poznała Z rycerstwa Karłowego, zdjąć prędko kazała; Pogańskiem daje pokój, wszystkie zostawuje, Do inszych wkoło onej wieże postępuje.
LII.
Prócz tej, co była syna Monodantowego, Widzi Sansonetowę, trzecią brata jego, Olwierowę; ci wszyscy Orlanda szukali I razem króla z Sarce w sidła powpadali. Samych w prawdzie nie było: dwiema przed tem dniami Do Algieru z swemi ich odesłał sługami; Te mężna dziewka z ściany wysokiej pobrała I na wieży schowawszy, zamknąć rozkazała.
LIII.
Miedzy temi widzi też zbroję tam jednego Dziwnie piękną robotą króla pogańskiego, Który za Rodomontem biegł dla Frontalina I złupion, jako drudzy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 98
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
każe, strachem nakarmiony, I do cesarza posłów prędko wyprawuje, Przez których o most wolny prosi i wskazuje Dla prędszej niedobitków strwożonych przeprawy, Którem Mars żywot jeszcze zostawił łaskawy. Sam uchodzi ku rzece głębokiej przez pole, A konia w oba boki ostrogami kole.
XCII.
Siła ich pojmano u mostu samego, Siła ich powpadało do wiru wściekłego; Topią się niebożęta na wielkiej głębinie, Z tysiąca ledwie jeden do brzegu wypłynie. Idą na dno, tych rzeka pożera straszliwa, Tych szabla Rugierowa ścina zapalczywa. Wloką więźniów do zamku gwałt białogrodzkiego Bułgarowie, weseli z zwycięstwa nowego.
XCIII.
Skończyłaby się była bitwa dnia onego, Bo Bułgarowie króla
każe, strachem nakarmiony, I do cesarza posłów prędko wyprawuje, Przez których o most wolny prosi i wskazuje Dla prędszej niedobitków strwożonych przeprawy, Którem Mars żywot jeszcze zostawił łaskawy. Sam uchodzi ku rzece głębokiej przez pole, A konia w oba boki ostrogami kole.
XCII.
Siła ich poimano u mostu samego, Siła ich powpadało do wiru wściekłego; Topią się niebożęta na wielkiej głębinie, Z tysiąca ledwie jeden do brzegu wypłynie. Idą na dno, tych rzeka pożera straszliwa, Tych szabla Rugierowa ścina zapalczywa. Wloką więźniów do zamku gwałt białogrodzkiego Bulgarowie, weseli z zwycięstwa nowego.
XCIII.
Skończyłaby się była bitwa dnia onego, Bo Bulgarowie króla
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 332
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905