snadniej skupieni dojść mogli; Jakoż już w-puł drogi ku Dunajowi postępując/ zastąpił nam piechoty/ przebrany pułk nie mały/ o którym wziąwszy wiadomość/ zdało się chełpliwemu ich/ a niechytremu nacieraniu/ wojennym zabieżeć kunsztem. Chłopów tedy ich nie mało/ których się siła dla potocznej usługi zajmowało przysposobiwszy ich/ na konieśmy powsadzali/ każdemu z-nich/ po kilka dawszy do prowadzenia koni/ na których maszkary na kształt chłopów nastrzępione siedziały, Ci żeby byli w-posłuszeństwie w-następowaniu ochotniejszy/ na postrach wszytkim patrzącym/ na gardleśmy ich krwią smarowali jako ogarczęta/ czym się nieukowie wprawili w sforę. Tak postępując tedy Czołośmy i filar z-motłochu
snádniey skupieni doyść mogli; Iákoż iuż w-puł drogi ku Dunáiowi postępuiąc/ zástąpił nam piechoty/ przebrány pułk nie máły/ o ktorym wźiąwszy wiádomość/ zdáło się chełpliwemu ich/ á niechytremu náćierániu/ woiennym zábieżeć kunsztem. Chłopow tedy ich nie máło/ ktorych się śiłá dla potoczney usługi záymowáło przysposobiwszy ich/ ná konieśmy powsadzáli/ káżdemu z-nich/ po kilká dawszy do prowádzenia koni/ ná ktorych mászkáry ná kształt chłopow nástrzępione śiedźiáły, Ci żeby byli w-posłuszeństwie w-następowániu ochotnieyszy/ ná postrach wszytkim pátrzącym/ ná gardleśmy ich krwią smarowáli iako ogárczętá/ czym się nieukowie wprawili w sforę. Tak postępuiąc tedy Czołośmy i filar z-motłochu
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 78
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Włoszka Weroneńska w dyskursie swoim; że nie winnie na nas kładziecie upadku pierwszego w Raju winę/ pokazując/ że Adam większą był do upadku w grzech okazją/ niż Ewa. To tak macie PP. Mężczyżny. A gdyby jeszcze mieli Rodzicy tak nam na nauki nakładać jako wam/ upewnia/ żebśmy Filozów i Doktorów waszych powsadzały w kozi rożek. Ale żeście nas już sobie tak pod moc wzięli/ więc i ja to co drugie cierpieć będę. Ten tedy przykład Pauliny/ na hańbę/ i zawstydzenie swej woli waszwy służy: co drugi i diabłuby się zaprzedał/ żeby cnotliwą zwieść Białogłowę: nam zaś wszytkim na sławę/ że za
Włoszká Weroneńska w dyskurśie swoim; że nie winnie ná nás kłádźiećie upadku pierwszego w Raiu winę/ pokázuiąc/ że Adam większą był do upadku w grzech okázyą/ niż Ewá. To ták maćie PP. Męszczyżny. A gdyby ieszcze mieli Rodźicy ták nam ná náuki nákłádać iako wam/ upewnia/ żebśmy Filozow y Doktorow waszych powsadzáły w koźi rożek. Ale żeśćie nas iuż sobie tak pod moc wźięli/ więc y ia to co drugie ćierpieć będę. Ten tedy przykłád Pauliny/ ná háńbę/ y záwstydzenie swey woli waszwy służy: co drugi y diabłuby się záprzedał/ żeby cnotliwą zwieść Biáłogłowę: nam záś wszytkim ná sławę/ że zá
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 26
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
swoją potężną; murami wałami i wodą dobrze opatrzone, strzelbą i dostatkiem żołnierza; przed bramami reduty, jako kasztele jakie potężne opodal od miasta trochę.
Tu w tej drodze jadąc do tego miasta Cambrais we dwu mil od Valencienne zasadzka była na nas kilkanaście żoldatów pod górą, którzy też napadli niespodzianie nas w zakrytym wozie, powsadzawszy niektórym w bok strzelbę potem i tych ulegowali, dawszy im na przepicie. To miasto Cambrais jest ozdobne w swej proporcji, w równinie leży, kościoły ma starożytne a zwłaszcza farski kościół barzo wielki katedralny i piękny, dostatni w marmury; wieżę też ma cudowną i wysoką dosyć a wszystka przezroczysta aż do wierzchu. W kościele
swoją potężną; murami wałami i wodą dobrze opatrzone, strzelbą i dostatkiem żołnierza; przed bramami reduty, jako kasztele jakie potężne opodal od miasta trochę.
Tu w tej drodze jadąc do tego miasta Cambrais we dwu mil od Valencienne zasadzka była na nas kilkanaście żoldatów pod górą, którzy też napadli niespodzianie nas w zakrytym wozie, powsadzawszy niektórym w bok strzelbę potem i tych ulegowali, dawszy im na przepicie. To miasto Cambrais jest ozdobne w swej proporciej, w równinie leży, kościoły ma starożytne a zwłaszcza farski kościół barzo wielki katedralny i piękny, dostatni w marmury; wieżę też ma cudowną i wysoką dosyć a wszystka przezroczysta aż do wierzchu. W kościele
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 55
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883