rezolucją, iż jeżeli będą śrzodki słuszne do pokombinowania się na placu, tedy od zgody nie będziemy unikać. Odjechali z tym Ignacy Paszkowski i krajczy Bogusławski, a my do snu zabraliśmy.
Nazajutrz skoro dzień wysłaliśmy Starowolskiego do Bystrego do Terebunia, iż go na placu czekamy, i sami wprędce za nim na konie powsiadawszy, na plac jechaliśmy. Zastał Starowolski towarzysz jeszcze niektórych śpiących w Terebuniu. Opowiedział Bystremu o naszym czekaniu. Za czym poczęli się wszyscy prędko wybierać do wyjazdu na plac. Powrócił Starowolski z wiadomością, że zaraz wyjeżdżają, za czym pozsiadawszy z koni, więcej godziny czekaliśmy. Na resztę w wielkiej gromadzie, konno
rezolucją, iż jeżeli będą śrzodki słuszne do pokombinowania się na placu, tedy od zgody nie będziemy unikać. Odjechali z tym Ignacy Paszkowski i krajczy Bogusławski, a my do snu zabraliśmy.
Nazajutrz skoro dzień wysłaliśmy Starowolskiego do Bystrego do Terebunia, iż go na placu czekamy, i sami wprędce za nim na konie powsiadawszy, na plac jechaliśmy. Zastał Starowolski towarzysz jeszcze niektórych śpiących w Terebuniu. Opowiedział Bystremu o naszym czekaniu. Za czym poczęli się wszyscy prędko wybierać do wyjazdu na plac. Powrócił Starowolski z wiadomością, że zaraz wyjeżdżają, za czym pozsiadawszy z koni, więcej godziny czekaliśmy. Na resztę w wielkiej gromadzie, konno
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 848
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miłości boskiej daruję.
Tak tedy przyszliśmy do rekoncyliacji, a tak Bystry, a osobliwie Nietyksą, ażeby z dalszych naszych rozhoworów nie było jakiego nowego zajątrzenia, począł mówić, że już czas na obiady rozjechać się. Począł się z nami żegnać i z Bystrym oraz z całą jego kompanią od nas odszedł, a potem powsiadawszy na konie i do karet pierwej z placu odjechali. My trochę dłużej poczekawszy, najprzód wysłaliśmy do pułkownikowej, bratowej naszej, z oznajmieniem, że pojedynku nie było, a potem sami ruszyliśmy się do Motykał. A gdyśmy obiad jedli, przyjechał do nas Nietyksą, któremuśmy solennie radzi byli, a osobliwie
miłości boskiej daruję.
Tak tedy przyszliśmy do rekoncyliacji, a tak Bystry, a osobliwie Nietyksą, ażeby z dalszych naszych rozhoworów nie było jakiego nowego zajątrzenia, począł mówić, że już czas na obiady rozjechać się. Począł się z nami żegnać i z Bystrym oraz z całą jego kompanią od nas odszedł, a potem powsiadawszy na konie i do karet pierwej z placu odjechali. My trochę dłużej poczekawszy, najprzód wysłaliśmy do pułkownikowej, bratowej naszej, z oznajmieniem, że pojedynku nie było, a potem sami ruszyliśmy się do Motykał. A gdyśmy obiad jedli, przyjechał do nas Nietyksą, któremuśmy solennie radzi byli, a osobliwie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 850
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tez Okręty Olenderskie zaraz stanęły przy tej Fortecy w porcie bardzo zacnym et interim radzono jako sobie postąpić z Fioniją ponieważ Fryderyzent tak potężna forteca dostała się wręce nasze, która była Fioniej Socia obróciła się in aemulum Staliśmy tedy w obozie ale przecię nasz dziad nigdy niepróżnował. Bo było barek ze dwieście to lada kiedy powsiadawszy Dragonija Semenowie to Napadli Szwedów w Fioniej i znacznie Infestowali osobliwie jednak Semenowie których było 300. Cudownych rzeczy dokazowali. Bo to tam ludzie byli tak wybrakowani w lata wzrost. Jako by ich jedna porodziła matka mieli Szwedzi co robić z sobą w Fioniej. Bo ta Prowincja jest na mil 14 to trzeba było wszystkich lądów dobrzo
tez Okręty Olęnderskie zaraz stanęły przy tey Fortecy w porcie bardzo zacnym et interim radzono iako sobie postąpic z Fioniią poniewaz Fryderyzent tak potęzna forteca dostała się wręce nasze, ktora była Fioniey Socia obrociła się in aemulum Stalismy tedy w obozie ale przecię nasz dziad nigdy nieproznował. Bo było barek ze dwiescie to lada kiedy powsiadawszy Dragoniia Semenowie to Napadli Szwedow w Fioniey y znacznie Infestowali osobliwie iednak Semenowie ktorych było 300. Cudownych rzeczy dokazowali. Bo to tam ludzie byli tak wybrakowani w lata wzrost. Iako by ich iedna porodziła matka mieli Szwedzi co robić z sobą w Fioniey. Bo ta Prowincyia iest na mil 14 to trzeba było wszystkich lądow dobrzo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 72v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i takes my je piechotą za sobą prowadzili owemi srogiemy pokrzywami więc że to tam po spaleniu Moskiewskim piwniczyska po przedmieściach pozarastały były pokrzywami ostami a do tego noc była ciemna to coraz w owe doły albo kon albo czeladnik który albo ja sam wpadł tos my się przecię ratowali Cicho zes my przecię dobrali się do Pola powsiadawszy na konie a już tez świtało wstępując do owych piwnić pustych i nie pamiętam przez cały wiek mój żebym miał tak wiele piwnic wizytowac jak przez tę jednę noc w Wilnie a w żadnej nie było się czym posielić Choć się kto słusznie natrząsnął. Już bym był jechał prosto w swoję drogę ale mi Gosiewski Hetman i
y takes my ie piechotą za sobą prowadzili owemi srogiemy pokrzywami więc że to tam po spaleniu Moskiewskim piwniczyska po przedmiesciach pozarastały były pokrzywami ostami a do tego noc była cięmna to coraz w owe doły albo kon albo czeladnik ktory albo ia sąm wpadł tos my się przecię ratowali Cicho zes my przecię dobrali się do Pola powsiadawszy na konie a iuz tez switało wstępuiąc do owych piwnić pustych y nie pamietam przez cały wiek moy zebym miał tak wiele piwnic wizytowac iak przez tę iednę noc w Wilnie a w zadney nie było się czym posielić Choc się kto słusznie natrząsnął. Iuz bym był iechał prosto w swoię drogę ale mi Gosiewski Hetman y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 182v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688