zagryzły, Item za Dukorą między Dukorą a Słobodą żurawkowską ubito niedźwiedzia, Item za miasteczkiem w Żywinie; oprócz tych, syn mój Ignacy na pierwszych śniegach ubił dwóch. A tak, tej zimy ubito 11, więcej ich byłoby, gdyby nie Moskwa przechodząca, która pokrytych po lasach szukając wołów pod podwody. hukiem swoim powyganiała.
Do Wilna jeździłem dla wielu interesów moich, tam tylko tydzień zabawiwszy się, wróciłem się do Bakszt nazad 28 Aprilis i zaraz 4-ta Maii dekokt pić zacząłem, daj Boże na zdrowie. Dla wielu zatrudnienia towarów naszych w Królewcu, jeździliśmy z żoną do Królewca. Wyjechaliśmy tam 10 Julii, staneliśmy
zagryzły, Item za Dukorą między Dukorą a Słobodą żurawkowską ubito niedźwiedzia, Item za miasteczkiem w Żywinie; oprócz tych, syn mój Ignacy na pierwszych śniegach ubił dwóch. A tak, téj zimy ubito 11, więcéj ich byłoby, gdyby nie Moskwa przechodząca, która pokrytych po lasach szukając wołów pod podwody. hukiem swoim powyganiała.
Do Wilna jeździłem dla wielu interesów moich, tam tylko tydzień zabawiwszy się, wróciłem się do Bakszt nazad 28 Aprilis i zaraz 4-ta Maii dekokt pić zacząłem, daj Boże na zdrowie. Dla wielu zatrudnienia towarów naszych w Królewcu, jeździliśmy z żoną do Królewca. Wyjechaliśmy tam 10 Julii, staneliśmy
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 160
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, iż przypadała Ewangelia o podobieństwie królestwa niebieskiego człowiekowi, który gdy posiał dobre nasienie na roli swojej, nieprzyjaciel przyszedłszy przygiął kąkoł, którego potem długo aby rósł z pszenicą pospołu zaniechawszy, gdy żniwa przyszły, kazał go był powyrywać w snopki na spalenie, książę Lichtenstejn przykładem Ewangelii ś. predykanty i ministry ze wszystkich Czech kazał powyganiać, i drogę im za pragskiemi ukazać, tak iż kupami, jak snopami w świat wędrowali, Eleary zdaleka omijając. A kościoły niektóre katolicką księżą osadzono, a niektóre przez niedostatek księży popieczętowano. Pod tym czasem przechodzenia. Pragi, książę Lichtenstejn na pokazanie jakieby miał ukochanie widzenia z okna onego świetnego wojska, i
, iż przypadała Ewangielia o podobieństwie królestwa niebieskiego człowiekowi, który gdy posiał dobre nasienie na roli swojej, nieprzyjaciel przyszedłszy przygiął kąkoł, którego potem długo aby rósł z pszenicą pospołu zaniechawszy, gdy żniwa przyszły, kazał go był powyrywać w snopki na spalenie, książę Lichtenstejn przykładem Ewangielii ś. predykanty i ministry ze wszystkich Czech kazał powyganiać, i drogę im za pragskiemi ukazać, tak iż kupami, jak snopami w świat wędrowali, Eleary zdaleka omijając. A kościoły niektóre katolicką księżą osadzono, a niektóre przez niedostatek księży popieczętowano. Pod tym czasem przechodzenia. Pragi, książę Lichtenstejn na pokazanie jakieby miał ukochanie widzenia z okna onego świetnego wojska, i
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 117
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Maju/ i w Czerwcu/ w naszych później. Wtóry pospolicie na górach wysokich a trawnych/ także w górnych lesiech w ciepłych stronach. W Niemczech gdzie się w rozmaitych ziołach kochają/ bywa flancowany/ jako inne zioła cudzoziemskie. Także w Niderlandzie/ u nas go nieznają/ bo z gór i z lasów Satyry powyganiali. Trzeci także jest górnym zielem/ w kosztowniejszych ogrodach/ bywa flancowany w cudzych ziemiach. Czwarty naradniej miedzy dębiną roście/ tak na górach jako w równiach. Przyrodzenie.
BEnedykt nasz pospolity/ którego korzenia nawięcej używamy do potrzeb lekarskich/ rozgrzewa i wysusza we wtórym stopniu. Nieco smaku cierpkiego ma liście/ ale korzeń barziej
Máiu/ y w Czerwcu/ w nászych pozniey. Wtory pospolićie ná gorách wysokich á trawnych/ tákże w gornych leśiech w ćiepłych stronách. W Niemcech gdźie się w rozmáitych źiołách kocháią/ bywa fláncowány/ iáko ine źiołá cudzoźiemskie. Tákże w Niderlandźie/ v nas go nieznáią/ bo z gor y z lásow Sátyry powygániáli. Trzeći tákże iest gornym źielem/ w kosztownieyszych ogrodách/ bjwa fláncowány w cudzych źiemiách. Czwarty narádniey miedzy dębiną rośćie/ ták ná gorách iáko w rowniách. Przyrodzenie.
BEnedikt nász pospolity/ ktorego korzenia nawięcey vżywamy do potrzeb lekárskich/ rozgrzewa y wysusza we wtorym stopniu. Nieco smáku ćierpkiego ma liśćie/ ále korzeń bárźiej
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 268
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
jeżeli nie masz tego Rozumu albo kaz się komu nauczyć co to jest za powaga którą nasobie każdy poseł nosi ze to jest Publica Persona ze to dwóch Majestatów i dwóch Monarchii praeeminencyjej w swojej reprezentuje osobie tego. do kogo idzie i tego od kogo idzie. Takci dopiero nagadawszy się poszli. A tu wyganiaj konie powyganiano na ulicę, swoje powprowadzono wozy nadeszły stanęlismy Az tu jaki taki idzie łap za kulbaki za rządziki za strzelbę z kołków Posłałem do Burmistrza jeżeli nie brał mieczem po szyjej to go pewnie nie minie i Mandat najdalej Tygodnia będzie miał z Całym Miastem jeżeli mi nie będzie wygoda i z końmi tak że i Podwody Az tu
iezeli nie masz tego Rozumu albo kaz się komu nauczyć co to iest za powaga ktorą nasobie kozdy poseł nosi ze to iest Publica Persona ze to dwoch Maiestatow y dwoch Monarchiey praeeminencyiey w swoiey reprezentuie osobie tego. do kogo idzie y tego od kogo idzie. Takci dopiero nagadawszy się poszli. A tu wyganiay konie powyganiano na ulicę, swoie powprowadzono wozy nadeszły stanęlismy Az tu iaki taki idzie łap za kulbaki za rządziki za strzelbę z kołkow Posłałęm do Burmistrza iezeli nie brał mieczem po szyiey to go pewnie nie minie y Mandat naydaley Tygodnia będzie miał z Całym Miastem iezeli mi nie będzie wygoda y z konmi tak że y Podwody Az tu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 167v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
tedy Obaczyli ze Jem smaczno i piję i rzeswość[...] dopiero uwierzyli zem sanus mente et Corpore o czym Cyrulik osobliwie bardzo dubitował.
Przy owym jedzeniu moim mówi mi Zona Pragnął WSC flissu a teraz chorobka przeszkodziła Pytąm albo co? Powiedziała że dawano znać że Woda wielka przybrała Pan Rupniowski pojechał, Pan Jaroszowski pojechał na głowę chłopów powyganiali do ładowania. Odpowiem to i ja pojadę. Rośmiali się wszyscy rozumieli że zartuję. A ja czuję w sobie vigor. Naidłszy się przejdę się poizbie kazałem włodarza wołać i rozkazujemu że by chłopi zaraz wychodzili do ładowania, a tym czasem konie gotować i zaprzągac mówią mi nie czyn tego dla Boga chodzi oto,
tedy Obaczyli ze Ięm smaczno y piię y rzeswość[...] dopiero uwierzyli zem sanus mente et Corpore o czym Cyrulik osobliwie bardzo dubitował.
Przy owym iedzeniu moim mowi mi Zona Pragnął WSC flissu a teraz chorobka przeszkodziła Pytąm albo co? Powiedziała że dawano znać że Woda wielka przybrała Pan Rupniowski poiechał, Pan Iaroszowski poiechał na głowę chłopow powyganiali do ładowania. Odpowięm to y ia poiadę. Rosmiali się wszyscy rozumieli że zartuię. A ia czuię w sobie vigor. Naidłszy się przeydę się poizbie kazałęm włodarza wołac y roskazuięmu że by chłopi zaraz wychodzili do ładowania, a tym czasem konie gotować y zaprzągac mowią mi nie czyn tego dla Boga chodzi oto,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 280v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
szczudle, a ręki żadnej. Był jednak niemal po wszytkich krainach, gdzie tylko człek nogami zajść może. Ten powiedział za pewną rzecz: Iż w Retowie łotewskim jest szkoła, co w niej kraść ex professo uczą; a podobieństwo, bo tam żadnej szubienice nie masz, poprzedali je do Prus i wszytkie katy na książęcą powyganiali. I snadź tam stuczniejszy złodzieje niż w Paryżu, bo kilka ich zmówiwszy się bydło w nocy dawili, a udawali przed ludźmi, ze odchodzi abo zdycha. Krowa, słyszę, jedna w nocy człowieczym głosem zabeczała, dzierżawca tabakę biorąc usłyszał, zdrady postrzegł, onych powieszać kazał, ale uciekli do Kurlandiej. Z listu
szczudle, a ręki żadnej. Był jednak niemal po wszytkich krainach, gdzie tylko człek nogami zajść może. Ten powiedział za pewną rzecz: Iż w Retowie łotewskim jest szkoła, co w niej kraść ex professo uczą; a podobieństwo, bo tam żadnej szubienice nie masz, poprzedali je do Prus i wszytkie katy na książęcą powyganiali. I snadź tam stuczniejszy złodzieje niż w Paryżu, bo kilka ich zmówiwszy się bydło w nocy dawili, a udawali przed ludźmi, ze odchodzi abo zdycha. Krowa, słyszę, jedna w nocy człowieczym głosem zabeczała, dzierżawca tabakę biorąc usłyszał, zdrady postrzegł, onych powieszać kazał, ale uciekli do Kurlandyej. Z listu
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 182
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Sypią się z kancelarii listy przypowiedne Na żelaznych usarzów i pancernych jedne, Drugie na pieszych albo woluntaryjusze. A że nie zażywano już naonczas kusze, Wszyscy do ręcznej strzelby, do kul i do prochu! A on główny gospodarz, nie dosiawszy grochu, Zdjąwszy z ściany, dziadowskie każe zszywać toki, I wrzaskliwe z szyszaków powygania kwoki, Rzekłbyś, że Lemno drugie, gdzie na poły nadzy Obrzymi, straszne ścierwy ubrukawszy w sadzy, I Brontes, i Styropes z dużym Piragmotem Na przemiany, kowadła ciężkim tłuką młotem. Lecz jeszcze na posiłki wyciągamy oczy: Bo nam tej gry pomogą sąsiedzi ochoczy. Ociec święty obiecał, skoro cesarz skończy
Sypią się z kancellaryi listy przypowiedne Na żelaznych usarzów i pancernych jedne, Drugie na pieszych albo woluntaryjusze. A że nie zażywano już naonczas kusze, Wszyscy do ręcznej strzelby, do kul i do prochu! A on główny gospodarz, nie dosiawszy grochu, Zdjąwszy z ściany, dziadowskie każe zszywać toki, I wrzaskliwe z szyszaków powygania kwoki, Rzekłbyś, że Lemno drugie, gdzie na poły nadzy Obrzymi, straszne ścierwy ubrukawszy w sadzy, I Brontes, i Styropes z dużym Piragmotem Na przemiany, kowadła ciężkim tłuką młotem. Lecz jeszcze na posiłki wyciągamy oczy: Bo nam tej gry pomogą sąsiedzi ochoczy. Ociec święty obiecał, skoro cesarz skończy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 55
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
to na przedmieściu, cóż będzie na rynku? Nic w łaźni po gorzałce, dość złego na szynku. 511 (O). NA OŻENIENIE JEGOMOŚCI PANA REJA Z PANNĄ BRAUMÓWNĄ
Chłopcze, niechaj nie warczą, kijem tych psów z sieni. A wżdyć to mówią, że się Rej z Braumówną żeni. Psy już powyganiano; kości nikt nie ciska.
Prawieć się, rzekę, z sobą zeszły te przezwiska: Tu wczora na roratach byli w Rozembarku, Czym w Tarnowie na targu, w Krośnie na jarmarku. 512. ENCHIRIDION MILITIS ChrystIANI BÓJ RYCERZA CHRYSTUSOWEGO DO JEGOMOŚCI PANA SEWERYNA MorsztynA, DOSKONAŁYCH CNÓT, POUFAŁEJ PRZYJAŹNI, OTWARTEJ SZCZEROŚCI MIŁEGO
to na przedmieściu, cóż będzie na rynku? Nic w łaźni po gorzałce, dość złego na szynku. 511 (O). NA OŻENIENIE JEGOMOŚCI PANA REJA Z PANNĄ BRAUMÓWNĄ
Chłopcze, niechaj nie warczą, kijem tych psów z sieni. A wżdyć to mówią, że się Rej z Braumówną żeni. Psy już powyganiano; kości nikt nie ciska.
Prawieć się, rzekę, z sobą zeszły te przezwiska: Tu wczora na roratach byli w Rozembarku, Czym w Tarnowie na targu, w Krośnie na jarmarku. 512. ENCHIRIDION MILITIS CHRISTIANI BÓJ RYCERZA CHRYSTUSOWEGO DO JEGOMOŚCI PANA SEWERYNA MORSTYNA, DOSKONAŁYCH CNÓT, POUFAŁEJ PRZYJAŹNI, OTWARTEJ SZCZEROŚCI MIŁEGO
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 501
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kupowali u nich zboża i bydła: woły po dwa tynfy, krowy po tynfowi, a lichsze bydlęta po celnemu szóstakowi; skóry po 6 groszy przedawali im Sasi, i konwoje im do granice dawali. Ci, co stali w wielkiej Polsce, nie osiedzieli się w swoich kwaterach do końca, bo ich w kwietniu Moskwa powyganiali, że musieli uciekać do Pomeranii, drudzy do Brandenburgii, lecz nie dosięgli owych, co w małej Polsce konsystowali i secure się rozpościerali do wielkiej nocy. Naostatek zrabowawszy funditus ci Sasi swoje konsystencje, pozabierawszy zaprzężaje, woły, konie, wozy i ludzi młodych, parobków, chłopców, pszczoły połupawszy, zawiasy w dworach
kupowali u nich zboża i bydła: woły po dwa tynfy, krowy po tynfowi, a lichsze bydlęta po celnemu szóstakowi; skóry po 6 groszy przedawali im Sasi, i konwoje im do granice dawali. Ci, co stali w wielkiéj Polsce, nie osiedzieli się w swoich kwaterach do końca, bo ich w kwietniu Moskwa powyganiali, że musieli uciekać do Pomeranii, drudzy do Brandeburgii, lecz nie dosięgli owych, co w małéj Polsce konsystowali i secure się rozpościerali do wielkiéj nocy. Naostatek zrabowawszy funditus ci Sasi swoje konsystencye, pozabierawszy zaprzężaje, woły, konie, wozy i ludzi młodych, parobków, chłopców, pszczoły połupawszy, zawiasy w dworach
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 113
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
swoje zbyty. XLIII. Przeszedł Rubikon nad zakaz i prawa Kędy miał Wojska zasłużone zwinąć, Co większa przy tej granicy nie stawa Ale chcąc i Nas zgubić i sam zginąć W większe się rzeczy zabiera i wdawa Nie mógł Pisauru, nie mógł Rzymu minąć Skąd gdy go zaden zastęp nie żasłania Senat, Pospólstwo, Szlachtę powygania XLIV I zwerbowawszy Kuriona sobie Zdrajcę Ojczyzny, Rycerstwa matacza Czyni, co tylko w jego jest podobie Ustawy gwałci, zwyczaje wywraca O Konsulaty nie prosi w Osobie Ale z pogrozką swe imprezy wtacza Których, jeśli mu zbronią czyniąc prawnie Dobije się on orężem ich jawnie. XLV. Niedba, chociaż go Rzym Dekretem tępi I
swoie zbyty. XLIII. Przeszedł Rubikon nad zakaz y prawa Kędy miał Woyska zasłużone zwinąć, Co większa przy tey granicy nie stawa Ale chcąc y Nas zgubić y sam zginąć W większe śię rzeczy zabiera y wdawa Nie mogł Pisauru, nie mogł Rzymu minąć Zkąd gdy go zaden zastęp nie żasłania Senat, Pospolstwo, Szlachtę powygania XLIV I zwerbowawszy Kuriona sobie Zdraycę Oyczyzny, Rycerstwa matacza Czyni, co tylko w iego iest podobie Vstawy gwałci, zwyczaie wywraca O Konsulaty nie prośi w Osobie Ale z pogrozką swe imprezy wtacza Ktorych, ieśli mu zbronią czyniąc prawnie Dobije śię on oręzem ich iawnie. XLV. Niedba, chociaż go Rzym Dekretem tępi I
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 13
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693