i cytara wesoła w język obrócona. Ach, często mię turbują teraźniejsze fata, gdy przykre myśli patrzą na wygnańcze lata. Gdyby kto znowu na świat wskrzesił Amfijona, nie byłaby aońską kostką lutnia tkniona, gdyż względem Orfeusza, gdyby lutnie dobył, pewnie by Eurydykus od stron ręce omył; zaraz by instrumenta z rąk powypadały i wdzięcznych skrzypic strony rwać by się musiały. Gdym już tedy wnurzona w takie niefortuny, na cóż mię namawiają na wesołe struny? Patrząc na cię, Ojczyzno, żałosnym wejrzeniem, zwarzona myśl upada twoim uważeniem, lecz gdy już w pożądanej Ojczyźnie osiędę, tam i głosem, i myślą śpiewać – da Bóg –
i cytara wesoła w język obrócona. Ach, często mię turbują teraźniejsze fata, gdy przykre myśli patrzą na wygnańcze lata. Gdyby kto znowu na świat wskrzesił Amfijona, nie byłaby aońską kostką lutnia tkniona, gdyż względem Orfeusza, gdyby lutnie dobył, pewnie by Eurydykus od stron ręce omył; zaraz by instrumenta z rąk powypadały i wdzięcznych skrzypic strony rwać by się musiały. Gdym już tedy wnurzona w takie niefortuny, na cóż mię namawiają na wesołe struny? Patrząc na cię, Ojczyzno, żałosnym wejrzeniem, zwarzona myśl upada twoim uważeniem, lecz gdy już w pożądanej Ojczyźnie osiędę, tam i głosem, i myślą śpiewać – da Bóg –
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 123
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
zwiastowanie wiedząc: ani jako je wykonywać przystoi/ rozumiejąc. Ale jedni z karczem/ drudzy z dworu/ owi z żołnierstw/ a niektórzy z Poborów krom żadnego obrania/ i krom wszelkiego dobrego świadectwa/ złota i śrebra powodem do domu się Bożego wdarli. Przeto też nie dziw że sromotnie z niego (jako niegodni) powypadali/ i Apostatamiście prawdy Bożej/ a wydawcami trzody im powierzonej/ stali. Biadaż ubogim owczątkom takie Pasterze mającym. Biada takich Wodzów naśladującym/ którzy sami ślepi będąc/ onych w tenże padół przepaści zepchąć usiłują. Biada i wam za których niedbalstwem ci w dom Boży weszli. Biada i wam którzy pustoszycie domy
zwiástowáńie wiedząc: áni iáko ie wykonywáć przystoi/ rozumieiąc. Ale iedni z kárcżem/ drudzy z dworu/ owi z żołnierstw/ á niektorzy z Poborow krom żadnego obránia/ y krom wszelkiego dobrego świádectwá/ złotá y śrebra powodem do domu się Bożego wdárli. Przeto też nie dźiw że sromotnie z niego (iáko niegodni) powypadáli/ y Apostátámiście prawdy Bożey/ á wydawcámi trzody im powierzoney/ stáli. Biádáż vbogim owcżątkom tákie Pásterze máiącym. Biádá tákich Wodzow náśláduiącym/ ktorzy sami slepi będąc/ onych w tenże pádoł przepáści zepchąć vśiłuią. Biádá y wam zá ktorych niedbálstwem ci w dom Boży weszli. Biádá y wam ktorzy pustoszyćie domy
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 13v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
świętym Janie, i na Zabiełłę, marszałka kowieńskiego, oczekując, a wtem przychodzi list do hetmana wielkiego koronnego od Paca, pisarza lit., naówczas deputata kowieńskiego, donoszący o odsądzeniu Abramowicza od pisarstwa ziemskiego wileńskiego, a Bohusza od regencji ziemskiej wileńskiej et ab omni activitate in perpetuum, tudzież donoszący, że na nas kondemnaty powypadały. Strach mnie przeniknął. Widząc takowy rygor i niesprawiedliwość, nie było sposobu jak tylko do Pana Boga, prosząc o miłosierdzie Jego święte, uciekać się.
Pojechał potem z gośćmi hetman do Choroszczy, gdzie i ja pojechałem, i jeszcze nie tracąc nadziei, że Zabiełło, marszałek kowieński, będzie naszej partii, proponował
świętym Janie, i na Zabiełłę, marszałka kowieńskiego, oczekując, a wtem przychodzi list do hetmana wielkiego koronnego od Paca, pisarza lit., naówczas deputata kowieńskiego, donoszący o odsądzeniu Abramowicza od pisarstwa ziemskiego wileńskiego, a Bohusza od regencji ziemskiej wileńskiej et ab omni activitate in perpetuum, tudzież donoszący, że na nas kondemnaty powypadały. Strach mnie przeniknął. Widząc takowy rygor i niesprawiedliwość, nie było sposobu jak tylko do Pana Boga, prosząc o miłosierdzie Jego święte, uciekać się.
Pojechał potem z gośćmi hetman do Choroszczy, gdzie i ja pojechałem, i jeszcze nie tracąc nadziei, że Zabiełło, marszałek kowieński, będzie naszej partii, proponował
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 683
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
to onego Orła/ któremu nienowina w Śląskich/ Morawskich/ Czeskich/ Niemieckich/ włościach bujać. To wszytko mogę ja śmiele mówić o Żołnierstwie Polskim de praeterito: ale de praesenti muszę rzec/ to co mówił Daniel Prorok o onej bestii którą tam z Orlemi skrzydłami obaczył. Alas habebat Aquilae et euulsae sunt alae eius. Powypadały pióra ztych skrzydeł/ wypierzył się ten Orzeł/ co przedtym prędko gonił/ teraz prędko ucieka/ nie tylko z obcych/ ale i z swych włości/ co przedtym śmiele łowił/ teraz obłów traci/ co przedtym cudze gniazda nawiedzał/ teraz swoich obronić nie może/ przedtym nie bał się i łakomych Sępów/ a
to onego Orłá/ ktoremu nienowiná w Sląskich/ Morawskich/ Czeskich/ Niemieckich/ włośćiách buiáć. To wszytko mogę ia śmiele mowić o Zołnierstwie Polskim de praeterito: ale de praesenti muszę rzec/ to co mowił Dániel Prorok o oney bestiey ktorą tám z Orlemi skrzydłámi obáczył. Alas habebat Aquilae et euulsae sunt alae eius. Powypadáły piorá ztych skrzydeł/ wypierzył się ten Orzeł/ co przedtym prędko gonił/ teraz prędko vćieka/ nie tylko z obcych/ ále y z swych włośći/ co przedtym śmiele łowił/ teraz obłow tráći/ co przedtym cudze gniazdá náwiedzał/ teraz swoich obronić nie może/ przedtym nie bał się y łákomych Sępow/ á
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 23
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
obłów traci/ co przedtym cudze gniazda nawiedzał/ teraz swoich obronić nie może/ przedtym nie bał się i łakomych Sępów/ a teraz z niego lada ptastwo po piórku skubie/ Zając się przedtym nienawijał na oczy jego/ a teraz go gorszy zająca Tatarzyn goni. Zgoła auulsae sunt alae eius, wypierzył się Orzeł/ powypadały piórka z skrzydeł jego/ nie widać onej starej w żołnierstwie ćwiczyzny. Atoż z tej miary potęga Polska słabieje. Podźmy ad peccuniam, do pieniędzy/ do dostatku/ tego niewiem co ma w skarbie Korona; Podskarbym też być niechcę/ abym miał rachować intraty i prowenta Polskie: w tym się podobno nie
obłow tráći/ co przedtym cudze gniazdá náwiedzał/ teraz swoich obronić nie może/ przedtym nie bał się y łákomych Sępow/ á teraz z niego ládá ptástwo po piorku skubie/ Záiąc się przedtym nienawijał ná oczy iego/ á teraz go gorszy záiącá Tátárzyn goni. Zgołá auulsae sunt alae eius, wypierzył się Orzeł/ powypadáły piorká z skrzydeł iego/ nie widáć oney stárey w żołnierstwie ćwiczyzny. Atoż z tey miáry potęgá Polska słábieie. Podźmy ad peccuniam, do pieniędzy/ do dostátku/ tego niewiem co ma w skárbie Koroná; Podskárbym też być niechcę/ ábym miał ráchowáć intráty y prowenta Polskie: w tym się podobno nie
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 23
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
domnie machnie raz i drugi a już mu krew na gębę pluską jak go tnę przez puls wywrócił się. A wtym dano znać do pijanych którzy rozumieli że na przechód wyszedł. Leci Młodszy Brat pocznie gęsto i często przycinać pan Bóg zaś patrzał na nie winność zetrzemy się z sobą i ręka i szabla upadła kompania tez powypadali już po Harapie, przyjdzie potym Jasiński gospodarz tej ochoty, rzecze mi a zdrajca pokąsałes mi braci pocieno ze mną. Rzekę czego szukali znaleźli. Począł wołać szable bo nie miał jej przy sobie, a za rękę mię prowadzi, kompania perswadują. Tys gospodarz powinien byś był te rzeczy mediować nieczyń tego żadnym sposobem
domnie machnie raz y drugi a iuz mu krew na gębę pluską iak go tnę przez puls wywrocił się. A wtym dano znac do piianych ktorzy rozumieli że na przechod wyszedł. Leci Młodszy Brat pocznie gęsto y często przycinać pan Bog zas patrzał na nie winnosć zetrzęmy się z sobą y ręka y szabla upadła kompania tez powypadali iuz po Harapie, przyidzie potym Iasinski gospodarz tey ochoty, rzecze mi a zdrayca pokąsałes mi braci pocieno zę mną. Rzekę czego szukali znalezli. Począł wołac szable bo nie miał iey przy sobie, a za rękę mię prowadzi, kompania perswaduią. Tys gospodarz powinięn bys był te rzeczy medyować nieczyń tego zadnym sposobęm
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 88v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Ojca mego i mój Żołnierzów tez kilka naście. Aż wchodzi sługa królestwo Ich MSC do WMM Pana jadą jeżeli wczym nieprzeszkodzą. Porwie się Gospodarz będę rad Panu memu Młwemu proszę i z ochotą czekam. Słyszę kiedy sama rzekła. Będęc ja tobie rada Diabeł w tobie poczekajeno ale nie wiedzieli na co to mówiła. Powypadali tedy wszyscy A król jeszcze był opodal, Skoro już wiezdza we wrota konno. A królowa jeszcze karetą na zadzie była. Az mię Pyta Sułkowska mój złoty pokaz ze mi który to tu król boć ja go jeszcze nie znam wiem ze po Niemiecku chodzi ale to tu kilka Niemców niewiem który. Ja tedy nie
Oyca mego y moy Zołnierzow tez kilka nascie. Asz wchodzi sługa krolestwo Ich MSC do WMM Pana iadą iezeli wczym nieprzeszkodzą. Porwie się Gospodarz będę rad Panu memu Młwemu proszę y z ochotą czekam. Słyszę kiedy sama rzekła. Będęc ia tobie rada Dyiabeł w tobie poczekaieno ale nie wiedzieli na co to mowiła. Powypadali tedy wszyscy A krol ieszcze był opodal, Skoro iuz wiezdza we wrota konno. A krolowa ieszcze karetą na zadzie była. Az mię Pyta Sułkowska moy złoty pokaz ze mi ktory to tu krol boc ia go ieszcze nie znąm więm ze po Niemiecku chodzi ale to tu kilka Niemcow niewięm ktory. Ia tedy nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 198v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
słupach, kosztem kowala Matusza słomą poszyta. Dalej ku zamkowi postępując, w lewej ręce jest stajnia z wozownią dosyć obszerna, w wiązanie cegłą murowana, znacznej potrzebowała reparacji po wielu miejscach, w ścianach cegły znacznie nie dostaje, ale sede vacante dobrze sporządzona, dekowania większą połowę na tej stajni reparowano, gdzie cegła z ścian powypadała lepianką naprawiono, w samej stajni żłoby porządnie dano do pół stajni. Na tejże stajni jest izdebka na wystawie z kominem murowanym, potrzebującym poprawy, drzwi prostej roboty na zawiasach żelaznych, pieca i okien nie masz: stajnia wszytka nie ma podłogi, do niej wrota dobre i do wozowni także na zawiasach żelaznych. D
słupach, kosztem kowala Matusza słomą poszyta. Dalej ku zamkowi postępując, w lewej ręce jest stajnia z wozownią dosyć obszerna, w wiązanie cegłą murowana, znacznej potrzebowała reparacji po wielu miejscach, w ścianach cegły znacznie nie dostaje, ale sede vacante dobrze sporządzona, dekowania większą połowę na tej stajni reparowano, gdzie cegła z ścian powypadała lepianką naprawiono, w samej stajni żłoby porządnie dano do pół stajni. Na tejże stajni jest izbedka na wystawie z kominem murowanym, potrzebującym poprawy, drzwi prostej roboty na zawiasach żelaznych, pieca i okien nie masz: stajnia wszytka nie ma podłogi, do niej wrota dobre i do wozowni także na zawiasach żelaznych. D
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 4
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
czeladnej izbie okna 2 także przeciwne, w drewno, znacznie nadtłuczone i popsute, które za nowe podał przeszły Imp. dzierżawca. Drzwi wszytkie na żelaznych zawiasach, tak u izbów, jako i u komorów. Budynek wszytek wcale zły, prawie wszytek upada, po części wszytek pogniły; komory bardzo złe, upadłe, ściany powypadały, tak że się i reparować nie dadzą; posowy na czeladnej izbie i komorze upadły, nad pańską izbą trochę lepsza. Brama wjezdna z wrotami na zawiasach żelaznych z kuną żelazną, także nadrujnowana, nad nią wystawka w lepiankę zła, posowa na niej zła, dachy na całym dworze stare, ale poniekąd wyprawione. W
czeladnej izbie okna 2 także przeciwne, w drewno, znacznie nadtłuczone i popsute, które za nowe podał przeszły Jmp. dzierżawca. Drzwi wszytkie na żelaznych zawiasach, tak u izbów, jako i u komorów. Budynek wszytek wcale zły, prawie wszytek upada, po części wszytek pogniły; komory bardzo złe, upadłe, ściany powypadały, tak że się i reparować nie dadzą; posowy na czeladnej izbie i komorze upadły, nad pańską izbą trochę lepsza. Brama wjezdna z wrotami na zawiasach żelaznych z kuną żelazną, także nadrujnowana, nad nią wystawka w lepiankę zła, posowa na niej zła, dachy na całym dworze stare, ale poniekąd wyprawione. W
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 113
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
komorze. Na górę wschody, do nich drzwi na zawiasach żelaznych z wrzeciądzem i skoblami, okno 1. Z podwórza wschody zgniłe; drzwi w szczycie spróchniałe na zawiasach, z wrzeciądzem i skoblami żelaznymi; a że ten szczyt nachylony i podparty, drugi szczyt w wiązarek murowany, dużo nachylony, w niektórych miejscach wiązarka cegły powypadały. Przy tym budynku parkan spróchniały, w którym brama o drzwiach dwojgu na biegunach, z starych tarcic z fortką. Karmik, sieczkarnia w słupy z dylów, drzwi dwoje na biegunach z tarcic, dach zły w snopki. Krownia z drzewa budowana w węgieł, podwaliny zgniły, drzwi na biegunach. Przy tej wozownia,
komorze. Na górę wschody, do nich drzwi na zawiasach żelaznych z wrzeciądzem i skoblami, okno 1. Z podwórza wschody zgniłe; drzwi w szczycie spróchniałe na zawiasach, z wrzeciądzem i skoblami żelaznymi; a że ten szczyt nachylony i podparty, drugi szczyt w wiązarek murowany, dużo nachylony, w niektórych miejscach wiązarka cegły powypadały. Przy tym budynku parkan spróchniały, w którym brama o drzwiach dwojgu na biegunach, z starych tarcic z fortką. Karmik, sieczkarnia w słupy z dylów, drzwi dwoje na biegunach z tarcic, dach zły w snopki. Krownia z drzewa budowana w węgieł, podwaliny zgniły, drzwi na biegunach. Przy tej wozownia,
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 160
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956