niego. Na przodku to kęs płuży, potym o raz padnie Wszystko o ziemię. Z Bogiem wszystko idzie snadnie, Bez Boga wszystko śliźnie. Nie masz nic gorszego Nad diabła! I cóż może on zrządzić dobrego? Pietrucha I koniec, i początek z tym mistrzem niespory. Tak rok poodchodziły na głowę obory, Teraz powyzdychały świnie i prosięta, Ani się gęsi, ani się kiwały kurczęta. Wszystko ginie i w chlewiech, ginie i w komorze, Ani biednej kokoszy obaczysz we dworze. Oluchna Z komory ręka nosi, diabeł tam nie bierze, A z strony gospodarstwa więcej ja w tej mierze Winuję zaniedbanie niżli gusłowania, Bo o czym pilnej
niego. Na przodku to kęs płuży, potym o raz padnie Wszystko o ziemię. Z Bogiem wszystko idzie snadnie, Bez Boga wszystko śliźnie. Nie masz nic gorszego Nad diabła! I cóż może on zrządzić dobrego? Pietrucha I koniec, i początek z tym mistrzem niespory. Tak rok poodchodziły na głowę obory, Teraz powyzdychały świnie i prosięta, Ani się gęsi, ani się kiwały kurczęta. Wszystko ginie i w chlewiech, ginie i w komorze, Ani biednej kokoszy obaczysz we dworze. Oluchna Z komory ręka nosi, diabeł tam nie bierze, A z strony gospodarstwa więcej ja w tej mierze Winuję zaniedbanie niżli gusłowania, Bo o czym pilnej
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 161
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
do szpitala: Zwyczajnie intencyją dobrą Bóg pochwala. Upewniam, że nie wezmą dziadowie i baby; Zawczasu się do cechu wkupić między draby. Czemuś z wojska wyjechał i zasług nie czekał? „Ba, pieszom wyszedł; gorsza, ledwiem nie uciekał. Nie chciało mi się jeszcze głodem dawać garła: Konie powyzdychały i czeladź pomarła. Głodem mi po staremu umrzeć, panie stryju: Czegom się bał przy szabli, potka mię przy kiju.” Więcże się herbem cieszyć, mój miły Roliczu, Albo orz od Budziaków gdzie na pograniczu. 82. NA JEDNEGO HERBOWNEGO
Dwu usarzów w karwaszach, w tygrysach ogromnie, Jakoś
do szpitala: Zwyczajnie intencyją dobrą Bóg pochwala. Upewniam, że nie wezmą dziadowie i baby; Zawczasu się do cechu wkupić między draby. Czemuś z wojska wyjechał i zasług nie czekał? „Ba, pieszom wyszedł; gorsza, ledwiem nie uciekał. Nie chciało mi się jeszcze głodem dawać garła: Konie powyzdychały i czeladź pomarła. Głodem mi po staremu umrzeć, panie stryju: Czegom się bał przy szabli, potka mię przy kiju.” Więcże się herbem cieszyć, mój miły Roliczu, Albo orz od Budziaków gdzie na pograniczu. 82. NA JEDNEGO HERBOWNEGO
Dwu usarzów w karwaszach, w tygrysach ogromnie, Jakoś
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 433
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987