, a tymczasem, aby tententu końskiego słyszeć nie było, bito haniebnie z armat z fortecy tak mocno, iż wojsko tureckie, które było w retranszamentach ataku i tak blisko miasta, nie słyszało, aż na ten czas, gdy ich w retranszamentach atakowano, których wypędzono, baterię i całą robotę zepsuto, armaty i moździerze pozabierano, tak iż nazajutrz na temże miejscu całe wojsko cesarskie ord de batalie stało w uszykowanych trzech kolumnach dla wielkich gór i dla przeszkód winnic, która batalia 20^go^ Julii zaczęła się tym sposobem i niespodzianie. Książę Eugeniusz chcąc wiedzieć co za szyk turecki, gdy odstąpić dalej turcy jak o pół mili od miasta musieli, wysłał
, a tymczasem, aby tententu końskiego słyszeć nie było, bito haniebnie z armat z fortecy tak mocno, iż wojsko tureckie, które było w retranszamentach attaku i tak blizko miasta, nie słyszało, aż na ten czas, gdy ich w retranszamentach atakowano, których wypędzono, bateryę i całą robotę zepsuto, armaty i moździerze pozabierano, tak iż nazajutrz na témże miejscu całe wojsko cesarskie ord de batalie stało w uszykowanych trzech kolumnach dla wielkich gór i dla przeszkód winnic, która batalia 20^go^ Julii zaczęła się tym sposobem i niespodzianie. Książę Eugeniusz chcąc wiedzieć co za szyk turecki, gdy odstąpić daléj turcy jak o pół mili od miasta musieli, wysłał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 378
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, a pytaj się ichmościów, czy chcą batalii? Oj! śmierdzą szwedzi, niechże i w krzywdach zadanych ojczyźnie, nie będzie wwmpanom taediosum przysłuchać się, kto więcej czyni nam inkonwencji, czy szwed czy sas? Jeśli męczą szwedzi jak i sasowie, drzazgi za paznogcie zabijając, chłopom ostatnie biorąc, koronnym i wam pozabierali konsystencje, żołd, hyberny, a przecie u was sasowie grzeczni, po sasach chyba pies zawyje. A pytaj się co się w krakowskiem i sandomierskiem dzieje, gdzie przyznam luxuriose trochę przebywali, jako oprócz siana wszystkiego pełno było, jaka tanność na samej Rusi, gdzie słychać było, że Szteinbok hostilia exercebat, jako nic
, a pytaj się ichmościów, czy chcą batalii? Oj! śmierdzą szwedzi, niechże i w krzywdach zadanych ojczyznie, nie będzie wwmpanom taediosum przysłuchać się, kto więcéj czyni nam inkonwencyi, czy szwed czy sas? Jeśli męczą szwedzi jak i sasowie, drzazgi za paznogcie zabijając, chłopom ostatnie biorąc, koronnym i wam pozabierali konsystencye, żołd, hyberny, a przecie u was sasowie grzeczni, po sasach chyba pies zawyje. A pytaj się co się w krakowskiém i sandomierskiém dzieje, gdzie przyznam luxuriose trochę przebywali, jako oprócz siana wszystkiego pełno było, jaka tanność na saméj Rusi, gdzie słychać było, że Szteinbok hostilia exercebat, jako nic
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 422
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zaś im. pan Mroczek wybierając czynsze i podymne, tynf każdy nie według kurencji monety, po złotemu tylko jednemu uchylając z każdego tynf a po gr 8, wybrał z dymu po złp 5 i gr 2 nie miarkując się według zaprzysiężonych dymów, tak jako się mu podoba, nakłada i zasiew sobie żytny więcej włóki, pozabierawszy nam najlepsze grunta sadzibne13, własne żyto nasze od nas wybierając na obie strony zarobić i zasiać przynaglił i pod zasiewami naszymi sianożęci pokosie i do swego gumna sprowadzić namże ubogim ludziom kazał.
A na ostatnią zgubę naszą godząc, dwór w miasteczku W.K.M. Kuźnicy postawiony, gdzie jako ciągłych poddanych w wieczną
zaś jm. pan Mroczek wybierając czynsze i podymne, tynf kożdy nie według kurencyi monety, po złotemu tylko jednemu uchylając z kożdego tynf a po gr 8, wybrał z dymu po złp 5 i gr 2 nie miarkując się według zaprzysiężonych dymów, tak jako się mu podoba, nakłada i zasiew sobie żytny więcej włóki, pozabierawszy nam najlepsze grunta sadzibne13, własne żyto nasze od nas wybierając na obie strony zarobić i zasiać przynaglił i pod zasiewami naszymi sianożęci pokosie i do swego gumna sprowadzić namże ubogim ludziom kazał.
A na ostatnią zgubę naszą godząc, dwór w miasteczku W.K.M. Kuźnicy postawiony, gdzie jako ciągłych poddanych w wieczną
Skrót tekstu: SupKuzRzecz
Strona: 27
Tytuł:
Suplika poddanych kuźnickich do króla
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
listy urzędowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
stanisławowskiej pułkownika tejże milicji; Zabiełłę, podczaszego kowieńskiego, porucznika petyhorskiego, teraźniejszego marszałka kowieńskiego; Krzywkowskiego, porucznika petyhorskiego; Horaina, podwojewodzego wileńskiego, porucznika petyhorskiego znaku księcia wojewody nowogródzkiego, teraźniejszego podkomorzego wileńskiego, i innych wielu — spieszno w Litwę chorągwie na konsystencjach będące i regimenta, choć przez część, tudzież artylerią litewską pozabierał.
A jako wielka do króla Stanisława w szlachcie gorliwość i inklinacja była, tak chociaż pod stojącą nad karkiem Moskwą, która jednak nigdzie, za postrzeganiem tego śp. księcia Wiśniowieckiego, regimentarza lit., nie paliła ani rabowała, tylko straszyła, z wielką do wojska Pociejowskiego zaciągali się ochotą. Tak dalece, że w
stanisławowskiej pułkownika tejże milicji; Zabiełłę, podczaszego kowieńskiego, porucznika petyhorskiego, teraźniejszego marszałka kowieńskiego; Krzywkowskiego, porucznika petyhorskiego; Horaina, podwojewodzego wileńskiego, porucznika petyhorskiego znaku księcia wojewody nowogródzkiego, teraźniejszego podkomorzego wileńskiego, i innych wielu — spieszno w Litwę chorągwie na konsystencjach będące i regimenta, choć przez część, tudzież artylerią litewską pozabierał.
A jako wielka do króla Stanisława w szlachcie gorliwość i inklinacja była, tak chociaż pod stojącą nad karkiem Moskwą, która jednak nigdzie, za postrzeganiem tego śp. księcia Wiśniowieckiego, regimentarza lit., nie paliła ani rabowała, tylko straszyła, z wielką do wojska Pociejowskiego zaciągali się ochotą. Tak dalece, że w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 77
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
atakuje onych, zmieszali się i niektórzy pierzchać poczęli. Poszli tedy szczęśliwie Moskale do Kowna bez wydania do nich ognia, a regimentarz przyszedł skoro dzień do Balbierzyszek, gdzie tabory i tę garstkę piechoty w całości zastał, a Michał Buchowiecki, rotmistrz brzeski, w dzień wszedłszy do Pren, zostawione konie, kulbaki i płaszcze moskiew-skie pozabierał i do Balbierzyszek za regimentarzem nadciągnął.
Z Balbierzyszek ruszył się regimentarz na Ludwinów do Kalwarii. Tam także niedługo bawiąc, a w częstych trwogach będąc, po różnych nocnych i dziennych marszach stanęliśmy w Sidrze i tam, sprowadziwszy z ekonomii grodzieńskiej, po które i ja do klucza kwaszowskiego komenderowany byłem, prowianty,
atakuje onych, zmieszali się i niektórzy pierzchać poczęli. Poszli tedy szczęśliwie Moskale do Kowna bez wydania do nich ognia, a regimentarz przyszedł skoro dzień do Balbierzyszek, gdzie tabory i tę garstkę piechoty w całości zastał, a Michał Buchowiecki, rotmistrz brzeski, w dzień wszedłszy do Pren, zostawione konie, kulbaki i płaszcze moskiew-skie pozabierał i do Balbierzyszek za regimentarzem nadciągnął.
Z Balbierzyszek ruszył się regimentarz na Ludwinów do Kalwarii. Tam także niedługo bawiąc, a w częstych trwogach będąc, po różnych nocnych i dziennych marszach stanęliśmy w Sidrze i tam, sprowadziwszy z ekonomii grodzieńskiej, po które i ja do klucza kwaszowskiego komenderowany byłem, prowianty,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 99
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zajechać Horodyszcze, ale gdy już przyjeżdżał pode dwór, obaczył kaczki dzikie na stawku pode dworem pływające i zapomniawszy o zajeździe, do kaczek strzelił. Ludzie we dworze będący ostrzegłszy nie dopuścili go do dworu i tak z niszczym powrócił w województwo brzeskie do Rzeczycy.
Brat mój, teraźniejszy pułkownik, będąc deputatem w trybunale koronnym, pozabierał znajomości swoje i przyjaźnie z wielu koronnymi, gdzie i strażnikowej lit., i podstolinie koronnej, córce jej, był znajomy. Przysłali tedy po niego obiedwie, zapraszając do Rzeczycy, a potem i ja do Czemer nadjechałem, gdzie będąc, pojechałem do Rzeczycy. Tam vocatus byłem ad consilium względem wyżej wyrażonych
zajechać Horodyszcze, ale gdy już przyjeżdżał pode dwór, obaczył kaczki dzikie na stawku pode dworem pływające i zapomniawszy o zajeździe, do kaczek strzelił. Ludzie we dworze będący ostrzegłszy nie dopuścili go do dworu i tak z niszczym powrócił w województwo brzeskie do Rzeczycy.
Brat mój, teraźniejszy pułkownik, będąc deputatem w trybunale koronnym, pozabierał znajomości swoje i przyjaźnie z wielu koronnymi, gdzie i strażnikowej lit., i podstolinie koronnej, córce jej, był znajomy. Przysłali tedy po niego obiedwie, zapraszając do Rzeczycy, a potem i ja do Czemer nadjechałem, gdzie będąc, pojechałem do Rzeczycy. Tam vocatus byłem ad consilium względem wyżej wyrażonych
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 264
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
z tejże wsi, że nad pańszczyznę im należącą pędzono ich, lubo nigdy pańszczyzna u nich nie zalegała, uskarża się, że wielką w tym krzywdę miała, i gwałty20 co tydzień w zimie i lecie odbywali, co im nie należało; i w tym krzywdę mają, że puste grunta i łąki na dwór pozabierano, a w płaceniu podatków folgi nie dano i za nich nigdy nie zakładano, i owszem, od nich więcej brano, niż należało. Ta wieś ma wszytkich pretensyj in genere ze wszystkich latusów in unum 34 zebranych złp numero 1570.
z tejże wsi, że nad pańszczyznę im należącą pędzono ich, lubo nigdy pańszczyzna u nich nie zalegała, uskarża się, że wielką w tym krzywdę miała, i gwałty20 co tydzień w zimie i lecie odbywali, co im nie należało; i w tym krzywdę mają, że puste grunta i łąki na dwór pozabierano, a w płaceniu podatków folgi nie dano i za nich nigdy nie zakładano, i owszem, od nich więcej brano, niż należało. Ta wieś ma wszytkich pretensyj in genere ze wszystkich latusów in unum 34 zebranych złp numero 1570.
Skrót tekstu: PretChłopRzecz
Strona: 17
Tytuł:
Specyfikacyja pretensyj chłopskich...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
POwiedz mi mój kochany przygód swoich fale, Człek ma ulgę, gdy z drugim ciężkie dzieli żale. A jakichżeś krajów rodem, i co za stan liczysz, Czy w ubóstwie czyli też w fortunach dziedziczysz? Fadlalach: Jestem z Miasta Bagdatu Syn Kupca sławnego, Jadąc z handlem wpadłem w łup Tyrana zbójczego; Towary pozabierał, ludzi porozpędzał, Nad życiem, nad osobą dziwaczył i znędzał. Odarszy mię z odzienia, pobiegł na łup nowy, Mnie przywiązał do drzewa, w gęstwinie sosnowej, Skłoty żądłem much leśnych, w żalach i lamentach, Pasując się morderstwem uciśniony w pętach, Wzruszyłem Zony Herszta serce do litości, Ze mnie z
POwiedz mi moy kochany przygod swoich fale, Człek ma ulgę, gdy z drugim ciężkie dźieli żale. A iakichżeś kraiow rodem, y co za stan liczysz, Czy w ubostwie czyli też w fortunach dźiedźiczysz? Fadlalach: Iestem z Miasta Bagdatu Syn Kupca sławnego, Iadąc z handlem wpadłem w łup Tyrana zboyczego; Towary pozabierał, ludźi porozpędzał, Nad życiem, nad osobą dźiwaczył y znędzał. Odarszy mię z odźienia, pobiegł na łup nowy, Mnie przywiązał do drzewa, w gęstwinie sosnowey, Skłoty żądłem much leśnych, w żalach y lamentach, Passuiąc się morderstwem uciśniony w pętach, Wzruszyłem Zony Herszta serce do litości, Ze mnie z
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: C2
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
że wojska zadnieprskiego 3 pułki przeprawiwszy się na tę stronę Dniepru idzie na Bohusław ku Czerkasom za nimi, tenże sołtan dniem i nocą poszedłszy, Kozaków z Czarnogródki idących do Fastowa jedną sotnią, drugą Kozaków samych tak znieśli Tatarowie, że ledwie cladis nuntius został. Koło Kotelni, Pawłoczy, Berdyczewa wsie popaliła orda i bydła pozabierała, owo zgoła całe Polesie ogniem i mieczem spustoszyła. Język pod Kotelnią wzięty 40 tysięcy rachował ordy z sołtanem będący. O caru jest wiadomość w Ukrainie, że Ozów wziąć miał, na dalszą jednak referuję się pewność. 42 Ze Lwowa, 7 VII 1695
Że Tatarowie w Ukrainę wszedłszy od Kamieńca, wiele tam szkody narobili
że wojska zadnieprskiego 3 pułki przeprawiwszy się na tę stronę Dniepru idzie na Bohusław ku Czerkasom za nimi, tenże sołtan dniem i nocą poszedłszy, Kozaków z Czarnogródki idących do Fastowa jedną sotnią, drugą Kozaków samych tak znieśli Tatarowie, że ledwie cladis nuntius został. Koło Kotelni, Pawłoczy, Berdyczewa wsie popaliła orda i bydła pozabierała, owo zgoła całe Polesie ogniem i mieczem spustoszyła. Język pod Kotelnią wzięty 40 tysięcy rachował ordy z sołtanem będący. O caru jest wiadomość w Ukrainie, że Ozów wziąć miał, na dalszą jednak referuję się pewność. 42 Ze Lwowa, 7 VII 1695
Że Tatarowie w Ukrainę wszedłszy od Kamieńca, wiele tam szkody narobili
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 376
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
konia dopadł to uciekał a ci co zgineli już ich rzeczy nikt nie brał było tedy bydła potrosze co za wielką nowalią mielizmy komu się dostał wuł albo jałowica nietrzeba było gości zapraszac sam przyszed i z trzeciego pułku dowiedziawszy się gdzie świerzą sztukę mięsa gotują. bo oto było bardzo trudno gdyż blisko granice Moskiewskiej jedne była pozabierano drugie tez kto co jeszcze miał, to w pustyniach głębokich trzymali i lecie i zimie przegłodnielismy byli bardzo mięsa niezyjąc przez kilka miesięcy tylko ogródnemi rzeczami a najbardziej Ćwikłą pieczoną z której różne specjały wymyslali pierogi pieczone rozwierciawszy już warząną i tak położywszy na placek zwinąwszy jak zwyczajnie pieróg to wpieć a konoptym siemieniem rozwiercianym po wierzku pośmarował to
konia dopadł to uciekał a ci co zgineli iuz ich rzeczy nikt nie brał było tedy bydła potrosze co za wielką nowalią mielizmy komu się dostał wuł albo iałowica nietrzeba było gosci zapraszac sam przyszed y z trzeciego pułku dowiedziawszy się gdzie swierzą sztukę mięsa gotuią. bo oto było bardzo trudno gdyz blisko granice Moskiewskiey iedne była pozabierano drugie tez kto co ieszcze miał, to w pustyniach głębokich trzymali y lecie y zimie przegłodnielismy byli bardzo mięsa niezyiąc przez kilka miesięcy tylko ogrodnemi rzeczami a naybardziey Cwikłą pieczoną z ktorey rozne specyały wymyslali pierogi pieczone rozwierciawszy iuz warząną y tak połozywszy na placek zwinąwszy iak zwyczaynie pierog to wpieć a konoptym siemieniem rozwiercianym po wierzku posmarował to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 113v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688