swej łaski to moje o kamień obrażenia potknienie się/ postrzec/ i wsiebie przyść/ zdarzyć mi raczył. Po uznaniu się w swoich błędach/ lamntuje/ i żałuje serdecznie/ Lamentopisca/ że kiedy ten Lament wydał/ jakoż i jest czego żałować i płakać/ bo się wiele tym Lamentowym tego scriptem na duszy pozabijało.
Rzekłem/ że uszczypliwych i przykrych słów lamentowych powtarzać niechcę. Ponieważ cokolwiek w nim słów jest/ wszytkie oraz służą nieprawdzie. To z niego po wtóre przypomnię/ w czym jest wierze świętej Prawosławnej niepraw. Błędy jego i Herezje przypomnię/ aby napotym nikomu szkodzić niemogły. nie powtarzam ich tu nowo:
swey łáski to moie o kámień obráżenia potknienie sie/ postrzedz/ y wśiebie przyśdź/ zdárzyć mi raczył. Po vznániu sie w swoich błędách/ lámntuie/ y żáłuie serdecznie/ Lámentopiscá/ że kiedy ten Lament wydał/ iákoż y iest czego żáłowáć y płákáć/ bo sie wiele tym Lámentowym tego scriptem ná duszy pozábiiało.
Rzekłem/ że vszczypliwych y przykrych słow lámentowych powtarzáć niechcę. Ponieważ cokolwiek w nim słow iest/ wszytkie oraz służą nieprawdźie. To z niego po wtore przypomnię/ w cżym iest wierze świętey Práwosławney niepraw. Błędy iego y Hęrezye przypomnię/ áby nápotym nikomu szkodźić niemogły. nie powtarzam ich tu nowo:
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wszelkiej do Fabryki dodawali suficjencyj, Architektów doskonałych i naczynia, nawet srebrnych łopat, motyk zażywali, klejnoty Białygłów na tę obracali strukturę. Dobyto fundamentów, pierwszy nazajutrz mając kłaść kamień, tejże nocy gwałtowny wicher wapno i wszytkie rozrzucił materiały: trzęsienie ziemi i dawne z fundamentów wyrzucilo kamienie, bliskie domy obaliło, Żydów wiele pozabijało. A gdy jeszcze chcieli Rzemieślnicy zaczęte prosekwować Opus, ogień z Nieba lecący, z fundamentów wybuchający i Rzemieślników i Spektatorów pożarł, wszytkie instrumenta w popiół obrócił; jako świadczy Pogański Autor Ammianus, a przy tym SS. Chryzostom i Nazianzen. Niech że nie bają Scioli, albo Mędrkowie że jeszcze ściana stoi z Kościoła Salomonowego
wszelkiey do Fábryki dodáwali sufficyencyi, Architektow doskonáłych y náczynia, náwet srebrnych łopát, motyk záżywáli, kleynoty Białygłow ná tę obrácali strukturę. Dobyto fundamentow, pierwszy názaiutrz maiąc kłaść kámień, teyże nocy gwáłtowny wicher wápno y wszytkie rozrzucił materyáły: trzęsienie źiemi y dáwne z fundámentow wyrzucilo kámienie, bliskie domy obaliło, Zydow wiele pozábiiało. A gdy ieszcze chcieli Rzemieślnicy záczęte prosekwowáć Opus, ogień z Nieba lecący, z fundamentow wybuchaiący y Rzemieślnikow y Spektátorow pożarł, wszytkie instrumenta w popioł obrocił; iáko świadczy Pogański Autor Ammianus, á przy tym SS. Chryzostom y Názianzen. Niech że nie baią Scioli, albo Mędrkowie że ieszcze ścianá stoi z Kościoła Sálomonowego
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 548
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
o co się jego pomocnicy rozgniewawszy/ pełni domysłów i bojaźni z rusznice go jednej nocy postrzelili szkodliwie/ że stąd umarł: głosząc że się to stało z rozkazania Pręsidenta/ skąd pospólstwo znowu się zbuntowało i gwałtem na dom Pręsidenta uderzyło/ i pojmawszy go przez wiele dni w więzieniu trzymało/ a żeby tym snadniej przeciwne sobie pozabijało/ i wszytkę Radę zatrzymało/ głos puściło/ że Kuszko rebelizowało/ i Namiestnika królewskiego pojmało. A żeby jeden nasz ociec który z Kuszka jachał na Rectorostwo do Chytu prawdy nie wyjawił/ i nie ganił ich/ dla wielkiej krzywdy/ którą Bogu i swemu królowi wyrządzali: chcieli go zjednać sobie przychylnym/ zajezdżając mu z
o co się iego pomocnicy rozgniewawszy/ pełni domysłow y boiáźni z rusznice go iedney nocy postrzelili szkodliwie/ że stąd umárł: głosząc że się to sstáło z roskazánia Pręsidentá/ skąd pospolstwo znowu się zbuntowáło y gwałtem ná dom Pręsidentá uderzyło/ y poimawszy go przez wiele dni w więźieniu trzymáło/ á żeby tym snádniey przećiwne sobie pozábiiáło/ y wszytkę Rádę zátrzymáło/ głos pusciło/ że Kuszko rebellizowáło/ y Namiestniká krolewskie^o^ poimáło. A żeby ieden nász oćiec ktory z Kuszká iáchał ná Rectorostwo do Chytu prawdy nie wyiáwił/ y nie gánił ich/ dla wielkiey krzywdy/ ktorą Bogu y swemu krolowi wyrządzáli: chćieli go ziednáć sobie przychylnym/ záiezdżáiąc mu z
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 12.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
potężne Groble i tamy przy Stawach poprzerywało, ludzi nie mało ledwie nie do śmierci poraniło, na Mięszkaniach dachy wniwęc obróciło, na Drzewach nie tylko gałężye, ale i same połamało, i po przecinało drzewa, że i zielonego w śród Lata nigdzie nie zostawiło listka, Ptastwo i Zwierza wszelkiego co jeno na gołym zastało polu pozabijało: ludzie byli tam w wielkim na ten czas strachu, a po uśmierzeniu tej nie zwyczajnej na powietrzu reuolucji, płacz mizernych ludzi, żal, i frasunek nastąpił, kiedy na polu, na ogrodach, łąkach, i sadach, wielkie obaczyli szkody swoje i spustoszenie. Aprzeto z Panem Bogiem wszystko czynić, gdyż. Qui
potężne Groble y támy przy Stáwách poprzerywáło, ludźi nie máło ledwie nie do śmierći porániło, ná Mięszkániách dáchy wniwęc obroćiło, ná Drzewách nie tylko gáłężie, ále y same połamáło, y po przećináło drzewá, że y żielonego w srod Láta nigdźie nie zostawiło listká, Ptastwo y Zwierza wszelkiego co ieno na gołym zastało polu pozabiiało: ludzie byli tam w wielkim na tęn czas strachu, á po vśmierzeniu tey nie zwyczayney na powietrzu reuolutiey, płácz mizernych ludźi, żal, y frasunek nastąpił, kiedy ná polu, na ogrodach, łąkach, y sadach, wielkie obaczyli szkody swoie y spustoszenie. Aprzeto z Pánem Bogiem wszystko czynić, gdyż. Qui
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 61
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675