dekretowano Siatyckiego herszta i ścięto. Slizień samoszóst odprzysiągł się; księdza Białozora za reum mortis osądzono, ale non violando jura Ecclesiastica ad forum nuncjatury odesłano po wyrok, ale pro decretu salvo aresto przy trybunalskiej warcie ad decisionem et decretum. O co jednak nie tylko in clero fremitus, ale i ad extrema ventum, bo kościoły pozamykano wszędzie per totam Dioecesim i monitorie wyszły do ip. wojewody wileńskiego, ip.het- mana wielkiego wiel. księstwa lit., ip. Jerzego Sapiehy starosty wilkowskiego pod którego komendy wartą siedział ksiądz Białozor, ut in spacio trium septimanarum restituatur władzy duchownej, która ad quodlibet forum competens obligowała się stawić reum. Generał Goltz z
dekretowano Siatyckiego herszta i ścięto. Slizień samoszóst odprzysiągł się; księdza Białozora za reum mortis osądzono, ale non violando jura Ecclesiastica ad forum nuncyatury odesłano po wyrok, ale pro decretu salvo aresto przy trybunalskiéj warcie ad decisionem et decretum. O co jednak nie tylko in clero fremitus, ale i ad extrema ventum, bo kościoły pozamykano wszędzie per totam Dioecesim i monitorye wyszły do jp. wojewody wileńskiego, jp.het- mana wielkiego wiel. księstwa lit., jp. Jerzego Sapiehy starosty wilkowskiego pod którego komendy wartą siedział ksiądz Białozor, ut in spacio trium septimanarum restituatur władzy duchownéj, która ad quodlibet forum competens obligowała się stawić reum. Generał Goltz z
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 266
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
sam dzień przed południem ćmiło się powoli słońce i zaćmiło tak, jakoby zmrok był; powoli potem ciemność odchodziła, i trwało to przez dobrą godzinę.
Anno 1708 wielkie powietrze od Krakowa do Warszawy przyszło. Ludzi wymarło nie mało, a najwięcej nagle. Miasta portowe: Gdańsk, Toruń, Malbork i t. d. pozamykały się. Prusy brandenburgskie najbardziej, że nie tylko tam polaków, ale ktoś z prusaków za granicę wyjechał, nazad nie wpuszczano. Szerzyło się to powietrze coraz dalej. Trwa toż samo powietrze w Prusach zarażonych, jako to: w Królewcu, Tylży, Wiławie, Instruci, Ragnecie, Łabgowie i po wsiach.
sam dzień przed południem ćmiło się powoli słońce i zaćmiło tak, jakoby zmrok był; powoli potém ciemność odchodziła, i trwało to przez dobrą godzinę.
Anno 1708 wielkie powietrze od Krakowa do Warszawy przyszło. Ludzi wymarło nie mało, a najwięcéj nagle. Miasta portowe: Gdańsk, Toruń, Malborg i t. d. pozamykały się. Prusy brandeburgskie najbardziéj, że nie tylko tam polaków, ale ktoś z prusaków za granicę wyjechał, nazad nie wpuszczano. Szerzyło się to powietrze coraz daléj. Trwa toż samo powietrze w Prusach zarażonych, jako to: w Królewcu, Tylży, Wiławie, Instruci, Ragnecie, Łabgowie i po wsiach.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 363
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. in paritate votorum stałej, gdy WYMPanowie deputaci z różnych województw i powiatów obrani, między którymi i żałujący delator u kolegi swego JOKsięcia IMci marszałka trybunalskiego na obiedzie znajdowali się, tedy obżałowany IMĆ Pan Wołodkowicz, czy to propria authoritate,
czyli też ex suggestu malevolorumz własnego popędu czy też z podszeptu nieżyczliwych, jednych deputatów pozamykawszy, w prywatnej detencji areszcie trzymając, żałującego zaś kwerulanta skarżącego się nic sobie nie winnego, a barziej in humillima patientia wszystkie tyry z pokorną cierpliwością wszystkie przymówki i przykrości od obżałowanego IMci znoszącego, nie dość na tym, po różnych na równego sobie kolegę cum summa vexa honoru przymówkach do podpisu mniemanego pluralitatis dekretu przez obżałowanych IchMciów
. in paritate votorum stałej, gdy WJMPanowie deputaci z różnych województw i powiatów obrani, między którymi i żałujący delator u kolegi swego JOKsięcia JMci marszałka trybunalskiego na obiedzie znajdowali się, tedy obżałowany JMĆ Pan Wołodkowicz, czy to propria authoritate,
czyli też ex suggestu malevolorumz własnego popędu czy też z podszeptu nieżyczliwych, jednych deputatów pozamykawszy, w prywatnej detencji areszcie trzymając, żałującego zaś kwerulanta skarżącego się nic sobie nie winnego, a barziej in humillima patientia wszystkie tyry z pokorną cierpliwością wszystkie przymówki i przykrości od obżałowanego JMci znoszącego, nie dość na tym, po różnych na równego sobie kolegę cum summa vexa honoru przymówkach do podpisu mniemanego pluralitatis dekretu przez obżałowanych IchMciów
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 670
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na folwarku powinień być wybrany, z czujności i wierności, który lepszy roczny, od gromady najęty, żeby codziennej nie czynić rewizyj i oddawania mu w dozór rzeczy folwarcznych i nie wszystko go uczyć. Powinien drew narąbawszy, w piecu zapaliwszy, jeśli komu inszemu niemasz, gumno, szpichlerz stajnie, obory obchodzić, wrota pozamykać, psami szczuć, ognia i złodzieja przestrzegając, wołając wnocy, aby każdy się bał natrzyć, czujną widząc straż. Ta to jest stróża prawdziwa funkcja, nie pieczenię w kuchni obracać. Psów także dobrerać należy nie zbyt dużych, bo wiele im jeść potrzeba dawać, ale srednich, złych, czujnych: najlepsze są
na folwarku powinień bydź wybrany, z czuyności y wierności, ktory lepszy roczny, od gromady naięty, żeby codzienney nie czynić rewizyi y oddawania mu w dòzor rzeczy folwarcznych y nie wszystko go uczyć. Powinien drew narąbawszy, w piecu zapaliwszy, iezli komu inszemu niemasz, gumno, szpichlerz staynie, obory obchodzić, wrota pozamykać, psami szczuć, ognia y złodzieia przestrzegaiąc, wołaiąc wnocy, aby każdy się bał natrzyć, czuyną widząc straż. Ta to iest stroża prawdziwa funkcya, nie pieczenię w kuchni obracać. Psow także dobrerać należy nie zbyt dużych, bo wiele im ieść potrzeba dawać, ale srednich, złych, czuynych: naylepsze są
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 412
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
że to p. wojewodzina o zniesieniu izby poselskiej? Aza to nie prawda? Ten sejm tego potwierdził, że ją znieśli, a subtelnie, bo tą sztuką poszli na posły, prosząc ich, żeby z niemi zasiadali dla prędszej odprawy; a gdy ich zwiedli, poczynali z nimi, jako chcieli, bo jednem gęby pozamykali, drugiem kijem grozili, a trzecich, co mniej oleju mieli, milczkiem odprawowali. A jeden senator tego potwierdził przed p. Łaszczem i p. Rozwadowskim, że o tem tajemna rada beła, jakoby poselską izbę znieść; to tam samą rzeczą tego dowiedli, bo trzej tylko sejm konkludowali, co sami posłowie rozeznali.
że to p. wojewodzina o zniesieniu izby poselskiej? Aza to nie prawda? Ten sejm tego potwierdził, że ją znieśli, a subtelnie, bo tą sztuką poszli na posły, prosząc ich, żeby z niemi zasiadali dla prętszej odprawy; a gdy ich zwiedli, poczynali z nimi, jako chcieli, bo jednem gęby pozamykali, drugiem kijem grozili, a trzecich, co mniej oleju mieli, milczkiem odprawowali. A jeden senator tego potwierdził przed p. Łaszczem i p. Rozwadowskim, że o tem tajemna rada beła, jakoby poselską izbę znieść; to tam samą rzeczą tego dowiedli, bo trzej tylko sejm konkludowali, co sami posłowie rozeznali.
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 380
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
o wczasie twoim bardziej miała pieczą/ niż o swoim: rząd ci w Domu poprowadzi/ będzie głowę zastępowała twoję: naspisz się w miękkiej pościeli/ najesz się smacznych kąsków/ w dostatek według stanu swego wleziesz/ nie bój się żebyć miano nad głową natrzaskać/ bo za jeden twój raz/ co pogłaszczesz Babusię pozamykają okienice/ drzwi pozalewają/ na palcach i sama chodzić będzie/ nie wstaniesz/ aż jeszcze na łóżku poleweczki z jajmi i z korzeniem/ śniadanie wyborne przyniosą: zgoła/ ja tak mówię/ kto wczas i dobry byt lubi/ weźmij sobie starą. Jeśli pojmiesz ubogą/ tym lepszego z niej będziesz miał przyjaciela/ i
o wczáśie twoim bárdźiey miáłá pieczą/ niź o swoim: rząd ći w Domu poprowádźi/ będźie głowę zástępowałá twoię: naspisz się w miękkiey pośćieli/ náiesz się smácznych kąskow/ w dostátek według stanu swego wleźiesz/ nie boy się żebyć miáno nad głową nátrzáskáć/ bo zá ieden twoy raz/ co pogłaszczesz Bábuśię pozámykáią okienice/ drzwi pozálewáią/ ná pálcách y sámá chodźić będzie/ nie wstaniesz/ áż jeszcze ná łożku poleweczki z iaymi y z korzeniem/ śniadánie wyborne przyniosą: zgołá/ ia ták mowię/ kto wczás y dobry byt lubi/ weźmiy sobie stárą. Ieśli poymiesz ubogą/ tym lepszego z niey będziesz miał przyiaćiela/ y
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 15
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
Dniestr i stanęli między Paniowcami a Uścieczkiem w niemałej potędze. Wszystek zatem ten kraj formidat hoc malum. Zaraz król im. kazał na Zamek Wysoki z cekauzu działa wytoczyć, drugie na wały, aby były gotowe do ogłosu wszelkiej ostrożności ludzi pospolitych. Już o dwie mili ludzi, bydła, koni nie widać w polu, pozamykali się w forteczkach swoich, trwożąc bardzo sobą, ile kiedy wojska cale w polu nie masz, tylko same chorągwie i namiesnicy. I dlatego tu zbliżył król im., aby się z imp. krakowskim namówił do securitate tych krajów i znalazł jaki sposób, zasłony. Tatarów zaś licznych obiecują i wielkimi czambułami i niepodobna,
Dniestr i stanęli między Paniowcami a Uścieczkiem w niemałej potędze. Wszystek zatem ten kraj formidat hoc malum. Zaraz król jm. kazał na Zamek Wysoki z cekauzu działa wytoczyć, drugie na wały, aby były gotowe do ogłosu wszelkiej ostrożności ludzi pospolitych. Już o dwie mili ludzi, bydła, koni nie widać w polu, pozamykali się w forteczkach swoich, trwożąc bardzo sobą, ile kiedy wojska cale w polu nie masz, tylko same chorągwie i namiesnicy. I dlatego tu zbliżył król jm., aby się z jmp. krakowskim namówił do securitate tych krajów i znalazł jaki sposób, zasłony. Tatarów zaś licznych obiecują i wielkimi czambułami i niepodobna,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 138
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
swojej totam culpam na im. ks. wileńskiego włożył, że contra omne fas ferosi iniuria dom ichmpp. Sapiehów zasłużony affecit, a to tak próbował: że hetman iuxta sancitas Reipce leges ma potestatem wojska w dobrach królewskich i duchownych na konsystencyje z pola zszedłszy naznaczyć; że ekskomuniką tą i trybunałom krzywdę uczynił, kiedy kościoły pozamykawszy niby wszystkich ichmpp. deputatów ekskludował; tandem mandatem swoim dom ten wielce laesit; a to in his punctis contra ecclesiam, regem et patriam; na to nie mógł peccasse, kiedy dom jego, ile jest na Białej cerkwi unionis, wystawił; contra legem nie mógł peccasse, kiedy Leo Sapieha discrepantes inter status regnanti królowi
swojej totam culpam na jm. ks. wileńskiego włożył, że contra omne fas ferosi iniuria dom ichmpp. Sapiehów zasłużony affecit, a to tak próbował: że hetman iuxta sancitas Reipcae leges ma potestatem wojska w dobrach królewskich i duchownych na konsystencyje z pola zszedłszy naznaczyć; że ekskomuniką tą i trybunałom krzywdę uczynił, kiedy kościoły pozamykawszy niby wszystkich ichmpp. deputatów ekskludował; tandem mandatem swoim dom ten wielce laesit; a to in his punctis contra ecclesiam, regem et patriam; na to nie mógł peccasse, kiedy dom jego, ile jest na Białej cerkwi unionis, wystawił; contra legem nie mógł peccasse, kiedy Leo Sapieha discrepantes inter status regnanti królowi
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 191
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
W szczyrojedwabne włosy wplotły się bożkowe. Jako gdy jedwab robi bombiks, robak mały, Tak się ręce Marsowe w jego włosach zdały. Potym się wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak Priama syna, Gdy czynił z Menelaem o Helenę, który Bić się wyszedł z Parysem przed trojańskie mury. Wstał potym i sam Jowisz gniewny z stołka swego, Że się zwada zaczęła na tej uczcie jego.
Począł hamować innych, prosząc uniżenie, Aby na gospodarza
W szczyrojedwabne włosy wplotły się bożkowe. Jako gdy jedwab robi bombix, robak mały, Tak się ręce Marsowe w jego włosach zdały. Potym się wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak Pryama syna, Gdy czynił z Menelaem o Helenę, ktory Bić się wyszedł z Parysem przed trojańskie mury. Wstał potym i sam Jowisz gniewny z stołka swego, Że się zwada zaczęła na tej uczcie jego.
Począł hamować innych, prosząc uniżenie, Aby na gospodarza
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 311
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, niechciał czekać. Sylwania zaś statecznie stawała, nie chcąc jej wydać. Wda tedy z gniewem wielkim odjechał, przegrażając, że nazajutrz jej Pałac miał szturmować. Sylwania, odwaźnie się przygotowała na obronę, w prowadziwszy do Zameczku swego, dobrze obronnego ludu, którego wierność była jej znajoma, kazawszy mosty podnieść, bramy pozamykać. I. Mść P. Waliwski, nie omięszkał nazajutrz się stawić, tak z domowymi swemi, jako też częścią z poddanemi niektóremi, począł gwałtem Zamku dobywać, ale mu też równie odpor dano. Ten odpor nic inszego sprawił, tylko że bardziej zajątrzył gniew jego, kazał tedy, by drabin przywieziono, i
, niechćiał czekać. Sylwania zaś statecznie stawałá, nie chcąc iey wydać. Wda tedy z gniewem wielkim odiechał, przegrażaiąc, że nazaiutrz iey Pałac miał szturmować. Sylwánia, odwaźnie się przygotowałá na obronę, w prowadźiwszy do Zameczku swego, dobrze obronnego ludu, ktorego wierność była iey znáioma, kazawszy mosty podnieść, bramy pozamykać. I. Mść P. Waliwski, nie omięszkał nazaiutrz się stawić, tak z domowymi swemi, iako tesz częśćią z poddanemi niektoremi, począł gwałtem Zamku dobywać, ale mu tesz rownie odpor dano. Tęn odpor nic inszego sprawił, tylko że bardźiey zaiątrzył gniew iego, kazał tedy, by drabin przywieźiono, y
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 71
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722