przedniej. Varii generis było chórów sześć, którzy alternato się podczas ożywali, podczas zaś ze wszytkich oraz rezonancja bywała. Kościół zaś tak był w świece ozdobiony, iż więcej niż na cztery tysiące
ogniów było. A te świece tak były bawełną akomodowane, iż jako się jedne zapaliły, tak zaraz wraz wszytkie jedne od drugich pozapalały się, bo by każdą osobno paląc nie pozapalaliby do skończenia mszy wszytkich. Ta się msza odprawowała godzin kilka. Po mszy wróciliśmy się przed północkiem do pałacu.
Dnia 25 Decembris, w dzień Bożego Narodzenia, nabożeństwa księstwo IM słuchali w kościele św. Bernarda privatim. Powrócili na obiad do pałacu. Nigdzie tego
przedniej. Varii generis było chórów sześć, którzy alternato się podczas ożywali, podczas zaś ze wszytkich oraz rezonancja bywała. Kościoł zaś tak był w świece ozdobiony, iż więcej niż na cztery tysiące
ogniów było. A te świece tak były bawełną akomodowane, iż jako się jedne zapaliły, tak zaraz wraz wszytkie jedne od drugich pozapalały się, bo by kożdą osobno paląc nie pozapalaliby do skończenia mszy wszytkich. Ta się msza odprawowała godzin kilka. Po mszy wróciliśmy się przed północkiem do pałacu.
Dnia 25 Decembris, w dzień Bożego Narodzenia, nabożeństwa księstwo IM słuchali w kościele św. Bernarda privatim. Powrócili na obiad do pałacu. Nigdzie tego
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 166
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
alternato się podczas ożywali, podczas zaś ze wszytkich oraz rezonancja bywała. Kościół zaś tak był w świece ozdobiony, iż więcej niż na cztery tysiące
ogniów było. A te świece tak były bawełną akomodowane, iż jako się jedne zapaliły, tak zaraz wraz wszytkie jedne od drugich pozapalały się, bo by każdą osobno paląc nie pozapalaliby do skończenia mszy wszytkich. Ta się msza odprawowała godzin kilka. Po mszy wróciliśmy się przed północkiem do pałacu.
Dnia 25 Decembris, w dzień Bożego Narodzenia, nabożeństwa księstwo IM słuchali w kościele św. Bernarda privatim. Powrócili na obiad do pałacu. Nigdzie tego dnia nic jechali.
Wieczór o godzinie siódmej pokojowy
alternato się podczas ożywali, podczas zaś ze wszytkich oraz rezonancja bywała. Kościoł zaś tak był w świece ozdobiony, iż więcej niż na cztery tysiące
ogniów było. A te świece tak były bawełną akomodowane, iż jako się jedne zapaliły, tak zaraz wraz wszytkie jedne od drugich pozapalały się, bo by kożdą osobno paląc nie pozapalaliby do skończenia mszy wszytkich. Ta się msza odprawowała godzin kilka. Po mszy wróciliśmy się przed północkiem do pałacu.
Dnia 25 Decembris, w dzień Bożego Narodzenia, nabożeństwa księstwo IM słuchali w kościele św. Bernarda privatim. Powrócili na obiad do pałacu. Nigdzie tego dnia nic jechali.
Wieczór o godzinie siódmej pokojowy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 166
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nie bez szkody było: Wszak się już wyżyj trochę namieniło.
Tu K I. M. dwa Szańczyki one/ Osadził mocno/ pod Ostróg wiedzione: z Których ku Moskwie z dział piechota bila A ta co dalij tym gorzej trwoziła.
Przyszło do tego jak się bać poczęli/ Ze ciemną nocą z Ostrogu pierzchnęli. Pozapalawszy Ostrogi z Szańcami/ Proch/ kule/ knoty/ zostaly zwożami.
Wszelkiej żywności naszym bronic chcieli Ogniem/ by po nich puścizny nie mieli. Ale się opak nad ich wolą stało: Niemal się wszystko u naszych zostalo.
Bo to/ co oni odchodząc palili: Nasi przychodząc prędko ugasili. Nie ugaszona jednak Cerkiewona:
nie bez szkody było: Wszák się iuż wyżiy trochę námieniło.
Tu K I. M. dwa Sżańczyki one/ Osadźił mocno/ pod Ostrog wiedźione: z Ktorych ku Moskwie z dźiał piechota bila A ta co dáliy tym gorzey trwoźyła.
Przyszło do tego iák się bać poczęli/ Ze ćięmną nocą z Ostrogu pierzchnęli. Pozápálawszy Ostrogi z Sżancámi/ Proch/ kule/ knoty/ zostály zwożámi.
Wszelkiey żywnośći naszym bronic chćieli Ogniem/ by po nich puśćizny nie mieli. Ale się opak nad ich wolą stáło: Niemal się wszystko u nászych zostálo.
Bo to/ co oni odchodząc pálili: Nási przychodząc prędko ugáśili. Nie ugaszona iednak Cerkiewona:
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: D4
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
kroć sto tysięcy Wojska nagotowanych spalili, teste Iosepho, z tej racyj i z zabójstwa zobopolnego lecieli jak słoma: z jednej Bramy więcej niżeli 115. tysięcy, trupa Żydowskiego wyrzucono: inni twierdzą, że 6. kroć sto tysięcy wyrzucono pomarłych, nie rachując w Domu pogrzebionych. Jednak i w tej opresyj machiny Rzymskie Żydzi pozapalali; czym Tytus rozgniewany ciężko, obległ Miasto, nikogo nie puszczająć, ztem Fortec ścisnął, oświadczywszy się rąk i słów ku Niebu podniesieniem: Vos Superi testes, non me tantae miseriae authorem esse. In spatio trzech dni Zamek Antonia wzięty, a Żydzi do bliskiego Kościoła retyrowali się. Dnia 8. Sierpnia na mury
kroć sto tysięcy Woyska nágotowánych spalili, teste Iosepho, z tey rácyi y z záboystwá zobopolnego lecieli iák słomá: z iedney Brámy więcey niżeli 115. tysięcy, trupa Zydowskiego wyrzucono: inni twierdzą, że 6. kroć sto tysięcy wyrzucono pomárłych, nie ráchuiąc w Domu pogrzebionych. Iednák y w tey oppresyi máchiny Rzymskie Zydźi pozápalali; czym Tytus rozgniewány cięszko, obległ Miasto, nikogo nie puszczaiąć, stem Fortec ścisnął, oświadczywszy się rąk y słow ku Niebu podniesieniem: Vos Superi testes, non me tantae miseriae authorem esse. In spatio trzech dni Zámek Antonia wźięty, á Zydźi do bliskiego Kościoła retyrowáli się. Dnia 8. Sierpnia ná mury
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 527
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
, bo będąc Generałe nad Armatą tutecznych stanów, chciał od Reguły Cesarskiej odstąpić, kazał Cartaun kilka śrzednich po 15. 16. Calib: ulać, barzo cienkich wspiżę, a szerokich w Kalibrę, rozumieuąc, że miał kosztu wieliego ochronić. Ale gdy je używać przyszło, zostawały dla krótkości swojej za Zaszczytami, kosze pozapalały, płomieniem i grzmotem zasłony porozrywały, i nakrycie swoje popaliły. A ponieważ wielkie kule, małem prochu wyrzucały, dla słabości swojej mało, albo nic nie sprawi i, owa, więcej pracy, kosztu, ludzi niż pierwsze potrzebowały, a mniejszy pożytek czyniły. Dla tegoż musiał je znowu przelać, i wedle starej
, bo będąc Generałē nád Armatą tutecznych stanow, chćiał od Reguły Cesárskiey odstąpić, kazał Cartaun kilka śrzednich po 15. 16. Calib: ulać, bárzo ćienkich wspiżę, á szerokich w Calibrę, rozumieuąc, że miał kosztu wieliego ochronić. Ale gdy ie używáć przyszło, zostawáły dla krotkośći swoiey zá Zaszczytami, kosze pozapaláły, płomieniem y grzmotem zasłony porozrywały, y nákryćie swoie popaliły. A ponieważ wielkie kule, máłem prochu wyrzucáły, dla słábośći swoiey máło, álbo nic nie spráwi y, owa, więcey pracy, kosztu, ludźi niż pierwsze potrzebowáły, á mnieyszy pożytek czyniły. Dla tegoż muśiał ie znowu przelać, y wedle stárey
Skrót tekstu: UffDekArch
Strona: 31
Tytuł:
Archelia, to jest nauka i informacja o strzelbie i o rzeczach do niej należących ...
Autor:
Diego Uffano
Tłumacz:
Jan Dekan
Drukarnia:
Daniel Vetterus
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
kałmuków, że tak wiele ludzi na śmierć nie zabijali, chyba broniącego się albo uciekającego. Mało co dworów zostało w województwie, któregoby nie zrabowali, albo szybę jednę w oknie albo żelazko najmniejsze zostawili; kotły piwne, garce gorzałczane wszędy zabie- rali, pszczoły wydzierali, ukropem parzyli, ogniem palili, skąd wiele chałup pozapalali. Gdzie przypadli, bydło wszędy do jednego pozabijali: odwiódłszy w lasy, jednę pieczenią wyrznąwszy, z wołu, albo pas skóry przez środek wyjąwszy, porzucili; tak dalece, że gdzie obozem stali, tam dla smrodów mięs, ścierwów, trudno było przejechać. Dziwnym sposobem, podobno czarami, rzeczy zachowanych w ziemi,
kałmuków, że tak wiele ludzi na śmierć nie zabijali, chyba broniącego się albo uciekającego. Mało co dworów zostało w województwie, któregoby nie zrabowali, albo szybę jednę w oknie albo żelazko najmniejsze zostawili; kotły piwne, garce gorzałczane wszędy zabie- rali, pszczoły wydzierali, ukropem parzyli, ogniem palili, zkąd wiele chałup pozapalali. Gdzie przypadli, bydło wszędy do jednego pozabijali: odwiódłszy w lasy, jednę pieczenią wyrznąwszy, z wołu, albo pas skóry przez środek wyjąwszy, porzucili; tak dalece, że gdzie obozem stali, tam dla smrodów mięs, ścierwów, trudno było przejechać. Dziwnym sposobem, podobno czarami, rzeczy zachowanych w ziemi,
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 122
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
Zadnieprza do kaźni cesarskiej obrócił, które przedtem hetman wielki zadnieprski brał i stąd wojskom płacił, a teraz car sam daje Kozakom solucją, i to ich bardzo mało trzyma. Chciał był car kozacką milicją po niemiecku jako i swoję Moskwę przebrać, ale gdy im kilkaset wozów pełnych munderuków niemieckich przysłał, oni pozanosiwszy to na mogiły pozapalali i przy swojej dawnej mamerze stroju zostali. ROK 1709. ROK 1710. ROK PAŃSKI 1710.
§.00201. Exoticae militiae abusus personuit po całej Polsce cum gemitu ubogiego ludu; zaczem byli dobrej nadziei wszyscy, że walna rada warszawska, która się zaraz od nowego roku zaczęła, miała odmienić owe angaryzacje przez Moskwę
Zadnieprza do kaźni cesarskiéj obrócił, które przedtém hetman wielki zadnieprski brał i ztąd wojskom płacił, a teraz car sam daje Kozakom solucyą, i to ich bardzo mało trzyma. Chciał był car kozacką milicyą po niemiecku jako i swoję Moskwę przebrać, ale gdy im kilkaset wozów pełnych munderuków niemieckich przysłał, oni pozanosiwszy to na mogiły pozapalali i przy swojéj dawnéj mamerze stroju zostali. ROK 1709. ROK 1710. ROK PAŃSKI 1710.
§.00201. Exoticae militiae abusus personuit po całéj Polsce cum gemitu ubogiego ludu; zaczém byli dobréj nadziei wszyscy, że walna rada warszawska, która się zaraz od nowego roku zaczęła, miała odmienić owe angaryzacye przez Moskwę
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 170
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849