krwawe Marsa znoje, Które zemdliły Turczyna potęgę, Więc w triumfalny wóz dwa Orły sprzęgę. Acz jeden czarny jest dwoistej głowy, Lecz jednogłowny ciągnąć z nim gotowy, By też i w nagłym lotu swego pędzie Nic mu na silach, ni na skrzydłach zbędzie. I już pod Wiedeń Orzeł polski leci. Gdzie Turczyn swoje pozastawiał sieci,
W sidła dwu Orłów chcąc złapać zdradliwie, Lecz sam w swej sieci uwiązł nam szczęśliwie. Ledwo pod Wiedniem Turczyn się stanowi, Aż janczarowie do szturmu gotowi, Których generał Szteremberg przywitać Był gotów; więc jak zapoczęło świtać, O pierwszym szturmie myślą w gotowości, Ochotnik stoi w ognistej czerstwości, Których południe gdy
krwawe Marsa znoje, Które zemdliły Turczyna potęgę, Więc w tryumfalny wóz dwa Orły sprzęgę. Acz jeden czarny jest dwoistej głowy, Lecz jędnogłowny ciągnąć z nim gotowy, By też i w nagłym lotu swego pędzie Nic mu na silach, ni na skrzydłach zbędzie. I już pod Wiedeń Orzeł polski leci. Gdzie Turczyn swoje pozastawiał sieci,
W sidła dwu Orłów chcąc złapać zdradliwie, Lecz sam w swej sieci uwiązł nam szczęśliwie. Ledwo pod Wiedniem Turczyn się stanowi, Aż janczarowie do szturmu gotowi, Których generał Szteremberg przywitać Był gotów; więc jak zapoczęło świtać, O pierwszym szturmie myślą w gotowości, Ochotnik stoi w ognistej czerstwości, Których południe gdy
Skrót tekstu: BoczPióroBar_II
Strona: 154
Tytuł:
Pióro orła polskiego ...
Autor:
Jakub Boczyłowic
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
a to z racji częstego pijanstwa, a prawie codziennego, u żyda na Węglowie nadto tarcice przedaje, zeleziwa różne do tartaku należące, jako to: wici, klamry etc., pomarniuł, do żyda na gorzałkę powynosiuł, ludzkie naczynia pozyczane, jako to: siekiery, swiderki, osniki etc., na pijanstwo pozastawiał, we młynie, w traczu, w chyżach, ruina znaczna, a będąc od kilkunastu lat napominany, to prośbą, to grozbą, to plagami skarany, a nic mu nie pomoże, ani żaden z gromady rękoymi za nim dać niechce, zaczym P. O. D. Przeor, zważywszy jego niedbalstwo i
a to z racyi częstego piianstwa, a prawie codziennego, u żyda na Węglowie nadto tarcice przedaie, zeleziwa rozne do tartaku należące, iako to: wici, klamry etc., pomarniuł, do żyda na gorzałkę powynosiuł, ludzkie naczynia pozyczane, iako to: siekiery, swiderki, osniki etc., na piianstwo pozastawiał, we młynie, w traczu, w chyzach, ruina znaczna, a będąc od kilkunastu lat napominany, to prozbą, to grozbą, to plagami skarany, a nic mu nie pomoże, ani żaden z gromady rękoymi za nim dac niechce, zaczym P. O. D. Przeor, zwazywszy iego niedbalstwo y
Skrót tekstu: KsKasUl_4
Strona: 418
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1767
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
świętej ofierze, Król i rada pokorne wyprawi pacierze: Żeby on, gdyż w jego są ręku wszytkie bitwy, Wejźrał na ludzi swoich niegodne modlitwy; Wziął to państwo w opiekę, gdzie od lat tysiąca Powinna mu się chwała w kościołach poświęca, (I na toż by przyjść miały, aby je obrzydły Bisurmanin niemymi pozastawiał bydły?); Żeby Bóg, który umie i może przez ręce, Straszne one obrzymy wywracać dziecięce, Pojźrał na wściekłe grozy tego Goliata, A naszego Dawida, którego armata — Pięć kamyczków i proca; lecz przy twej pomocy Możem ufać tym piąciom kamykom i procy, (Bo węgłowemu każdy rówien z nich kamieniu)
świętej ofierze, Król i rada pokorne wyprawi pacierze: Żeby on, gdyż w jego są ręku wszytkie bitwy, Wejźrał na ludzi swoich niegodne modlitwy; Wziął to państwo w opiekę, gdzie od lat tysiąca Powinna mu się chwała w kościołach poświąca, (I na toż by przyjść miały, aby je obrzydły Bisurmanin niemymi pozastawiał bydły?); Żeby Bóg, który umie i może przez ręce, Straszne one obrzymy wywracać dziecięce, Pojźrał na wściekłe grozy tego Goliata, A naszego Dawida, którego armata — Pięć kamyczków i proca; lecz przy twej pomocy Możem ufać tym piąciom kamykom i procy, (Bo węgłowemu każdy rówien z nich kamieniu)
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 47
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ch tę miał wrócić za jaką uniją. Ja wiary nie odstąpię, mam w sobie te cnoty, Połknąłbym krzyż dla wiary, gdyby jaki złoty. Nie dbam o żaden odpust, o ceremonije, Te się mi podobają: złote monstrancyje! Bom też był papieżnikiem, żyłech miedzy mnichy, Nieraz ja pozastawiał z kościoła kielichy. Z monstrancyją do Żyda, gdy na rząd nie stało, A wżdy mi się nic złego za to nie przydało. Tylko to, gdy się starszy na mię dowiedzieli, Siedziałem in carcere całe dwie niedzieli. Na trzecią mi ślosarczyk otworzył wytrychem, Od tych żem ja czas przestał być papieskim
ch tę miał wrócić za jaką uniją. Ja wiary nie odstąpię, mam w sobie te cnoty, Połknąłbym krzyż dla wiary, gdyby jaki złoty. Nie dbam o żaden odpust, o ceremonije, Te sie mi podobają: złote monstrancyje! Bom też był papieżnikiem, żyłech miedzy mnichy, Nieraz ja pozastawiał z kościoła kielichy. Z monstrancyją do Żyda, gdy na rząd nie stało, A wżdy mi sie nic złego za to nie przydało. Tylko to, gdy sie starszy na mię dowiedzieli, Siedziałem in carcere całe dwie niedzieli. Na trzecią mi ślosarczyk otworzył wytrychem, Od tych żem ja czas przestał być papieskim
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 210
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968