Mienionym do nas powracają tańcem. Raz nam panują zabawy i żarty, Drugi frasunek i kłopot zażarty, I tak wiedziemy przez dziwne odmiany Ten żywot, różnym kwieciem przewijany. Kwintyjus w Rzymie po zagonie długiem Wczora kładł skiby i sterował pługiem; Dzisia buławą włada i hetmani, I Sabińczyków bezpieczeństwo gani, A jarzmo, które pozdejmował wołom, Na karki kładzie swym nieprzyjaciołom; Sprawiwszy dobrze jako wierny sługa, Składa urzędy, wraca się do pługa I toporami, znakiem rządu swego, Narąbie sobie chrustu zielonego, Albo te rózgi, którymi był groźny Rzymowi, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest
Mienionym do nas powracają tańcem. Raz nam panują zabawy i żarty, Drugi frasunek i kłopot zażarty, I tak wiedziemy przez dziwne odmiany Ten żywot, różnym kwieciem przewijany. Kwintyjus w Rzymie po zagonie długiem Wczora kładł skiby i sterował pługiem; Dzisia buławą włada i hetmani, I Sabińczyków bezpieczeństwo gani, A jarzmo, które pozdejmował wołom, Na karki kładzie swym nieprzyjaciołom; Sprawiwszy dobrze jako wierny sługa, Składa urzędy, wraca się do pługa I toporami, znakiem rządu swego, Narąbie sobie chrustu zielonego, Albo te rózgi, którymi był groźny Rzymowi, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 118
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
8ma. Pokazuje się trzech robotników zabawiających się około ugaszania pieca, Robotnich 6 zdejmuje kabłąkiem z. część ziemi z pieca. Robotnik 7. idzie za pierwszym, i bardziej jeszcze odkrywa piec kofiurem u. Naostatek robotnik 8. idący za pierwszemi rzuca łopatą x. ziemię na te miajsca pieca, z których ją pierwsi pozdejmowali.
Fig. 9. Ścinacz drew. Operacja ta czyni się siekierą. Rąbacz rąbie drewka siekierą, jeżeli jest drzewo grube, rznie je zaś piłką, jeżeli drzewo jest drobne.
Fig. 10. Widziemy jako rąbacze układają drewka w stos, w formę oślego grzbietu, w tej szerokości w której są porąbane.
Fig
8ma. Pokazuie sie trzech robotnikow zabawiaiących się około ugaszania pieca, Robotnich 6 zdeymuie kabłąkiem s. część źiemi z pieca. Robotnik 7. idzie za pierwszym, i bardziey ieszcze odkrywa piec kofiurem u. Naostatek robotnik 8. idący za pierwszemi rzuca łopatą x. źiemię na te miaysca pieca, z ktorych ią pierwśi pozdeymowali.
Fig. 9. Scinacz drew. Operacya ta czyni się siekierą. Rąbacz rąbie drewka siekierą, ieżeli iest drzewo grube, rznie ie zaś piłką, ieżeli drzewo iest drobne.
Fig. 10. Widźiemy iako rąbacze układaią drewka w stos, w formę oslego grzbietu, w tey szerokosci w ktorey są porąbane.
Fig
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 39
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
desperujących/ który tak zrobisz. Weźmij Barana ćwierć poślednią; Kapłona skubionego niepłokanego; Kurpoatw cztery skubionych niepłokanych; Jelenią pieczenią/ świeżą/ mięsistą/ niepłokaną; Wołową pieczenią średnia/ świeżą/ niepłokaną; niesol tego wszytkiego nic/ pozatykaj na różny u wolnego Ognia/ piecz powoli nie polewając a gdy się już dobrze dopieką/ pozdejmuj na misy; pokol nożem/ abo poprzekrawaj prędko/ a polewkę wypuść/ i wyciśnij; wlej wsklane naczynie/ które bez sroby być ma/ włóż pereł sznurek/ i Czerwony złoty włóz/ zawiąż bardzo dobrze Macherzyną w kilkoro złożywszy/ i obwin w płótno/ włóz w wodę zimną w kocieł/ a
desperuiących/ ktory ták zrobisz. Weźmiy Bárána ćwierć poślednią; Kápłoná skubionego niepłokánego; Kurpoatw cztery skubionych niepłokanych; Ielenią pieczenią/ świeżą/ mięśistą/ niepłokáną; Wołową pieczenią srzednia/ świeżą/ niepłokáną; niesol tego wszytkiego nic/ pozatykay na rożny v wolnego Ognia/ piecz powoli nie polewáiąc a gdy się iuż dobrze dopieką/ pozdeymuy na misy; pokol nożem/ abo poprzekraway prędko/ á polewkę wypuść/ y wyćiśniy; wley wsklane naczynie/ ktore bez sroby bydź ma/ włoż pereł sznurek/ y Czerwony złoty włoz/ zawiąż bárdzo dobrze Macherzyną w kilkoro złożywszy/ y obwin w płotno/ włoz w wodę źimną w koćieł/ a
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 96
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
w tym ci dam pilne dowody. Pisać, czytać, tańcować, do koni, do broni. Do Praktyki Fizycznej, chęć mię wszędy skłoni? I biegłych Teologów dojść zechcę Projektów, Tylko niech będę godzien Ojcze twych respektów. Demokryt. Dobrze Synu, ja kosztu nie będę żałował, Lecz trzeba te łachmany abyś pozdejmował, Włóż suknie, ogol brodę, miej zacne przymioty, Posyłajcie po Metrów, niech go uczą cnoty. SCENA III
Muzyka, Metrowie, Galezjusz. Metr Filozoficzny. Umiesz Artykuł Wiary? Galezjusz. nie bardzo pojmuję, Wiem to, że BÓG sam jeden cały świat formuje. Trzy Osoby: Ojciec, Syn, i
w tym ci dam pilne dowody. Pisać, czytać, tańcować, do koni, do broni. Do Praktyki Fizyczney, chęć mię wszędy skłoni? Y biegłych Teologow doyść zechcę Proiektow, Tylko niech będę godźien Oycze twych respektow. Demokryt. Dobrze Synu, ia kosztu nie będę żałował, Lecz trzeba te łachmany ábyś pozdeymował, Włoż suknie, ogol brodę, miey zacne przymioty, Posyłaycie po Metrow, niech go uczą cnoty. SCENA III
Muzyka, Metrowie, Galezyusz. Metr Filozoficzny. Umiesz Artykuł Wiary? Galezyusz. nie bardzo poymuię, Wiem to, że BOG sam ieden cały świat formuie. Trzy Osoby: Oyciec, Syn, y
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: D
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ i księgi potwarzy i uszczypków pełne pod pretekstem bronienia swej Akademii; ale też na samegóz Papieża/ na władzą stolice Apostołskiej świeckich a nie do duchownych praw. Zacne mówię one Mistrze Papież Clemens 4. do Rzymu ich przed się przywoławszy pokarał; bierety zgłów/ Pitagóryj zramion; chalasy i togi z grzbietów im pozdejmował; godności i urzędów wszelakich ich odsądził; księgi ich na przeciwko zakonnikom przerzeczonym/ nie tylo w Rzymie ale w samym że Paryżu przed Akademią palić dekretem swym rozkazał; i one do odwołania jawnego/ tego wszytkiego/ co na one zakonniki mówili i pisali przymusił. Clemens V. rozkazał Akademiam/ Salmantyceńskiej wHiszpaniej/ Paryskiej
/ y kśięgi potwarzy y vszczypkow pełne pod pretekstem bronienia swey Akádemiey; ále tesz ná sámegoz Papieżá/ ná władzą stolice Apostołskiey swieckich á nie do duchownych praw. Zacne mowię one Mistrze Papiez Clemens 4. do Rzymu ich przed się przywoławszy pokarał; bierety zgłow/ Pitágorii zrámion; chálásy y togi z grzbietow im pozdeymował; godnośći y vrzędow wszelákich ich odsądźił; księgi ich ná przećiwko zakonnikom przerzecżonym/ nie tylo w Rzymie ále w sámym że Páryżu przed Akádemią palić dekretem swym roskazáł; y one do odwołánia iáwnego/ tego wszytkiego/ co ná one zakonniki mowili y pisáli przymuśił. Clemens V. roskazał Akádemiam/ Sálmántycenskiey wHiszpániey/ Páryskiey
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 92
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
/ przyobiecawszy ojcu Romanowi Eremicie iż chciał być Chrześcijaninem/ i nauczywszy się Pacierza/ i początków wiary/ nie tylo nie pamiętał na obietnicę/ i nie trwał w postanowieniu; ale skoro też odjachał on zakonnik/ kazał nabieżeć Poganom kapliczkę/ którą on tam był zostawił/ i obalić ołtarz: a nieprzestając na tym/ pozdejmowali obrazy z murów/ i zakopali je/ a potym na nie plugawili. Był na ten czas Gubernatorem wyspu Bartłomiej Columbus brat Chrysztofów/ którzy z strony tego uczyniwszy proces/ kazał jawnie popalić złoczyńce. Piątej części,
Cumana jest jedna rzeka/ od której nazywają krainę bliską. Tam niektórzy Ojcowie ś. Franciszka w roku 1516
/ przyobiecawszy oycu Romanowi Eremićie iż chćiał być Chrześćiáninem/ y náuczywszy się Paćierzá/ y początkow wiáry/ nie tylo nie pámiętał ná obietnicę/ y nie trwał w postánowieniu; ále skoro też odiáchał on zakonnik/ kazał nábieżeć Pogánom kápliczkę/ ktorą on tám był zostáwił/ y obálić ołtarz: á nieprzestáiąc ná tym/ pozdeymowáli obrázy z murow/ y zákopáli ie/ á potym ná nie plugáwili. Był ná ten czás Gubernatorem wyspu Bártłomiey Columbus brát Chrysztofow/ ktorzy z strony tego vczyniwszy proces/ kazał iáwnie popálić złoczyńce. Piątey częśći,
Cumaná iest iedná rzeká/ od ktorey názywáią kráinę bliską. Tám niektorzy Oycowie ś. Fránćiszká w roku 1516
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 50
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
O przeklęte granie/ które człowieka do tego przywodzisz/ że więcej o tobie/ a niżeli o Bogu myśli/ i dla ciebie do ubóstwa i nędze przychodzi! Czego doznał on (Kartownik/Ko- stera) który wszystko/ co miał/ przez granie utracił; a nie mając nic jedno Chałupę biedną/ dachówkę z niej pozdejmował i przedał/ aby tylko pieniądze na grę był mieć mógł. Bernardynus Senensis Serm. 42. Kwadrag. powiada: Didici á fide digno relatore, etc. Zrozumiałem z jednego wiary godnego Męża o jakimsi Graczu (Kartowniku/ Kosterze) który/ gdy wszystko przegrał/ żeby we grze sadził które potym przegrał/ i
O przeklęte gránie/ ktore człowieká do tego przywodźisz/ że więcey o tobie/ á niżeli o Bogu myśli/ y dla ćiebie do ubostwá y nędze przychodźi! Czego doznał on (Kártownik/Ko- sterá) ktory wszystko/ co miał/ przez gránie utráćił; á nie máiąc nic iedno Cháłupę biedną/ dáchowkę z niey pozdeymował y przedał/ áby tylko pieniądze ná grę był mieć mogł. Bernardinus Senensis Serm. 42. Quadrag. powiáda: Didici á fide digno relatore, etc. Zrozumiałem z iednego wiáry godnego Mężá o iákimśi Graczu (Kártowniku/ Kosterze) ktory/ gdy wszystko przegrał/ zeby we grze sádźił ktore potym przegrał/ y
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Uv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
a strzelcy piechotni blisko mnie było nas przecię sto koni z okładą. Wchodzą w Miasto Niemasz żadnej przeszkody. Juzem w pół ulice az dopiro bierzy dwóch Towarzystwa a Czeladzi z kilka dziesiąt z bandeletami Stanęli tedy nierzekli nić my tez ich pominęli. A potym za Niemi przybywa po trzech po czterech ze strzelbą Oni Czapki pozdejmowali i my tez. Stoją oni rozumiejąc że to ja tylko przechodzę przez miasto. Aż dopiero upodobawszy sobie miejsce gdzie widzę domy budowne i porządne stanąłem, i Pokazuję Posłowi MŚCi Panowie tu Gospoda WŚCiów. A sam po tej ręce stanąłem od Rynku. oni obaczywszy że z koni zsiadamy chozo pospieszywszy przypadli. A WSC
a strzelcy piechotni blisko mnie było nas przecię sto koni z okładą. Wchodzą w Miasto Niemasz zadney przeszkody. Iuzem w puł ulice az dopiro bierzy dwoch Towarzystwa a Czeladzi z kilka dziesiąt z bandeletami Stanęli tedy nierzekli nić my tez ich pominęli. A potym za Niemi przybywa po trzech po czterech ze strzelbą Oni Czapki pozdeymowali y my tez. Stoią oni rozumieiąc że to ia tylko przechodzę przez miasto. Asz dopiero upodobawszy sobie mieysce gdzie widzę domy budowne y porządne stanąłęm, y Pokazuię Posłowi MSCi Panowie tu Gospoda WSCiow. A sąm po tey ręce stanąłęm od Rynku. oni obaczywszy że z koni zsiadamy chozo pospieszywszy przypadli. A WSC
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 167
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
że tak przed nami dniem albo półdniem tak wielu zabito albo wzięto; myśmy z łaski Bożej te miejscca szczęśliwie przejechali, a przyjechawszy pod miasteczko pomienione — tam idzie tąż rzeka co pod Hale idzie, a iż promu nie było do przewozu, tak tylko w łodziach przewoziliśmy się, kalbaki i rzeczy z koni pozdejmowawszy do łodzi pobrali a konie wpław puścili przy sobie; i tak pokarmiwszy w tem miasteczku, jachaliśmy znowu na nocleg mil 4 do miasta Arcyszleben Kscia Leopolda. W mili od pokarmu pozostał nam nasz kucharz trochę na zadzie, którego Książę jakiś tameczny samoszóst nadjachał i tak go chciał wziąć do swego dworu; myśmy się
że tak przed nami dniem albo półdniem tak wielu zabito albo wzięto; myśmy z łaski Bożej te miescca szczęśliwie przejechali, a przyjechawszy pod miasteczko pomienione — tam idzie tąż rzeka co pod Hale idzie, a iż promu nie było do przewozu, tak tylko w łodziach przewoziliśmy się, kalbaki i rzeczy z koni pozdejmowawszy do łodzi pobrali a konie wpław puścili przy sobie; i tak pokarmiwszy w tem miasteczku, jachaliśmy znowu na nocleg mil 4 do miasta Arcyszleben Xcia Leopolda. W mili od pokarmu pozostał nam nasz kucharz trochę na zadzie, którego Xiąże jakiś tameczny samoszóst nadjachał i tak go chciał wziąć do swego dworu; myśmy się
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 30
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
przed jej rodzicem że się Córka urodziła/ ale on dowiedziawszy się/ kazał jej dać imię Benewenuta; jakoby rzekł: Dobrzegość. Ta zaraz z dzieciństwa nauczona niewidomie od Boga/ poczęła świat mieć w pogardzie. A gdy ją rodzona jej ubrała pięknie/ głowę jej w różne ferety złote ozdobiła: gdy odeszła Siostra/ wszytko pozdejmowała/ a prostą zasłoną nakryła głowę. W wirydarzu skąd mogła widzieć Kościół Naświętszej Panny/ często się modliła; że też od klękania jej i krzyżem leżenia częstego miejsca znaczne i ślady zostawały.
Tak wiele Pacierzy mawiała i Pozdrowienia Naświętszej Panny od lat siedmi aż do dwunastu/ iż ztem ich liczyła. Sto ku uczciwości Trójce
przed iey rodźicem że się Corká vrodźiłá/ ále on dowiedźiawszy się/ kazał iey dáć imię Benewenutá; iákoby rzekł: Dobrzegość. Tá záraz z dźiećiństwá náuczona niewidomie od Bogá/ poczełá świát mieć w pogárdźie. A gdy ią rodzona iey vbráłá pięknie/ głowę iey w rożne ferety złote ozdobiłá: gdy odeszłá Siostrá/ wszytko pozdeymowáłá/ á prostą zasłoną nákryłá głowę. W wirydarzu zkąd mogła widźieć Kośćioł Naświętszey Pánny/ często się modliłá; że też od klękánia iey y krzyżem leżenia częstego mieyscá znáczne y ślády zostawáły.
Ták wiele Páćierzy mawiáłá y Pozdrowienia Naświętszey Pánny od lat śiedmi áż do dwunastu/ iż stem ich liczyłá. Sto ku vczćiwośći Troyce
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 50
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644