kożuchy, Szklarz szyby, garcarz kufle, a kowal obuchy, Rzemieślnik swe rzemiosło, żeby się co prędzej Dla zarobku i świeżych psowało pieniędzy. I kat ci się też jednym rzemieślnikiem liczy: Niewczym najwięcej zbójców i złodziejów życzy, Bo gdzieby tych nie było, bez wszego dowodu, Przyszłoby wszytkim katom pozdychać od głodu, Przyszłoby nago chodzić, bo jeśli puścizny Nie weźmie z szubienice, nie ma gotowizny. 177 (N). DWAJ BŁAZNOWIE
Jechał do wojewody kasztelan krakowski. Tu Cygan był za błazna, a tam Słowikowski. Toż Słowikowski pyta: „A tyś kto?” Cygana. Cygan: „
kożuchy, Szklarz szyby, garcarz kufle, a kowal obuchy, Rzemieślnik swe rzemiosło, żeby się co prędzej Dla zarobku i świeżych psowało pieniędzy. I kat ci się też jednym rzemieślnikiem liczy: Niewczym najwięcej zbójców i złodziejów życzy, Bo gdzieby tych nie było, bez wszego dowodu, Przyszłoby wszytkim katom pozdychać od głodu, Przyszłoby nago chodzić, bo jeśli puścizny Nie weźmie z szubienice, nie ma gotowizny. 177 (N). DWAJ BŁAZNOWIE
Jechał do wojewody kasztelan krakowski. Tu Cygan był za błazna, a tam Słowikowski. Toż Słowikowski pyta: „A tyś kto?” Cygana. Cygan: „
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 83
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
W lewą mnie ciął, gdym się mu z prawej strony złożył. 88 (P). WŁOCH W PolscĘ GOSPODARZEM
Włoch Porcyjus majętność trzymając od Krosna, Przyjechał do folwarku, gdy nastała wiosna. Więc że na gęsi owsa wyszło dziesięć korcy. Barzo mu to niemiło i łaje dozorcy. Ten się sprawuje, żeby pozdychały zimie. A Włoch: „Cóż jada lecie gęś? czy tylko drzymie?” „Trawę” — rzecze gospodarz. Toż ów: „Trzeba rano Wstać, oszukać mnie; niechże zimie jedzą siano. Daremne to wymysły, próżne twoje kawy: I ja też wiem, że siano zawsze bywa z trawy
W lewą mnie ciął, gdym się mu z prawej strony złożył. 88 (P). WŁOCH W POLSZCZĘ GOSPODARZEM
Włoch Porcyjus majętność trzymając od Krosna, Przyjechał do folwarku, gdy nastała wiosna. Więc że na gęsi owsa wyszło dziesięć korcy. Barzo mu to niemiło i łaje dozorcy. Ten się sprawuje, żeby pozdychały zimie. A Włoch: „Cóż jada lecie gęś? czy tylko drzymie?” „Trawę” — rzecze gospodarz. Toż ów: „Trzeba rano Wstać, oszukać mnie; niechże zimie jedzą siano. Daremne to wymysły, próżne twoje kawy: I ja też wiem, że siano zawsze bywa z trawy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 240
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
afektem i chęcią przeciwko Bogu panują. a komuż panują? Ovibus suis Dominicis, Owcom swoim Pańskim. ale jeżeli są owce ich, jakoż są Pańskie? jeżeli są Pańskie, jakoż są ich? Bywać to czasem, że owce Pasterskie własne, są owce Pańskie, znajdą na niego kluczkę; Pańskie owce pozdychały płać owczarzu swemi. ale i to też bywa, że owczarzowi nigdy nic nie zdechnie, nigdy nic nie ubędzie, a Pańskich zmarlić całe poddasze; czemuż to? bo owczarz co raz Pańskie zarwie, sobie co raz przywłaszczy, i tak paścit oves suas Dominicas owce swoje Pańskie, bo z-Pańskiego zarwane
áfektem i chęćią przećiwko Bogu pánuią. á komuż pánuią? Ovibus suis Dominicis, Owcom swoim Páńskim. ále ieżeli są owce ich, iákoż są Páńskie? ieżeli są Páńskie, iakoż są ich? Bywać to czásem, że owce Pásterskie własne, są owce Páńskie, znaydą ná niego kluczkę; Páńskie owce pozdycháły płać owczarzu swemi. ále i to też bywa, że owczarzowi nigdy nic nie zdechnie, nigdy nic nie ubędźie, á Páńskich zmárlić cáłe poddásze; czemuż to? bo owczarz co raz Páńskie zárwie, sobie co raz przywłaszczy, i ták pascit oves suas Dominicas owce swoie Páńskie, bo z-Páńskiego zárwáne
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 66
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
biesiada.
Dopiero ochraniamy, gdy już mało mamy.
Po pracy nie wadzi się ucieszyć.
Mowa wydaje, ludzkie obyczaje. Poznać z mowy, jakiej kto głowy.
Nie skwapliwy Bóg na karanie.
Po szkodzie Polak mądry.
Pięknie mówisz, a zle myślisz. Daj psu co na sercu masz.
Panowie dawnoby już pozdychali, By im chłopkowie nie dawali.
Karanie złego nie minie. Pomsta i nachromym dojedzie.
Pan szczodrobliwy, sługa życzliwy.
Miawszy ser do chleba, nie żądaj inszych przysmaków.
Tak się tego boi, jak mnich (żebrak) szeląga.
Lepsza trocha w pokoju, niż wielka hojność wniepokoju.
Szczęście podwyższa,
bieśiada.
Dopiero ochraniamy, gdy juz mało mamy.
Po pracy nie wadźi śię ucieszyć.
Mowa wydaje, ludzkie obyczaje. Poznać z mowy, jakiey kto głowy.
Nie skwapliwy Bog na karanie.
Po szkodzie Polak mądry.
Pięknie mowisz, a zle myślisz. Day psu co na sercu masz.
Panowie dawnoby juź pozdychali, By im chłopkowie nie dawali.
Karanie złego nie minie. Pomsta y nachromym dojedzie.
Pan szczodrobliwy, sługa życzliwy.
Miawszy ser do chleba, nie żąday inszych przysmakow.
Tak śię tego boji, jak mnich (żebrak) szeląga.
Lepsza trocha w pokoju, niż wielka hoyność wniepokoju.
Szczęśćie podwyższa,
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 163
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
audebat aspicere contra Deum. Słowa te przerzeczonego Doktora świętego tę ceremonią tak wyrażające. Hieremiasz Prorok chcący w Trenach swoich wyrazić/ jako lub Izraelski wniewoli Babilońskiej będąc/ cokolwiek jeno mógł drogiego przed nieprzyjacielem skryć/ abo wynieść z sobą z Ojczyzny wychodząc/ to wszytko musieli potracić/ żywności między Chaldejczykami nabywając żeby jeno byli niepozdychali od głodu. Kładzie na początku słów swoich jednę literę z obiecadła Żydowskiego. Caf rzeczoną/ i mówi tak. Caf. Omnis populus eius gemens, et quarens panem, dederunt pretiosa quaque pro cibo. Na cóż to Prorok położył/ na początku tę literę Caf? czemu nie powiedział zaraz Omnis populus eius gemens etc.
audebat aspicere contra Deum. Słowá te przerzeczonego Doktorá świętego tę ceremonią ták wyrażáiące. Hieremiasz Prorok chcący w Trenách swoich wyráźić/ iáko lub Izráelski wniewoli Bábilońskiey będąc/ cokolwiek ieno mogł drogiego przed nieprzyiaćielem skryć/ ábo wynieść z sobą z Oyczyzny wychodząc/ to wszytko muśieli potráćić/ żywnośći między Cháldeyczykámi nábywáiąc żeby ieno byli niepozdycháli od głodu. Kłádźie ná początku słow swoich iednę literę z obiecádłá Zydowskiego. Caph rzeczoną/ y mowi ták. Caph. Omnis populus eius gemens, et quarens panem, dederunt pretiosa quaque pro cibo. Ná coż to Prorok położył/ ná początku tę literę Caph? czemu nie powiedźiał záraz Omnis populus eius gemens etc.
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 55
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
, dopiero pije. teste Piccinello in Mundo Symbolico, przydawszy Lemma: Sic unda salubris. Aldrovandus i Ionstonus, świadczą, że żyd Wenet rogiem Jednorożcowym na stole uczyniwszy cyrkuł, wpośród niego wsadził Scorpiona i Pająka, to oboje kręcąc się, a za metę cyrkułu bojąc się wyniść (quanta antipathia trucizny zlekarstwem) tamże pozdychały,
Te Animal czy revera jest na Świecie, nie mała jest między Uczonemi kontrowersja. Pismo 8. pięć razy Unicornem, to w Psalmach 21. 28 77. 91. to w Izajaszu cap. 34. exprese wspomina, a tym samym zda się stabilire zdanie trzymających existentiam Jednorożca. Ale na to odpowiedz być może
, dopiero piie. teste Piccinello in Mundo Symbolico, przydawszy Lemma: Sic unda salubris. Aldrovandus y Ionstonus, swiadczą, że żyd Wenet rogiem Iednorożcowym na stole uczyniwszy cyrkuł, wposrod niego wsadził Scorpiona y Paiąka, to oboie kręcąc się, a za metę cyrkułu boiąc się wyniść (quanta antipathia trucizny zlekarstwem) tamże pozdychały,
Te Animal czy revera iest na Swiecie, nie mała iest między Uczonemi kontrowersya. Pismo 8. pięć razy Unicornem, to w Psálmach 21. 28 77. 91. to w Izaiaszu cap. 34. exprese wspomina, a tym samym zda się stabilire zdanie trzymáiących existentiam Iednorożca. Ale na to odpowiedz bydź może
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 127
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i na tym szkoduje najmniej złp 3, czyni wszystkich pretensyj oprócz brata swego zasług numero 28.
19. Osip Koleczuk ma pretensyją, któremu wzięto wołów parę valoris złp 100 za podymne, lubo wieś dworowi oddała podymne. Za które woły potem dano byczków parę, obadwa dopiero byli w trzecim roku, robić nie zdążali i pozdychali, a do spławu ze zbożem wygnali, tam się pozrywali i pozdychali, które byczki niewarte były nad złp 30, trzeciego zaś byczka dano, ten jest i ten szkoduje najmniej złp 70. Temuż komórkę zabrano do dwora, praetendit za nią taler bity. Czyni wszystkich pretensyj tego chłopa złp 70 - -
Ta gromada
i na tym szkoduje najmniej złp 3, czyni wszystkich pretensyj oprócz brata swego zasług numero 28.
19. Osip Koleczuk ma pretensyją, któremu wzięto wołów parę valoris złp 100 za podymne, lubo wieś dworowi oddała podymne. Za które woły potem dano byczków parę, obadwa dopiero byli w trzecim roku, robić nie zdążali i pozdychali, a do spławu ze zbożem wygnali, tam się pozrywali i pozdychali, które byczki niewarte były nad złp 30, trzeciego zaś byczka dano, ten jest i ten szkoduje najmniej złp 70. Temuż komórkę zabrano do dwora, praetendit za nią taler bity. Czyni wszystkich pretensyj tego chłopa złp 70 - -
Ta gromada
Skrót tekstu: PretChłopRzecz
Strona: 17
Tytuł:
Specyfikacyja pretensyj chłopskich...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
swego zasług numero 28.
19. Osip Koleczuk ma pretensyją, któremu wzięto wołów parę valoris złp 100 za podymne, lubo wieś dworowi oddała podymne. Za które woły potem dano byczków parę, obadwa dopiero byli w trzecim roku, robić nie zdążali i pozdychali, a do spławu ze zbożem wygnali, tam się pozrywali i pozdychali, które byczki niewarte były nad złp 30, trzeciego zaś byczka dano, ten jest i ten szkoduje najmniej złp 70. Temuż komórkę zabrano do dwora, praetendit za nią taler bity. Czyni wszystkich pretensyj tego chłopa złp 70 - -
Ta gromada z tejże wsi, że nad pańszczyznę im należącą pędzono ich,
swego zasług numero 28.
19. Osip Koleczuk ma pretensyją, któremu wzięto wołów parę valoris złp 100 za podymne, lubo wieś dworowi oddała podymne. Za które woły potem dano byczków parę, obadwa dopiero byli w trzecim roku, robić nie zdążali i pozdychali, a do spławu ze zbożem wygnali, tam się pozrywali i pozdychali, które byczki niewarte były nad złp 30, trzeciego zaś byczka dano, ten jest i ten szkoduje najmniej złp 70. Temuż komórkę zabrano do dwora, praetendit za nią taler bity. Czyni wszystkich pretensyj tego chłopa złp 70 - -
Ta gromada z tejże wsi, że nad pańszczyznę im należącą pędzono ich,
Skrót tekstu: PretChłopRzecz
Strona: 17
Tytuł:
Specyfikacyja pretensyj chłopskich...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, bisurmanie, W Podolu uczynili krwie wielkie rozlanie, Mieczem, ogniem halickie, żydakowskie włości, Drohiczyńskie, Samborskie palili ze złości. Siedmdziesiąt ich tysięcy do Rusi wtargnęło, Ale przez pomstę Bożą złą zapłatę wzięło. Bo było ciężkie zimno i śniegi tak wielkie, Wszytko prawie stworzenie było w trwodze wszelkie I czterdzieści tysięcy Turków pozdychało, A niektóre pogaństwo szkapy zabijało.
We śrzodek ścierwów leźli dla zimna wielkiego, Konni przebyć nie mogli dla śniegu gęstego. Krakowianie okrutnym strachem się karmili, A Rudawę dokoła natenczas puścili. Wieże pobudowali, poprawiali dziury, Wał sypali wysoki, z Kleparza pod mury. Wtenczasze między Żydy ze dwiema głowami Cielec z siedmią zrodził
, bisurmanie, W Podolu uczynili krwie wielkie rozlanie, Mieczem, ogniem halickie, żydakowskie włości, Drohiczyńskie, Samborskie palili ze złości. Siedmdziesiąt ich tysięcy do Rusi wtargnęło, Ale przez pomstę Bożą złą zapłatę wzięło. Bo było ciężkie zimno i śniegi tak wielkie, Wszytko prawie stworzenie było w trwodze wszelkie I czterdzieści tysięcy Turków pozdychało, A niektóre pogaństwo szkapy zabijało.
We śrzodek ścierwów leźli dla zimna wielkiego, Konni przebyć nie mogli dla śniegu gęstego. Krakowianie okrutnym strachem się karmili, A Rudawę dokoła natenczas puścili. Wieże pobudowali, poprawiali dziury, Wał sypali wysoki, z Kleparza pod mury. Wtenczasże między Żydy ze dwiema głowami Cielec z siedmią zrodził
Skrót tekstu: ObodzPanBar_I
Strona: 325
Tytuł:
Pandora starożytna monarchów polskich
Autor:
Aleksander Obodziński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, Serce mi się rozsiada, gdy na was wspomionę! Kiedyście upadały, kiedyście zdychały, A ratunku żadnego zioła nie dawały, Samem nad wami stawał, samem was podwadzał, A żal mi dobrze z głowy oczu nie wysadzał. Już się nie będę chełpił pięknymi nabiały, Wszystkieście, moje krowy, wszystkie pozdychały! Wedle was i cieliczki padły; i ciołacy, Wszystkich psi jedli, wszystkich jedli grubi ptacy. Tak więc wicher obali w boru sośnie całe, Że i chrusty, i drzewka nie zostaną małe. Wilcy, coście obory moje wojowali, Coście mię w polach, coście mię w lesiech kradali! Przymierze
, Serce mi się rozsiada, gdy na was wspomionę! Kiedyście upadały, kiedyście zdychały, A ratunku żadnego zioła nie dawały, Samem nad wami stawał, samem was podwadzał, A żal mi dobrze z głowy oczu nie wysadzał. Już się nie będę chełpił pięknymi nabiały, Wszystkieście, moje krowy, wszystkie pozdychały! Wedle was i cieliczki padły; i ciołacy, Wszystkich psi jedli, wszystkich jedli grubi ptacy. Tak więc wicher obali w boru sośnie całe, Że i chrósty, i drzewka nie zostaną małe. Wilcy, coście obory moje wojowali, Coście mię w polach, coście mię w lesiech kradali! Przymierze
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 123
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964