A ona wszytkich płaszczem okrywała. Kto jasność onej Paniej/ kto swojemi Słowy wymówi? abo kto bujnemi Języki sług jej tak tysięcy wiele Snadnie wyliczy? Powiadam ja śmiele: Bych miał języków ile w Erydanie Jest ryb/ lub w wielkim dziwów Oceanie: Nie ważyłbym się/ choćbych w pióro moje Wszytkie pozlewał/ Helitońskie zdroje. Dziw tam był wielki kiedy się ruszyło/ Anielskie Księstwo które przy niej było. Prorocy Święci i z Apostołami/ Z Ewangeliej Świętej autorami. Zacni Wyznawcy wespół i z Dworzany/ Co dla Chrystusa odnosili rany. Panienki czyste pospołu z Wdowami/ Pod rozwitemi stali chorągwiami. Kazimierz z Kostką/ z Stańsławem
A oná wszytkich płaszczem okrywáła. Kto iásność oney Paniey/ kto swoiemi Słowy wymowi? abo kto buynemi Ięzyki sług iey tak tyśięcy wiele Snadnie wyliczy? Powiadam ia śmiele: Bych miał ięzykow ile w AEridanie Iest ryb/ lub w wielkim dźiwow Oceanie: Nie ważyłbym się/ choćbych w pioro moie Wszytkie pozlewał/ Helitońskie zdroie. Dźiw tam był wielki kiedy się ruszyło/ Anyelskie Xięstwo ktore przy niey było. Prorocy Swięći y z Apostołami/ Z Ewángeliey Swiętey authorámi. Zácni Wyznawcy wespoł y z Dworzány/ Co dla Chrystusá odnośili rány. Pánienki czyste pospołu z Wdowámi/ Pod rozwitemi stali chorągwiami. Káźimierz z Kostką/ z Stańsławem
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: D4v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Katolickie nam państwo sprofanował, Gniew z pomstą jako dwu srogich brytanów Na smyczy wodząc przy tyrańskim boku I sam jako pies głodny ze swoimi Pasł się w dostatkach żyznej Sarmacyjej, Odarł z splendorów zamożyste domy, Wydarł kościołom poświęcone złoto, Zbutwiałe z trupów pozdzierał odzieże, Armatę, spiże, różną municyję Z Władysławowskich pobrał arsenałów, Pozlewał nawet i święcone dzwony I zwiózł piratów w swe głodne Tryjony,. Ogniem poznosił kosztowne pałace I zamki piękne prochem powysadzał, Które się same jemu otwierały, Królewskim słowem asekurowane. Bowiem gdy spostrzegł, że utrzymać nie mógł Tego, co wilczym podostawał prawem, Wolał obrócić w popiół i ruinę, Aby wierutnej znak zostawił złości
Katolickie nam państwo sprofanował, Gniew z pomstą jako dwu srogich brytanów Na smyczy wodząc przy tyrańskim boku I sam jako pies głodny ze swoimi Pasł się w dostatkach żyznej Sarmacyjej, Odarł z splendorów zamożyste domy, Wydarł kościołom poświęcone złoto, Zbutwiałe z trupów pozdzierał odzieże, Armatę, spiże, różną municyję Z Władysławowskich pobrał arsenałów, Pozlewał nawet i święcone dzwony I zwiózł piratów w swe głodne Tryjony,. Ogniem poznosił kosztowne pałace I zamki piękne prochem powysadzał, Które się same jemu otwierały, Królewskim słowem asekurowane. Bowiem gdy spostrzegł, że utrzymać nie mógł Tego, co wilczym podostawał prawem, Wolał obrócić w popiół i ruinę, Aby wierutnej znak zostawił złości
Skrót tekstu: NiebMSatBar_I
Strona: 639
Tytuł:
Na satyry pisane w roku 1650
Autor:
Marcin Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1658
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1658
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
co siłę pieniędzy do siebie zgarnęli. Przypatrzże się WM., jako trudno o tysiąc złotych miedzy ludźmi; powiadają, że pieniędzy niemasz. Panowie je pobrali i potracili do kupców, kupcy je zaś wywieźli do cudzej ziemie. A co było residuitatis, to niektórzy pozamykali w sklepach, a król też na cegły pozlewał i tak trudno o kopę, że nigdy trudniej, a już ci czerwone złote snadź po złotych dwu i groszy trzech, a talery po złotemu i groszy dziewiąci, a moneta zła, że gorsza być nie może, a biorą ją, będą po chwili i gorszą w tym niedostatku brali. Więc z tego ubóstwa jęli
co siłę pieniędzy do siebie zgarnęli. Przypatrzże się WM., jako trudno o tysiąc złotych miedzy ludźmi; powiadają, że pieniędzy nimasz. Panowie je pobrali i potracili do kupców, kupcy je zaś wywieźli do cudzej ziemie. A co było residuitatis, to niektórzy pozamykali w sklepach, a król też na cegły pozlewał i tak trudno o kopę, że nigdy trudniej, a już ci czerwone złote snadź po złotych dwu i groszy trzech, a talery po złotemu i groszy dziewiąci, a moneta zła, że gorsza być nie może, a biorą ją, będą po chwili i gorszą w tym niedostatku brali. Więc z tego ubóstwa jęli
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 244
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918