się i z ludźmi swoimi/ Pan Wojewodzie Nowogródżki/ śmiele Podkał z pieszymi: az ich padło wiele.
Widziała Moskwa że nie chy było/ I ku czemu ją rzecz szczęście skłoniło: Nie mogąc ni skąd mieć żadnej pomocy: Pokrowskiej góry odbieżeli w nocy.
Siła żywności/ kul/ knorów/ z prochami: Pozostawiali/ wozów z naczyniami: Jak w domu nasi tam wszego zastali: Gdy w odbiezany Ostróg przychadzali.
Oni zaś radzi że przynamnij zdrowie/ Czołgający się w nocy po przyrowie: Do Sejnowego przyniesti Ostroga: z Kąd ich da P. Bóg nie vidzie i noga.
Takim przypadkiem moskwa przestraszona/ Z tej strony Dniepru będąc
sie y z ludzmi swoimi/ Pan Woiewodźie Nowogrodżki/ smiele Podkał z pieszymi: áz ich padło wiele.
Widziáła Moskwa że nie chy było/ Y ku czemu ię rzecz szczescie skłoniło: Nie mogąc ni skąd mieć żadney pomocy: Pokrowskiey gory odbieżeli w nocy.
Siła żywnośći/ kul/ knorow/ z prochámi: Pozostawiáli/ wozow z náczyniámi: Iák w domu nási tam wszego zástáli: Gdy w odbiezány Ostrog przychadzáli.
Oni záś rádźi że przynamniy zdrowie/ Czołgáiący się w nocy po przyrowie: Do Seynowego przyniesti Ostroga: z Kąd ich da P. Bog nie vidzie y noga.
Tákim przypadkiem moskwa przestraszona/ Z tey strony Dniepru będąc
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: Dv
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
em drugich kanczugami ociąc że by pamiętali Czarnieczczyków a przy tym dragani porozbierali ich do naga i pognali do lassa za drugiemi w śnieg srogi. Przebrakowawszy tedy koni 40 co w lepszych i owych trzech wziąwszy z sobą poszedłem. kulbak strzelby nabrali co az saniom ciężko było insze koni i te nasze cośmy namiejscu lepszych pozostawiali na Rubaszyństwo oddałem Urzędnikowi i chłopom i owe co się po ogrodach poniewierały kazałem Urzędnikowi aby pobrał bo ich bardzo niewiele na koniach uszło ze by na nasz karb kto inszy nie obłowił się Poszedłem tedy i Nie popasałem az w Zodnikach ze tedy owych koni i na powód nasi nabrali drugi dragan i trzech prowadził
ęm drugich kanczugami ociąc że by pamietali Czarnieczczykow a przy tym dragani porozbierali ich do naga y pognali do lassa za drugiemi w snieg srogi. Przebrakowawszy tedy koni 40 co w lepszych y owych trzech wziąwszy z sobą poszedłęm. kulbak strzelby nabrali co az saniom cięszko było insze koni y te nasze cosmy namieyscu lepszych pozostawiali na Rubaszynstwo oddałem Urzędnikowi y chłopom y owe co się po ogrodach poniewierały kazałęm Urzędnikowi aby pobrał bo ich bardzo niewiele na koniach uszło ze by na nasz karb kto inszy nie obłowił się Poszedłęm tedy y Nie popasałęm az w Zodnikach ze tedy owych koni y na powod nasi nabrali drugi dragan y trzech prowadził
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 157v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
trzymać, gnojów wyrzucać oraz z światłem ostrożnie postępować nie będą, więc za pierwszym razem plagami, za drugim winą złotego jednego karani, za trzecim zaś cale odpędzeni będą.
61-mo. Gdy naczynia skarbowe, jako to sanki, wagi, beczki, do obroku koryta i inne, którychkolwiek zażywają, tu i ówdzie porozrzucają i pozostawiają, to jest gdy wszelkiego naczynia zażywszy, znowu tam, gdzie należy, nie zaniosą i nie scho wają, tedy sposobem wyżej wyrażonym, karani będą.
62-do. Kiedykolwiek czas do roboty naznaczony opóźniwszy, takowego opóźnienia przez niezwyczajne spędzenie i strudzenie koni powetować będą chcieli, podobnymże sposobem, jako się wyżej wyraziło, karani
trzymać, gnojów wyrzucać oraz z światłem ostrożnie postępować nie będą, więc za pierwszym razem plagami, za drugim winą złotego jednego karani, za trzecim zaś cale odpędzeni będą.
61-mo. Gdy naczynia skarbowe, jako to sanki, wagi, beczki, do obroku koryta i inne, którychkolwiek zażywają, tu i ówdzie porozrzucają i pozostawiają, to jest gdy wszelkiego naczynia zażywszy, znowu tam, gdzie należy, nie zaniosą i nie scho wają, tedy sposobem wyżej wyrażonym, karani będą.
62-do. Kiedykolwiek czas do roboty naznaczony opóźniwszy, takowego opóźnienia przez niezwyczajne spędzenie i strudzenie koni powetować będą chcieli, podobnymże sposobem, jako się wyżej wyraziło, karani
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 153
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
do nas supliką mieszczanów i całego pospólstwa miasta naszego Lubartowa i za pokazaniem niektórych przywilejów przy prerogatywach, pozwoleniach, jako to jarmarkach i targach miastu temu od Najjaśniejszych Królów pozwolonych i dotąd praktykowanych rzemiosłach, cechach, z wolnym warzeniem i szynkowaniem piwa, miodów, win, zapłaciwszy tylko od tego zwykły do arendy skarbowej i wojewódzki podatek pozostawiamy. Przy tym przy wolnym przedawaniu w kramnicach towarów wszelakich i wiktuałów, na co którego z mieszczanów chrześcijanów według ich przemożenia stać by mogło, aby zarówno z Żydami kramarzami, bez wszelkiej od nich przeszkody i podstępu, przedawali i swobodnie handlować mogli. Do tego ci mieszczanie porządek w mieście i ochędostwo w rynku i po ulicach
do nas supliką mieszczanów i całego pospólstwa miasta naszego Lubartowa i za pokazaniem niektórych przywilejów przy prerogatywach, pozwoleniach, jako to jarmarkach i targach miastu temu od Najjaśniejszych Królów pozwolonych i dotąd praktykowanych rzemiosłach, cechach, z wolnym warzeniem i szynkowaniem piwa, miodów, win, zapłaciwszy tylko od tego zwykły do arendy skarbowej i wojewódzki podatek pozostawiamy. Przy tym przy wolnym przedawaniu w kramnicach towarów wszelakich i wiktuałów, na co którego z mieszczanów chrześcianów według ich przemożenia stać by mogło, aby zarówno z Żydami kramarzami, bez wszelkiej od nich przeszkody i podstępu, przedawali i swobodnie handlować mogli. Do tego ci mieszczanie porządek w mieście i ochędostwo w rynku i po ulicach
Skrót tekstu: JewPriv_II_Lubar
Strona: 115
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Lubartów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lubartów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001