po lewej stronie ich. 23. A goniąc Egipczanie/ weszli za nimi: wszystkie konie Faraonowe/ wozy jego/ i jezdni jego/ w pośrodek morza. 24. STało się tedy/ około straży zarannej: że wejrzał PAN na obóz Egipskiej z słupa ognia i obłoku/ i pomieszał wojsko Egipskie. 25. I pozrzucał koła wozów ich/ że je wlekli z ciężkością: zaczym rzekli Egipczanie: Uciekajmy przed Izraelem/ bo PAN walczy za niemi przeciwko Egipcjanom. 26. I rzekł PAN do Mojżesza: Wyciągni rękę twoję na morze/ że się wrócą wody na Egipczany/ na wozy ich/ i na jezdne ich. 27. I wyciągnął
po lewej stronie ich. 23. A goniąc Egipczánie/ weszli zá nimi: wszystkie konie Fáráonowe/ wozy jego/ y jezdni jego/ w pośrodek morzá. 24. STáło śię tedy/ około straży záránnej: że wejrzał PAN ná oboz Egipskiey z słupá ogniá y obłoku/ y pomieszáł wojsko Egipskie. 25. Y pozrzucał kołá wozow ich/ że je wlekli z ćiężkośćią: záczym rzekli Egipczánie: Ućiekajmy przed Izráelem/ bo PAN wálczy zá niemi przećiwko Egipczánom. 26. Y rzekł PAN do Mojzeszá: Wyćiągni rękę twoję ná morze/ że śię wrocą wody ná Egipczány/ ná wozy ich/ y ná jezdne ich. 27. Y wyćiągnął
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 70
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
sprawy wielkiej. Dekret uczynił.
Za tym wojsko na dwie części rozdzielił/ cztery zastępy do Senonów i Paryżan prowadzić Labienowi rozkazał/ a sam z sześcią na Arwerny do miasta Gergowiej/ nad rzeką Elawier szedł/ także też część konnego jemu dał/ część sobie zostawił. Czego dowiedziawszy się Wercyngetoryks/ wszytkie mosty na tej rzece pozrzucał/ i drugą stroną Eleweru ciągnął. A gdy wojsko jedno na drugie patrzało/ i niemal obozy przeciwko sobie stały/ szpiegi wszędy rozsadził/ by Rzymianie jako rzeki nie przebyli. Tam Cezar w trudności był wielkiej/ obawiając się by więtszej części lata nie musiał darmo leżeć dla rzeki/ iż to Elawer przed jesienią ledwie kiedy
spráwy wielkiey. Dekret vczynił.
Zá tym woysko ná dwie częśći rozdźielił/ cztery zastępy do Senonow y Paryżan prowadźić Lábienowi roskazał/ á sam z sześćią ná Arwerny do miástá Gergowiey/ nád rzeką Eláwier szedł/ tákże też część konnego iemu dał/ część sobie zostáwił. Czego dowiedźiawszy sie Wercyngetoryx/ wszytkie mosty ná tey rzece pozrzucał/ y drugą stroną Eleweru ćiągnął. A gdy woysko iedno ná drugie pátrzáło/ y niemal obozy przećiwko sobie stały/ szpiegi wszędy rozsádźił/ by Rzymiánie iáko rzeki nie przebyli. Tám Cezár w trudnośći był wielkiey/ obawiáiąc sie by więtszey częśći látá nie muśiał dármo leżeć dla rzeki/ iż to Elawer przed ieśienią ledwie kiedy
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 173.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
łuną; owi wzad do domu Otwartą bramą, gwoli przeszłej trecie Uchodząc, wnieśli Rzymianów na grzbiecie. XI. W padło ich koło dwu tysięcy w mury Z inszym co mógł być wten czas Ochotnikiem, Lecz gdy łańcuchy nie zdzierżą i sznury W zwodu; przez który drą się wielkim krzykiem, Czy też Mieszkaniec pozrzucał je który; Nie postrzeżonym ułowią się wnikiem, Bo i wdół lecąc, potłuką się wzwodem I owych zgubią, co wtargneli przodem. XII. Którzy od Ksantów strzałami okryci, Pocisków żadnych nie mając i łuku; Ledwie z tej mogą umknąć gradobici, Gdzie Sarpedonów Zbor stoi na bruku; A towarzystwo chudzięta jak
łuną; owi wzad do domu Otwartą bramą, gwoli przeszłey trecie Uchodząc, wniesli Rzymianow na grzbiecie. XI. W padło ich koło dwu tysięcy w mury Z inszym co mogł bydz wten czas Ochotnikiem, Lecz gdy łancuchy nie zdzierżą y sznury W zwodu; przez ktory drą się wielkim krzykiem, Czy tesz Mieszkaniec pozrzucał ie ktory; Nie postrzeżonym ułowią się wnikiem, Bo y wdoł lecąc, potłuką się wzwodem I owych zgubią, co wtargneli przodem. XII. Ktorzy od Xanthow strzałami okryci, Pociskow zadnych nie maiąc y łuku; Ledwie z tey mogą umknąć gradobici, Gdzie Sarpedonow Zbor stoi na bruku; A towarzystwo chudzięta iak
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 217
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
, i przyniósł nam in amplissima forma Ijcencją, jechać dalej, zostać etc. i wszystko to, coby się nam podobało czynić. –
25. Wyjechawszy rano po onem wytchnieniu dnia przeszłego, mieliśmy drogę przez góry bardzo trudną i niebezpieczną dla tak srogiego wiatru, że dobrze nas z mułami z gór onych nie pozrzucał. Siedm mil od Genui zajechał nam drogę Włoch jeden z tych, którzy na cudzoziemcy oczekiwają, i pożytek sobie z nich czynią w takich okazjach, gdy albo miasto widzieć, albo służyć sobie w czem, jako niewiadomi, każą i dobrze ich za to łupią, zmówiwszy się pospolicie z gospodarzem tam gdzie stawają, którzy
, i przyniósł nam in amplissima forma Iicencyą, jechać daléj, zostać etc. i wszystko to, coby się nam podobało czynić. –
25. Wyjechawszy rano po oném wytchnieniu dnia przeszłego, mieliśmy drogę przez góry bardzo trudną i niebezpieczną dla tak srogiego wiatru, że dobrze nas z mułami z gór onych nie pozrzucał. Siedm mil od Genui zajechał nam drogę Włoch jeden z tych, którzy na cudzoziemcy oczekiwają, i pożytek sobie z nich czynią w takich okazyach, gdy albo miasto widzieć, albo służyć sobie w czém, jako niewiadomi, każą i dobrze ich za to łupią, zmówiwszy się pospolicie z gospodarzem tam gdzie stawają, którzy
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 99
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
rwał włosy na głowie z gniewu/ a z płaczem złorze- Poseł z Wołoch,
czył Baszom i Żołnierzom swoim/ że obiecawszy się mu stawić w każdej bitwie jako Lwi/ a słowa mu nie ziściwszy/ jako niewiasty przed Rycerstwem naszym uciekali. na ostatek nie wiedząc jako gniew swój nasycić/ regimentarze wszytkie swoje wojenne z urzędów pozrzucał/ mieniąc ich być nieszczęśliwymi: a insze dał na ich miejsce/ którzy jednak nic lepiej nad tamtych sprawić nie mogli. Widział sam/ co się działo: że Turcy tak na okopy nasze/ jako bydło napędzone następowali: Widział że oślep szli na śmierć/ jako owce na rześ: i że ich więcej w każdym
rwał włosy ná głowie z gniewu/ á z płáczem złorze- Poseł z Wołoch,
cżył Bászom y Zołnierzom swoim/ że obiecawszy się mu stáwić w kázdey bitwie iáko Lwi/ á słowá mu nie ziśćiwszy/ iáko niewiásty przed Rycerstwem nászym vćiekáli. ná ostátek nie wiedząc iáko gniew swoy násyćić/ regimentarze wszytkie swoie woienne z vrzędow pozrzucał/ mieniąc ich być nieszczęsliwymi: á insze dał ná ich mieysce/ ktorzy iednák nic lepiey nád támtych spráwić nie mogli. Widźiał sam/ co się dźiáło: że Turcy ták ná okopy násze/ iáko bydło nápędzone nástępowáli: Widźiał że oślep szli ná śmierć/ iáko owce ná rześ: y że ich więcey w káżdym
Skrót tekstu: PosWoł
Strona: A3v
Tytuł:
Poseł z Wołoch z obozu polskiego
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
na dworze zawiesić/ rychlejby tam uschły. Niechcę za to ręczyć/ bo się zaniosło na deszcz. Każcie lepiej liny przyprawić/ a zawieście ja na gorze * przętrze.) Doglądajże do szat/ a jeśli po jednej stronie poschły * przeschły/) tedy je przewroć na drugą stronę. Wiatr je wszystkie pozrzucał. Pomazały się wszcząt/ musi je z nowu płokać. To dwojaka robota. Poschły barzo pięknie/ jedno je składać. A niewiesz kędy dobrą Wałkownicę? * prasę.) Wiem ja dobrą tu nie daleko. Po czemu od kosza dawają? Po szelągu/ po pułgroszku/ według kosza/ jeśli wielki jest
ná dworze záwieśić/ rychleyby tám uschły. Niechcę zá to ręcżyć/ bo się zániosło ná deszcż. Każćie lepiey liny przypráwić/ á záwieśćie ja ná gorze * przętrze.) Doglądayże do szat/ á jesli po jedney stronie poschły * przeschły/) tedy je przewroć ná drugą stronę. Wiátr je wszystkie pozrzucał. Pomázáły się wszcżąt/ muśi je z nowu płokáć. To dwojáka robotá. Poschły bárzo pięknie/ jedno je skłádáć. A niewiesz kędy dobrą Wałkownicę? * prásę.) Wiem ja dobrą tu nie dáleko. Po cżemu od koszá dawáją? Po szelągu/ po pułgroszku/ według koszá/ jeśli wielki jest
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 84v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612