łata po sukni na łacie; Portek nie masz, boty złe: „Komu służysz, bracie?” „Senatorowi” — rzecze. „Czemuż gołe udy?” „Trudno ma być u świni tłuste prosię chudej.” 86. CHŁOP ŁACINĘ
W Ostrogu zwano mieszczanina Choma. Ten, żeby mu syn nie próżnował doma, Śle go do szkoły. Gdy ćwierć roku minie, Każe mu też co czytać po łacinie. Chłopiec, tablicę wziąwszy, jako słusza:
„Homo jest człowiek, a anima dusza.” A tu na niego ociec z wielkim gniewem: „Trupem mnie czynisz albo niemym drzewem? Wolę niż żaka mieć z
łata po sukni na łacie; Portek nie masz, boty złe: „Komu służysz, bracie?” „Senatorowi” — rzecze. „Czemuż gołe udy?” „Trudno ma być u świni tłuste prosię chudej.” 86. CHŁOP ŁACINĘ
W Ostrogu zwano mieszczanina Choma. Ten, żeby mu syn nie próżnował doma, Śle go do szkoły. Gdy ćwierć roku minie, Każe mu też co czytać po łacinie. Chłopiec, tablicę wziąwszy, jako słusza:
„Homo jest człowiek, a anima dusza.” A tu na niego ociec z wielkim gniewem: „Trupem mnie czynisz albo niemym drzewem? Wolę niż żaka mieć z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 239
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z rozkazania Królestwa Ich Mci/ prowadził ich M. Girlot przez Zamek/ między dwiema szeregami Arszerów tak właśnie jako i na ulicy był regiment de Gard Francuzów i Szwajcarów i drugich Arszeków/ kiedy Panowie Posłowie wjeżdżali. Przyszedszy do wschodoch Wielki Magister Ceremoniarum przyjął ich: gdzie znowu 100 Szwajcczarów we dwa szeregi stało/ Dobosz nie próżnował/ nad którymi Porucznikiem M. Seinte Marie, i przyszedszy do sale gdzie Gwardia Króla Francuskiego/ przyjęci byli od Marquisa de Schandenier Kapitana Gwardyej Szwajczarskiej. Potym wszytka Asystencja Polska przechodziła/ za którymi wzwyż mianowany Marquis de Chandenier i M. de Rodes, i de Berlize. Potym Ich Mość PP. Posłowie/ których prowadził
z roskazánia Krolestwá Ich Mći/ prowádźił ich M. Girlot przez Zamek/ między dwiemá szeregámi Arszerow ták własnie iáko y ná vlicy był regiment de Gard Fráncuzow y Szwáycárow y drugich Arszekow/ kiedy Pánowie Posłowie wieżdżáli. Przyszedszy do wschodoch Wielki Magister Ceremoniarum przyiął ich: gdźie znowu 100 Szwáycczárow we dwá szeregi stało/ Dobosz nie prożnował/ nád ktorymi Porucznikiem M. Seinte Marie, y przyszedszy do sale gdźie Gwárdya Krolá Fráncuskiego/ przyięći byli od Marquisa de Schandenier Kápitaná Gwárdyey Szwáyczárskiey. Potym wszytká Assystencya Polska przechodźiłá/ zá ktorymi wzwyż miánowány Marquis de Chandenier y M. de Rodes, y de Berlize. Potym Ich Mość PP. Posłowie/ ktorych prowádźił
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: b2v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
zdrowem. Mrówki chleba nie barzo rady pożyczają, Bo go ciężko nabywają. Pytano się świerszcza tedy, Co przez całe lato robił, Że też wtedy i owędy Nic sobie nie przysposobił. Odpowiedział, że skacząc sobie, wyśpiewywał, Aż go miło było słuchać. „O! — rzekła mrówka — kto tak przez lato próżnował, Ten musi zimie w garść chuchać.” PIES Z SZTUKĄ MIĘSA
Jedneż wady, jedneż cnoty Mamy w sobie z zwierzętami I ludźmi-śmy jeno poty, Póki się na wodzy mamy. Ale defekt najwrodzieńszy Jest człowiekowi każdemu
(I którym Ezopowemu Psu jest najpodobniejszy), Jest za przyszłych rzeczy cieniem Ubiegać się
zdrowem. Mrówki chleba nie barzo rady pożyczają, Bo go ciężko nabywają. Pytano się świerszcza tedy, Co przez całe lato robił, Że też wtedy i owędy Nic sobie nie przysposobił. Odpowiedział, że skacząc sobie, wyśpiewywał, Aż go miło było słuchać. „O! — rzekła mrówka — kto tak przez lato próżnował, Ten musi zimie w garść chuchać.” PIES Z SZTUKĄ MIĘSA
Jedneż wady, jedneż cnoty Mamy w sobie z zwierzętami I ludźmi-śmy jeno poty, Póki się na wodzy mamy. Ale defekt najwrodzieńszy Jest człowiekowi kożdemu
(I którym Ezopowemu Psu jest najpodobniejszy), Jest za przyszłych rzeczy cieniem Ubiegać się
Skrót tekstu: NiemBajkiBar_II
Strona: 353
Tytuł:
Bajki Ezopowe
Autor:
Krzysztof Niemirycz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pilniejsze staranie,
Aby się one gwałty uśmierzyły I krwie niewinnej srogie rozlewanie? Kto i potężniej buntowniki one Ukracał, przeciw panom swym spiknione?
Wiele w tym razie, przyznać to, pracował, Komu rząd wojska tedy był oddany, Wieleś nad insze prawda dokazował Cny Wiśniowiecki, mężu zawołany, I stan rycerski także niepróżnował Przy swoich wodzach, ale też przyznany Ma dank i przodek niemniejszy sławnemu Aleksandrowi być Koniecpolskiemu.
On gdy rozterki zewsząd powstające Postrzegł Kozactwa z czernią buntownego, I do kupy się gromady schodzące, Wnet Stanisława zwabił Broniewskiego, Przy którym ludu było dwa tysiące, By z Ukrainy do Wiśniowieckiego Przybywszy, społem chłopstwo rozganiali, A gdzie
pilniejsze staranie,
Aby się one gwałty uśmierzyły I krwie niewinnej srogie rozlewanie? Kto i potężniej buntowniki one Ukracał, przeciw panom swym spiknione?
Wiele w tym razie, przyznać to, pracował, Komu rząd wojska tedy był oddany, Wieleś nad insze prawda dokazował Cny Wiśniowiecki, mężu zawołany, I stan rycerski także niepróżnował Przy swoich wodzach, ale też przyznany Ma dank i przodek niemniejszy sławnemu Alexandrowi być Koniecpolskiemu.
On gdy rosterki zewsząd powstające Postrzegł Kozactwa z czernią buntownego, I do kupy się gromady schodzące, Wnet Stanisława zwabił Broniewskiego, Przy którym ludu było dwa tysiące, By z Ukrainy do Wiśniowieckiego Przybywszy, społem chłopstwo rozganiali, A gdzie
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 341
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
! Strzelajcie pilno, zraźcie ich przechody, Pokażcie, żeśmy nieschylni do zgody!” Gdy niegotowość pomocników była, A ta już kupa blisko nadchodziła, Krzyknie na swoich, aby wnet strzelali, A ci wnet głosu jego usłuchali. Jęli z hakownic ognia dawać rządnie, Zamieszali ich zarazem porządnie I pan Podczaski także nie próżnował, Gdyż nieprzyjaciel na cel mu wstępował. Potem Cyprian z dział ich począł mieszać. Oni w swe miejsca poczęli pośpieszać. Chłopi, co stali, krzyczeli z ochoty, Dodając serca do takiej roboty. I tak te grzmoty za jedno tak grzmiały Od dział i strzelby, aż z zmierzchem ustały, Strychując równie na wsze
! Strzelajcie pilno, zraźcie ich przechody, Pokażcie, żeśmy nieschylni do zgody!” Gdy niegotowość pomocników była, A ta już kupa blisko nadchodziła, Krzyknie na swoich, aby wnet strzelali, A ci wnet głosu jego usłuchali. Jęli z hakownic ognia dawać rządnie, Zamieszali ich zarazem porządnie I pan Podczaski także nie próżnował, Gdyż nieprzyjaciel na cel mu wstępował. Potem Cypryjan z dział ich począł mieszać. Oni w swe miejsca poczęli pośpieszać. Chłopi, co stali, krzyczeli z ochoty, Dodając serca do takiej roboty. I tak te grzmoty za jedno tak grzmiały Od dział i strzelby, aż z zmierzchem ustały, Strychując równie na wsze
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 181
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się dziesięć tysięcy razy tyle, znajdowało to by Polska, zdolna, do wyzywienia ich spłodem był, i ta obiekcja, jest contra evidentiam loqui. Ztym zaś sentimentem zgadzam się, że Milionowe dochody niewystarczyłyby, próżniaków żywic ale tym czasem, niech Ichmość Duchowni zalecają Pospólstwu prace codzienna, alby zaden sposposlstwa nie próżnował, i na tym zyznym gruncie dorabiał się chleba, a Ichmość zaś Świecej Panowie niech się starają żeby wszystkie opificya, i rzemiosła, które tylko sub sole znaleźć się mogą, były wprowadzane, i tak ażeby młodziez Stanu Szlacheckiego in artibus militaribus, eksercytowała się w Inszygnierstwie, Geometryj, w kunszcie Artyleryj, aby sposoby umiała
się dziesięc tysięcy razy tyle, znaidowało to by Polska, zdolna, do wyzywienia ich zpłodem był, y ta obiekcya, iest contra evidentiam loqui. Ztym zas sentimentem zgadzam się, że Milionowe dochody niewystarczyłyby, prozniakow zywic ale tym czasem, niech Jchmość Duchowni zalecaią Pospolstwu prace codzienna, alby zaden zposposlstwa nie proznował, y na tym zyznym gruncie dorabiał się chleba, á Ichmość zas Swiecey Panowie niech się staraią żeby wszystkie opificya, y rzemiosła, ktore tylko sub sole znaleść się mogą, były wprowadzane, y tak ażeby młodziez Stanu Szlacheckiego in artibus militaribus, exercytowała sie w Jnszygnierstwie, Geometryi, w kunszcie Artilleryi, aby sposoby umiała
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 142
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
i szkodliwych zyzygij/ a takci się spodziewać możemy/ że wiatr i deszcz w niej panować będzie/ a na niektórych też miejscach grzmoty i błyskawice słyszane i obaczone będą/ gdyby jedno Bóg szkodliwe grady łaskawie oddalić raczył. Słońce w prawdzie rzadko aleć przecię podczas miedzy to promieni swoich użyczy. Tu szatan nie będzie próżnował! Boże wszechmogący racz rozruchy/ zamieszania i srogie Krwie przelanie/ które groźne bywają/ oddalić! Gdy tak Marsy Saturnus w jeden róg dmuchają/ tedyć żtrudna bez rozruchów będzie! Wszakże jeden panuje nad wszytkimi! Cesarz Maksymilian widział że chłopek Daktyle siał i szczepił/ które drzewo dopieo we stu lat owoce nosić miało; przeto
y szkodliwych zyzygiy/ á tákći śię spodźiewáć możemy/ że wiatr y deszcz w niey pánowáć bedźie/ á ná niektorych tesz mieyscach grzmoty y błyskáwice słyszáne y obáczone będą/ gdyby iedno Bog szkodliwe grády łáskáwie oddalić ráczył. Słonce w práwdźie rzadko áleć przećię podczás miedzy to promieni swoich użyczy. Tu szátan nie będźie proznował! Boże wszechmogący ráćz rozruchy/ zámieszánia y srogie Krwie przelanie/ ktore groźne bywáią/ oddálić! Gdy ták Marsy Sáturnus w ieden rog dmucháią/ tedyć żtrudná bez rozruchow będźie! Wszákże ieden pánuie nád wszytkimi! Cesarz Maximilian widźiał że chłopek Dáktyle śiał y szczepił/ ktore drzewo dopieo we stu lat owoce nośić miáło; przeto
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Gv
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
, na posiłek wyprawował rotmistrze dla zbierania piechoty, obmyślawał o furmanach, aparacie i potrzebach wojennych. Ale i nierychłym ratunku ułacnieniem omieszkało się, i z wiedzienia rot wymawiali się ci, których używano, i piechota niesporo była zbierana, a niesporzej jeszcze szła tak, że aż na wyściu prawie lata przychodzieła do obozu. Nie próżnował przecie czekając na piechotę p. hetman. Z wojskiem zamek mocny i dobrze opatrzony, Felin, obległ był i dobywał go z wielką potężnością jezdą samą; cne rycerstwo nie sromając się chodziło do szturmu z przewagą wielką i przelaniem krwie. Zaczym i ten zamek twardy, któremu najwięcej mistrzowie kiedyś ufali, przyszedł w
, na posiłek wyprawował rotmistrze dla zbierania piechoty, obmyślawał o furmanach, aparacie i potrzebach wojennych. Ale i nierychłym ratunku ułacnieniem omieszkało się, i z wiedzienia rot wymawiali się ci, których używano, i piechota niesporo była zbierana, a niesporzej jeszcze szła tak, że aż na wyściu prawie lata przychodzieła do obozu. Nie próżnował przecie czekając na piechotę p. hetman. Z wojskiem zamek mocny i dobrze opatrzony, Felin, obległ był i dobywał go z wielką potężnością jezdą samą; cne rycerstwo nie sromając się chodziło do szturmu z przewagą wielką i przelaniem krwie. Zaczym i ten zamek twardy, któremu najwięcej mistrzowie kiedyś ufali, przyszedł w
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 246
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
Donosi to prawie jawne niebezpieczeństwo J. K. M. do wiadomości wmciów, żąda rady, żąda pomocy, bez który trudno i rzecz niepodobna ty tam od Moskwy ukrainy bronić, a odbiegać zaś braci swych nie tylko rzecz sromotna, ale też i szkoda, i obowiązek o niej nie dopuszcza, bo nieprzyjaciel nie będzie próżnował, przydzie w głąb w ziemię i wojnę do nas przyniesie, którego snadniej i mniejszem kosztem na granicach zatrzymać by się mogło. Nadto jeszcze z konsyderacyjej niektórych pp. senatorów, zawie-
ruchów ukrainnych dobrze świadomych, przekłada J. K. M. wmciom niebezpieczeństwo wielkie, które nad R. P. prawie wisi, od
Donosi to prawie jawne niebezpieczeństwo J. K. M. do wiadomości wmciów, żąda rady, żąda pomocy, bez który trudno i rzecz niepodobna ty tam od Moskwy ukrainy bronić, a odbiegać zaś braci swych nie tylko rzecz sromotna, ale też i szkoda, i obowiązek o niej nie dopuszcza, bo nieprzyjaciel nie będzie próżnował, przydzie w głąb w ziemię i wojnę do nas przyniesie, którego snadniej i mniejszem kosztem na granicach zatrzymać by się mogło. Nadto jeszcze z konsyderacyjej niektórych pp. senatorów, zawie-
ruchów ukrainnych dobrze świadomych, przekłada J. K. M. wmciom niebezpieczeństwo wielkie, które nad R. P. prawie wisi, od
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 481
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
obawiał że by jeszcze nie było Min drugich. Owe tez Okręty Olenderskie zaraz stanęły przy tej Fortecy w porcie bardzo zacnym et interim radzono jako sobie postąpić z Fioniją ponieważ Fryderyzent tak potężna forteca dostała się wręce nasze, która była Fioniej Socia obróciła się in aemulum Staliśmy tedy w obozie ale przecię nasz dziad nigdy niepróżnował. Bo było barek ze dwieście to lada kiedy powsiadawszy Dragonija Semenowie to Napadli Szwedów w Fioniej i znacznie Infestowali osobliwie jednak Semenowie których było 300. Cudownych rzeczy dokazowali. Bo to tam ludzie byli tak wybrakowani w lata wzrost. Jako by ich jedna porodziła matka mieli Szwedzi co robić z sobą w Fioniej. Bo ta Prowincja
obawiał że by ieszcze nie było Min drugich. Owe tez Okręty Olęnderskie zaraz stanęły przy tey Fortecy w porcie bardzo zacnym et interim radzono iako sobie postąpic z Fioniią poniewaz Fryderyzent tak potęzna forteca dostała się wręce nasze, ktora była Fioniey Socia obrociła się in aemulum Stalismy tedy w obozie ale przecię nasz dziad nigdy nieproznował. Bo było barek ze dwiescie to lada kiedy powsiadawszy Dragoniia Semenowie to Napadli Szwedow w Fioniey y znacznie Infestowali osobliwie iednak Semenowie ktorych było 300. Cudownych rzeczy dokazowali. Bo to tam ludzie byli tak wybrakowani w lata wzrost. Iako by ich iedna porodziła matka mieli Szwedzi co robić z sobą w Fioniey. Bo ta Prowincyia
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 72v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688