szlachta głosy wozi. Ten, żeby milczał, ów mu, żeby gadał, płaci; Diabłaż tak nie mają być kramarze bogaci. We dwoje zarabiając, biorą drudzy fryzy; Czemuż by, pytam, płacić nie mieli akcyzy? Aleć by ich najlepiej taką skarać cięgą, Żeby im kat ozory wywłóczył pod pręgą, Inszej jatki, lepszego rzeźnika niegodne, Gdy, przy swych niewolniczych, przedają swobodne, Gdy najżyczliwsze rady i najzdrowsze wota
Tym słówkiem: nie pozwalam, obala niecnota; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi
szlachta głosy wozi. Ten, żeby milczał, ów mu, żeby gadał, płaci; Diabłaż tak nie mają być kramarze bogaci. We dwoje zarabiając, biorą drudzy fryzy; Czemuż by, pytam, płacić nie mieli akcyzy? Aleć by ich najlepiej taką skarać cięgą, Żeby im kat ozory wywłóczył pod pręgą, Inszej jatki, lepszego rzeźnika niegodne, Gdy, przy swych niewolniczych, przedają swobodne, Gdy najżyczliwsze rady i najzdrowsze wota
Tym słówkiem: nie pozwalam, obala niecnota; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 200
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Znajdziesz tu zdrowiu twemu przyczynę.
Asa Faetida. Czartowe łajno ziele. Im barziej śmierdzi tym lepsze ziele/ Za tym nie pytaj o cnocie wiele.
Armeniacum Sól Ormiańska Przeźrocistość tu i waga służy/ Gdzie więcej światła/ Aptece płuży. Antimonium. Abo Oczna przyprawa. Im więtszy promień w ocznej przyprawie/ Kształt jako wodne pręgi na stawie. Tym lepiej godna Kupcze zapłaty/ W palcach ją skruszysz nie z znasz utraty.
Ambra. Abo Burstyn. Lekka być Ambra/ ba i pachniąca/ Farby Cyprowej do zębów lgnąca.
Amylum. Krochmal. Biały/ nie dawno Krochmal robiony/ Taki bo Aptek ma być kupiony.
Anacardus. Anakard. Anakard
Znaydziesz tu zdrowiu twemu przycżynę.
Asa Faetida. Czártowe łáyno źiele. Im bárziey śmierdzi tym lepsze ziele/ Zá tym nie pytay o cnoćie wiele.
Armeniacum Sol Ormianska Przeźroćistość tu y wagá służy/ Gdzie więcey świátłá/ Aptece płuży. Antimonium. Abo Oczná przyprawá. Im więtszy promień w ocżney przypráwie/ Kształt iáko wodne pręgi ná stáwie. Tym lepiey godna Kupcże zapłáty/ W pálcách ią skruszysz nie z znasz vtráty.
Ambra. Abo Burstyn. Lekka bydz Ambrá/ bá y pachniąca/ Farby Cyprowey do zębow lgnąca.
Amylum. Krochmal. Biały/ nie dawno Krochmal robiony/ Táki bo Aptek ma bydz kupiony.
Anacardus. Anákard. Anákárd
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
o po osiecku za szewca obwieszą kołodzieja, za ślusarza gancarza, za winowajcę stracą niewinnego. Forma sądów ucieszna, inkwizycja plotki, Sakson na pozór rozłożony zadrze nogi do góry, sentencja racji, dekret żadnego mieć nie będzie fundamentu. Za trzepaczkę na gardło, za wołu na grzywny i gorzałkę, za zabójstwo na misterne pod pręgą plagi, albo z miasta wywołanie i wyświecenie skażą, osądzą i egzekwują. Ale przebóg, inaczej mieć chce prawo i wrodzony rozsądek! Prawda, ale któż prawo przeczyta, kiedy pan wójt jak Świnia głupi, pan burmistrz litery nie zna, pan pisarz, co czyta, nie rozumie, panowie ławnicy tylko z grzywien pić
o po osiecku za szewca obwieszą kołodzieja, za ślusarza gancarza, za winowajcę stracą niewinnego. Forma sądów ucieszna, inkwizycyja plotki, Sakson na pozór rozłożony zadrze nogi do góry, sentencyja racyi, dekret żadnego mieć nie będzie fundamentu. Za trzepaczkę na gardło, za wołu na grzywny i gorzałkę, za zabójstwo na misterne pod pręgą plagi, albo z miasta wywołanie i wyświecenie skażą, osądzą i egzekwują. Ale przebóg, inaczej mieć chce prawo i wrodzony rozsądek! Prawda, ale któż prawo przeczyta, kiedy pan wójt jak Świnia głupi, pan burmistrz litery nie zna, pan pisarz, co czyta, nie rozumie, panowie ławnicy tylko z grzywien pić
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 201
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kompanii z delfinem, i cokolwiek złowi Delfin, i ten pochlebca, z tegoż partycypuje i żywi się.
PARDALIS Ryś ryba w morzu, cętki po sobie mająca, jak ryś ziemski według Rawizjusza.
PAVO, Paw ryba morska, wiele po sobie mająca kolorów, ad instar ziemskiego Pawia a przytym niby czerwonemi poliniowana pręgami; a w Indii, złotym popisuje się ogonem. Masenius.
RHOMBUS Plaszczka ryba albo czworograniastej formy ukośnie, animal aquatile. Jedne są gładkie, drugie z kolcami jak jeże; czasów dawnych była ta ryba wielkim speciałem, okrutnie jest żarłoczna, wiele innych ryb pojadająca. Schottus l. 10. cap. 43.
TESTUDO
kompanii z delfinem, y cokolwiek złowi Delfin, y ten pochlebca, z tegoż partycypuie y żywi się.
PARDALIS Ryś ryba w morzu, cętki po sobie maiąca, iak ryś ziemski według Rawizyusza.
PAVO, Paw ryba morska, wiele po sobie maiąca kolorow, ad instar ziemskiego Pawia a przytym niby czerwonemi poliniowana pręgami; á w Indii, złotym popisuie się ogonem. Masenius.
RHOMBUS Plászczka ryba albo czworograniastey formy ukośnie, animal aquatile. Iedne są gładkie, drugie z kolcami iak ieże; czasow dawnych była ta ryba wielkim speciałem, okrutnie iest żarłoczna, wiele innych ryb poiadaiąca. Schottus l. 10. cap. 43.
TESTUDO
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 311
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, Iż z tego słupa jakby był wąż potem, Miecz zaś i miotła, to twierdzono o tem. Ja jakom widział, tak go też okażę I proporcyją wierszem to wyrażę, Jako właśnie był, gdy w zamek spieszyli, Zaś w mury wszedłszy, jużem nie patrzyli. Z samych namiotów w zgórę pręga wstała, Aże do samych obłoków sięgała, Od dołu cienka, wzgórę szerokością Do miotły jakby było podobnością. Więcej-m nie widział i nie piszę o tem, Bom prędko odszedł, co widzieli potem. Tak powiadali, jakom wyżej pisał, Od różnych różnic z ust-em ja to słyszał. By mieli drzewa
, Iż z tego słupa jakby był wąż potem, Miecz zaś i miotła, to twierdzono o tem. Ja jakom widział, tak go też okażę I proporcyją wierszem to wyrażę, Jako właśnie był, gdy w zamek spieszyli, Zaś w mury wszedłszy, jużem nie patrzyli. Z samych namiotów w zgórę pręga wstała, Aże do samych obłoków sięgała, Od dołu cienka, wzgórę szerokością Do miotły jakby było podobnością. Więcej-m nie widział i nie piszę o tem, Bom prędko odszedł, co widzieli potem. Tak powiadali, jakom wyżej pisał, Od różnych różnic z ust-em ja to słyszał. By mieli drzewa
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 180
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przenosiny. Ona po swych bliźniętach będzie żyła, tuszę, A ja przy jej umierać w krótkim czesie muszę.” 74 (D). NA KSIĘDZA BĘKARTA
Jadąc nabożna pani z kościoła w karecie, Widzi w koszu na drzewie powieszone dziecię; Któraś z miasta niecnota, w kawałek siermięgi Uwinąwszy, powiesi, bojęcy się pręgi. Każe go sobie przynieść i zrazu się miesza; Wspomniawszy potem sobie w sitowiu Mojżesza, Chowa owego chłopca równo z swymi syny. Poznawszy potem dowcip i pojętność z miny, Do szkół wprzód, na ostatek, choć się to z Mojżeszem Nie zgadza, księdzem robi i okryje pleszem (Nie tylko bowiem Mojżesz kapłaństwa odsądza
przenosiny. Ona po swych bliźniętach będzie żyła, tuszę, A ja przy jej umierać w krótkim czesie muszę.” 74 (D). NA KSIĘDZA BĘKARTA
Jadąc nabożna pani z kościoła w karecie, Widzi w koszu na drzewie powieszone dziecię; Któraś z miasta niecnota, w kawałek siermięgi Uwinąwszy, powiesi, bojęcy się pręgi. Każe go sobie przynieść i zrazu się miesza; Wspomniawszy potem sobie w sitowiu Mojżesza, Chowa owego chłopca równo z swymi syny. Poznawszy potem dowcip i pojętność z miny, Do szkół wprzód, na ostatek, choć się to z Mojżeszem Nie zgadza, księdzem robi i okryje pleszem (Nie tylko bowiem Mojżesz kapłaństwa odsądza
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 559
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trzy dni po swoim weselu". Przydał i to; "Żem ja był -prawi- kanonikiem, A tyś był gołym mnichem, ledwie nie laikiem". Tak ci mię uczcił Kalwin, co żem mu zborgował, Jeżelim go też i ja pięknie uszanował: "A ty psie wyszmagany w Genewie u pręgi! Obejzryj jeno grzbiet twój, jakie tam masz dęgi. Przymawiasz pomnożeniu kościoła mojego, A twój jak począł kwitnąć? Od grzbietu twojego, Gdy-ć piętnem wypalona na grzbiecie lilia, Pięknie kwitnąć poczęła twa ewanielia. Za co? Aza nie pomnisz sodomczyku? Wiera, Wstyd-ci mię jego mości pana Lucypera!
trzy dni po swoim weselu". Przydał i to; "Żem ja był -prawi- kanonikiem, A tyś był gołym mnichem, ledwie nie laikiem". Tak ci mię uczcił Kalwin, co żem mu zborgował, Jeżelim go też i ja pięknie uszanował: "A ty psie wyszmagany w Genewie u pręgi! Obejzryj jeno grzbiet twój, jakie tam masz dęgi. Przymawiasz pomnożeniu kościoła mojego, A twój jak począł kwitnąć? Od grzbietu twojego, Gdy-ć piętnem wypalona na grzbiecie lilija, Pięknie kwitnąć poczęła twa ewanjelija. Za co? Aza nie pomnisz sodomczyku? Wiera, Wstyd-ci mię jego mości pana Lucypera!
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 298
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Tak, że wolałby drugi katem widzieć syna, Niż katechiztą abo ministrem Kalwina. Przeto się też to w Wilnie niedawno spełniło, Że katowsko tam jakieś ministrem ich było. Jednoż przecię ma Kalwin kęs konsolacyjej, Że na swym zborze w Wilnie słyszy o lelijej, Jaką mu było piątnem w Genewie na grzbiecie U pręgi wypalono, za co, sami wiecie. Przeto rad, że się dziatki jego herbem szczycą, I tak go postawili nad zborową śpicą. O krzyż nic nie dba, który nad lilią jego Włożono na zbór, miasto barana przeszłego, Gdyż wie, że ten krzyż jego syneczkowi mili, Lewemu go łotrowi na cześć postawili
Tak, że wolałby drugi katem widzieć syna, Niż katechistą abo ministrem Kalwina. Przeto się też to w Wilnie niedawno spełniło, Że katowsko tam jakieś ministrem ich było. Jednoż przecię ma Kalwin kęs konsolacyjej, Że na swym zborze w Wilnie słyszy o lelijej, Jaką mu było piątnem w Genewie na grzbiecie U pręgi wypalono, za co, sami wiecie. Przeto rad, że się dziatki jego herbem szczycą, I tak go postawili nad zborową śpicą. O krzyż nic nie dba, który nad liliją jego Włożono na zbór, miasto barana przeszłego, Gdyż wie, że ten krzyż jego syneczkowi mili, Lewemu go łotrowi na cześć postawili
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 305
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, ożyje od Chleba. I jakież słowo to wymówić może, Żeś porodziła, Panno, Słowo Boże! Tyś góra, od tej kamień odsieczony Misternie, Chrystus, skruszył w piekle brony. Góra Twa górę nad czartami bierze, Człowieka z Bogiem stanęło przymierze. Rzekł Pan: „Położę gdy na niebie pręgę, Łuk mój niebieski, wspomnię na przysięgę Syna na krzyżu, łuk wyciągnął drugi, Dla którego nam wszelkie zmazał długi.” NIECH MALARZE ZNAJĄ, JAK MalowAĆ MAJĄ
Malarze Pannę niechaj tak malują: Na głowie wieniec tu niech aplikują, Gołębia w wieńcu jako w gnieździe jakim — Nie lada Gołąb w gnieździe nie ladakim
, ożyje od Chleba. I jakież słowo to wymówić może, Żeś porodziła, Panno, Słowo Boże! Tyś góra, od tej kamień odsieczony Misternie, Chrystus, skruszył w piekle brony. Góra Twa górę nad czartami bierze, Człowieka z Bogiem stanęło przymierze. Rzekł Pan: „Położę gdy na niebie pręgę, Łuk mój niebieski, wspomnię na przysięgę Syna na krzyżu, łuk wyciągnął drugi, Dla którego nam wszelkie zmazał długi.” NIECH MALARZE ZNAJĄ, JAK MALOWAĆ MAJĄ
Malarze Pannę niechaj tak malują: Na głowie wieniec tu niech aplikują, Gołębia w wieńcu jako w gnieździe jakim — Nie lada Gołąb w gnieździe nie ladakim
Skrót tekstu: BarŁŻywBar_I
Strona: 467
Tytuł:
Żywoty świętych
Autor:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przejdziewa sobie az pod on las, kto kogo położy że by się już nie wracał do Obozu popchnie mię na owe kładki idze, ty wprzód tylko wstąpię na owe Ławkę tnie mię z tyłu w łeb tylko że Aksamit wenecki przedni był P. Bóg zachował że nieprzecian tylko trochę w jednym miejscu Aksamit puścił, a dalej pręga tylko jak biczem cian. zaninczył mię jednak zem spadł zowej ławki w wodę. Umknę się tedy zowego miejsca bojąc się żeby mi nie poprawił i na tamtę stronę dobywąm się mówiąc Boże widzisz moję niewinność jeno co wynidę z wody a on tez już ławki przeszedł. i mówię A milczkiem to kąsasz pogański synu!
przeydziewa sobie az pod on las, kto kogo połozy że by się iuz nie wracał do Obozu popchnie mię na owe kładki idze, ty wprzod tylko wstąpię na owe Ławkę tnie mię z tyłu w łeb tylko że Axamit wenecki przedni był P. Bog zachował że nieprzeciąn tylko trochę w iednym mieyscu Axamit puscił, a daley pręga tylko iak biczęm ciąn. zaninczył mię iednak zem spadł zowey ławki w wodę. Umknę się tedy zowego mieysca boiąc się żeby mi nie poprawił y na tamtę stronę dobywąm się mowiąc Boże widzisz moię niewinność ięno co wynidę z wody a on tez iuz ławki przeszedł. y mowię A milczkięm to kąsasz poganski synu!
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688