do szlacheckiej w Podgórzu stodoły, Obaczę kupę owsa, lecz ze lnem na poły. We wszytkim ma to nasze wygodę Podgórze. Czegóż więcej potrzeba? Zaraz olej w żurze. 141 (P). PIWO Z SIECZKI, GORZAŁKA Z OWSA
Nie pić, ale się raczej takim piwem dawić, Co od niego potrzeba oracyją prawić. Szlachcic jeden uwarzyć kazał piwo z sieczki. Warzy piwowar, potem, skosztowawszy brzeczki: „Nie masz tu — rzecze — smaku, ani też być może; Każ jedno Waszmość na słód lepsze zalać zboże.” Przyjadę dla sąsiedzkiej do niego ugody. Niepodobna pić z chmielem przewarzonej wody; Jeśli się też napiję,
do szlacheckiej w Podgórzu stodoły, Obaczę kupę owsa, lecz ze lnem na poły. We wszytkim ma to nasze wygodę Podgórze. Czegóż więcej potrzeba? Zaraz olej w żurze. 141 (P). PIWO Z SIECZKI, GORZAŁKA Z OWSA
Nie pić, ale się raczej takim piwem dawić, Co od niego potrzeba oracyją prawić. Szlachcic jeden uwarzyć kazał piwo z sieczki. Warzy piwowar, potem, skosztowawszy brzeczki: „Nie masz tu — rzecze — smaku, ani też być może; Każ jedno Waszmość na słód lepsze zalać zboże.” Przyjadę dla sąsiedzkiej do niego ugody. Niepodobna pić z chmielem przewarzonej wody; Jeśli się też napiję,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 68
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jako bito Kozaków na Niedźwiedzich Łozach, Ordy na Konotopie, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę.” A ja, nim znowu pocznie co prawić o Sierku, Daję mu zawinione trzy tymfy w papierku. Wsiadszy na koń, pojechał; gdy już był za wroty, Wziąwszy laskę w garść, idę zajźreć do roboty, Kiedy ów do mnie leci, wyjąwszy od łęku, W pół podworca mnie zastał, z pistoletem w ręku. Nie mogę się rozgarnąć,
Jako bito Kozaków na Niedźwiedzich Łozach, Ordy na Konotopie, prawi o obozach, O hetmaniech, począwszy gdzieś od Nalewajka. Ja słucham, choć nieprawda, chociaż wszytko bajka. Na koniec domu mego przypomniawszy sławę: „Proszę — rzecze — Mospanie, co łaska na strawę.” A ja, nim znowu pocznie co prawić o Sierku, Daję mu zawinione trzy tymfy w papierku. Wsiadszy na koń, pojechał; gdy już był za wroty, Wziąwszy laskę w garść, idę zajźreć do roboty, Kiedy ów do mnie leci, wyjąwszy od łęku, W pół podworca mnie zastał, z pistoletem w ręku. Nie mogę się rozgarnąć,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 181
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy
zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bije, oni możniejszych zasłaniają, opłacają i z krwawych łez i ubóstwa swojego pohanych napawają żarłoków.
Pójdźmy do cechów, a raczej na błazeńską komedią, gdzie owe ich przyjmowania, wyzwolenia i tam insze na urzędy osób kreacyje, o jakiego śmiechu, drwin i głupstwa pełne, kiedy owe oracyje, egzhorty i panegiryki misternym stylem prawić i ceremonie wywodzić będą. O zaleceniu cnoty nie pytaj, o podciwości i rzetelności, którymi wszytkie konszta i rzemiesła stać powinny, najmniejszej wzmianki nie będzie, wszytka rzecz napomnienia na tym się oprze: „Abyście, panie Marcinie, wiedzieli, p. Marcinie uczciwy, żeście się do uczciwego braterstwa i
bije, oni możniejszych zasłaniają, opłacają i z krwawych łez i ubóstwa swojego pohanych napawają żarłoków.
Pójdźmy do cechów, a raczej na błazeńską komedyją, gdzie owe ich przyjmowania, wyzwolenia i tam insze na urzędy osób kreacyje, o jakiego śmiechu, drwin i głupstwa pełne, kiedy owe oracyje, egzhorty i panegiryki misternym stylem prawić i ceremonie wywodzić będą. O zaleceniu cnoty nie pytaj, o podciwości i rzetelności, którymi wszytkie konszta i rzemiesła stać powinny, najmniejszej wzmianki nie będzie, wszytka rzecz napomnienia na tym się oprze: „Abyście, panie Marcinie, wiedzieli, p. Marcinie uczciwy, żeście się do uczciwego braterstwa i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 201
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dobrej myśli wczorajszej. Którego Adam usilnie prosił mówiąc: JANIE, wszak wiesz/ że to uczynek miłosierny/ smutnego pocieszyć; on tym związany myślił sobie: pójdę dla tego który się stał wszytkim wszytko; a idąc mówił/ Boże pokwap się ku wspomożeniu memu. Przyszedł tedy i usiadł z drugimi gosćmi/ którzy jeli prawić o dniu wczorajszym/ tak strony przypadku/ jako i strony odeścia swego/ z których jeden mówi: Jam wczora będąc od waszmości barzo uczęstowany/ nie pamiętam jako mię do domu przywieziono. Drugi/ jam potkał przyjaciółkę moja dawną. Trzeci/ ją mając już dawno warch na jednego/ wczoram się pod pijany
dobrey myśli wczorayszey. Ktorego Adám vśilnie prosił mowiąc: IANIE, wszak wiesz/ że to vczynek miłośierny/ smutnego poćieszyć; on tym związány myslił sobie: poydę dla tego ktory sie stáł wszytkim wszytko; á idąc mowił/ Boże pokwáp się ku wspomożeniu memu. Przyszedł tedy y vśiádł z drugimi gosćmi/ ktorzy ieli práwić o dniu wczorayszym/ tak sstrony przypadku/ iáko y strony odeśćiá swego/ z ktorych ieden mowi: Iam wczorá będąc od waszmośći bárzo vczęstowány/ nie pámiętám iáko mię do domu przywieźiono. Drugi/ iam potkał przyiáćiołkę moia dáwną. Trzeći/ ią maiąc iuż dáwno warch ná iednego/ wczoram się pod piiány
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 38
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
tegoż oblubieńca swego: Boże mój, Boże mój czemuś mię opuścił? A tak lzejsze mu będzie to wszytko/ co jest człowiekowi przykrego i nieznośnego. Cóż ł o pociechach Ducha Z. i o słodkościach onych niebieskich/ których prawdziwi zakonnicy doznawają? a tych waszmość podobno i pojąć nie możesz/ choćbym chciał prawić onych: krótko mówiąc: gdy to z sobą ża zaiste co Psalmista świadczy: Według mnóstwa boleści, pociechy twoi Boże. A ty P. Boże ktoś jest któremu ja służę/ i dla czego taka mię zapłata czeka wieczności? Na wtóre zaś: a nadewszytko niewola. a potym i zakonnikiem być/ jest
tegoż oblubieńcá swego: Boże moy, Boże moy czemuś mię opuśćił? A tak lzeysze mu będźie to wszytko/ co iest człowiekowi przykrego y nieznośnego. Coż ł o poćiechách Ducha S. y o słodkośćiach onych niebieskich/ ktorych prawdźiwi zákonnicy doznawáią? á tych wászmośc podobno y poiąć nie możesz/ choćbym chćiał práwić onych: krotko mowiąc: gdy to z sobą żá záiste co Psalmistá świádczy: Według mnostwá boleśći, poćiechy twoi Boże. A ty P. Boże ktoś iest ktoremu iá służę/ y dla czego taká mię zápłata czeká wiecznośći? Ná wtore zaś: a nadewszytko niewola. á potym i zakonnikiem być/ iest
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 60
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
/ nie masz błogosławieństwa/ bez przymieszanego nieszczęścia/ nie wesołego smutku/ nie miłego krzyża na tym świecie/ według onego; Śmiech będzie zmieszan z żałością: a koniec wesela, smutek posiada: Przetoż do stałych god niebieskich i serce i oczy nasze podnosili. A już drogę pokazawsze do Boga Ojca, o nim samym prawić[...] zaczyna. GDybyście (prawi) mnie znali wżdybyście Ojca mego znali: a od tego czasy poznacie go, i widzieliście go. Rzekł mu Filip: Panie ukaż nam Ojca, a dosyć nam natym? Rzekł mu JEZUS: Przez tak długi czas jestem zwami, a nie poznaliście mię?
/ nie masz błogosławienstwá/ bez przymieszanego nieszczęśćiá/ nie wesołego smutku/ nie miłego krzyżá na tym świećie/ według onego; Smiech będźie zmieszan z żałośćią: á koniec wesela, smutek pośiadá: Przetoż do stáłych god niebieskich y serce y oczy nasze podnośili. A iuż drogę pokazawsze do Boga Oyca, o nim samym prawić[...] zaczyna. GDybyśćie (práwi) mnie znali wżdybyśćie Oycá mego znali: á od tego czasy poznaćie go, y widźieliśćie go. Rzekł mu Philip: Pánie vkaż nam Oyca, á dosyć nam natym? Rzekł mu IEZVS: Przez tak długi czas iestem zwami, á nie poznaliśćie mię?
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 83
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
insi także przyznali, jak mię sami żałowali, Widząc moje utrapienie o to me postanowienie.
Z tamtej strony ludzi zwodzą, inkwizycyją wywodzą Z tych, co drudzy mię nie znali, - ledwo że o tym słychali. Ale trudno świadczyć mieli, gdy nic o tym nie wiedzieli, Co się działo, - leć musieli prawić, chociaj nie wiedzieli. Z tamtej strony inkwizycja. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Tu powtórny dekret stawa, - gdzie i to sędzia przydawa, Abym rzeczy powracała i z nich rachunek oddała; A nie tylko Ezopowe, ale i upominkowe, Które komukolwiek dawał - tak upornie przy tym stawał. Kazano mi rzeczy oddać.
Oddaję
insi także przyznali, jak mię sami żałowali, Widząc moje utrapienie o to me postanowienie.
Z tamtej strony ludzi zwodzą, inkwizycyją wywodzą Z tych, co drudzy mię nie znali, - ledwo że o tym słychali. Ale trudno świadczyć mieli, gdy nic o tym nie wiedzieli, Co się działo, - leć musieli prawić, chociaj nie wiedzieli. Z tamtej strony inkwizycyja. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Tu powtórny dekret stawa, - gdzie i to sędzia przydawa, Abym rzeczy powracała i z nich rachunek oddała; A nie tylko Ezopowe, ale i upominkowe, Które komukolwiek dawał - tak upornie przy tym stawał. Kazano mi rzeczy oddać.
Oddaję
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 70
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
się dym, ciepło złożył. PROBLEMA. Rezol: Przez srzodek pieca lub na boku daje się tubus z obu stron otwarty: w ten wtedy zimniejszą aura ustawicznie cisnąć się ogrzewać i przelatywać będzie, gdy na jego miejsce, grubsza awra i zimna nastąpi: Jak Erometria w Matematyce demonstruje: może się kilka takich tubusów w prawić. awra przez ciepło naprzeża się; dołem pieca dał się może dziura mała, którą by awra przygrubsza wychodziła, z wilgoci osuszając. PROBLEMA. Rezol: Ściana która dzieli pokoje, niech ma dwie otwarte dziury znaczne, bliszą i dalszą pieca. Zimna awra przez bliższą, ocierając się o piec. ogrzeje się, a
się dym, ciepło złożył. PROBLEMA. Rezol: Przez srzodek pieca lub ná boku dáie się tubus z obu stron otwárty: w ten wtedy zimnieyszą áura ustawicznie cisnąć się ogrzewać y przelatywać będzie, gdy na iego mieysce, grubsza awra y zimna nastąpi: Iák Aerometria w Matemátyce demonstruie: może się kilka tákich tubusow w práwić. awra przez ciepło naprzeża się; dołem pieca dáł się może dziura máła, ktorą by awra przygrubsza wychodziła, z wilgoci osuszaiąc. PROBLEMA. Rezol: Sciána która dzieli pokoie, niech ma dwie otwárte dziury znáczne, bliszą y dálszą pieca. Zimna áwra przez blizszą, ocieráiąc się o piec. ogrzeie się, á
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 53
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
pomknąć granic.” Uśmiechnąwszy Władysław: „Patrzcież tego bzdziela, Nie mógł po czym poczciwszym matki mej wesela Wspomnieć, tylko po gównie!” Toż, gdy w krześle siędzie, Flaszą wina owego historyka zbędzie; Nie kazał mu drugi raz, żeby się zabawić, Wolał w lesie psów słuchać, starych dziei prawić. 88 (P). LEPSZA KROWA Niż POŁCIE, CHOĆ JEDNAKIEJ CENY
Odumarł chłop dwu synów, dwu połci i krowy, Której że trudno było dzielić na połowy, Wziął ją starszy, młodszemu połcie się dostały: Jeden przedał na piwo, drugi został cały. I tego nie ochrania, do kapusty sieka. Kontentuje
pomknąć granic.” Uśmiechnąwszy Władysław: „Patrzcież tego bzdziela, Nie mógł po czym poczciwszym matki mej wesela Wspomnieć, tylko po gównie!” Toż, gdy w krześle siędzie, Flaszą wina owego historyka zbędzie; Nie kazał mu drugi raz, żeby się zabawić, Wolał w lesie psów słuchać, starych dziei prawić. 88 (P). LEPSZA KROWA NIZ POŁCIE, CHOĆ JEDNAKIEJ CENY
Odumarł chłop dwu synów, dwu połci i krowy, Której że trudno było dzielić na połowy, Wziął ją starszy, młodszemu połcie się dostały: Jeden przedał na piwo, drugi został cały. I tego nie ochrania, do kapusty sieka. Kontentuje
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 568
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987