którym on nie podpada, brać ją na ten czas nie omieszka za nieznaczną swoją pochwałę, gdy na komparacyj zyska. Jeżeli nie jest urodziwy, trzeba przed nim wielbić piękność duszy i przenosić ją nad wdzięki; Jeżeli wesoły, trzeba się brzydzić malancholikami etc.
Reguła druga istotniejsza jeszcze nad pierwszą: szczerze, otwarcie i jak najprościej postępować sobie z nim, nie pokazywać ile możności wstrętu z tej przyczyny iż się on ustawicznie na wszystkie kroki patrzy, i owszem pomagać mu do tym widoczniejszego ich dojścia, uprzejmym myśli nawet przed nim wynurzeniem. Szeptów się wystrzegać, oczy mieć w pilnej straży, byleby albowiem mógł posądzić, zapewnie sądzić będzie opacznie.
ktorym on nie podpada, brać ią na ten czas nie omieszka za nieznaczną swoią pochwałę, gdy na komparacyi zyska. Jeżeli nie iest urodziwy, trzeba przed nim wielbić piękność duszy y przenosić ią nad wdzięki; Ieżeli wesoły, trzeba się brzydzić malancholikami etc.
Reguła druga istotnieysza ieszcze nad pierwszą: szczerze, otwarcie y iak nayprościey postępować sobie z nim, nie pokazywać ile możności wstrętu z tey przyczyny iż się on ustawicznie na wszystkie kroki patrzy, y owszem pomagać mu do tym widocznieyszego ich doyścia, uprzeymym myśli nawet przed nim wynurzeniem. Szeptow się wystrzegać, oczy mieć w pilney straży, byleby albowiem mogł posądzić, zapewnie sądzić będzie opacznie.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 173
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, zdrową radą. Za tą pobudką, rozkazania WKMci bo ultro, jako i dotąd, przestróg czynić WKMci umyśliłem zaniechać, doznawszy, żem się tym nie bardzo WKMci przysługował, ato napisałem, co Pan Bóg do serca podał, na którego łaskę spuściwszy się bez wszelakiej terminacjej, pisałem ten list prosto tak, zaczym iż pokancelowany i podobno incorrecte pisany, proszę, abyś WKM. miłościwie przyjąć raczył, a tym barziej, jeśliby co w niesmak było, gdyż upewniam w tym, że szczerze i serdecznej ku WKMci miłości afektem, a samej prawdzie i sumnieniu dogadzając, bez wszelakiego własnego respektu, z czym
, zdrową radą. Za tą pobudką, rozkazania WKMci bo ultro, jako i dotąd, przestróg czynić WKMci umyśliłem zaniechać, doznawszy, żem się tym nie bardzo WKMci przysługował, ato napisałem, co Pan Bóg do serca podał, na którego łaskę spuściwszy się bez wszelakiej terminacyej, pisałem ten list prosto tak, zaczym iż pokancelowany i podobno incorrecte pisany, proszę, abyś WKM. miłościwie przyjąć raczył, a tym barziej, jeśliby co w niesmak było, gdyż upewniam w tym, że szczerze i serdecznej ku WKMci miłości afektem, a samej prawdzie i sumnieniu dogadzając, bez wszelakiego własnego respektu, z czym
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 275
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
zagony nasze płóczą, w oczach własnych czausowże i posłanników samych, a więc to strzegą prawdy?
Czyni sąd krzywdę cierpiącym. Jako sprawiedliwemu Bogu miła jest sprawiedliwość, stąd poznawaj, iż nic gęściej i częściej niemawia do ludzi, jako o sprawiedliwości, dotegoż iż okrutnie karze złych sędziów. Jeśli tedy prawdziwie sprawiedliwość mówicie, prosto sądzcie synowie ludzcy. Abowiem w sercu nieprawości robicie, w ziemi niesprawiedliwości ręce wasze snują, i trochę niżej: Bóg skruszy zęby ich w gębie ich; trzonowe zęby lwów połamie pan. Wniwecz się obrócą jako woda zbiegająca: wyciągnął łuk swój, aż osłabieją. Jako wosk, który płynie, zniesieni będą: napadł ogień
zagony nasze płóczą, w oczach własnych czausowże i posłanników samych, a więc to strzegą prawdy?
Czyni sąd krzywdę cierpiącym. Jako sprawiedliwemu Bogu miła jest sprawiedliwość, ztąd poznawaj, iż nic gęściej i częściej niemawia do ludzi, jako o sprawiedliwości, dotegoż iż okrutnie karze złych sędziów. Jeśli tedy prawdziwie sprawiedliwość mówicie, prosto sądzcie synowie ludzcy. Abowiem w sercu nieprawości robicie, w ziemi niesprawiedliwości ręce wasze snują, i trochę niżej: Bóg skruszy zęby ich w gębie ich; trzonowe zęby lwów połamie pan. Wniwecz się obrócą jako woda zbiegająca: wyciągnął łuk swój, aż osłabieją. Jako wosk, który płynie, zniesieni będą: napadł ogień
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 266
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Ładowniczka aksamitna, czerwona. Zbroje
Zbroja złocista z szyszakiem, karwaszami, narańczagami i nakolankami jedna.
Zbrój polerowanych, z szyszakami, narańczagami i karwaszami, sześć.
Siodeł husarskich, falendyszowych, 12.
Siodło półszkarłaciem kryte jedno, stare.
Mieczyków dwa.
Pałaszów dwa.
Żelazo mediolańskie jedno, nie oprawione.
Głównia szabla, prosto oprawna.
Turskie łuki dwa.
Jarczak błękitny, rdemance? kryty, po brzegach srebra trochę. Rzeczy drobniejsze
Kadłubek zabity, z przywilegiami, listami, regestrami etc., snadź wołoskimi.
Baryłko cenowe, oliwne.
Flasza cenowa, garncowa, w puzdrze.
Puzdro pełne ceny, mianowicie w nim: mis wielkich 12,
Ładowniczka aksamitna, czerwona. Zbroje
Zbroja złocista z szyszakiem, karwaszami, narańczagami i nakolankami jedna.
Zbrój polerowanych, z szyszakami, narańczagami i karwaszami, sześć.
Siodeł husarskich, falendyszowych, 12.
Siodło półszkarłaciem kryte jedno, stare.
Mieczyków dwa.
Pałaszów dwa.
Żelazo mediolańskie jedno, nie oprawione.
Głownia szabla, prosto oprawna.
Turskie łuki dwa.
Jarczak błękitny, rdemance? kryty, po brzegach srebra trochę. Rzeczy drobniejsze
Kadłubek zabity, z przywilegiami, listami, regestrami etc., snadź wołoskimi.
Baryłko cenowe, oliwne.
Flasza cenowa, garncowa, w puzdrze.
Puzdro pełne ceny, mianowicie w nim: mis wielkich 12,
Skrót tekstu: InwKorGęb
Strona: 115
Tytuł:
Inwentarz mienia ruchomego książąt Koreckich z lat 1637-1640
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1637 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
wojewody witebskiego, gdzie przy ochocie, faworów i łask wielkie miałem dowody, przeszłych uraz amnestię i obietnicę protekcji dalszych; konfidencję pańską zabrał do mnie cum stupore, owszem cum invidia multorum. Traktował go potem generał-lejtnant wojsk litewskich Behm, ale nie do rzeczy był ten traktament, i car był malkontent. Stamtąd prosto na pocztę wsiadłszy, pobiegł nocą do Dawidgródka i dalej.
27 Martii traktował nas ip. Szeremet po odjeździe carskim bardzo pięknie; nazajutrz i Szeremet za carem imć jechał, darowawszy mi soboli głównych parę i pożegnawszy się ze mną żałośnie dosyć. Jam też tego dnia odjechał do Hłuska na święta.
W Hłusku continuo niedziel
wojewody witebskiego, gdzie przy ochocie, faworów i łask wielkie miałem dowody, przeszłych uraz amnestyę i obietnicę protekcyi dalszych; konfidencyę pańską zabrał do mnie cum stupore, owszem cum invidia multorum. Traktował go potém generał-lejtnant wojsk litewskich Behm, ale nie do rzeczy był ten traktament, i car był malkontent. Ztamtąd prosto na pocztę wsiadłszy, pobiegł nocą do Dawidgródka i daléj.
27 Martii traktował nas jp. Szeremet po odjeździe carskim bardzo pięknie; nazajutrz i Szeremet za carem imć jechał, darowawszy mi soboli głównych parę i pożegnawszy się ze mną żałośnie dosyć. Jam téż tego dnia odjechał do Hłuska na święta.
W Hłusku continuo niedziel
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 153
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
sześć wziął.
Tandem kiedy coraz pospolite ruszenie kupiło się, książęta Wiśniowieccy associati z kilką chorągwi kozaków, także dragonii. Książę kanclerz Radziwił siostrzenicę rodzoną mający i ten coś ludzi dodał, kiedy ip. Ogiński starosta żmudzki w kilkaset koni przyszedł. I rachowało się plus minus na 12,000 wojska pospolitego ruszenia z zaciągnionemi chorągwiami, prosto ku Wilnowi poszli, gdzie sedem byli ip. Sapiehowie założyli, którzy widząc appropinquantem tumultuarium hostem, wyszli z ludem swoim wojennym i ćwiczonym, chorągwiami pancernemi, tatarskiemi, rajtarią i dragonią pieszą, którego wojska mieli z pięć tysięcy, bo i powiatowych z Scysji coś było chorągwi, jako to: wileńska, brasławska, upicka
sześć wziął.
Tandem kiedy coraz pospolite ruszenie kupiło się, książęta Wiśniowieccy associati z kilką chorągwi kozaków, także dragonii. Książę kanclerz Radziwił siestrzenicę rodzoną mający i ten coś ludzi dodał, kiedy jp. Ogiński starosta żmudzki w kilkaset koni przyszedł. I rachowało się plus minus na 12,000 wojska pospolitego ruszenia z zaciągnionemi chorągwiami, prosto ku Wilnowi poszli, gdzie sedem byli jp. Sapiehowie założyli, którzy widząc appropinquantem tumultuarium hostem, wyszli z ludem swoim wojennym i ćwiczonym, chorągwiami pancernemi, tatarskiemi, rajtaryą i dragonią pieszą, którego wojska mieli z pięć tysięcy, bo i powiatowych z Scyssyi coś było chorągwi, jako to: wileńska, brasławska, upitska
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 207
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Co się więc trafia, że mu kto z bliska w nos dmuchnie, Uchyliwszy powagi, przeskoczy do kuchnie: Znośniejszy dym niźli strach. Mieszają się pieszy, Ale cóż, dalej kroku żaden nie pospieszy. W tej ci i świat, i ludzie położeni mierze, Stąd śmierć i żywot wiecznie oboje swych bierze. Prosto idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi, skacząc krzywo. Niech jak najświątobliwiej krzyżem władną księża. Pamiętajcie niewiasty na rajskiego węża: O was się naprzód kusił. Statek w ludziach kocham, Który należy, jako wspomniało się, rochom. Bóg z nieba spektatorem oraz tej gry sędzią,
, Co się więc trafia, że mu kto z bliska w nos dmuchnie, Uchyliwszy powagi, przeskoczy do kuchnie: Znośniejszy dym niźli strach. Mieszają się pieszy, Ale cóż, dalej kroku żaden nie pospieszy. W tej ci i świat, i ludzie położeni mierze, Stąd śmierć i żywot wiecznie oboje swych bierze. Prosto idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi, skacząc krzywo. Niech jak najświątobliwiej krzyżem władną księża. Pamiętajcie niewiasty na rajskiego węża: O was się naprzód kusił. Statek w ludziach kocham, Który należy, jako wspomniało się, rochom. Bóg z nieba spektatorem oraz tej gry sędzią,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 28
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pana. Tu trochę nie mody, Bo zwykle, niźli urząd, chleb ma chodzić wprzódy; Lecz się to łacno w naszej ojczyźnie nagradza, Gdy nam tenże chleb kraje, co i za stół sadza. Wieś kupił, ożenił się, okrzcił za rok syna; Idźcież tym wszyscy grzeczni przykładem Morsztyna, Nie prosto z pieluch w bety: nikogo nie minie, Co ten w swoim przezwisku nosi po łacinie. 87 (N). TREFUNEK W ZWYCZAJ SIĘ OBRACA
Borzuj z Fedorem, mając coś na pinku, W sądeckim z sobą potkają się rynku. Więc skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co
pana. Tu trochę nie mody, Bo zwykle, niźli urząd, chleb ma chodzić wprzódy; Lecz się to łacno w naszej ojczyźnie nagradza, Gdy nam tenże chleb kraje, co i za stół sadza. Wieś kupił, ożenił się, okrzcił za rok syna; Idźcież tym wszyscy grzeczni przykładem Morstyna, Nie prosto z pieluch w bety: nikogo nie minie, Co ten w swoim przezwisku nosi po łacinie. 87 (N). TREFUNEK W ZWYCZAJ SIĘ OBRACA
Borzuj z Fedorem, mając coś na pinku, W sądeckim z sobą potkają się rynku. Więc skoro oba wspomnią sobie matki, Potną się kędyś niedaleko jatki. Tylko co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 45
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Niech tobie, nie gorzałce służę, i nie winu, Niech zawsze trzeźwym będę, święty Boży Synu. Któż wie, długo mi będziesz swoje przyście zwłaczał; Tedybym się pijany przed tobą zataczał? 229 (D). NA TOŻ
Patrzę, gdy ksiądz dziecię krzci i, choć po obiedzie, Prosto z niego gorzałka jako z beczki jedzie. A potem, nieczystego wyganiając ducha, Gorzałką go, nim chleba skosztuje, zachucha; Stąd, ledwie cycek z gęby swej puści macierze, W skok się do alembika i kwaterki bierze. Prawieć mu, rzekę sobie sam cicho, poradził: Jednego diabła wygnał, a dziesiąci
Niech tobie, nie gorzałce służę, i nie winu, Niech zawsze trzeźwym będę, święty Boży Synu. Któż wie, długo mi będziesz swoje przyście zwłaczał; Tedybym się pijany przed tobą zataczał? 229 (D). NA TOŻ
Patrzę, gdy ksiądz dziecię krzci i, choć po obiedzie, Prosto z niego gorzałka jako z beczki jedzie. A potem, nieczystego wyganiając ducha, Gorzałką go, nim chleba skosztuje, zachucha; Stąd, ledwie cycek z gęby swej puści macierze, W skok się do alembika i kwaterki bierze. Prawieć mu, rzekę sobie sam cicho, poradził: Jednego diabła wygnał, a dziesiąci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 104
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wylewano wodę. Nie samych tylko sadzy strzeż się i komina: Co naszych głów, to czeka budynków od wina. 329 (F). CO MA ŚWIĘTO PRZED POWSZEDNIM
Chlubiła się niedziela i insze święte dni, Że żaden z nimi zrównać nie może powszedni, Bo tam zawsze robota pot wytacza z czoła, W niedzielę prosto ludzie do karczmy z kościoła. Aż któryś z tych: Tańcować nie byłoby o czym, Gdyby się nie zdobyło dniem grosza roboczym, Nie znać by było święta, nie znać i niedziele, Gdyby nie było potu przez tydzień na czele. 330 (F). GADKA
Wiecznie nieskończonego pilnują zawodu Brat z siostrą;
wylewano wodę. Nie samych tylko sadzy strzeż się i komina: Co naszych głów, to czeka budynków od wina. 329 (F). CO MA ŚWIĘTO PRZED POWSZEDNIM
Chlubiła się niedziela i insze święte dni, Że żaden z nimi zrównać nie może powszedni, Bo tam zawsze robota pot wytacza z czoła, W niedzielę prosto ludzie do karczmy z kościoła. Aż któryś z tych: Tańcować nie byłoby o czym, Gdyby się nie zdobyło dniem grosza roboczym, Nie znać by było święta, nie znać i niedziele, Gdyby nie było potu przez tydzień na czele. 330 (F). GADKA
Wiecznie nieskończonego pilnują zawodu Brat z siostrą;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 140
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987