chłopów spróbowawszy z synem; Psy, jako w Rzymie druga Mesalina, pasie, Aż dryganta w ostatku przymusiła na się. Długo Dedal rozumem, długo robi głową, Żeby ta być kobyłą mogła, tamta krową. Przypatrz się, jako grzeszą mężczyźni szkaradzie, Zazdroszcząc na oborze bykom, koniom w stadzie: Wymyślają potrawy, proszki, mocne soki; Mało im na białej płci, paskudzą otroki, Przeciw naturze rozum przywodząc, aż groza, Jako ani psa, ani obaczysz kiernoza, Bo ten świnią, tamten się kontentuje suką. Jako diabeł wymyśli, tak się ludzie tłuką: Nie darmo, odmieniając naonczas gospodę, Z człeka się w wieprze naparł
chłopów spróbowawszy z synem; Psy, jako w Rzymie druga Mesalina, pasie, Aż dryganta w ostatku przymusiła na się. Długo Dedal rozumem, długo robi głową, Żeby ta być kobyłą mogła, tamta krową. Przypatrz się, jako grzeszą mężczyźni szkaradzie, Zazdroszcząc na oborze bykom, koniom w stadzie: Wymyślają potrawy, proszki, mocne soki; Mało im na białej płci, paskudzą otroki, Przeciw naturze rozum przywodząc, aż groza, Jako ani psa, ani obaczysz kiernoza, Bo ten świnią, tamten się kontentuje suką. Jako diabeł wymyśli, tak się ludzie tłuką: Nie darmo, odmieniając naonczas gospodę, Z człeka się w wieprze naparł
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 77
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kto nosić z kuchnie i piekarnie! I lubom wszytko, co masz w swej osobie I co jest twego, upodobał sobie, Ganię z tej jednak nie ciebie przyczyny, Nie matkę, ojca, mamkę, ale chrzciny. KOCHANIE
Jako kiedy przy gmachu słoneczne promienie Wdzierają się przez ściany między czarne cienie, Wiją się proszki drobne, dzieci je zławiają Do garści dla korzyści, aż wiatr w zysku mają — Tak promień, pani, twego ozdobnego lica Wkradł się w serce, chciwego wpuściła źrenica, A sen, dzieciom podobny, już temu nieblisko, Stroi ze mną tęskliwym dziecinne igrzysko: , miła, że cię mam, aż mię ktoś
kto nosić z kuchnie i piekarnie! I lubom wszytko, co masz w swej osobie I co jest twego, upodobał sobie, Ganię z tej jednak nie ciebie przyczyny, Nie matkę, ojca, mamkę, ale chrzciny. KOCHANIE
Jako kiedy przy gmachu słoneczne promienie Wdzierają się przez ściany między czarne cienie, Wiją się proszki drobne, dzieci je zławiają Do garści dla korzyści, aż wiatr w zysku mają — Tak promień, pani, twego ozdobnego lica Wkradł się w serce, chciwego wpuściła źrenica, A sen, dzieciom podobny, już temu nieblisko, Stroi ze mną tęskliwym dziecinne igrzysko: , miła, że cię mam, aż mię ktoś
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 251
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Jadę podczas szwedzkiego przez Dąbrowę zgiełku, Aż chłopek coś na saniach wiezie w półachtełku. Pytam, co; jako mi się pić chciało w południe. Odpowie, że „Do dworskiej wodę wiozę studnie.” Dopiero dziś pierwszy raz taką widzę modę, Żeby kto drwa do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytułe; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem,
Jadę podczas szwedzkiego przez Dąbrowę zgiełku, Aż chłopek coś na saniach wiezie w półachtełku. Pytam, co; jako mi się pić chciało w południe. Odpowie, że „Do dworskiej wodę wiozę studnie.” Dopiero dziś pierwszy raz taką widzę modę, Żeby kto drwa do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytule; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 304
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w półachtełku. Pytam, co; jako mi się pić chciało w południe. Odpowie, że „Do dworskiej wodę wiozę studnie.” Dopiero dziś pierwszy raz taką widzę modę, Żeby kto drwa do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytułe; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.” Pyta go chłopiec
w półachtełku. Pytam, co; jako mi się pić chciało w południe. Odpowie, że „Do dworskiej wodę wiozę studnie.” Dopiero dziś pierwszy raz taką widzę modę, Żeby kto drwa do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytule; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.” Pyta go chłopiec
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 304
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytułe; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.” Pyta go chłopiec, a Włoch się uśmiechnie: „Której nasypiesz w pyszczek, zaraz zdechnie.” Chociem ort stracił dla onego prochu, Większy wstyd niż żal; dajże pokój, Włochu. 260. ROGI
do łasa, w studnią woził wodę. 259. PROSZEK NA PCHŁY
Idę imo kram, aż w nowej ampule Przeczytam: Proszek dla płech, na tytule; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.” Pyta go chłopiec, a Włoch się uśmiechnie: „Której nasypiesz w pyszczek, zaraz zdechnie.” Chociem ort stracił dla onego prochu, Większy wstyd niż żal; dajże pokój, Włochu. 260. ROGI
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 304
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
aż do tego czasu. Bo zegar noszę w sobie; do kompasu trzeba Zawsze dnia, zawsze słońca i jasnego nieba. Jeść, kiedy się chce, to czas; spać, kiedy się drzymie. Zegar mi ma wziąć wolność? król jej nie odejmie. Pacjentom, co mają z doktorami spółki, Pozwalam; ani proszku, ani znam pigułki. Prędko się zegar psuje, trudno go stosować; Musiałbym za kucharza zegarmistrza chować. 289. KOŁTUN
Tak twierdzą, że lekarstwa wszytkie kołtun chybią. A jam tego doświadczył: lubo kością rybią, Lubo kto rogiem z wołu, lub zębem słoniowym, Byle często, pocierał, pewnie
aż do tego czasu. Bo zegar noszę w sobie; do kompasu trzeba Zawsze dnia, zawsze słońca i jasnego nieba. Jeść, kiedy się chce, to czas; spać, kiedy się drzymie. Zegar mi ma wziąć wolność? król jej nie odejmie. Pacyjentom, co mają z doktorami spółki, Pozwalam; ani proszku, ani znam pigułki. Prędko się zegar psuje, trudno go stosować; Musiałbym za kucharza zegarmistrza chować. 289. KOŁTUN
Tak twierdzą, że lekarstwa wszytkie kołtun chybią. A jam tego doświadczył: lubo kością rybią, Lubo kto rogiem z wołu, lub zębem słoniowym, Byle często, pocierał, pewnie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 314
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kusi o to), Posyła do apteki dla zwykłej pomocy: Co przez rok siał, w jednej mu trzeba pożąć nocy; Trzeba, rzecze, u sierpu wyostrzeć mi ząbki. Zgotowawszy aptekarz, gdzie podobne trąbki Z purgansem mnichom stały, na oknie postawił; A że się sam pilniejszą robotą zabawił, Gdy mnich po proszek, chłopiec przychodzi po drugi, Każe żenie odprawić, gdy nie było sługi. Dała owa, nie wiedząc, co komu należy: Mnich wziął konfortatywę, ten z purgansem bieży. Książę zaraz swój wypił; ksiądz aże o jutrze, Stolec sobie gotuje i czym dupę utrze. Już się dobrze zmroczyło, gdy ku onej
kusi o to), Posyła do apteki dla zwykłej pomocy: Co przez rok siał, w jednej mu trzeba pożąć nocy; Trzeba, rzecze, u sierpu wyostrzeć mi ząbki. Zgotowawszy aptekarz, gdzie podobne trąbki Z purgansem mnichom stały, na oknie postawił; A że się sam pilniejszą robotą zabawił, Gdy mnich po proszek, chłopiec przychodzi po drugi, Każe żenie odprawić, gdy nie było sługi. Dała owa, nie wiedząc, co komu należy: Mnich wziął konfortatywę, ten z purgansem bieży. Książę zaraz swój wypił; ksiądz aże o jutrze, Stolec sobie gotuje i czym dupę utrze. Już się dobrze zmroczyło, gdy ku onej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 363
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Zapach przyjemny Kubeby mają/ I w smakowaniu język kąsają.
Castoreum Bobrowe stroje. Nie smaczne w uściech i żyłowate/ Przycięższym/ czarne/ i kliowate. Przytym i świeże Bobrowe stroje/ Między Lekarstwa zakupuj twoje.
Costus Kost. Koszt gdy kosztujesz morszczyzną traci/ Ma być gorzkawy/ gdy się roztrąci. Lamaniem proszek jeśli nie padnie/ Niech taki kupi/ kto nań napadnie.
Capparie Kapary. Kapary nieczcze[...] ale zupełne/ Kto umie obrać/ ma oczy wierne. Przy tym mają być i czerwonawe/ A gdy w ząb ujmiesz z lekka gorzkawe.
Corallus Koral. Twardość w Koralu nie bez gładkości/ Miąższość/ czerwoność/ nie
. Zápách przyiemny Kubeby máią/ Y w smákowániu ięzyk kąsáią.
Castoreum Bobrowe stroie. Nie smácżne w vśćiech y żyłowáte/ Przyćięższym/ cżarne/ y kliowáte. Przytym y świeże Bobrowe stroie/ Między Lekárstwá zákupuy twoie.
Costus Kost. Koszt gdy kosztuiesz morszcżyzną traći/ Ma bydz gorzkáwy/ gdy się rostrąći. Lamániem proszek iesli nie padnie/ Niech táki kupi/ kto nań nápádnie.
Capparie Káppáry. Káppáry niecżcże[...] ále zupełne/ Kto vmie obrać/ ma ocży wierne. Przy tym máią bydź y cżerwonáwe/ A gdy w ząb vymiesz z lekká gorzkáwe.
Corallus Koral. Twárdość w Koralu nie bez głádkośći/ Miąższość/ cżerwoność/ nie
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F3
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
rany Chrystusowe Tomasz, Iterum te aperiente. Gdzie inni Apostołowie opowiadali wiarę, na wielu miejscach wyginęła wiara, wygubiona nie odrosła, gdzie Tomasz Apostoł w-Indiach opowiadał wiarę, zapamiętaną już, znowu przypomniono: bo rany Pańskie, powtórnie od Tomasza odnowione, powtórną wytrysnęły wiarę. 6. INFER. Znajduje się tymi czasy proszek, i nazywa się Pulvis Sympaticus. Proszek którego dzielność na tym należy. Weźmie Cyrulik krew z-rany, tu ją leczy, i plastr przykłada, a rany choć odległe uzdrawiają się. Wątpią mądrzy ludzie, aby tego proszku Czarnoksięstwo nie przytrząsnęło: Otoli Grzegorz Święty coś podobnego upatrzył. Uczyniła Najwyższa łaskawość cudownym sposobem
rany Chrystusowe Tomasz, Iterum te aperiente. Gdźie inni Apostołowie opowiádáli wiárę, ná wielu mieyscách wyginęłá wiárá, wygubiona nie odrosłá, gdźie Tomasz Apostoł w-Indyiách opowiadáł wiárę, zápámiętáną iuż, znowu przypomniono: bo rány Páńskie, powtornie od Tomaszá odnowione, powtorną wytrysnęły wiárę. 6. INFER. Znáyduie się tymi czásy proszek, i názywa się Pulvis Sympaticus. Proszek ktorego dzielność ná tym należy. Weźmie Cyrulik krew z-rány, tu ią leczy, i plastr przykłada, á rány choć odległe vzdrawiáią się. Wątpią mądrzy ludźie, áby tego proszku Czárnokśięstwo nie przytrząsnęło: Otoli Grzegorz Swięty coś podobnego vpátrzył. Vczyniłá Naywyższa łáskáwość cudownym sposobem
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Gdzie inni Apostołowie opowiadali wiarę, na wielu miejscach wyginęła wiara, wygubiona nie odrosła, gdzie Tomasz Apostoł w-Indiach opowiadał wiarę, zapamiętaną już, znowu przypomniono: bo rany Pańskie, powtórnie od Tomasza odnowione, powtórną wytrysnęły wiarę. 6. INFER. Znajduje się tymi czasy proszek, i nazywa się Pulvis Sympaticus. Proszek którego dzielność na tym należy. Weźmie Cyrulik krew z-rany, tu ją leczy, i plastr przykłada, a rany choć odległe uzdrawiają się. Wątpią mądrzy ludzie, aby tego proszku Czarnoksięstwo nie przytrząsnęło: Otoli Grzegorz Święty coś podobnego upatrzył. Uczyniła Najwyższa łaskawość cudownym sposobem. Patrzcie, nie na Czary i gusła
Gdźie inni Apostołowie opowiádáli wiárę, ná wielu mieyscách wyginęłá wiárá, wygubiona nie odrosłá, gdźie Tomasz Apostoł w-Indyiách opowiadáł wiárę, zápámiętáną iuż, znowu przypomniono: bo rány Páńskie, powtornie od Tomaszá odnowione, powtorną wytrysnęły wiárę. 6. INFER. Znáyduie się tymi czásy proszek, i názywa się Pulvis Sympaticus. Proszek ktorego dzielność ná tym należy. Weźmie Cyrulik krew z-rány, tu ią leczy, i plastr przykłada, á rány choć odległe vzdrawiáią się. Wątpią mądrzy ludźie, áby tego proszku Czárnokśięstwo nie przytrząsnęło: Otoli Grzegorz Swięty coś podobnego vpátrzył. Vczyniłá Naywyższa łáskáwość cudownym sposobem. Pátrzćie, nie ná Czáry i gusłá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681