; drudzy dla jej w sercu swoim pokażania różne rzeczy/ przez zdrowie ukochanego i ulubionego przyjaciela/ niezwyczajnie jedząc abo pijąć/ sami sobie są przyczyną śmierci. Przestroga. Piszą niektórzy, że w Moździerzu stalonym stłuc może Diament, że będzie jako mąka. Czy mwłoszy wiele ludzi trują; także pujnały napuszczają: któremi gdy kogo przebią/ rany nie znać, krew wychodzi aczkolwiek umiera nagle. Oddawaniu Kamieni. Rubin.
TEn Kamień ma swoje przezwisko od czerwoności/ którą Klejnoty niepoślednie zdobi. Przyjaźń uprzejma zawsze jasna się zbyt pokazuje/ o ozdobie przyjaćlea starać się barzo przymusza/ jest także nieposzledni drogości/ jako równie i przyjaźń/ której ludzie zobopolnie żyjący nabywają
; drudzy dla iey w sercu swoim pokáżánia rożne rzeczy/ przez zdrowie vkochánego y vlubionego przyiaćielá/ niezwycżáynie iedząc ábo pijąć/ sámi sobie są przyczyną śmierći. Przestrogá. Piszą niektorzy, że w Moźdźierzu stalonym stłuc możę Dyáment, że będźie iáko mąká. Czy mwłoszy wiele ludzi truią; tákże puynały nápuszczáią: ktoremi gdy kogo przebią/ rány nie znáć, krew wychodzi áczkolwiek vmiera nagle. Oddawaniu Kamieni. Rubin.
TEn Kámień ma swoie przezwisko od cżerwonośći/ ktorą Kleynoty niepoślednie zdobi. Przyiazń vprzeyma záwsze iásna sie zbyt pokázuie/ o ozdobie przyiaćleá stáráć sie bárzo przymusza/ iest tákże nieposzledni drogośći/ iáko rownie y przyiaźń/ ktorey ludźie zobopolnie żyiący nábywáią
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wielu do zguby przywiodło. Sir 31. v. 31. et 39. 2. Sam. 13. v. 28.
Absolon Ammona Brata swego podpoiwszy go/ sługom swym kazał różnieść na szablach. Q. Curt. l. 8. de rebus gestis Alexandri M. p. 299.
Aleksander W. przebił Clitusa Przyjaciela swego wiernego/ zabił Parmeniona/ i Filozofa Callistenesa/ który był bliskim krewnym Arystotelesowym/ dał haniebnie zamordować; a do tego powodem mu było Opilstwo/ czego potym wytrzeźwiawszy nie pomału żałował. Szósta Cora Pijaństwa jest Loquacitas: Wielomowność. Gdzie pijaństwo górę bierze/ tam nie bywa nic zatajono. VI.
Kiedy się
wielu do zguby przywiodło. Sir 31. v. 31. et 39. 2. Sam. 13. v. 28.
Absolon Ammoná Brátá swego podpoiwszy go/ sługom swym kazał roznieść ná száblách. Q. Curt. l. 8. de rebus gestis Alexandri M. p. 299.
Aleksánder W. przebił Clitusá Przyjaćielá swego wiernego/ zábił Parmenioná/ y Filozofá Callisthenesá/ ktory był bliskim krewnym Aristotelesowym/ dał hániebnie zámordowáć; á do tego powodem mu było Opilstwo/ cżego potym wytrzeźwiawszy nie pomału żáłował. Szosta Corá Pijáństwá jest Loquacitas: Wielomowność. Gdźie pijáństwo gorę bierze/ tám nie bywa nic zátájono. VI.
Kiedy śię
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 7.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kiedy go kolwiek Matka z tego występku (pijaństwa) karała: on czwarte przykazanie lekce sobie ważąc/ upornie się jej przeciwiał/ i karać się jej zgoła dać nie chciał. Zaczym nie długo potym jednego dnia opiwszy się haniebnie wszedł do łożnice Matki swej/ a wziąwszy noż z sobą/ onę (Matkę swą) spiącą przebił/ i weśnie mizernie żywota pozbawił.
Cóż tego Niecnotę do tego przywiodło/ że taki straszny grzech przeciw czwartemu przykazaniu Bożemu popełnił/ jedno opilstwo? V.
Opilcy piąte przykazanie Boże przestępują. Bo gdzież bywają większe poswarki/ bitwy/ zabijania/ mordowania/ jako przy pijatyce? Komu biada? Komu niestety? Komu
kiedy go kolwiek Mátká z tego występku (pijáństwá) karáłá: on czwarte przykazánie lekce sobie ważąc/ upornie śię jey przećiwiał/ y karáć śię jey zgołá dáć nie chćiał. Záczym nie długo potym jednego dniá opiwszy śię hániebnie wszedł do łożnice Mátki swey/ á wźiąwszy noż z sobą/ onę (Mátkę swą) spiącą przebił/ y weśnie mizernie żywotá pozbáwił.
Coż tego Niecnotę do tego przywiodło/ że táki strászny grzech przećiw czwartemu przykazániu Bożemu popełnił/ jedno opilstwo? V.
Opilcy piąte przykazánie Boże przestępują. Bo gdźież bywáją większe poswarki/ bitwy/ zábijánia/ mordowánia/ jáko przy pijátyce? Komu biádá? Komu niestety? Komu
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 18.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ i one dwoje dziatek doma zabiła. W nocy Mąż szaleniem pijany do domu przyszedszy nioczym nie wiedział/ co się było stało/ poszedł spać a nader opitym będąc jak skoro twardo zasnął/ i na łóżku jak zabity leżał: ona (Zona) właśnie tymże nożem/ którym dziatki pomordowała/ Męża spiącego przebiła. Gdy się Magistrat albo Urząd o tym okrutnym i strasznym Uczynku dowiedział: Zonę onę pojmać kazał/ i jako tę/ która rozumiała/ że dobrze była uczyniła/ na śmierć skazał. A kiedy już na miejsce/ gdzie miała być stracona/ przyprowadzona była: tedy Męże upominała/ aby się ożralstwa i opilstwa wystrzegali/
/ y one dwoje dźiatek domá zábiłá. W nocy Mąż száleniem pijány do domu przyszedszy nioczym nie wiedźiał/ co śię było stáło/ poszedł spáć á náder opitym będąc ják skoro twárdo zásnął/ y ná łożku ják zábity leżał: oná (Zoná) właśnie tymże nożem/ ktorym dźiatki pomordowáłá/ Męża spiącego przebiłá. Gdy śię Magistrat álbo Urząd o tym okrutnym y strásznym Uczynku dowiedźiał: Zonę onę poimáć kazał/ y jáko tę/ ktora rozumiáłá/ że dobrze byłá uczyniłá/ ná śmierć skazał. A kiedy już ná mieysce/ gdźie miáłá bydź strácona/ przyprowádzona byłá: tedy Męże upomináłá/ áby śię ożrálstwá y opilstwá wystrzegáli/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 27.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z Ojcem swym w drodze/ który mu nałajał/ że się nieprzystojnie w pijaństwie sprawował; Lecz on (Syn) przez pijaństwo tak był omamiony i zaślepiony/ że Ojca nie znał/ ale rozumiał/ że to był ktoś z Nieprzyjaciół i Przeciwników jego; rzucił się tedy do szpady/ którą przy boku miał i Ojca przebił. A gdy Matka jego w nocy słysząc wielki na ulicy wrzask do tego przybieżała; ali i onę zabił/ nie wiedząc prze wielkim opilstwem/ że to Matka jego była.
Toć to jest/ co jeden powiedział: quod non ebrietas designat? Ach czegoż pijaństwo nie broi?
A tak/ żeby pijaństwo miedzy Krześciany
z Oycem swym w drodze/ ktory mu náłájał/ że śię nieprzystoynie w pijáństwie spráwował; Lecz on (Syn) przez pijáństwo ták był omamiony y záślepiony/ że Oycá nie znał/ ále rozumiał/ że to był ktoś z Nieprzyjaćioł y Przećiwnikow jego; rzućił śię tedy do szpady/ ktorą przy boku miał y Oycá przebił. A gdy Mátká jego w nocy słysząc wielki ná ulicy wrzask do tego przybieżáłá; áli y onę zábił/ nie wiedząc prze wielkim opilstwem/ że to Mátká jego byłá.
Toć to jest/ co jeden powiedźiał: quod non ebrietas designat? Ach czegoż pijáństwo nie broi?
A ták/ żeby pijáństwo miedzy Krześćiány
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 41.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
sam kotły z miedzi/ A w każdym pełno gawiedzi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągają/ Na złych ludzi narzekają. Skarzą się kuropatwy/ zle o kwiczołach Wgarcach topią je wrosołach. Tam skazano na ogień całkiem bawołu/ Z nim ze i żubra pospołu. I niewinny zajączek cierpi sztych srogi/ Łańcą przebit między nogi. Trą miałko jadowite w moździerzach pieprze/ Nacierając nimi wieprze. Z których potym szczególne za upominki/ Szlą Westfalskie Panom szynki. Z kanaru co go przysłał Hamburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padają/ Cukrowe grady A chłopięta temu rady. Patrz jak na komediej/ wlazł kapłon w
sam kotły z miedźi/ A w kożdym pełno gawiedźi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągáią/ Ná złych ludźi nárzekáią. Skárzą się kuropátwy/ zle o kwiczołách Wgárcách topią ie wrosołách. Tám zkazano ná ogień całkiem báwołu/ Z nim ze y żubrá pospołu. Y niewinny záiączek ćierpi sztych srogi/ Láńcą przebit między nogi. Trą miáłko iádowite w mozdźierzách pieprze/ Náćieráiąc nimi wieprze. Z ktorych potym szczegulne zá vpominki/ Szlą Westphálskie Pánom szynki. Z kánáru co go przysłał Hámburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padáią/ Cukrowe grády A chłopiętá temu rády. Pátrz iák ná komediey/ wlazł kápłon w
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 203
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
rezydującej, i tam na powrót męża z sejmiku brzeskiego czekającej, którego ja niedoczekawszy do Bakszt odjechałem, żonę u ip. hetmanowej zostawiwszy. Stanąłem w Baksztach, daj Boże szczęśliwie, 19 Februarii, i zaraz miałem trzy obławy niedźwiedzie: jedną w Słobodzie, gdzie w sieciach ubito dwóch piastunów, sama przebiła się obcess przez obławę; drugą w Korowajowie, gdzie pod samym browarem żydowskim i pod gumnami chłopskiemi leżącą niedźwiedzicę psy same dotrzymały i bez strzelania zagryzły; trzecią w Wołmie, ale przed obławą wyszła i nie doleżała samotrzecia. Byli ze psy swojemi u mnie na tych łowach ipp. Teofil i Jan Żyzemscy.
Ubiłem potem
rezydującéj, i tam na powrót męża z sejmiku brzeskiego czekającéj, którego ja niedoczekawszy do Bakszt odjechałem, żonę u jp. hetmanowéj zostawiwszy. Stanąłem w Baksztach, daj Boże szczęśliwie, 19 Februarii, i zaraz miałem trzy obławy niedźwiedzie: jedną w Słobodzie, gdzie w sieciach ubito dwóch piastunów, sama przebiła się obcess przez obławę; drugą w Korowajowie, gdzie pod samym browarem żydowskim i pod gumnami chłopskiemi leżącą niedźwiedzicę psy same dotrzymały i bez strzelania zagryzły; trzecią w Wołmie, ale przed obławą wyszła i nie doleżała samotrzecia. Byli ze psy swojemi u mnie na tych łowach jpp. Teofil i Jan Żyzemscy.
Ubiłem potém
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 160
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
za Słonimna polowanie jechałem na dni cztery. Wichry i słota przeszkodziły nam do uciechy, jednak pod Radziwiłowiczami w gaju dębowym plebańskim znalazłem niedźwiedzia, machinę wielką, wyjechawszy dla zabawy tylko nad wieczór i ubiłem. Strzelił do niego ip. Tołokoński, a jam z wielkim azardem moim psy i charty łomiącego tasakiem przebił; szarpnął był, ale jupce tylko szkodził trochę. Uszczwaliśmy przez te dni pięć lisów, przytem i kilku zajęcy.
ŚŚ. Aniołów uroczystość in frequentia wielu gości odprawiliśmy, i nazajutrz imieniny żony mojej solennissime przy licznym traktamencie i pijaństwie. Tego czasu przyjechał do Rohotnej iksiądz Żebrowski pleban solski, missus Angelus et
za Słonimna polowanie jechałem na dni cztery. Wichry i słota przeszkodziły nam do uciechy, jednak pod Radziwiłowiczami w gaju dębowym plebańskim znalazłem niedźwiedzia, machinę wielką, wyjechawszy dla zabawy tylko nad wieczór i ubiłem. Strzelił do niego jp. Tołokoński, a jam z wielkim azardem moim psy i charty łomiącego tasakiem przebił; szarpnął był, ale jupce tylko szkodził trochę. Uszczwaliśmy przez te dni pięć lisów, przytém i kilku zajęcy.
ŚŚ. Aniołów uroczystość in frequentia wielu gości odprawiliśmy, i nazajutrz imieniny żony mojéj solennissime przy licznym traktamencie i pijaństwie. Tego czasu przyjechał do Rohotnéj jksiądz Żebrowski pleban solski, missus Angelus et
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 162
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Na trybunał do Nowogródka zaprowadzony. Successum rei vidc infra. Annus 1709.
Pan Kniażewicz we dni zapustne napiły, z ochoty ip. Biegańskiego starosty starodubowskiego, o małą rzecz bardzo powadziwszy się, bo tylko o miejsce na którem miał spać, a to miejsce także podpiły praeoccupavit p. Bandomir kawaler bardzo grzeczny, sztyletem przebił, że na miejscu skonał i drugiego oficera na ten rozruch biegącego także pchnął i zabił sztychem, i trzeciego lokaja, ale i sam od warty wzięty do Królewca zaprowadzony i okowany. Był ten casus pod Ragnetą w najętym pruskim od ip. Biegańskiego folwarku. Szkoda bardzo tego kawalera Bandomira, bom go znał dobrze,
. Na trybunał do Nowogródka zaprowadzony. Successum rei vidc infra. Annus 1709.
Pan Kniażewicz we dni zapustne napiły, z ochoty jp. Biegańskiego starosty starodubowskiego, o małą rzecz bardzo powadziwszy się, bo tylko o miejsce na którém miał spać, a to miejsce także podpiły praeoccupavit p. Bandomir kawaler bardzo grzeczny, sztyletem przebił, że na miejscu skonał i drugiego oficera na ten rozruch biegącego także pchnął i zabił sztychem, i trzeciego lokaja, ale i sam od warty wzięty do Królewca zaprowadzony i okowany. Był ten casus pod Ragnetą w najętym pruskim od jp. Biegańskiego folwarku. Szkoda bardzo tego kawalera Bandomira, bom go znał dobrze,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 264
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Zbigniew udał się do Pomeranów. Ale Bolesław i Morawów zbił i Kraj spustoszył po dwa razy, Pomarzanów także dwa razy zbił, z ostatniej wygranej Bolesław powracając został się we stu koni na weselu pewnym, skąd na łowy wyjechawszy napadł na Podjazd Pomeranów 3000 koni, Bolesław we 100. koni po trzy razy przez szyki się przebił i Nieprzyjaciela zniósł szczęśliwie wraz z Skarbimierzem, i we 30. koni powrócił. Na zemste tej zdrady Skarbimierza posłał przeciw nim do Pomeranii, a sam przeciw Czechom poszedł, kraj ich zniszczył, Skarbimierz zaś Pomeranią podbił, Miasta poodbierał, i przywłaszczył Polsce. Zbigniew złapany ale darowany wolnością, i przy Mazowszu zostawiony, a
Zbigniew udał śię do Pomeranów. Ale Bolesław i Morawow zbił i Kray spustoszył po dwa razy, Pomarzanów także dwa razy zbił, z ostatniey wygraney Bolesław powracając został śię we stu koni na weselu pewnym, zkąd na łowy wyjechawszy napadł na Podjazd Pomeranów 3000 koni, Bolesław we 100. koni po trzy razy przez szyki śię przebił i Nieprzyjaćiela zniósł szczęśliwie wraz z Skarbimierzem, i we 30. koni powróćił. Na zemste tey zdrady Skarbimierza posłał przećiw nim do Pomeranii, á sam przećiw Czechom poszedł, kray ich zniszczył, Skarbimierz zaś Pomeranią podbił, Miasta poodbierał, i przywłaszczył Polszcze. Zbigniew złapany ale darowany wolnośćią, i przy Mazowszu zostawiony, á
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 17
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763