honorem księstwu IM exhibebant) do kościoła jednego, który był przedtym dominikański, a teraz in manu tychże odszczepienców.
Tam widzieliśmy, bo nam prywatnie w zakrystii prezentowano, relikwie, co się dostały im nie wiem jakim sposobem, czyli zastawnym, czyli też z tym kościołem: primo włócznię, którą bok przebito Chrystusowi Panu; gwóźdź od ręki co był do krzyża Chrystus Pan przykowany NB O tej włóczni jest kwestia, ponieważ alia w Rzymie invenitur, et de clavo , których ja sam 6 widział
i krzyża świętego pars magna , od obrusa szmat , na którym Ostatnią Wieczerzą Chrystus Pan odprawował, drugi od ręcznika, którym
honorem księstwu IM exhibebant) do kościoła jednego, który był przedtym dominikański, a teraz in manu tychże odszczepienców.
Tam widzieliśmy, bo nam prywatnie w zakrystii prezentowano, relikwie, co się dostały im nie wiem jakim sposobem, czyli zastawnym, czyli też z tym kościołem: primo włócznię, którą bok przebito Chrystusowi Panu; gwóźdź od ręki co był do krzyża Chrystus Pan przykowany NB O tej włóczni jest kwestia, ponieważ alia w Rzymie invenitur, et de clavo , których ja sam 6 widział
i krzyża świętego pars magna , od obrusa szmat , na którym Ostatnią Wieczerzą Chrystus Pan odprawował, drugi od ręcznika, którym
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 128
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
trzymali, gdyśmy się z rzek bystrością płynąc, pasowali. Tak długo do Marsowych zabaw byłam skłonną, pieszom zrazu służyła, a potem i konno. Kaftan na mię dziesiącią strzał był przestrzelony, takowąż liczbą zbroja, szyszak naznaczony. Trzech mi dzielnych rumaków na harcu ubito, cztery dziury w grzebieniu przyłbicznym przebito. Ledwiem zdrowia w tak ciężkiej utarczce nie zbyła, gdy mię tak gęsta ręka ze wszech stron okryła. Przeciem szwanku żadnego nie miała na ciele, gdyż Mars impet swój wyrwał na nieprzyjaciele. Jam też także przed ogniem nie umknęła czoła, chocia kule latały jako grad dokoła. Wtym nazad powracając triumfalną drogą
trzymali, gdyśmy się z rzek bystrością płynąc, pasowali. Tak długo do Marsowych zabaw byłam skłonną, pieszom zrazu służyła, a potem i konno. Kaftan na mię dziesiącią strzał był przestrzelony, takowąż liczbą zbroja, szyszak naznaczony. Trzech mi dzielnych rumaków na harcu ubito, cztery dziury w grzebieniu przyłbicznym przebito. Ledwiem zdrowia w tak ciężkiej utarczce nie zbyła, gdy mię tak gęsta ręka ze wszech stron okryła. Przeciem szwanku żadnego nie miała na ciele, gdyż Mars impet swój wyrwał na nieprzyjaciele. Jam też także przed ogniem nie umknęła czoła, chocia kule latały jako grad dokoła. Wtym nazad powracając tryumfalną drogą
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 115
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
/ którzy się zastanowili przed łańcuchem/ na pacyfikały abo krzyże Relikwjami Świętych nasadzone/ kamieńmi rzucając/ despekt uczyniono/ kilkom się też stanu szlacheckiego tak kamieńmi/ jako i młotami dostało/ drugich pogębkowano i w ryńsztok wepchniono/ a jednego puginałem dobytym i do boku jego z wielkim pędem złożonym/ (BÓg strzegł) że nie przebito. W takim gwałcie gdy żaden z katolików odporu niedawał/ a dwaj zacni i stateczni ludzie stanu Rycerskiego z ziemie Dobrzyńskiej za kapłanami idący wystąpili wpośrzód ludzi tych zapalczywych/ oni nieco się od gwałtu onego pohamowali. Tym czasem gdy się oni Panowie dwaj z tumultującymi umawiają/ protestacją na to porządnie Je ^o^ Mość X.
/ ktorzy się zastánowili przed łáncuchem/ ná pácyfikały ábo krzyze Reliquiámi Swiętych násádzone/ kámieńmi rzucáiąc/ despekt vczyniono/ kilkom się też stanu szlácheckiego ták kámieńmi/ iáko y młotámi dostáło/ drugich pogębkowano y w ryńsztok wepchniono/ á iednego puginałem dobytym y do boku iego z wielkim pędem złożonym/ (BOg strzegł) że nie przebito. W tákim gwałćie gdy żaden z kátholikow odporu niedawał/ á dwáy zacni y státeczni ludźie stanu Rycerskiego z źiemie Dobrzyńskiey zá kápłanami idący wystąpili wpośrzod ludźi tych zápálczywych/ oni nieco się od gwałtu onego pohámowáli. Tym czásem gdy się oni Pánowie dwáy z tumultuiącymi vmawiáią/ protestácyą ná to porządnie Ie ^o^ Mość X.
Skrót tekstu: NowTor
Strona: A4v
Tytuł:
Nowiny z Torunia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familia, Jak najpiękniejsza lilia; Wkoło rzędem sztylowana, Od Amama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała. Insze różne Wiktorie, Sądy, sławne Historie. A wszystkie nakoło rzeczy
W ramach są, ad vivum, grzeczy. Wyżej cesarzowie dawni Rzymscy, dosyć starodawni, Po stronach patrzają z muru, Wszyscy z białego marmuru; Nie wiem, czemu nie zostały W Niemczech,
się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familija, Jak najpiękniejsza lilija; Wkoło rzędem sztylowana, Od Ammama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała. Insze różne Victoriae, Sądy, sławne Historiae. A wszystkie nakoło rzeczy
W ramach są, ad vivum, grzeczy. Wyżej cesarzowie dawni Rzymscy, dosyć starodawni, Po stronach patrzają z muru, Wszyscy z białego marmuru; Nie wiem, czemu nie zostały W Niemczech,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 87
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
dobędzie kiedy chce a mają sposoby takie i naczynia takie adaptowane że się wnich nic nie zepsuje i niezamoknie a w tych tez miejscach topią gdzie Morze niewyrzuca jako to wtych Hafach odnogach etc. zapaliły się były żagle i na szwedzkim jednym okręcie ale zaraz pościnali Maszty i po zrucali w morze Drugi okręt szwedzki przebito Z Armaty tak że zaraz poszedł nadno ze wszystkim coś niewiele z niego ludzi ratowano. U trzeciego utrącono Maszty dwa U czwartego jededen największy przez co musiały mieć ów tez wokazyjej wczoraiszej już niepomógł zepsuty tylko z daleka stał Sufficit ze by ich byli zabrali Olędrowie Gdy by byli w ludzi trochę potężniejsi już tedy widzieli Szwedzi
dobędzie kiedy chce a maią sposoby takie y naczynia takie adaptowane że się wnich nic nie zepsuie y niezamoknie a w tych tez mieyscach topią gdzie Morze niewyrzuca iako to wtych Haffach odnogach etc. zapaliły się były zagle y na szwedzkim iednym okręcie ale zaraz poscinali Maszty y po zrucali w morze Drugi okręt szwecki przebito Z Armaty tak że zaraz poszedł nadno ze wszystkim cos niewiele z niego ludzi ratowano. U trzeciego utrącono Maszty dwa U czwartego iededen naywiększy przez co musiały miec ow tez wokazyiey wczoraiszey iuz niepomogł zepsuty tylko z daleka stał Sufficit ze by ich byli zabrali Olędrowie Gdy by byli w ludzi trochę potęznieysi iuz tedy widzieli Szwedzi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 69v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
czymży wielkim/ piechoty wkoło co trzymali piećdziesiąt dobrej/ chłop w chłop: dział ośm wielkich/ małych także ośm/ mułów sześć. 70. Tu Cesarz sam swą osobą/ chłop śrzedni/ urodziwej twarzy/ pełnej brody czaarnej chędogiej/ oczu czarnych własny jak nasz niegdy nieboszczyk Pan Oborski/ którego na Rokoszu pod oko kopiją przebito na wylot/ w czerwonej aksamitnej ferezjej/ kołnierz soboli długi/ w zawoju wielkim wysokim kosztownym/ dwie kicie wiszące mierne po bokach/ miedzy kitami po jednym pierzu żorawim białym dziwnie i cudownie szerokim/ zapony kosztowne rubinowe/ koń cudny cisawy/ u którego na czele trzy białozorze nożyki cudne z zaponą kosztowną/ rząd szczerozłoty/
cżymżi wielkim/ piechoty wkoło co trzymali piećdźieśiąt dobrey/ chłop w chłop: dział ośm wielkich/ máłych tákże ośm/ mułow sześć. 70. Tu Cesarz sam swą osobą/ chłop śrzedni/ vrodźiwey twarzy/ pełney brody cżaarney chędogiey/ ocżu czarnych własny iák nász niegdy nieboszcżyk Pan Oborski/ ktorego ná Rokoszu pod oko kopiją przebito ná wylot/ w cżerwoney axamitney ferezyey/ kołnierz soboli długi/ w zawoiu wielkim wysokim kosztownym/ dwie kićie wiszące mierne po bokách/ miedzy kitámi po iednym pierzu żoráwim białym dziwnie y cudownie szerokim/ zapony kosztowne rubinowe/ koń cudny ćisáwy/ v ktorego ná cżele trzy biáłozorze nożyki cudne z zaponą kosztowną/ rząd szczerozłoty/
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: C2v
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
, Coś się podała do Rąk Stwórcy sama, W całym kawałku, nie zmiałkich popiołów, Na ulepienie pierwszego ADAMA, Ten że sam siebie, i ciebie w proch skruszył, Gdy zakazane drzewo z EWĄ ruszył. Pierwszą niewdzięczność masz za swoje żyto, Ześ na Człowieka, udzieliła gliny, Słowem cię nawskroś jak grotem przebito, Po uczynionej od BOGA machiny, Kiedyć rzeczono: przeklętaś po prostu, Matką się staniesz ciernia, głogu, ostu. Cóżeś ty winna, że ADAM z tej Massy, Wziąwszy kształt ciała w doskonałych członkach, Pozbył nadanej niewinności Krassy, Chciwy apetyt zaprawił na płonkach, Wąż, EWA, ADAM frukt
, Coś się podáła do Rąk Stworcy sama, W cáłym káwałku, nie zmiałkich popiołow, Ná ulepienie pierwszego ADAMA, Ten że sám siebie, y ciebie w proch skruszył, Gdy zákazane drzewo z EWĄ ruszył. Pierwszą niewdzięczność masz zá swoie żyto, Ześ ná Człowieka, udzieliła gliny, Słowem cie náwskroś iák grotem przebito, Po uczynioney od BOGA machiny, Kiedyć rzeczono: przeklętaś po prostu, Mátką się stániesz ciernia, głogu, ostu. Cożeś ty winna, że ADAM z tey Massy, Wziąwszy ksztáłt ciáła w doskonáłych członkach, Pozbył nádaney niewinności Krassy, Chćiwy apetyt záprawił ná płonkach, Wąż, EWA, ADAM frukt
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 121
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
w okopie się nie utrzymał/ ale oględując się na mniemania rycerstwa wszytkiego/ troszkę opodal/ szedł za nim. Pulfiusz na nieprzyjaciela rohatynę rzucił/ i jednego z nich który był na niego wypadł/ przebił. Okryli go zabitego towarzysze tarczami/ a na Pulfiusza wycisnęli wszyscy swoje dardy/ i cafnąć się mu nie dopuścili. Przebito mu tarcz/ tak/ że w pasie rycerskim żelazo ulgło/ zaczym pochwy uskoczyły na drugą stronę/ i gdy chciał przyść do szable/ prawą ręką nie mógł/ kędy tak zatrudnionego Francuzowie obstąpili. Nieprzyjaciel Warenus w tych trudnościach będącemu/ dał ratunek. Ale owi znagła wszyscy (za zabitego już mając Pulfiusza) do
w okopie sie nie vtrzymał/ ale oględuiąc sie ná mniemánia rycerstwá wszytkiego/ troszkę opodal/ szedł zá nim. Pulfiusz ná nieprzyiaćiela rohátynę rzućił/ y iednego z nich ktory był ná niego wypadł/ przebił. Okryli go zábitego towarzysze tarczámi/ á ná Pulfiuszá wyćisnęli wszyscy swoie dardy/ y cafnąć sie mu nie dopuśćili. Przebito mu tarcz/ ták/ że w páśie rycerskim żelázo vlgło/ záczym pochwy vskoczyły ná drugą stronę/ y gdy chćiał przyśdź do szable/ práwą ręką nie mogł/ kędy ták zátrudnionego Fráncuzowie obstąpili. Nieprzyiaćiel Warenus w tych trudnośćiách będącemu/ dał ratunek. Ale owi znagłá wszyscy (zá zábitego iuż máiąc Pulfiuszá) do
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 117.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
M. pokazował. 26. Do Soróżny tego dnia kozacka rota p. Niewiadowskiego z panem Ośmolskim porucznikiem kozaków/ p. Kanclerz Lit. pod same mury Smoleńskie podszedszy utarczkę z Moskwą mieli/ legło Moskwy kilka/ oprócz rannych kilkanaście/ Czernca i kilka strzelców pojmawszy/ do K I M podali Znaszej strony jednemu reke Bardyszem przebito/ pod drugim konia zabito Powiadata o Smolenszczanach więźniowie iż niewierzą o Królu I. M. Ludzi do boju barzo mało mają/ strzelców tylko 500 armaty dosyć/ jedno niemasz ktoby strzelał. 27. Nahumia Rzeka. 28. Tamże dano znać/ że Michała Borysowica/ który porozumienie miał z P. Kan
M. pokázował. 26. Do Sorożny tego dniá kozácka rothá p. Niewiádowskiego z pánem Osmolskim porucznikiem kozakow/ p. Kánclerz Lit. pod sáme mury Smolenskie podszedszy vtarczkę z Moskwą mieli/ legło Moskwy kilká/ oprocz rannych kilkánasćie/ Czerncá y kilká strzelcow poimawszy/ do K I M podali Znászey strony iednemu reke Bardyszem przebito/ pod drugim konia zabito Powiádáta o Smolensczánách więźniowie iż niewierzą o Krolu I. M. Ludzi do boiu bárzo máło máią/ strzelcow tylko 500 armaty dosyć/ iedno niemász ktoby strzelał. 27. Nahumia Rzeká. 28. Támże dano znáć/ że Micháłá Borysowicá/ ktory porozumienie miał z P. Kán
Skrót tekstu: BielDiar
Strona: A3v
Tytuł:
Diariusz wiadomości od wyjazdu króla z Wilna do Smoleńska
Autor:
Samuel Bielski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
fałszywych świadków byłeś oskarżony/ biczmi i też naśmiewaniem karany/ uplwany/ i cierniem ukoronowany/ trżciną na pośmiech byłeś bity/ oczy zasłoniwszy/ byłeś pośmiewany/ szaty własne z ciebie Panie zięto/ na krzyż cię gwoździami przybito/ z krzyżem podniesiono/ miedzy łotry postawiono/ żołcią i octem cię napawano/ włócznią przebito. To mój miły Panie/ przez tę świętą mękę/ którą ja niegodna wspominam/ i też przez święte ucierpienie i śmierć twoję/ raczysz mię zachować od mąk piekielnych/ a racz mię tam przywieść gdzieś łotra przywiódł z tobą ukrzyżowanego. Który z Ojcem/ i z Duchem ś. żywiesz i królujesz Boże na wieczne wieki
fałszywych świádkow byłeś oskárżony/ bicżmi y też náśmiewániem karány/ vplwány/ y ćierniem vkoronowány/ trżćiną ná pośmiech byłeś bity/ ocży zásłoniwszy/ byłeś pośmiewány/ száty własne z ćiebie Pánie zięto/ ná krzyż ćię gwoźdźiámi przybito/ z krzyżem podnieśiono/ miedzy łotry postáwiono/ żołćią y octem ćię nápawano/ włocżnią przebito. To moy miły Pánie/ przez tę świętą mękę/ ktorą ia niegodna wspominam/ y też przez święte vćierpienie y śmierć twoię/ rácżysz mię záchowáć od mąk piekielnych/ á rácż mię tám przywieść gdźieś łotrá przywiodł z tobą vkrzyżowánego. Ktory z Oycem/ y z Duchem ś. żywiesz y kroluiesz Boże ná wiecżne wieki
Skrót tekstu: KraDzien
Strona: 257
Tytuł:
Dziennik, to jest modlitwy o krześcijańskie potrzeby
Autor:
Krzysztof Kraiński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605