Komendę miałem nad dywizją wojska przy generale Lewenhaupcie i jego komendy wojskach.
Anno 1708. Na pracach i ciężkim marszu z królem jegomością szwedzkim zacząłem. Różne tego roku kłopoty i zmartwienia miałem, najciężej mi dojadał p. Frąckiewicz chorąży nadworny w. księstwa lit., o starostwo zydejkańskie od niego kupione; który przedawszy mi, potem z jakiegoś nieukontentowania swego do mnie poszedł z Kaniferem in condicto, i onemu prawo dał niby pierwsze większą sumą założone. Wykręty tedy czynił różne, a taki człowiek u którego i krzywdy swojej upomnieć się nie było jak, bo człowiek de Tribu Levi i co najgorszego czyniącemu musiało się wybaczać. Interea srodze męczył
Komendę miałem nad dywizyą wojska przy generale Lewenhaupcie i jego komendy wojskach.
Anno 1708. Na pracach i ciężkim marszu z królem jegomością szwedzkim zacząłem. Różne tego roku kłopoty i zmartwienia miałem, najciężéj mi dojadał p. Frąckiewicz chorąży nadworny w. księstwa lit., o starostwo zydejkańskie od niego kupione; który przedawszy mi, potém z jakiegoś nieukontentowania swego do mnie poszedł z Kaniferem in condicto, i onemu prawo dał niby pierwsze większą summą założone. Wykręty tedy czynił różne, a taki człowiek u którego i krzywdy swojéj upomnieć się nie było jak, bo człowiek de Tribu Levi i co najgorszego czyniącemu musiało się wybaczać. Interea srodze męczył
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 28
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. d. osobliwie. W interesach dworu naszego często biegałem do dworu szwedzkiego zażywany od króla jegomości.
17 Martii z kwatery króla imci, to jest z Gieranon wybiegłem aż do Tylży dla sprowadzenia żony mojej do Wilna pro 28 ejusdem względem sprawy zydejkańskiej, o którą miałem niewypowiedziany kłopot z panem Frąckiewiczem, który przedawszy mi należycie z Kaniferem in condicto poszedł dawszy mu antedato prawo i t. d. Z wielką turbacją w to bezdroże, a do tego że jeszcze kłótnie się nie uspokoiły, wyprowadziłem żonę, z którą w Wilnie nazad pro termino stanąłem z wielkim swoim a jej większym niewczasem. Koni mi cugowych parę gniadych i
. d. osobliwie. W interesach dworu naszego często biegałem do dworu szwedzkiego zażywany od króla jegomości.
17 Martii z kwatery króla imci, to jest z Gieranon wybiegłem aż do Tylży dla sprowadzenia żony mojéj do Wilna pro 28 ejusdem względem sprawy zydejkańskiéj, o którą miałem niewypowiedziany kłopot z panem Frąckiewiczem, który przedawszy mi należycie z Kaniferem in condicto poszedł dawszy mu antedato prawo i t. d. Z wielką turbacyą w to bezdroże, a do tego że jeszcze kłótnie się nie uspokoiły, wyprowadziłem żonę, z którą w Wilnie nazad pro termino stanąłem z wielkim swoim a jéj większym niewczasem. Koni mi cugowych parę gniadych i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 136
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Nie mniej też i Cesarz Palaeolog/ acz był udarowany wielkimi podarkami/ i zniewolony jeszcze więtszymi obietnicami/ trwożył się na myśli/ i niemógł wolnego i bezpiecznego sumnienia mieć. A z niepociesznych nowin/ które do niego przychodziły/ o gwałtownych wtarczkach w Państwa Gręckie Turków/ poznał swój występek/ którym Boga obraził/ przedawszy za złoto sumnienie swoje. Tamże w Syllibriej wpadszy wrospacz/ nagle zdechł. Apologia Sap. c. 1. Do Narodu Ruskiego. Sam diabeł Apologia z piekła powstawszy nie mógłby więcej kłamać o Soborze Flornencskim nad tego Kleryka. Patrz czytelniku jakie po twarzy tego złośliwego Kleryka.
To Kleryk. Co z umysłu/ jego
. Nie mniey też y Cesarz Pálaeolog/ ácz był vdárowány wielkimi podárkámi/ y zniewolony ieszcze więtszymi obietnicámi/ trwożył sie ná myśli/ y niemogł wolnego y bespiecżnego sumnienia mieć. A z niepoćiesznych nowin/ ktore do niego przychodziły/ o gwałtownych wtarczkách w Páństwá Gręckie Turkow/ poznał swoy występek/ ktorym Bogá obráźił/ przedawszy zá złoto sumnienie swoie. Támże w Syllibriey wpadszy wrospácż/ nagle zdechł. Apologia Sap. c. 1. Do Narodu Ruskiego. Sam dyabeł Apologia z piekłá powstawszy nie mogłby więcey kłámáć o Soborze Flornencskim nád tego Kleriká. Pátrz czytelniku iákie po twarzy tego złośliwego Kleriká.
To Klerik. Co z vmysłu/ iego
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 79
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
niósł towary; A kiedy wpadł na zbójcę, że nie miał pieniędzy, Przymuszą go kazanie powiedać co prędzej. Tedy na pień wsadzony: „Wierutni słuchacze! Jednaki wasz z Chrystusem żywot — prawi — baczę. I on też ludzi chwytał, jako tu długo żył; Pieniędzy nierad chował, bogatych ubożył; Kazał suknią przedawszy miecz kupić do boku; Wodę ze studnie pijał, czasem i z potoku. Nikt mu prawie dobrego słowa nie rzekł z ludzi; Chciwość go cudzej dusze ustawicznie trudzi.
Nie miał na świecie, gdzie by głowę swoję skłonił, Uciekał i często się krył, często się chronił; Często mieszkał na puszczy, bez chleba
niósł towary; A kiedy wpadł na zbójcę, że nie miał pieniędzy, Przymuszą go kazanie powiedać co prędzej. Tedy na pień wsadzony: „Wierutni słuchacze! Jednaki wasz z Chrystusem żywot — prawi — baczę. I on też ludzi chwytał, jako tu długo żył; Pieniędzy nierad chował, bogatych ubożył; Kazał suknią przedawszy miecz kupić do boku; Wodę ze studnie pijał, czasem i z potoku. Nikt mu prawie dobrego słowa nie rzekł z ludzi; Chciwość go cudzej dusze ustawicznie trudzi.
Nie miał na świecie, gdzie by głowę swoję skłonił, Uciekał i często się krył, często się chronił; Często mieszkał na puszczy, bez chleba
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 252
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w nim początek domu. A ów: Żadnego przez to nie ponoszę sromu, Że ja swój dom poczynam; to nie bez sromoty, Że się w tobie skończyły przodków twoich cnoty. 163. GORĄCY SĘDZIA
Uboga kmiotka mając zuchwałego syna, Jako z służby przyjechał, choć go napomina, Mało mu to pomogło, bo przedawszy woły Przepił; tak wziął z komory, jako i z stodoły. W ostatku szła do pana, który rozgniewany: „Niech mi będzie ten hultaj zaraz zawołany!” Żal się go jej uczyni i pocznie się smęcić, Słysząc, że nań konopie rozkazano skręcić. Ledwie wyńdzie za wrota, aż jedzie służały,
w nim początek domu. A ów: Żadnego przez to nie ponoszę sromu, Że ja swój dom poczynam; to nie bez sromoty, Że się w tobie skończyły przodków twoich cnoty. 163. GORĄCY SĘDZIA
Uboga kmiotka mając zuchwałego syna, Jako z służby przyjechał, choć go napomina, Mało mu to pomogło, bo przedawszy woły Przepił; tak wziął z komory, jako i z stodoły. W ostatku szła do pana, który rozgniewany: „Niech mi będzie ten hultaj zaraz zawołany!” Żal się go jej uczyni i pocznie się smęcić, Słysząc, że nań konopie rozkazano skręcić. Ledwie wyńdzie za wrota, aż jedzie służały,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 269
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
za nim, drugi chłopiec, stoi, A za każdym się razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo, W ręku czapkę trzymając, obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc nań każdy mniemał, że zabija po stu. Aż chłop, przedawszy żyto, z swoim towarzyszem, Zaciąwszy gdzieś mazura, wykrąca berdyszem, Idzie przeciwko niemu, jeszcze sobie krzyka; A skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż mój straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom
za nim, drugi chłopiec, stoi, A za kożdym się razem basem ozwie: moi? Wszyscy z drogi zstępują; z daleka co żywo, W ręku czapkę trzymając, obchodzi to dziwo, Bo z okropnej postury, z szkaradnego wzrostu, Patrząc nań każdy mniemał, że zabija po stu. Aż chłop, przedawszy żyto, z swoim towarzyszem, Zaciąwszy gdzieś mazura, wykrąca berdyszem, Idzie przeciwko niemu, jeszcze sobie krzyka; A skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż moj straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czyta tak i mknie z ust tak i wspak ślisko. 80. INTER CAECOS MONOCULUS REX
Królem być rzecz, jest piękna — o tym wszyscy wiemy, Ale nie jednookiem pono nad ślepemi. 81. SKĄD TO: „KIEDYŚ GRZYB, LEŻŻE W KOBIEL”?
Trafunkiem w grzybach przyniósł żabę chłop do miasta. Przedawszy — sypie grzyby. Aż się ów gad szasta: Kupiec zbrzydził; chłop grzyby z żabskiem, co się kręci, Biorąc — rzekł: „Gdyś grzyb, w kobiel leź!” — To z tej pamięci. 82. ŁGARZOWI NAGROBEK
Siste gradum viator, Bo tu leży nugator.
Ten, co zawsze łgał
czyta tak i mknie z ust tak i wspak ślisko. 80. INTER CAECOS MONOCULUS REX
Królem być rzecz, jest piękna — o tym wszyscy wiemy, Ale nie jednookiem pono nad ślepemi. 81. SKĄD TO: „KIEDYŚ GRZYB, LEŻŻE W KOBIEL”?
Trafunkiem w grzybach przyniosł żabę chłop do miasta. Przedawszy — sypie grzyby. Aż się ów gad szasta: Kupiec zbrzydził; chłop grzyby z żabskiem, co się kręci, Biorąc — rzekł: „Gdyś grzyb, w kobiel leź!” — To z tej pamięci. 82. ŁGARZOWI NAGROBEK
Siste gradum viator, Bo tu leży nugator.
Ten, co zawsze łgał
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 26
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
pomoc już późno i po czasie przydzie. Skarby nic nie pomogą, tak że nieszczęsnemu Przydzie nakoniec umrzeć mężowi mojemu.
L.
Dla niegom ojca, bracią dla niegom straciła, Dla niegom, nieszczęśliwa, ojczyzny pozbyła, Dla niego i tę trochę, co było zostało, Co na me wychowanie obrócić się miało, Przedawszy za co za to, wszystkom rozprószyła, Abym go z rąk tyrana złego wyzwoliła. Teraz nic nie zostawa, tylko z dobrej wolej Iść w srogie ręce, aby on wyszedł z niewolej.
LI.
Jeśli tedy nic mi już więcej nie zostawa, Jeśli sposobów inszych zbawić go nie zstawa, Jeno żywot położyć
pomoc już późno i po czasie przydzie. Skarby nic nie pomogą, tak że nieszczęsnemu Przydzie nakoniec umrzeć mężowi mojemu.
L.
Dla niegom ojca, bracią dla niegom straciła, Dla niegom, nieszczęśliwa, ojczyzny pozbyła, Dla niego i tę trochę, co było zostało, Co na me wychowanie obrócić się miało, Przedawszy za co za to, wszystkom rozprószyła, Abym go z rąk tyranna złego wyzwoliła. Teraz nic nie zostawa, tylko z dobrej wolej Iść w srogie ręce, aby on wyszedł z niewolej.
LI.
Jeśli tedy nic mi już więcej nie zostawa, Jeśli sposobów inszych zbawić go nie zstawa, Jeno żywot położyć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 184
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pieniądze podział, sprawił kilkanaście celt i dał nam obydwom kapitanom sześć koni swoich wozowych cugowych, jednemu cztery, a drugiemu dwa, bardzo starych i chudych.
Interea matka moja w czasie niepogodnym wznowiła pretensją swoją o jarmark rasieński, około tysiąca talerów bitych intraty czyniący, który jeszcze w roku 1722 Michał Sapieha, wojewoda podlaski, przedawszy ojcu mojemu dziedzictwem z pomienionym jarmarkiem Rasnę, potem wyprawił sobie przywilej na jarmark Wysocki na św. Jakub, tygodniem uprzedzający św. Ilę ruskiego, na który bywał walny jarmark w Rasnej, tak dalece, że kupcy z Wrocławia, Gdańska z towarami, także Moskale z futrami i Turcy z Chocimia z końmi zjeżdżali się.
pieniądze podział, sprawił kilkanaście celt i dał nam obydwom kapitanom sześć koni swoich wozowych cugowych, jednemu cztery, a drugiemu dwa, bardzo starych i chudych.
Interea matka moja w czasie niepogodnym wznowiła pretensją swoją o jarmark rasieński, około tysiąca talerów bitych intraty czyniący, który jeszcze w roku 1722 Michał Sapieha, wojewoda podlaski, przedawszy ojcu mojemu dziedzictwem z pomienionym jarmarkiem Rasnę, potem wyprawił sobie przywilej na jarmark Wysocki na św. Jakub, tygodniem uprzedzający św. Ilę ruskiego, na który bywał walny jarmark w Rasnej, tak dalece, że kupcy z Wrocławia, Gdańska z towarami, także Moskale z futrami i Turcy z Chocimia z końmi zjeżdżali się.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 84
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
eodem anno dnia siedemnastego septembra w trybunale głównym W. Ks. Lit. aktykowanym, potem ex ratione pogorzenia aktów trybunalskich w roku tysiąc sześćset czterdziestym piątym przez Gregorego Gabrielowicza Matuszewica, primo komornika, ex post skarbnika województwa mińskiego, do akt ziemskich mińskich przy oryginale podanym, w którym to Tomasz Gregorowicz Matuszewic exprimitwyraził, iż przedawszy dobra swoje ojczyste w powiecie Wiłkomirskim leżące krewnym swoim, dobrami Niewielicze nazwanymi — superius wspomnionymi — ażeby synowie Gabriel i Mikołaj Matuszewicowie podzielili się, dysponował — notificaruntprzedłożyli.
Demumwreszcie, że Gabriel Tomaszewicz Matuszewic, prapradziad procedujących WYPanów Matuszewiców, pojąwszy in sociam vitaejako towarzyszkę życia Apolonią Bielikowiczównę, między innym potomstwem swoim Gregorego Matuszewica
eodem anno dnia siedemnastego septembra w trybunale głównym W. Ks. Lit. aktykowanym, potem ex ratione pogorzenia aktów trybunalskich w roku tysiąc sześćset czterdziestym piątym przez Hrehorego Gabrielowicza Matuszewica, primo komornika, ex post skarbnika województwa mińskiego, do akt ziemskich mińskich przy oryginale podanym, w którym to Tomasz Hrehorowicz Matuszewic exprimitwyraził, iż przedawszy dobra swoje ojczyste w powiecie Wiłkomirskim leżące krewnym swoim, dobrami Niewielicze nazwanymi — superius wspomnionymi — ażeby synowie Gabriel i Mikołaj Matuszewicowie podzielili się, dysponował — notificaruntprzedłożyli.
Demumwreszcie, że Gabriel Tomaszewicz Matuszewic, prapradziad procedujących WJPanów Matuszewiców, pojąwszy in sociam vitaejako towarzyszkę życia Apolonią Bielikowiczównę, między innym potomstwem swoim Hrehorego Matuszewica
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 770
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986