: fol: 314. O BISKUPIE CHEŁMIŃSKIM. RZĄD POLSKI.
TO Biskupstwo fundowane wraz z Metropolią Gnieźnieńską, ale od Poganów Prusów było zawojowane, dopiero Konrad Książę Mazowiecki wskrzesił je, erygował, i fundował, kreowawszy Chrystyna Biskupem Chełmińskim. Krzyżacy oderwali byli to Biskupstwo od Prowincyj Gnieźnieńskiej przyłączywszy je do Metropolii Rygskiej, ale po przegranej Krzyżackiej za Kazimierza IV. Jagiellończyka przywrócone do Metropolii Gnieźnieńskiej.
Biskup Chełmiński w Senacie Pruskim ma pierwsze miejsce po Warmińskim, i intytułuje się oraz Pomezańskim, zamyka w swojej Diecezyj Kościołów Farnych 160.
KAPITUŁA CHEŁMIŃSKA złożona jest z Archidiakona, Dziekana, Proboszcza, Scholastyka, i 7. Kanoników, i z tych jeden tym porządkiem
: fol: 314. O BISKUPIE CHEŁMINSKIM. RZĄD POLSKI.
TO Biskupstwo fundowane wraz z Metropolią Gnieznieńską, ale od Poganów Prusów było zawojowane, dopiero Konrad Xiąże Mazowiecki wskrześił je, erygował, i fundował, kreowawszy Chrystyna Biskupem Chełmińskim. Krzyżacy oderwali byli to Biskupstwo od Prowincyi Gnieznieńskiey przyłączywszy je do Metropolii Rygskiey, ale po przegraney Krzyżackiey za Kaźimierza IV. Jagiellończyka przywrócone do Metropolii Gnieznieńskiey.
Biskup Chełmiński w Senaćie Pruskim ma piersze mieysce po Warmińskim, i intytułuje śię oraz Pomezańskim, zamyka w swojey Dyecezyi Kośćiołów Farnych 160.
KAPITUŁA CHEŁMIŃSKA złożona jest z Archidyakona, Dźiekana, Proboszcza, Scholastyka, i 7. Kanoników, i z tych jeden tym porządkiem
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 181
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
ogniem promieni Osusza rosy, śniegi w rzeki mieni; A tyś jest ogień, ty cały świat palisz, Ty mnie zapalasz, a gdy się użalisz, Osuszasz gorzkie płaczu mego wody I w twardszych piersiach topisz zimne lody. Widzisz, jako cię niebo uszczęściło, Że-ć samo słońce pozad zostawiło; Które z przegranej będąc zawstydzonym, Chciałoby wiecznie zostać w morzu słonym I snadź by więcej nie wybrnęło z morza, Ale-ć chce służyć, jak mu służy zorza: Wschodzić przed tobą, a czując tak godne Słońce za sobą, dni wszczynać pogodne. O, bodajbym to słońce nowym cudem Mógł zastanowić, jako on nad
ogniem promieni Osusza rosy, śniegi w rzeki mieni; A tyś jest ogień, ty cały świat palisz, Ty mnie zapalasz, a gdy się użalisz, Osuszasz gorzkie płaczu mego wody I w twardszych piersiach topisz zimne lody. Widzisz, jako cię niebo uszczęściło, Że-ć samo słońce pozad zostawiło; Które z przegranej będąc zawstydzonym, Chciałoby wiecznie zostać w morzu słonym I snadź by więcej nie wybrnęło z morza, Ale-ć chce służyć, jak mu służy zorza: Wschodzić przed tobą, a czując tak godne Słońce za sobą, dni wszczynać pogodne. O, bodajbym to słońce nowym cudem Mógł zastanowić, jako on nad
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 243
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
cnotę w tej grze nie przyrzekę, I byłem danej dograł się nadzieje, Wpisz mię i w czarne księgi, i w złodzieje. Wtenczas więc nie tak chmiel okręca tyki, Nie tak ściskają bluszczowe patyki Buki, jako-ć ja uobłapiam szyję I jako ust twych do woli zażyję; A jeśli przydasz więcej za przegraną, Kwituję królów z ich purpurą tkaną. NA WESTCHNIENIE
Ilekroć na mię moja dziewka cicha Ukradkiem pojrzy, zarazem i wzdycha; Skąd ten wiatr ogień, co się mnie z jej trzyma Wzroku, w śmiertelny pożar mi rozdyma. STAN
Pytasz: Jak się mam? Co za moje życie? Takie, jak ty chcesz,
cnotę w tej grze nie przyrzekę, I byłem danej dograł się nadzieje, Wpisz mię i w czarne księgi, i w złodzieje. Wtenczas więc nie tak chmiel okręca tyki, Nie tak ściskają bluszczowe patyki Buki, jako-ć ja uobłapiam szyję I jako ust twych do woli zażyję; A jeśli przydasz więcej za przegraną, Kwituję królów z ich purpurą tkaną. NA WESTCHNIENIE
Ilekroć na mię moja dziewka cicha Ukradkiem pojrzy, zarazem i wzdycha; Skąd ten wiatr ogień, co się mnie z jej trzyma Wzroku, w śmiertelny pożar mi rozdyma. STAN
Pytasz: Jak się mam? Co za moje życie? Takie, jak ty chcesz,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 271
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tylko wprzódy to, niż do prawa przyjdziemy, supponować potrzeba, jako rzecz, która się funduje na zdrowym rozsądku, na znaniu i eksperyjencji ludzi, że się ludzie niełatwo azardują zarzucać komu korupcyją czy kryski przedanie za pieniądze lub inszym sposobem, nie miawszy na to dobrych prób i dowodów: nikt się w takowej materii na przegraną nie podaje tak łatwo. Z drugiej strony, ile łatwo jest poczciwemu prawdziwie człowiekowi i bez zakału żadnego swoję przeciw kalumniatorowi wypróbować niewinność, tyle trudno jest wyjustyfikować się człowiekowi takiemu, który się dał skorrumpować i przeciwko któremu na dowodach rzetelnych i konwinkujących nie zbywa. Nie trzeba więc, generalnie mówiąc, obawiać się, żeby niewinni
tylko wprzódy to, niż do prawa przyjdziemy, supponować potrzeba, jako rzecz, która się funduje na zdrowym rozsądku, na znaniu i eksperyjencyi ludzi, że się ludzie niełatwo azardują zarzucać komu korrupcyją czy kryski przedanie za pieniądze lub inszym sposobem, nie miawszy na to dobrych prób i dowodów: nikt się w takowej materyi na przegraną nie podaje tak łatwo. Z drugiej strony, ile łatwo jest poczciwemu prawdziwie człowiekowi i bez zakału żadnego swoję przeciw kalumnijatorowi wypróbować niewinność, tyle trudno jest wyjustyfikować się człowiekowi takiemu, który się dał skorrumpować i przeciwko któremu na dowodach rzetelnych i konwinkujących nie zbywa. Nie trzeba więc, generalnie mówiąc, obawiać się, żeby niewinni
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 276
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
fortecami ubezpieczają; a przytym mają należite w nich praesidia, i wojska gotowe na odsiecz, kiedy je nieprzyjaciel oblec zechce.
Nie mniej i to nieuwaźne u nas axioma, że nie trzeba się nam bić wstępnym bojem; podjazdami tylko urywać i niszczyć nieprzyjaciela; jakby nas wstyd było pokazać się w sziku, obawiając się przegranej batalyj; lubo dobry żołnierz powinien mówić; malo me fortunae paeniteat, quam victoriae pudeat; Zostawmy ten sposób wojowania Tatarom, wołochom, kozakom, których wszystka odwaga i męstwo w ubieżeniu niespodzianie nieprzyjaciela; a naśladujmy godniejsze w przykładach narody, zapomniawszy dawnych wojowania sposobów, i niepamiętając o nich więcej, tylko na to,
fortecami ubespieczaią; á przytym maią naleźyte w nich praesidia, y woyska gotowe na odśiecz, kiedy ie nieprzyiaćiel oblec zechce.
Nie mniey y to nieuwaźne u nas axioma, źe nie trzeba się nam bić wstępnym boiem; podiazdami tylko urywać y niszczyć nieprzyiaćiela; iakby nas wstyd było pokazać się w sźyku, obawiaiąc się przegraney batalyi; lubo dobry źołnierz powinien mowić; malo me fortunae paeniteat, quam victoriae pudeat; Zostawmy ten sposob woiowania Tatarom, wołochom, kozakom, ktorych wszystka odwaga y męstwo w ubieźeniu niespodźianie nieprzyiaćiela; á nasladuymy godnieysze w przykładach narody, zapomńiawszy dawnych woiowania sposobow, y niepamiętaiąc o nich więcey, tylko na to,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 9
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
skiem, sam obligowany był in Augurali, tojest w Kaplicy przed Pałacem, lub Namiotem erygowanej czynić Auguria, czyli Auspicia, tojest przy Ofierze Pogańskiej zapatrywać się na Ptactwo, co lotem znaczyły, a tak się zwały Alites; albo głosem i świergotaniem, a tak zwały Oścines; Wojsku do Batalii idącemu obiecowały wygraną, albo przegraną. O ptakach bowiem trzymali, że są tłumacze woli i myśli Bogów i Sekretów. Potym w domu i na górach ad hunc finem Ofiary czyniono, i Auspicia przed ruszeniem Wojska in Campum Martialem. O czym że fuse mówiło się wyżej, różne terminy eksplikując i znowu się mówi niżej pod tytułem ROZIAZD na PTACTWO, alias
skiem, sam obligowany był in Augurali, toiest w Kaplicy przed Pałacem, lub Namiotem erygowaney czynić Auguria, czyli Auspicia, toiest przy Ofierze Pogańskiey zapatrywać się na Ptactwo, co lotem znaczyły, a tak się zwały Alites; albo głosem y świergotaniem, a ták zwały Oscines; Woysku do Batalii idącemu obiecowały wygraną, albo przegraną. O ptakach bowiem trzymali, że są tłumacze woli y myśli Bogow y Sekretow. Potym w domu y na gorach ad hunc finem Ofiary czyniono, y Auspicia przed ruszeniem Woyska in Campum Martialem. O czym że fusè mowiło się wyżey, rożne terminy explikuiąc y znowu się mowi niżey pod tytułem ROZIAZD na PTACTWO, alias
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 461
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wzięty w niewolą moskiewską, a za modlitwami żony jego księżniczki Dolskiej do św. Andrzeja Bobolego czynionymi cudem tegoż św. z niewoli wyprowadzony. Lecz gdy potem Sapieha, wojewoda wileński, ustąpił buławy wielkiej synowcowi swemu, staroście bobrujskiemu, tedy książę Wiśniowiecki rozgniewany o to złożył buławę polną, która wakowała.
Interea, po przegranej króla szwedzkiego połtawskiej, gdy król August powrócił do Polski, konwokował wszystkich panów koronnych i litewskich do Torunia, gdzie i starosta bobrujski, hetman wielki lit., musiał przybyć. Tam tedy car moskiewski
przyszedł do starosty bobrujskiego i wyjąwszy mu szablę z pochew pytał się, jeżeli tą szablą jego Moskałów rąbał, a gdy starosta
wzięty w niewolą moskiewską, a za modlitwami żony jego księżniczki Dolskiej do św. Andrzeja Bobolego czynionymi cudem tegoż św. z niewoli wyprowadzony. Lecz gdy potem Sapieha, wojewoda wileński, ustąpił buławy wielkiej synowcowi swemu, staroście bobrujskiemu, tedy książę Wiśniowiecki rozgniewany o to złożył buławę polną, która wakowała.
Interea, po przegranej króla szwedzkiego połtawskiej, gdy król August powrócił do Polski, konwokował wszystkich panów koronnych i litewskich do Torunia, gdzie i starosta bobrujski, hetman wielki lit., musiał przybyć. Tam tedy car moskiewski
przyszedł do starosty bobrujskiego i wyjąwszy mu szablę z pochew pytał się, jeżeli tą szablą jego Moskałów rąbał, a gdy starosta
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 66
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ani przeciwnej partii nie masz, poszliśmy do Brześcia, gdzie tym doskonalszą wziąwszy relacją, że regimentarz i marszałek konfederacki rozlokowali się na Podlaszu, w starostwie bielskim, więc zostawiwszy ludzi w Brześciu pojechałem z Pełką, marszałkiem konfederackim, do Bielska. Zastaliśmy tam nie tylko Pocieja regimentarza i Ogińskiego marszałka, ale z przegranej sieleckiej, oprócz Pocieja podczaszego i Szczytta, cześnika lit., wszystkich niemal z pułkownikiem Krasińskim
i pułkownikiem Sosnowskim, oprócz piechoty gemejnów, którzy się już nie wrócili, zgromadzonych. Przybyli i ze Gdańska grandmuszkieterowie, jako to: Wielhorski — godny człowiek, Sołłohub, Czułowski, Rafalski, przy tym i inni oficerowie.
Powinna
ani przeciwnej partii nie masz, poszliśmy do Brześcia, gdzie tym doskonalszą wziąwszy relacją, że regimentarz i marszałek konfederacki rozlokowali się na Podlaszu, w starostwie bielskim, więc zostawiwszy ludzi w Brześciu pojechałem z Pełką, marszałkiem konfederackim, do Bielska. Zastaliśmy tam nie tylko Pocieja regimentarza i Ogińskiego marszałka, ale z przegranej sieleckiej, oprócz Pocieja podczaszego i Szczytta, cześnika lit., wszystkich niemal z pułkownikiem Krasińskim
i pułkownikiem Sosnowskim, oprócz piechoty gemejnów, którzy się już nie wrócili, zgromadzonych. Przybyli i ze Gdańska grandmuszkieterowie, jako to: Wielhorski — godny człowiek, Sołłohub, Czułowski, Rafalski, przy tym i inni oficerowie.
Powinna
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 90
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
z pułkownikiem Krasińskim
i pułkownikiem Sosnowskim, oprócz piechoty gemejnów, którzy się już nie wrócili, zgromadzonych. Przybyli i ze Gdańska grandmuszkieterowie, jako to: Wielhorski — godny człowiek, Sołłohub, Czułowski, Rafalski, przy tym i inni oficerowie.
Powinna by już była po tych dwóch klęskach, to jest po wziętym Gdańsku i przegranej sieleckiej — ile gdy Mniszech, marszałek wielki koronny, pojechał z rekognicją króla imci Augusta do Warszawy i zięć jego Potocki, wojewoda kijowski, regimentarz generalny koronny, mając wzgląd na księcia prymasa Potockiego w areście będącego, już się menażował i do tegoż się sentymentu teścia swego skłaniać począł — ustać cała partii stanisławowskiej nadzieja,
z pułkownikiem Krasińskim
i pułkownikiem Sosnowskim, oprócz piechoty gemejnów, którzy się już nie wrócili, zgromadzonych. Przybyli i ze Gdańska grandmuszkieterowie, jako to: Wielhorski — godny człowiek, Sołłohub, Czułowski, Rafalski, przy tym i inni oficerowie.
Powinna by już była po tych dwóch klęskach, to jest po wziętym Gdańsku i przegranej sieleckiej — ile gdy Mniszech, marszałek wielki koronny, pojechał z rekognicją króla jmci Augusta do Warszawy i zięć jego Potocki, wojewoda kijowski, regimentarz generalny koronny, mając wzgląd na księcia prymasa Potockiego w areście będącego, już się menażował i do tegoż się sentymentu teścia swego skłaniać począł — ustać cała partii stanisławowskiej nadzieja,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 91
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, człeka żwawego, z chorągwią jego, aby odebrał ten monderunek od plebana dywińskiego. A tak mocno przyciśniony żołnierską egzekucją, musiał ksiądz oddać złożony u siebie monderunek.
Zebrawszy tedy całą chorągiew moją i dawszy im monderunek, przyszedłem do obozu pod tenże Ostromęck, gdzie też pułkownik Krasiński, mając flinty, które po przegranej sieleckiej w lesie pozbierał, strzelbą należytą piechotę brzeską opatrzył. Potem regimentarz Pociej i Ogiński, marszałek konfederacki, ruszyli się do Brześcia, gdzie obozem pod Terespolem stanęli, a ja w Brześciu ulokowałem się. Przybywało mi ustawicznie rekrutów, tak pruskich dezerterów, jako i innych, tak dalece, że coraz brakując ekonomicznych chłopów
, człeka żwawego, z chorągwią jego, aby odebrał ten monderunek od plebana dywińskiego. A tak mocno przyciśniony żołnierską egzekucją, musiał ksiądz oddać złożony u siebie monderunek.
Zebrawszy tedy całą chorągiew moją i dawszy im monderunek, przyszedłem do obozu pod tenże Ostromęck, gdzie też pułkownik Krasiński, mając flinty, które po przegranej sieleckiej w lesie pozbierał, strzelbą należytą piechotę brzeską opatrzył. Potem regimentarz Pociej i Ogiński, marszałek konfederacki, ruszyli się do Brześcia, gdzie obozem pod Terespolem stanęli, a ja w Brześciu ulokowałem się. Przybywało mi ustawicznie rekrutów, tak pruskich dezerterów, jako i innych, tak dalece, że coraz brakując ekonomicznych chłopów
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 92
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986