, lew niezwalczony z pokolenia Juda: Z górnej knieje wypadszy, straszne czyni cuda. Nie ludzi, lecz naturę, srogą śmierć i sarnę Głębokiego Awernu z gruntu ruszy bramę, Żeby tego Samsona Jakubowych synów Odwrócił od bezbożnych serce Filistynów. Zabili go Żydowie, człek lwa, Boga raczej: Przejdzie to wszytkie cuda i świat przeinaczy. Tedy się tak okrutnym i tak srogim szwankiem Lew on niezwyciężony cichym stał barankiem. Cóż pokarm albo słodycz, albo znaczą pszczoły, Które, jako przez trąd ów, wprzód przez apostoły, Potem, skoro się chustem krew męczeńska wspieni, Osiadły rojem świata szerokiego dzieni? Pszczołami chrześcijanie, miodem jego słowo, Chlebem ciało
, lew niezwalczony z pokolenia Juda: Z górnej knieje wypadszy, straszne czyni cuda. Nie ludzi, lecz naturę, srogą śmierć i sarnę Głębokiego Awernu z gruntu ruszy bramę, Żeby tego Samsona Jakubowych synów Odwrócił od bezbożnych serce Filistynów. Zabili go Żydowie, człek lwa, Boga raczej: Przejdzie to wszytkie cuda i świat przeinaczy. Tedy się tak okrutnym i tak srogim szwankiem Lew on niezwyciężony cichym stał barankiem. Cóż pokarm albo słodycz, albo znaczą pszczoły, Które, jako przez trąd ów, wprzód przez apostoły, Potem, skoro się chustem krew męczeńska wspieni, Osiadły rojem świata szerokiego dzieni? Pszczołami chrześcijanie, miodem jego słowo, Chlebem ciało
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 401
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
często za procesyją publicznie przez modnej polityki mankament z pospolitą kurwą pod pozorem stroju i miejsca niewiadomą. KRÓJ MĘSKI ŚWIATOWY
Nie rozumiem prawdziwie, żeby któżkolwiek, poznawszy rzecz dyskursu niniejszego na sobie, rozgniewać się i w urazie statkować musiał, wprzód albowiem, niż ona przed oczy wynidzie, za pochopem mieniących się ustawicznie krojów naszych każdy przeinaczy się tak usilnie i rzyźwo, że od porzuconej przed kwartałem mody, jakoby wiekiem całym zdadząc się być oddalony, wszytko to, co tu o sobie samym prawdziwie przeczyta, nie sobie, ale raczej dziadom, pradziadom i naddziadom swoim należeć przyzna. Dlatego bezpieczeństwa pozwolę pióru, a nie pytając się, jeżeli ciału
często za procesyją publicznie przez modnej polityki mankament z pospolitą kurwą pod pozorem stroju i miejsca niewiadomą. KRÓJ MĘSKI ŚWIATOWY
Nie rozumiem prawdziwie, żeby któżkolwiek, poznawszy rzecz dyskursu niniejszego na sobie, rozgniewać się i w urazie statkować musiał, wprzód albowiem, niż ona przed oczy wynidzie, za pochopem mieniących się ustawicznie krojów naszych każdy przeinaczy się tak usilnie i rzyźwo, że od porzuconej przed kwartałem mody, jakoby wiekiem całym zdadząc się bydź oddalony, wszytko to, co tu o sobie samym prawdziwie przeczyta, nie sobie, ale raczej dziadom, pradziadom i naddziadom swoim należeć przyzna. Dlatego bezpieczeństwa pozwolę pióru, a nie pytając się, jeżeli ciału
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 293
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dom dobrze przykryty: To skarby, to u starych były depozyty; Żeby ociec poczciwie syny, matka cory Ćwiczyła, to posagi, to były ich zbiory. Sobie żyjąc, Bogu żył każdy człowiek, co tu Wypowiedział marnemu posłuszeństwo złotu. Aż czart z piekła mamonę, co bogactwa znaczy, Wyprowadziwszy na świat, wszytko przeinaczy. Rumianego się złota ludzie z srebrem bladem Dokopawszy, to mają oboje zakładem, Cały żywot zawodem, choć go chciwiej zbiera, W biegu się wysiliwszy, ten prędzej umiera. Uprzedzają i sobie pieniędzy zazdroszczą, Rozmaite preteksty do nich sobie roszczą: Dzieciom skarbią rodzicy, więc im trzeba chować, Żeby mogły przykładem ojcowskim zbytkować
dom dobrze przykryty: To skarby, to u starych były depozyty; Żeby ociec poczciwie syny, matka cory Ćwiczyła, to posagi, to były ich zbiory. Sobie żyjąc, Bogu żył każdy człowiek, co tu Wypowiedział marnemu posłuszeństwo złotu. Aż czart z piekła mamonę, co bogactwa znaczy, Wyprowadziwszy na świat, wszytko przeinaczy. Rumianego się złota ludzie z srebrem bladem Dokopawszy, to mają oboje zakładem, Cały żywot zawodem, choć go chciwiej zbiera, W biegu się wysiliwszy, ten prędzej umiera. Uprzedzają i sobie pieniędzy zazdroszczą, Rozmaite preteksty do nich sobie roszczą: Dzieciom skarbią rodzicy, więc im trzeba chować, Żeby mogły przykładem ojcowskim zbytkować
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 642
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do wygranej tak szczupłemu naszemu wojsku Kiedy podjazd powracał ponad Nieprem już ku swoim Taki mając Ordynans. Szedł mimo Mohilów Co przedtym jakom namienił na Wojsko przechodzące hukali, wołali, grozili kniaziem Dunkoruńskiem grozili kajdanami i stolicą w ten czas ani gęby nikt Rozdziwił ani do Nich strzelano jako to jest straszne Omen Victoris jak to Bóg przeinaczy hardość ludzką i Wiele O sobie Rozumienie 0 60 O Boże dobry Boże nasz Łaskawy Niepojęte są czynów Twoich sprawy Dźwigniesz kogo chcesz kogo chcesz ponizysz Umkniesz fortuny gdzie raczysz przyblizysz Z małego wielkim, wnet z wielkiego małem Uczynisz snadnie trząsniesz światem całem Wnet króla Godkiem, wnet królem oracza Nędzarza Panem, Nędzarzem Bogacza Słabemu dasz moc,
do wygraney tak szczupłemu naszemu woysku Kiedy podiazd powracał ponad Nieprem iuz ku swoim Taki maiąc Ordynans. Szedł mimo Mohilow Co przedtym jakom namienił na Woysko przechodzące hukali, wołali, grozili kniaziem Dunkorunskiem grozili kaydanami y stolicą w ten czas ani gęby nikt Rozdziwił ani do Nich strzelano iako to iest straszne Omen Victoris iak to Bog przeinaczy hardość ludzką y Wiele O sobie Rozumienie 0 60 O Boze dobry Boze nasz Łaskawy Niepoięte są czynow Twoich sprawy Dzwigniesz kogo chcesz kogo chcesz ponizysz Umkniesz fortuny gdzie raczysz przyblizysz Z małego wielkim, wnet z wielkiego małęm Uczynisz snadnie trząsniesz swiatem całęm Wnet krola Godkiem, wnet krolem oracza Nędzarza Panem, Nędzarzęm Bogacza Słabemu dasz moc,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 109v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Saturna, bo mu ta Rodzi Jowisza, Neptuna i Pluta, Trzech bogów, wieść li z prawdą się nie mija,
Skąd wszytkim idzie w niebie teognija. Wsiadaj, czekają zaprzężone cugi, Serce żalu, łez w oczach mając strugi, Z ręku rodziców; co komu Bóg znaczy, I myślić próżno, człek nie przeinaczy. Nie bez nadzieje przyszłych wsiadaj pociech, Zostawiwszy im to lema na wróciech: Zawsze do gniazda, choć fortuna płasza, Ciągnie ptaszyna — i jam wasza, wasza. Ziemię odmieniam; póki mego cienia, Miłość się we mnie ku wam nie odmienia. Były, co królom, ojcom swym, wykradną: Cyrce
Saturna, bo mu ta Rodzi Jowisza, Neptuna i Pluta, Trzech bogów, wieść li z prawdą się nie mija,
Skąd wszytkim idzie w niebie teognija. Wsiadaj, czekają zaprzężone cugi, Serce żalu, łez w oczach mając strugi, Z ręku rodziców; co komu Bóg znaczy, I myślić próżno, człek nie przeinaczy. Nie bez nadzieje przyszłych wsiadaj pociech, Zostawiwszy im to lemma na wrociech: Zawsze do gniazda, choć fortuna płasza, Ciągnie ptaszyna — i jam wasza, wasza. Ziemię odmieniam; póki mego cienia, Miłość się we mnie ku wam nie odmienia. Były, co królom, ojcom swym, wykradną: Cyrce
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 379
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987