Panie Boże racz sposoby podać, któremiby taka zawziętość ująć się mogła i od jawnego niebezpieczeństwa eliberować Rzeczpospolitą! O traktatach niepiszę nic Waszej Królewskiej Mości, spusczając to Ich M. Panom komisarzom, to tylko, że w nich żadnej namniejszej nadzieje niemam. Grof Turn stary pisał do mnie, pilnie prosząc o wolny przejazd do Daniej, ukazując, że niebył nigdy w Gustawowej służbie; z którym podług pisania W. Królewskiej Mści, do dalszej informaciej Waszej Królewskiej Mści, Pana mego miłościwego, postąpię: acz słaba jest nadzieja, aby nieprzyjaciel dla tego starego i dla tego zmarłego miał co chcieć uczynić. Oddaję zatem wierność poddaństwa z powolnością
Panie Boże racz sposoby podać, któremiby taka zawziętość ująć się mogła i od jawnego niebespieczeństwa eliberować Rzeczpospolitą! O traktatach niepiszę nic Waszej Królewskiej Mości, spusczając to Ich MM. Panom kommissarzom, to tylko, że w nich żadnéj namniejszéj nadzieje niemam. Groff Turn stary pisał do mnie, pilnie prosząc o wolny przejazd do Daniej, ukazując, że niebył nigdy w Gustawowej służbie; z którym podług pisania W. Królewskiéj Mści, do dalszej informaciej Waszéj Królewskiéj Mści, Pana mego miłościwego, postąpię: acz słaba jest nadzieja, aby nieprzyjaciel dla tego starego i dla tego zmarłego miał co chcieć uczynić. Oddaję zatém wierność poddaństwa z powolnością
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 148
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
miastem/ górami Tarnowskimi nazwanym/ wyzywając ich tam/ na taniec Rycerski; bo Mięsopustów wyżywali/ do gonionego/ w-południe prawie/ aby nie mieli wymówki/ o wieże i parkany ich ocieraliśmy się/ aliści oni nam/ dwiema kulami/ drotami spiętymi/ jako świeże języki wyznawały/ odpowiadali. Pozwolili nam cichego przejazdu/ właśnie jakobyśmy Klasztory jakie bezbronnych mnichów/ i szpitale niedołężnych starców omijali. Chociaż my omijając częstokroć twierdze ich/ gdzie u nich widziadła ukazowali wysokim choć nie szerokim dymem slak swój/ aby nas snadniej skupieni dojść mogli; Jakoż już w-puł drogi ku Dunajowi postępując/ zastąpił nam piechoty/ przebrany pułk nie mały/
miástem/ gorámi Tarnowskimi názwánym/ wyzywáiąc ich tám/ ná taniec Rycerski; bo Mięsopustow wyżywáli/ do gonionego/ w-południe práwie/ áby nie mieli wymowki/ o wieże i párkány ich oćieráliśmy się/ áliśći oni nam/ dwiemá kulámi/ drotámi spiętymi/ iáko świeże ięzyki wyznawáły/ odpowiádáli. Pozwolili nam ćichego przeiázdu/ właśnie iákobyśmy Klasztory iákie bezbronnych mnichow/ i szpitale niedołężnych stárcow omiiáli. Choćiaż my omiiaiąc częstokroć twierdze ich/ gdźie u nich widźiádłá ukázowáli wysokim choć nie szerokim dymem slák swoy/ áby nas snádniey skupieni doyść mogli; Iákoż iuż w-puł drogi ku Dunáiowi postępuiąc/ zástąpił nam piechoty/ przebrány pułk nie máły/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 78
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
się nazywa Wenecją, jeno nazwiskami discrepant, tak jako Kazimierz i Kleparz od Krakowa, a po staremu jedno miasto. Skąd ledwiesmy aż w nocy powrócili.
Jadąc nazad uważaliśmy maris fluxum et refluxum, bo wracało się właśnie przeciwko nam takim impetem, jako kiedy rzeka bystro płynąca, lubo jest maris aqua stagnans.
Po przejeździe naszym byli kawalerowie i damy u księstwa IM i na operę jechali. 35v
Dnia 29 Decembris. Mszy św. w kościele Ojców Karmelitów słuchawszy, cały dzień na prywatnych strawiliśmy zabawach, nigdzie z pałacu nie wyjeżdżając. Tego dnia znaczne mię szczęście potkało. NB
Dnia 30 nigdzie nie byliśmy, jeno dzień w domu
się nazywa Wenecją, jeno nazwiskami discrepant, tak jako Kazimierz i Kleparz od Krakowa, a po staremu jedno miasto. Skąd ledwiesmy aż w nocy powrócili.
Jadąc nazad uważaliśmy maris fluxum et refluxum, bo wracało się właśnie przeciwko nam takim impetem, jako kiedy rzeka bystro płynąca, lubo jest maris aqua stagnans.
Po przejeździe naszym byli kawalerowie i damy u księstwa IM i na operę jechali. 35v
Dnia 29 Decembris. Mszy św. w kościele Ojców Karmelitów słuchawszy, cały dzień na prywatnych strawiliśmy zabawach, nigdzie z pałacu nie wyjeżdżając. Tego dnia znaczne mię szczęście potkało. NB
Dnia 30 nigdzie nie byliśmy, jeno dzień w domu
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 168
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zaś od tegoż Boga w naśladowanie Chrystusowej pokory/ ku pohamowaniu wysokolotnej hardości/ która w niebie cześć straciwszy w piekielnie niskości przepadła/ aby wiernych nie dręczyła: Czyli jaka srogość w rozkazowaniu jego/ albo dalekość drogi? ale owej zgoła żadnej niemasz/ a droga daleko niż do Rzymu bliższa. Niebezpiecznyli i trudny przejazd? Wierz mi synu/ że tak jest straszna rzecz wpaść w ręce Bandytów Włoskich/ jako i w ręce zbójców Tureckich. Porządekli Cerkiewny i jej w Hymnach ozdoba? Lecz wszystkiego ze Wschodniej Cerkwie/ Rzymski Kościół przedtym nabywszy/ jedno minął/ drugie odrzucił/ A sam dopiero przy barzo małej cząstce został. Czyli Succeszja
záś od tegoż Bogá w náśládowánie Chrystusowey pokory/ ku pohámowániu wysokolotney hárdośći/ ktora w niebie cżeść stráćiwszy w piekielnie niskośći przepádłá/ áby wiernych nie dręcżyłá: Cżyli iáka srogość w roskázowániu iego/ álbo dálekość drogi? ále owey zgołá żadney niemász/ á drogá dáleko niż do Rzymu bliższa. Niebespiecżnyli y trudny przeiazd? Wierz mi synu/ że ták iest strászna rzecż wpáść w ręce Bánditow Włoskich/ iáko y w ręce zboycow Tureckich. Porządekli Cerkiewny y iey w Hymnách ozdobá? Lecż wszystkiego ze Wschodniey Cerkwie/ Rzymski Kośćioł przedtym nábywszy/ iedno minął/ drugie odrzućił/ A sam dopiero przy bárzo máłey cżąstce został. Cżyli Succeszia
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 30v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
zaraz na brzegach wypisany stoi. Stamtąd do Monte Rosa, Wieś 3. mile/ niżeli w Monte Rosa staniesz/ możesz jechać/ przez Ogród Kardynalski/ gdzie obaczysz/ Jeleni/ Sarn/ i różnego dzikiego zwierza dostatkiem. Z Monte Rosa, do Bacano. Austeria 6. mil/ przed laty/ był tamtędy trudny przejazd/ a to dla bliskiego/ i gęstego Lasu/ w którym się ukrywali Bandyci, który potym wycięto/ zaczym teraz wolny i bezpieczny przejazd. Z tamtąd alla Storta Wieś 8. mil/ A stąd do Rzymu 7. mil. CAPRAROLA. Rzym, daleko słynące Miasto, które Głową całego nazywają świata.
JAk skoro
záraz ná brzegách wypisány stoi. Ztámtąd do Monte Rosa, Wieś 3. mile/ niżeli w Monte Rosa stániesz/ możesz iecháć/ przez Ogrod Cárdinalski/ gdźie obaczysz/ Ieleni/ Sarn/ y roznego dźikiego źwierzá dostátkiem. Z Monte Rosa, do Bacano. Austeria 6. mil/ przed láty/ był támtędy trudny przeiázd/ á to dlá bliskiego/ y gęstego Lasu/ w ktorym się vkrywáli Bandici, ktory potym wyćięto/ záczym teraz wolny y beśpieczny przeiazd. Z támtąd alla Storta Wieś 8. mil/ A ztąd do Rzymu 7. mil. CAPRAROLA. Rzym, dáleko słynące Miásto, ktore Głową cáłego názywáią świátá.
IAk skoro
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 89
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Ogród Kardynalski/ gdzie obaczysz/ Jeleni/ Sarn/ i różnego dzikiego zwierza dostatkiem. Z Monte Rosa, do Bacano. Austeria 6. mil/ przed laty/ był tamtędy trudny przejazd/ a to dla bliskiego/ i gęstego Lasu/ w którym się ukrywali Bandyci, który potym wycięto/ zaczym teraz wolny i bezpieczny przejazd. Z tamtąd alla Storta Wieś 8. mil/ A stąd do Rzymu 7. mil. CAPRAROLA. Rzym, daleko słynące Miasto, które Głową całego nazywają świata.
JAk skoro w Rzymie staniesz/ py taj się do czarnego Niedzwiedzia/ albo Miecza/ dwóch wygodnych gospód. Gdzie jeżeli zechcesz wszytko obaczyć/ zaczniejże naprzód
Ogrod Cárdinalski/ gdźie obaczysz/ Ieleni/ Sarn/ y roznego dźikiego źwierzá dostátkiem. Z Monte Rosa, do Bacano. Austeria 6. mil/ przed láty/ był támtędy trudny przeiázd/ á to dlá bliskiego/ y gęstego Lasu/ w ktorym się vkrywáli Bandici, ktory potym wyćięto/ záczym teraz wolny y beśpieczny przeiazd. Z támtąd alla Storta Wieś 8. mil/ A ztąd do Rzymu 7. mil. CAPRAROLA. Rzym, dáleko słynące Miásto, ktore Głową cáłego názywáią świátá.
IAk skoro w Rzymie stániesz/ py tay się do czárnego Niedzwiedźiá/ álbo Mieczá/ dwoch wygodnych gospod. Gdźie ieżeli zechcesz wszytko obaczyć/ zácznieyże naprzod
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 89
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
gdybyś znowu prędko/ w pewne tamże blisko wrzucił Jezioro/ tedy pomału przychodząc do siebie niejako ożywia/ a tak wstaje i ucieka/ czego obcy ludzie/ doznawając prawdy/ codziennie probują. A tak udawszy się już/ na drogę ku Neapolim/ do jednej Paskwalino nazwiskiem przejdziesz Gury/ a ta dla prędszego i wygodniejszego przejazdu jest przekopana. będąc cale ciemna/ wzdłuż o tysiącu krokach/ a wszyrz/ tej co dwa wozy mogą przejść szerokości/ w pojśrzodku której/ jest Ołtarz/ na którym ustawicznie świeca góre/ tę przeszedszy/ obaczysz pozad jeden wmurowany w ścianę kamień/ albo Grób Virgiliusza pod którym pogrzebiony leży/ znapisem takim:
gdybyś znowu prętko/ w pewne támże blisko wrzućił Ieźioro/ tedy pomáłu przychodząc do siebie nieiáko ożywia/ á ták wstáie y vćieka/ czego obcy ludźie/ doznawáiąc prawdy/ codźiennie probuią. A ták vdawszy się iusz/ ná drogę ku Neápolim/ do iedney Pasqualino názwiskiem przeydźiesz Gury/ á tá dla prętszego y wygodnieyszego przeiázdu iest przekopána. będąc cále ćiemna/ wzdłusz o tyśiącu krokách/ á wszyrz/ tey co dwá wozy mogą przeyść szerokośći/ w poyśrzodku ktorey/ iest Ołtarz/ ná ktorym vstáwicznie świecá gore/ tę przeszedszy/ obaczysz pozad ieden wmurowány w śćiánę kámień/ álbo Grob Virgiliuszá pod ktorym pogrzebiony leży/ znapisem tákim:
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 198
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Ziemie Włoskiej PISA. Delicje Ziemie Włoskiej Następuje Droga do Luki.
Z Pizy do Luki masz 7. mil/ wpuł drogi/ do Luki jadąc/ do pewnych przyjedziesz Cieplic/ albo Lazien/ gdzie z pewnej obaczysz oboje blisko Gury/ Miasto Pizę/ i Lukę. Zdruga stronę Gury/ czasów dawnych/ był niebezpieczny barzo przejazd/ względem obalonych Domów/ w których się węc zakrywali Rozbójcy/ tych czasów jednak/ cale bezpieczno i spokojno. LUCA. LUCA.
LUka jest jedno potężne/ i piękne/ lubo niewielkie Miasto leży we środku prawie Państwa/ i Ziemie Książęcia Florenckiego/ które Miasto póki pod władzą i Państwem jego było/ Królem dy Toscana
Ziemie Włoskiey PISA. Delicye Ziemie Włoskiey Nástępuie Drogá do Luki.
Z Pizy do Luki masz 7. mil/ wpuł drogi/ do Luki iádąc/ do pewnych przyiedźiesz Cieplic/ álbo Lázien/ gdźie z pewney obaczysz oboie blisko Gury/ Miásto Pizę/ y Lukę. Zdruga stronę Gury/ czásow dawnych/ był niebespieczny bárzo przeiazd/ względem obálonych Domow/ w ktorych się węc zákrywáli Rozboycy/ tych czásow iednák/ cále bespieczno y spokoyno. LVCA. LVCA.
LVká iest iedno potężne/ y piękne/ lubo niewielkie Miásto leży we środku práwie Páństwá/ y Ziemie Xiążęćiá Florenckiego/ ktore Miásto poki pod włádzą y Páństwem iego było/ Krolem di Toscana
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 229
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
, w której egzercycja wszystkie wojenne, architektura militaris et civilis, geometria, geografia, języki różne cudzoziemskie, na koniu jeżdżenie, tańcowanie, fechtowanie i inne wszystkie scjencje uczone były. Przy tym wygody wszelkie ad victum et amictum w pałacu na to destyno-
wanym pod dyscypliną wojenną i dworską naznaczone, tak dalece, że tylko przejazd z Polski do Lunevillu mógł kosztować; i teraźniejszy kasztelan witebski Siruć, naówczas sekretarz króla Stanisława w Lunevillu będący, pisał do brata swego cioteczno-rodzonego Zabiełły, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, ażeby braci swoich dwóch tudzież i innych krewnych i przyjaciół swoich młodzież do tej zbierał akademii. Gdyż z Korony miało być osimnastu, a z
, w której egzercycja wszystkie wojenne, architektura militaris et civilis, geometria, geografia, języki różne cudzoziemskie, na koniu jeżdżenie, tańcowanie, fechtowanie i inne wszystkie scjencje uczone były. Przy tym wygody wszelkie ad victum et amictum w pałacu na to destyno-
wanym pod dyscypliną wojenną i dworską naznaczone, tak dalece, że tylko przejazd z Polski do Lunevillu mógł kosztować; i teraźniejszy kasztelan witebski Siruć, naówczas sekretarz króla Stanisława w Lunevillu będący, pisał do brata swego cioteczno-rodzonego Zabiełły, teraźniejszego marszałka kowieńskiego, ażeby braci swoich dwóch tudzież i innych krewnych i przyjaciół swoich młodzież do tej zbierał akademii. Gdyż z Korony miało być osimnastu, a z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 119
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Duński, Czeski, a szósty jakoby Król (bo się i sam tak pisze) Węgierski etc. Wspomina potym, że Węgierskiego i Szwedzkiego przepłoszył Królów. Mówi i to, żeśmy tęsknili do ciebie niezwyciężony Cesarzu: któremu BÓG błogosławił trudem naszym. Czyni relacją, jak w Śląsku pod górami Tarnowskiemi: pozwolili nam cichego przejazdu, właśnie jakobyśmy, Klasztory jakie bezbronnych Mnichów, i szpitale niedołężnych starców omijali etc. Idąc ku Dunajowi, na pułk niemały napadli Lisowczykowie, przeciwko któremu na konie posadzali chłopców, po kilka koni im dali z maszkarami, alias niby żołnierżów ubrali, gardła im krwią usmarowawszy, dla postrachu Elektorskim ludziom. Znowu potykali się
Duński, Czeski, á szosty iakoby Krol (bo się y sam tak pisze) Węgierski etc. Wspomina potym, że Węgierskiego y Szwedzkiego przepłoszył Krolow. Mowi y to, żeśmy tęsknili do ciebie niezwyciężony Cesarzu: ktoremu BOG błogosławił trudem naszym. Czyni relacyą, iak w Sląsku pod gorami Tarnowskiemi: pozwolili nam cichego przeiazdu, właśnie iakobysmy, Klasztory iakie bezbronnych Mnichow, y szpitale niedołężnych starcow omiiali etc. Idąc ku Dunaiowi, na pułk niemały napadli Lisowczykowie, przeciwko ktoremu na konie posadzali chłopcow, po kilka koni im dali z maszkarami, alias niby żołnierżow ubrali, gardła im krwią usmarowawszy, dla postrachu Elektorskim ludziom. Znowu potykali się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 41
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754