sądzą? Iżem jest złośnik tak wielki/ który niegodzienem żyć miedzy ludźmi/ i niegodzienem i umierać. Przetoż mię od ludzi odłączywszy precz za miastem/ na miejscu złoczynców wierutnych/ miedzy niebem i ziemią zawiesili/ chcąc jakoby tym pokazać żem ja i po ziemi chodzić niegodzien/ a śmiercią umrzeć nabrzytszą/ i przekleństwa napełniejszą godzien. 5. Rzekniesz snadź jeszcze/ dolega mię i to/ że się ze mną ludzie nie łaskawie/ nie ludzko/ a prawie surowie obchodzą: na coc odpowie/ Izajasz mój Prorok/ a ty patrzeć na mię toż potwierdzisz: Widzieliśmy go a nie było na co pojzrzeć/ od wierzchu głowy
sądzą? Iżem iest złośnik tak wielki/ ktory niegodźienem żyć miedzy ludźmi/ y niegodźienem y vmierać. Przetoż mię od ludźi odłączywszy precz zá miástem/ ná mieyscu złoczyncow wierutnych/ miedzy niebem y źiemią záwieśili/ chcąc iákoby tym pokázáć żem iá y po źiemi chodźić niegodźien/ á śmierćią vmrzeć nabrzytszą/ y przekleństwá napełnieyszą godźien. 5. Rzekniesz snádź ieszcze/ dolegá mię y to/ że się ze mna ludźie nie łáskáwie/ nie ludzko/ á práwie surowie obchodzą: ná coc odpowie/ Izáiasz moy Prorok/ á ty pátrzeć ná mię toż potwierdźisz: Widźielismy go á nie było ná co poyzrzeć/ od wierzchu głowy
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 169
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
jako sejm, bo vim vi repellere natura sama uczy, a praktyki odkrycie rozum pokazuje, że
ma być przed stany, które na sejmie bywają zgromadzone. Praktykuje król: mówić mu na sejmie, bo król na sejmie jest. Praktykują duchowni (na który stan wszystek zaciągają tę inwidią, podnosząc powagę papieską i błogosławieństwo zowiąc przekleństwem, radując się z śmierci arcybiskupa Tarnowskiego, którego zowie zniesionym): na sejmież mówcie, bo tam duchowni. Praktykuje Marszałek wielki, przed tym pana Wojewody kochanek, przyjaciel, którego zowie obalonym: na sejmie mówcie, bo tam marszałek jest. Jako przeciwko strzałom tatarskim polskie kopie w polu, tak przeciwko praktykom lekarstwo
jako sejm, bo vim vi repellere natura sama uczy, a praktyki odkrycie rozum pokazuje, że
ma być przed stany, które na sejmie bywają zgromadzone. Praktykuje król: mówić mu na sejmie, bo król na sejmie jest. Praktykują duchowni (na który stan wszystek zaciągają tę inwidyą, podnosząc powagę papieską i błogosławieństwo zowiąc przekleństwem, radując się z śmierci arcybiskupa Tarnowskiego, którego zowie zniesionym): na sejmież mówcie, bo tam duchowni. Praktykuje Marszałek wielki, przed tym pana Wojewody kochanek, przyjaciel, którego zowie obalonym: na sejmie mówcie, bo tam marszałek jest. Jako przeciwko strzałom tatarskim polskie kopie w polu, tak przeciwko praktykom lekarstwo
Skrót tekstu: DeklPisCz_II
Strona: 320
Tytuł:
Deklaracya pisma pana Wojewody krakowskiego, w Stężycy miedzy ludzie podanego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
kilk tylko zostawił in oppignoratione umówiąnego okupu wielko możnych grofów katanów którzy zrazu wino pili na srebrze jadali w łancucie jak było niewidać okupu pijali wodę potym drwa do kuchni rąbali i nosili i w tej nędzy żywot skończyli. Okup przepadł, on tez sam że nigdzie niemiał oka węsołego bo gdzie się obrócił wszędzie płacz i przekleństwo słyszał od synów mężów braci których na wojnie polskiej pogubił wpadł w desperacyją i umarł. Otóz tobie czosnek. Kiedy natę wojnę wyjezdzał pozegnawszy się z matką wsiadł na konia, woczach jej padł kon pod nim kiedy mu matka perswadowała że by zaniechał tej wojny mówiąc że to znak jest niedobry od powiedział że to nogi
kilk tylko zostawił in oppignoratione umowiąnego okupu wielgo moznych groffow katanow ktorzy zrazu wino pili na srebrze iadali w łancucie jak było niewidać okupu pijali wodę potym drwa do kuchni rąbali y nosili y w tey nędzy zywot skonczyli. Okup przepadł, on tez sam że nigdzie niemiał oka węsołego bo gdzie się obrocił wszędzie płacz y przeklenstwo słyszał od synow męzow braci ktorych na woynie polskiey pogubił wpadł w desperacyią y umarł. Otoz tobie czosnek. Kiedy natę woynę wyiezdzał pozegnawszy się z matką wsiadł na konia, woczach iey padł kon pod nim kiedy mu matka perswadowała że by zaniechał tey woyny mowiąc że to znak jest niedobry od powiedział że to nogi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 52v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z dywizyjej Lub Praetextu Hussarszczyzny że ją quidem miał usaczyć. Skonfundowało to Wojewodę bardzo bo mu zal było nietak Chorągwie Lubo była bardzo dobra Ale Polanowskiego. na którego tez on radzie siła polegał. Perswadował niby modis prosił że by tego nieczynił nie mogło to być. ze tedy nie mógł uprosic musiał ich dimittere jednak z przekleństwem, które z wielkiego żalu pochodziło kiedy te wymówił przy pozegnaniu słowa, Bodej że was tam i z Rotmistrzem w pierwszej okazji pozabijano, tedy tak się stało przyszli pod Czudnów Nazajutrz zabito Rotmistrza, zabito dwadzieścia Towarzystwa i Czeladzi ze Czterdzieści za odmianą miejsca zwykła się tez mienić i fortuna. sam Polanowski o włos nie zginął.
z dywizyiey Lub Praetextu Hussarszczyzny że ią quidem miał usaczyć. Zkonfundowało to Woiewodę bardzo bo mu zal było nietak Chorągwie Lubo była bardzo dobra Ale Polanowskiego. na ktorego tez on radzie siła polegał. Perswadował niby modis prosił że by tego nieczynił nie mogło to bydz. ze tedy nie mogł uprosic musiał ich dimittere iednak z przeklęnstwem, ktore z wielkiego zalu pochodziło kiedy te wymowił przy pozegnaniu słowa, Bodey że was tam y z Rotmistrzęm w pierwszey okazyiey pozabiiano, tedy tak się stało przyszli pod Czudnow Nazaiutrz zabito Rotmistrza, zabito dwadziescia Towarzystwa y Czeladzi ze Czterydziesci za odmianą mieysca zwykła się tez mienic y fortuna. sąm Polanowski o włos nie zginął.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 101v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z Synaczkiem można poigrać, popieścić, Często płaczą Rodzice, długo serce smucą, Gdy najukochańszym dzieciom Parki życia skrócą.
By wiedzieli na co je BÓG przezorny sprząta, Szczęśliwe niewinniątko! nim go grzech upląta. Jak zmotał Absalona sposobem pająnka. Od cienkiej siatki przyszło do łyka, postrąnka Nieprzylgnęła łagodność do twardej opoki, Przekleństwo się Ojcowskie chwyciło bez zwłoki. Bo lubo był cierpliwy Król, i wiele znosił, Lubo pomsty na Syna od BOGA nieprosił. Cóż? kiedy sprawiedliwość nad dobroć przebrana, Przyprowadzi do gniewu najlepszego Pana. Ile że bez nadziei poprawy grzesznika, Do twardoustej szkapy takowych przytyka. Sam Dawid w Psalmie swoim przeniknął, że
z Synaczkiem można poigrać, popieścić, Często płaczą Rodzice, długo serce smucą, Gdy nayukochańszym dzieciom Parki życiá skrocą.
By wiedzieli na co ie BOG przezorny sprząta, Szczęśliwe niewińniątko! nim go grzech upląta. Ják zmotał Absalona sposobem paiąnka. Od cienkiey siatki przyszło do łyka, postrąnka Nieprzylgnęła łagodność do twárdey opoki, Przekleństwo się Oycowskie chwyciło bez zwłoki. Bo lubo był cierpliwy Krol, y wiele znosił, Lubo pomsty ná Syna od BOGA nieprosił. Coż? kiedy spráwiedliwość nád dobroć przebrana, Przyprowadzi do gniewu náylepszego Pana. Jle że bez nádziei popráwy grzesznika, Do twardoustey szkápy tákowych przytyka. Sam Dawid w Psalmie swoim przeniknął, że
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 120
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, co drewnianymi być może dla dziatwy wyprawa, skórze i kościom nie tak szkodząca, a przecie do zniesienia bólu wprawująca. 31. Gry w kości tak i teraz w wieku młodym, a barziej jeszcze doskonałym, na Sąd Boży zaklinam, by się onej uczyć i grać nie ważyli. W karty zaś, równym zakazane przekleństwem, te tylko się pozwalają, jako to pikieta francuska we dwanaście kart i lombr, gry srodze ciche i przystojne, w które nielicha grać zwykła na asamblach u wielkich dworów kompania. 32. Pijatyka, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jeszcze minorennes będą, łaskawych
, co drewnianymi być może dla dziatwy wyprawa, skórze i kościom nie tak szkodząca, a przecie do zniesienia bólu wprawująca. 31. Gry w kości tak i teraz w wieku młodym, a barziej jeszcze doskonałym, na Sąd Boży zaklinam, by się onej uczyć i grać nie ważyli. W karty zaś, równym zakazane przekleństwem, te tylko się pozwalają, jako to pikieta francuska we dwanaście kart i lombr, gry srodze ciche i przystojne, w które nielicha grać zwykła na asamblach u wielkich dworów kompania. 32. Pijatyka, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jescze minorennes będą, łaskawych
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 189
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
i przystojne, w które nielicha grać zwykła na asamblach u wielkich dworów kompania. 32. Pijatyka, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jeszcze minorennes będą, łaskawych opiekunów, by scutica onę z domu dziatwy wypędzić kazali. Gdy się zaś sami rządzić będą, wszystkie przekleństwa, co być mogą dzieciom od ojca szkodliwe, tych niech nie ujdą, bawiąc się tym świńskim nałogiem. Błagam Cię, Stwórco wszech sprawiedliwości, byś widząc wiele z onej ekscesów pochodzących, na nich dopuścił. Tę zaś dziatwę, która na moje nie chce zasłużyć niebłogosławieństwo, tego diabelskiego będzie się wystrzegała nałogu, błogosław
i przystojne, w które nielicha grać zwykła na asamblach u wielkich dworów kompania. 32. Pijatyka, którą Bóg i poczciwi nienawidzą ludzie, niepoczciwi się zaś jej trzymają, proszę, póki jescze minorennes będą, łaskawych opiekunów, by scutica onę z domu dziatwy wypędzić kazali. Gdy się zaś sami rządzić będą, wszystkie przekleństwa, co być mogą dzieciom od ojca szkodliwe, tych niech nie ujdą, bawiąc się tym świńskim nałogiem. Błagam Cię, Stwórco wszech sprawiedliwości, byś widząc wiele z onej ekscesów pochodzących, na nich dopuścił. Tę zaś dziatwę, która na moje nie chce zasłużyć niebłogosławieństwo, tego diabelskiego będzie się wystrzegała nałogu, błogosław
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 190
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
z najgodniejszych familii, hołyszów i czuhających na waszą fortunę, nie na jej afekt, nie brała, gdyż z takowych ichmościów źle się zazwyczaj kompensuje wdowom. Na pokazanie tedy afektu dla żony mojej, a matki waszej, który chcę i po śmierci zachować (gdy takowy mariaż z ułomności niewieściej uczyni), przykazuję wam przekleństwem moim ojcowskim, które być tylko może na nieposłuszną rodzicom dziatwę, byście tego nie uszli, gdy słysząc o tym, że matka wasza jest źle quovis titulo od ojczyma traktowana, wywiozszy ją do dóbr waszych przy powinnej jako matce wygodzie (zabiegając by się ten chłop tak na niej nie znęcał), zbić onego tak
z najgodniejszych familii, hołyszów i czuhających na waszą fortunę, nie na jej afekt, nie brała, gdyż z takowych ichmościów źle się zazwyczaj kompensuje wdowom. Na pokazanie tedy afektu dla żony mojej, a matki waszej, który chcę i po śmierci zachować (gdy takowy mariaż z ułomności niewieściej uczyni), przykazuję wam przekleństwem moim ojcowskim, które być tylko może na nieposłuszną rodzicom dziatwę, byście tego nie uszli, gdy słysząc o tym, że matka wasza jest źle quovis titulo od ojczyma traktowana, wywiozszy ją do dóbr waszych przy powinnej jako matce wygodzie (zabiegając by się ten chłop tak na niej nie znęcał), zbić onego tak
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 199
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
. A potym zszedłszy na dół litanie zwyczajne wszyscy wespół przed zaczęciem roboty skarbowej śpiewać, po prześpiewaniu których ażeby ośmiogodzinnej szychty nie opóźnili, więc bez utraty czasu każdy zaraz do swojej udać się roboty powinni będą. Żeby zaś za pobożnym począkiem wzajemnie pobożne życie i sprawy podobne pochodziły, zaczym naprzód się wszelkiego bluźnierstwa, złorzeczenia i przekleństwa wystrzegać będą. A kto by w tym wykroczył, tedy za pierwszym razem ustnym napomnieniem pp. oficjalistów, za drugim plagami według okoliczności winy, za trzecim poenis arbitrariis karanym będzie.
2-do. Wszytek górnik i robotnik skarbowy we wszytkim, cokolwiek im. pp. oficjalistowie dolni, jako też stróżowie, pakownicy i łojowi rozkażą
. A potym zszedłszy na dół litanie zwyczajne wszyscy wespół przed zaczęciem roboty skarbowej śpiewać, po prześpiewaniu których ażeby ośmiogodzinnej szychty nie opóźnili, więc bez utraty czasu każdy zaraz do swojej udać się roboty powinni będą. Żeby zaś za pobożnym począkiem wzajemnie pobożne życie i sprawy podobne pochodziły, zaczym naprzód się wszelkiego bluźnierstwa, złorzeczenia i przekleństwa wystrzegać będą. A kto by w tym wykroczył, tedy za pierwszym razem ustnym napomnieniem pp. oficyjalistów, za drugim plagami według okoliczności winy, za trzecim poenis arbitrariis karanym będzie.
2-do. Wszytek górnik i robotnik skarbowy we wszytkim, cokolwiek im. pp. oficyjalistowie dolni, jako też stróżowie, pakownicy i łojowi rozkażą
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 145
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963