Tamisa, gazie skołatało, i obaliło wiele domów.
1248 trzęsienie ziemi w Sabaudyj i w Diecezyj Bat i Wells w Anglii wielkie szkody poczyniło i obaliło Kościół w Wells.
1250 trzęsienie ziemi w Saint Albans i w okolicy nazwanej Chilterns albo ziemia Crety złączone z grzmotami podziemnemi: wróble, gołębie, i inne ptastwo dały znaki przelęknienia się.
1254
240 Widziana przez kilka miesięcy.
Wiatry gwałtowne.
1255
241 Nader wielka.
Morze wezbrało: nad zwyczaj pioruny często padały na miejsca wyniosłe.
Przed ukazaniem się komety trzęsienie wielkie w Arzengan albo Arzenian. Wiele tysięcy ludzi upadające domy przywaliły. Ziemia się na wielu miejscach wzburzyła, przepaści otworzyły się, jezioro uczyniło
Tamisa, gazie skołatało, y obaliło wiele domów.
1248 trzęsienie ziemi w Sabaudyi y w Dyecezyi Bath y Wells w Anglii wielkie szkody poczyniło y obaliło Kościoł w Wells.
1250 trzęsienie ziemi w Saint Albans y w okolicy nazwaney Chilterns albo ziemia Crety złączone z grzmotami podziemnemi: wroble, gołębie, y inne ptastwo dały znaki przelęknienia się.
1254
240 Widziana przez kilka miesięcy.
Wiatry gwałtowne.
1255
241 Nader wielka.
Morze wezbrało: nad zwyczay pioruny często padały na mieysca wyniosłe.
Przed ukazaniem się komety trzęsienie wielkie w Arzengan albo Arzenjan. Wiele tysięcy ludzi upadaiące domy przywaliły. Ziemia się na wielu mieyscach wzburzyła, przepaści otworzyły się, iezioro uczyniło
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 56
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
i w wodzie rozpuszczającą się. Zrzodło nazwane Plombiers, które jest blisko miasta, wyrzucało tego czasu więcej nadzwyczaj pary. Trzęsienie znaczne było w Mec, w Tonerre. W Raviere albo Rabaryj zrzodło znaczne osuszone było przez pułgodziny. W Prowins albo Prowince trzęsienia były znaczne. Zwierzęta i ptastwo domowe krzykiem, i bieganiem dało znak przelęknienia się. W Dyjon albo Divionie o 4 w wieczor, pasterze nie mogli utrzymać bydła w polu, które uciekało do obor. Trzęsienie tu rozciągnęło się do Orleanu Trojes albo Tricassyj, Sens, alba Senones, Chalons, albo Cabillonu, Joinville (Joanvilla) Reims, (Remi) Soissons, Doje, Macon, Straszbourgu
y w wodzie rozpuszczaiącą się. Zrzodło nazwane Plombiers, które iest blisko miasta, wyrzucało tego czasu więcey nadzwyczay pary. Trzęsienie znaczne było w Metz, w Tonerre. W Raviere albo Rabaryi zrzodło znaczne osuszone było przez pułgodziny. W Provins albo Province trzęsienia były znaczne. Zwierzęta y ptastwo domowe krzykiem, y bieganiem dało znak przelęknienia się. W Dijon albo Divionie o 4 w wieczor, pasterze nie mogli utrzymać bydła w polu, które uciekało do obor. Trzęsienie tu rozciągnęło się do Orleanu Troyes albo Tricassyi, Sens, alba Senones, Chalons, albo Cabillonu, Joinville (Joanvilla) Reims, (Remi) Soissons, Doie, Macon, Straszbourgu
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 132
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, wody, i lodu, któremi pole Myrdahl na 4 lub 5 mil Niemieckich w kwadrat było okryte. Tegoż dnia na wielu miejscach w Hiszpanij ognie napowietrzne nakształt rac widziane: w Almagro słońce wydawało się blade: w Urrera woda w jednej sadzawce zniknęła: w Dajmial siarka napełniła powietrze. Zwierzęta osobliwsze dały znaki przelęknienia. Woły trzymały głowy w górę podniesione nieprzerwanie, wieprze do kupy zbiegały się, ściskały, i pysk w ziemi zanurzony trzyma- ły: wino, i wodka saletrowa w Kserez czterma godzinami przed trzęsieniem burzyły się.
Przed trzęsieniem 1 Listopada przypadłym był w Hiszpanii i w Portugalij mor na bydło rogate, i głód. W Teneryssa
, wody, y lodu, ktoremi pole Myrdahl na 4 lub 5 mil Niemieckich w kwadrat było okryte. Tegoż dnia na wielu mieyscach w Hiszpaniy ognie napowietrzne nakształt rac widziane: w Almagro słońce wydawało się blade: w Urrera woda w iedney sadzawce zniknęła: w Daymial siarka napełniła powietrze. Zwierzęta osobliwsze dały znaki przelęknienia. Woły trzymały głowy w gorę podniesione nieprzerwanie, wieprze do kupy zbiegały się, ściskały, y pysk w ziemi zanurzony trzyma- ły: wino, y wodka saletrowa w Xerez czterma godzinami przed trzęsieniem burzyły się.
Przed trzęsieniem 1 Listopada przypadłym był w Hiszpanii y w Portugaliy mor na bydło rogate, y głod. W Tenerissa
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 207
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
straszliwym/ i zatoczonymi Przeciw sobie z obu stron/ nożycami swymi/ Tak na obadwa bolo członki swe rozciąga/ Ze nimi obadwa boki członki swe rozciąga/ Ze nimi oba płace dwu znaków zasiąga. N Tego skoro czarnym się jadem pocącego Pacholę obaczyło/ srodze grożącego Ukąszeniem krzywego żądła/ od baczenia Odstąpiwszy: puściło lece z przelęknienia. Które kiedy już leżeć na swoich postrzegły Grzbieciech konie/ zarazem z zwykłej drogi zbiegły. A iż nikogo/ który je wściągał/ nie miały/ W nieznajome się kraje przez powietrze brały: I gdzie je zapąd żenie/ tam bez wszelakiego Rządu lecą/ po gwiazdach nieba wysokiego Stąpając/ przez bezdróżne miejsca/ porywają
strászliwym/ y zátoczonymi Przećiw sobie z obu stron/ nożycámi swymi/ Ták ná obádwá bolo członki swe rośćiąga/ Ze nimi obádwá boki członki swe rośćiąga/ Ze nimi obá płáce dwu znákow záśiąga. N Tego skoro czarnym się iádem pocącego Pácholę obaczyło/ srodze grożącego Vkąszeniem krzywego żądła/ od baczenia Odstąpiwszy: puśćiło lece z przelęknienia. Ktore kiedy iuż leżeć ná swoich postrzegły Grzbiećiech konie/ zárázem z zwykłey drogi zbiegły. A iż nikogo/ ktory ie wśćiągał/ nie miáły/ W nieznáiome się kráie przez powietrze bráły: Y gdźie ie zapąd żenie/ tám bez wszelákiego Rządu lecą/ po gwiazdách niebá wysokiego Stąpáiąc/ przez bezdrożne mieyscá/ porywáią
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 62
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wilgotności mózgu, albo z ekshalacyj, z inszych części ciała, albo z glist, albo ze złego pokarmu, albo kiedy się ząbki puszczają, albo z częstego maczania głowy i ciała, albo z fetoru, pochodzącego z pieluch, uryną i maścią zaszpeconych, gdy ich przez niedozór i niedbalstwo często nieodmieniają, albo z przelęknienia, albo z Ospy, albo z Odry niedobrze wystałej. Pospolita też jest choroba Dzieciom z pomienionych przyczyn, która nie jest wielką chorobą, ale zowie się convulsio, to jest, kiedy się dziecię wije, oczy wywraca, ślini się: co nie rozumni Bedycy widząc, za prawdziwą wielką chorobę mienią, w czym się
wilgotnośći mozgu, álbo z exhálácyi, z inszych częśći ćiáłá, álbo z glist, álbo ze złego pokármu, álbo kiedy się ząbki pusczáią, álbo z częstego maczánia głowy y ćiáłá, álbo z fetoru, pochodzącego z pieluch, uryną y máścią zászpeconych, gdy ich przez niedozor y niedbálstwo często nieodmieniáią, álbo z przelęknienia, álbo z Ospy, álbo z Odry niedobrze wystałey. Pospolita też iest chorobá Dźiećiom z pomienionych przyczyn, ktora nie iest wielką chorobą, ále zowie się convulsio, to iest, kiedy się dźiećię wiie, oczy wywraca, ślini się: co nie rozumni Bedycy widząc, zá prawdziwą wielką chorobę mienią, w czym się
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 108
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
słuchacze ani interesa, ani namiętności ludzkie, nieprzemogą nigdy przeciw postanowieniom Najwyższego. Czegóż zaś spodziewać się nie mamy po tak cudownym już z paszczy śmierci wyrwaniu Pana Naszego? Na daremniesz to, na małeż i nieważne końce BÓG dawne cuda wszechmocnego ramienia swego wznawia? Czuło to Królewskie serce Stanisława Augusta: i gdy inni przelęknieniem się na niebezpieczeństwo życia Jego, obrzydzeniem i wyklinaniem zbrodni, radością i powinszowaniem ocalenia zabawieni są, on myśli o dobru Ojczyzny, on w Rządzeniach opatrzności upatruje z przejrzeniem i życzeniem, że to nieszczęście ma wyiść na większe Jej dobro. Tak jest najłaskawszy Królu z całością i życiem twoim pospolita całość, zdrowie i kwitnienie Ojczyzny
słuchacze ani interesa, ani namiętności ludzkie, nieprzemogą nigdy przeciw postanowieniom Naywyższego. Czegóż zaś spodziewać się nie mamy po tak cudownym iuż z paszczy śmierci wyrwaniu Pana Naszego? Na daremniesz to, na małeż i nieważne końce BOG dawne cuda wszechmocnego ramienia swego wznawia? Czuło to Królewskie serce Stanisława Augusta: i gdy inni przelęknieniem się na niebeśpieczeństwo życia Jego, obrzydzeniem i wyklinaniem zbrodni, radością i powinszowaniem ocalenia zabawieni są, on myśli o dobru Oyczyzny, on w Rządzeniach opatrzności upatruie z przeyrzeniem i życzeniem, że to nieszczęście ma wyiść na większe Jey dobro. Tak iest nayłaskawszy Królu z całością i życiem twoim pospolita całość, zdrowie i kwitnienie Oyczyzny
Skrót tekstu: PiramKaz
Strona: 18
Tytuł:
Kazanie na wotywie dziękczynienia Panu Bogu za zachowanie Króla Jegomości z przypadku niesłychanego
Autor:
Grzegorz Piramowicz
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
postrzegłam Dziecię w pierwszym piętrze Dworu przy oknie stojące. Pytałam się, czyjeby to Dziecię było? Ta poczciwa Pani z strachu wcale się zapo- mniała. Uwiodła mię tym była, że Jej syn niedawno z Ospy powstał, i dla tego nie chciała mi go pokazać, obawiając się, żeby ten widok nie był przelęknienia niezwyczajnego i szkodliwego zdrowiu memu przyczyną. Lecz widząc, że temu chłopięciu nic nie dostawało, nalegałam prośbą poty aż mi go przynieśli. Prze Bóg! Jakem się zdumiała, widząc podobieństwo Męża mego w Twarzy tego Dziecięcia. Trudno u mnie do Dziecięcia i o słowo było. Całowałam Je, ścisnęłam także
postrzegłam Dziećię w pierwszym piętrze Dworu przy oknie stoiące. Pytałam śię, czyieby to Dziećię było? Ta poczciwa Pani z strachu wcale śie zapo- mniała. Uwiodła mię tym była, że Jey syn niedawno z Ospy powstał, i dla tego nie chciała mi go pokazać, obawiaiąc śię, żeby ten widok nie był przelęknienia niezwyczaynego i szkodliwego zdrowiu memu przyczyną. Lecz widząc, że temu chłopięćiu nic nie dostawało, nalegałam proźbą poty aż mi go przynieśli. Prze Bog! Jakem śię zdumiała, widząc podobieństwo Męża mego w Twarzy tego Dziećięćia. Trudno u mnie do Dziećięćia i o słowo było. Całowałam Je, śćisnęłam także
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 13
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nieszczęścia, w swoich nie potrzebował mieć oczach. Jeżeli można, wspomnij proszę WMPan ostatni raz na mnie przy tym liście. Już mię więcej nie obaczysz. HRABINY SZWEDZKIEJ G**
Hrabia przeczytawszy ten list odszedł ode mnie szukając mego męża. Lecz już był uszedł; i nikt nie wiedział, dokąd. Ta wiadomość nowego mię nabawiła przelęknienia. Serce moje sztyletem śmiertelnym wskroś przerażone było. Znalazłam znowu mego pierwszego męża. Wiedziałam, żem ich obydwóch razem mieć nie mogła. Lecz znajdzieli się jakikolwiek tryb naturalny, któregoby mniej zważała miłość, jak tego który od rozumu pochodzi? W oczach moich to obieranie było najokrutniejszym, wspomniawszy sobie,
nieszczęścia, w swoich nie potrzebował mieć oczach. Jeżeli można, wspomniy proszę WMPan ostatni raz na mnie przy tym liście. Już mię więcey nie obaczysz. HRABINY SZWEDZKIEY G**
Hrabia przeczytawszy ten list odszedł ode mnie szukaiąc mego męża. Lecz iuż był uszedł; i nikt nie wiedział, dokąd. Ta wiadomość nowego mię nabawiła przelęknienia. Serce moie sztyletem śmiertelnym wskroś przerażone było. Znalazłam znowu mego pierwszego męża. Wiedziałam, żem ich obudwuch razem mieć nie mogła. Lecz znaydzieli śię iakikolwiek tryb naturalny, ktoregoby mniey zważała miłość, iak tego ktory od rozumu pochodzi? W oczach moich to obieranie było nayokrutnieyszym, wspomniawszy sobie,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 77
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ciele ściera/ tą solą z wodką Rożaną pomazując. Zaczym Cera cudna i Rumienna będzie. Płodu cudownemu i dziwovidnemu.
Gdzieby też w stanie małżeńskim jaka bojaźń/ z strony poronienia płodu niedonoszonego/ albo cudownego/ i dziwowidznego była/ co bywa z niesposobności nasienia przyrodzonego/ obojej płci/ dla oziębłości zbytniej/ albo z przelęknienia nagłego/ z gniewu i z innych przyczyn: albo z pilnego przypatrzenia jakim rzeczom/ któreby się w myśl wpoiły/ zaczym takowe poronienia albo płody/ nad bieg przyrodzony/ bywają. Tedy tym sposobem temu zabiegać: Olejku ziela tego/ i z jegoż Istnością po pół kwinty/ przez dwadzieścia dziewięć dni/ albo
ćiele śćiera/ tą solą z wodką Rożáną pomázuiąc. Záczym Cerá cudna y Rumienna będźie. Płodu cudownemu y dźiwovidnemu.
Gdźieby też w stanie małżeńskim iáka boiaźń/ z strony poronienia płodu niedonoszonego/ álbo cudownego/ y dźiwowidznego byłá/ co bywa z niesposobnośći naśienia przyrodzonego/ oboiey płći/ dla oźiębłości zbytniey/ álbo z przelęknienia nagłego/ z gniewu y z inych przyczyn: álbo z pilnego przypátrzenia iákim rzeczom/ ktoreby sie w myśl wpoiły/ záczym tákowe poronienia álbo płody/ nád bieg przyrodzony/ bywáią. Tedy tym sposobem temu zábiegać: Oleyku źiela tego/ y z iegoż Istnośćią po poł kwinty/ przez dwádźieśćiá dźiewięć dni/ álbo
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 134
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ piątym i szóstym: i z tego korzenia/ pod tymi Aspektami wykopanego/ Pierścionek uczynić pierwej/ i tak prędko/ niżliby w trzeci stopień weszli. Który na serdecznym palcu nosząc. Smętym i frasowliwym.
Smętne i frasowliwe/ czyni wesołe/ zbytnią Melancholią odpędzając. Serce posila.
Serce z gniewu/ albo z przelęknienia obciążone oczerstwia. Od rozumu odeszłym.
Od rozumu odchodzącym/ z niemiernych myśli/ z zbytniego zagniewania/ i z popędliwości/ z frasunków niepohamowanych/ ma być ratunkiem/ do zdrowego baczenia zaś je przywracając. Także Kordiacznym.
Kordiacznym z gniewu wielkiego. Drżeniu serca.
Drżeniu serca/ z przelęknienia/ i z zbytniej bojaźni.
/ piątym y szostym: y z tego korzeniá/ pod tymi Aspektámi wykopánego/ Pierśćionek vczynić pierwey/ y ták prędko/ niżliby w trzeći stopień weszli. Ktory ná serdecznym pálcu nosząc. Smętjm y frásowliwym.
Smętne y frásowliwe/ czyni wesołe/ zbytnią Melánkolią odpądzáiąc. Serce pośila.
Serce z gniewu/ álbo z przelęknienia obciążone oczerstwia. Od rozumu odeszłym.
Od rozumu odchodzącjm/ z niemiernych myśli/ z zbytniego zágniewánia/ y z popędliwośći/ z frásunkow niepohámowánych/ ma być rátunkiem/ do zdroweg^o^ baczenia zaś ie przywracáiąc. Tákże Kordyácznym.
Kordyácznym z gniewu wielkiego. Drżeniu sercá.
Drżeniu sercá/ z przelęknienia/ y z zbytniey boiáźni.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 177
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613