pro ea, vt illam sanctificaret, mundans lauacro aquae, in verbo virae, vt exhiberet ipse sibi gloriosam Ecclesiam, non habentem maculam aut rugam aut aliquod huiusmodi, sed vt sit Sancta et immaculata. Nieme za prawdę usta/ i uschły język w tym takiem razie/ wielkością rzeczy podźwigniony ruszyć się mógłby/ i przemówić/ gdzie idzie o cześć Bożą i o dusz ludzkich zbawienie: O zarazę i upadek w niemałej części Cerkwie jego Z. Inaczej jeśliby my zwłaszcza duchowni/ o tym czuć i dbać niechcieli/ a mimo siebie jakoby z umysłu/ tę tak wszytkiej Cerkwi naszej na upadek stojącą rzecz puszczali/ przez to samo najmitami być
pro ea, vt illam sanctificaret, mundans lauacro aquae, in verbo virae, vt exhiberet ipse sibi gloriosam Ecclesiam, non habentem maculam aut rugam aut aliquod huiusmodi, sed vt sit Sancta et immaculata. Nieme zá prawdę vstá/ y vschły ięzyk w tym takiem ráźie/ wielkośćią rzecży podźwigniony ruszyć sie mogłby/ y przemowić/ gdźie idźie o cżeść Bożą y o dusz ludzkich zbáwienie: O zárázę y vpadek w niemáłey cżęśći Cerkwie iego S. Inácżey ieśliby my zwłaszczá duchowni/ o tym czuć y dbáć niechćieli/ á mimo siebie iákoby z vmysłu/ tę ták wszytkiey Cerkwi nászey ná vpadek stoiącą rzecż puszczáli/ przez to sámo naymitámi być
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 14
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
swej nie lituje, jako nie tylko dla zgromadzonych, ale, i dla przeciwnego sobie Tomasza, stawia się. Nie dosyć Panu wszystkich innych pozyskać afekty, ale że mu i na tym jednym należało rozumiał, niech inni będą wierni, jeżeli i jeden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego ująć, przeciągnąć, przemówić było potrzeba. 8. INFER, Tę łaskę Pańską, że go i do ręku, i do boku, przypuścił Pan nasz, bierze Eutymiusz, nie za łaskę, i mówi, że obruszywszy się przyzwolił Chrystus na dane sobie od Tomasza Kondycyje. Czemuż to urażony Pan? Urażony o kontradykcyje. Urażony to rzekł
swey nie lituie, iáko nie tylko dla zgromádzonych, ále, i dla przećiwnego sobie Tomaszá, stáwia się. Nie dosyć Pánu wszystkich innych pozyskáć áfekty, ále że mu i ná tym iednym należáło rozumiał, niech inni będą wierni, ieżeli i ieden Tomasz nie dowierza, dość złego: i tego viąć, przećiągnąć, przemowić było potrzebá. 8. INFER, Tę łáskę Páńską, że go i do ręku, i do boku, przypuśćił Pán nász, bierze Eutymiusz, nie zá łáskę, i mowi, że obruszywszy się przyzwolił Christus ná dáne sobie od Tomaszá Kondycyie. Czemuż to vráżony Pan? Vráżony o kontrádykcyie. Uráżony to rzekł
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 34
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
koszty bez pożytku stanów wszytkich/ bez WM. ku tej Ojczyźnie synowskiej życzliwości. Te gdy salvabitis oddacie powinną Bogu chwałę/ Panu wierne poddaństwo/ sobie conciliabitis nieśmiertelną sławę. JAN GNIŃSKI Podkomorzy Pomorski Marszałek Izby Poselskiej zasiadając miejsce.
NIe zgrzeszę/ a rozumiem nikogo nie zgorszę choć wyznam/ iż infans sum et prae magnitudine negotii przemówić nie mogę zasiadając to miejsce/ które periculosae plenum opus aleae, i na którym incedendum per ignes suppositos cineri doloso. Pamiętneć mi wprawdzie z-pierwszej funkcjej gdy mię na nim osadziła była laska i konfidencja braterska WMMP. i Braci/ z-których jednych tu widzę/ i witam z-winną submisyą/ drugich nieprzybytych magna nomina
koszty bez pożytku stanow wszytkich/ bez WM. ku tey Oyczyźnie synowskiey życzliwośći. Te gdy salvabitis oddaćie powinną Bogu chwałę/ Pánu wierne poddánstwo/ sobie conciliabitis nieśmiertelną sławę. IAN GNINSKI Podkomorzy Pomorski Márszáłek Izby Poselskiey záśiadáiąc miesce.
NIe zgrzeszę/ á rozumiem nikogo nie zgorszę choć wyznam/ iż infans sum et prae magnitudine negotii przemowić nie mogę záśiadáiąc to miesce/ ktore periculosae plenum opus aleae, i na ktorym incedendum per ignes suppositos cineri doloso. Pamiętneć mi wprawdźie z-pierwszey funkcyey gdy mię ná nim osadźiłá byłá laska i konfidencya bráterska WMMP. i Bráći/ z-ktorych iednych tu widzę/ i witam z-winną submisyą/ drugich nieprzybytych magna nomina
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 37
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
) iż godniejszy jest pająk takiego pokłonu/ niżeli wasz Chrystus w tym Sakramencie zawarty. Co gdy wyrzekł/ natychmiast pająk wielki spuściwszy się z góry// wlazł w sprosną gębę jego/ i tak mu mowę zawarł/ iż wolał być spalonym od ludu pospolitego/ niżeli namniejsze słowo rewokując swój błąd/ na pochwałę Naświętszego Sakramentu przemówić. A zaś przeciwnym sposobem/ Ex Iacobo Vitriaco, Ioannes Iunior in Scala caeli, pisze o jednej niewieście/ która z grubej melancholii jakiejsi/ za poduszczeniem Czartowskiem/ umyśliłaś była obiesić się sama/ i rozesławszy w święto jakieś wszytkę czeladź z domu/ podczas wielkiej Mszej/ zawlokła powróz za balk wielki/ który przez
) iż godnieyszy iest páiąk tákiego pokłonu/ niżeli wász Chrystus w tym Sákrámenćie záwárty. Co gdy wyrzekł/ nátychmiast páiąk wielki zpuśćiwszy się z gory// wlazł w sprosną gębę iego/ y ták mu mowę záwárł/ iż wolał bydź zpalonym od ludu pospolitego/ niżeli namnieysze słowo rewokuiąc swoy błąd/ ná pochwałę Naświętszego Sákrámentu przemowić. A záś przećiwnym sposobem/ Ex Iacobo Vitriaco, Ioannes Iunior in Scala caeli, pisze o iedney niewieśćie/ ktora z grubey melánkoliey iákieyśi/ zá poduszczeniem Czártowskiem/ vmyśliłaś byłá obieśić się sámá/ y rozesławszy w święto iakieś wszytkę czeladź z domu/ podczás wielkiey Mszey/ záwlokłá powroz zá bálk wielki/ ktory przez
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 37
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
/ Sammatius, mówi/ milcz/ a podź i uchodź zaraz z tąd zemną będziem się bogato mieli/ póki żyć będziem/ pokazując mu gwałt drogich kamieni/ Sammarius, widząc Szlachcica strwożonego/ zabić go chciał/ mówiąc: coś ty za Diabeł/ co się lękasz/ na to Szlachcic mu odpowiedział/ od radości przemówić niemogę/ Sammarius, na to do niego/ uchodźmysz wskok że skarbem/ on zaś barzo dobrze/ pójdę się ja nagotuję/ i łódź zjednam/ a w tym odnioższy go do Książęcia/ pojmany/ i obieszony na złotym powrozie/ na pozłocisty szubieniczy/ na to właśnie między dwoma Columnami wystawiony. Na przeciwko zaraz
/ Sammatius, mowi/ milcz/ á podź y vchodź záraz z tąd zemną będźiem się bogáto mieli/ poki żyć będźiem/ pokázuiąc mu gwałt drogich kámieni/ Sammarius, widząc Szláchćicá strwożonego/ zábić go chćiał/ mowiąc: coś ty zá Dyabeł/ co się lękasz/ ná to Szláchćic mu odpowiedźiał/ od rádośći przemowić niemogę/ Sammarius, ná to do niego/ uchodźmysz wskok że skárbem/ on záś bárzo dobrze/ poydę się ia nágotuię/ y łodź zjednam/ á w tym odnioższy go do Xiążęćiá/ poimány/ y obieszony ná złotym powroźie/ ná pozłoćisty szubieniczy/ ná to właśnie między dwomá Columnámi wystáwiony. Na przećiwko záraz
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 21
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
inhibicją przysłał pod winą tysiąca czerwonych złotych i pod klątwą, ażeby mój ociec nie kontynuował tej fabryki. Gdy zatem po weselu Wańkowicza z siostrą moją pojechałem z tymże Wańkowiczem, jako przyjacielem z ojca swego Radziwiłłowskim, do Białej do księżny kanclerzyny, zastałem tam księdza oficjała Ryjokura, z którym żwawo przyszło mi się przemówić, po czym jeszcze zawziętszym ksiądz Ryjokur został i dalsze ojcu memu, jako się niżej wyrazi, przykrości czynił. Tenże ksiądz Wyszyński w interesach zakonu swego poszedł do Rzymu. Tam poseł przeszłego króla portugalskiego miał zlecenie, aby jeżeli się jaki nowy zakon pokaże, namawiał go do Portugalii, gdyż ten król nabożny chciał mieć
inhibicją przysłał pod winą tysiąca czerwonych złotych i pod klątwą, ażeby mój ociec nie kontynuował tej fabryki. Gdy zatem po weselu Wańkowicza z siostrą moją pojechałem z tymże Wańkowiczem, jako przyjacielem z ojca swego Radziwiłłowskim, do Białej do księżny kanclerzyny, zastałem tam księdza oficjała Ryjokura, z którym żwawo przyszło mi się przemówić, po czym jeszcze zawziętszym ksiądz Ryjokur został i dalsze ojcu memu, jako się niżej wyrazi, przykrości czynił. Tenże ksiądz Wyszyński w interesach zakonu swego poszedł do Rzymu. Tam poseł przeszłego króla portugalskiego miał zlecenie, aby jeżeli się jaki nowy zakon pokaże, namawiał go do Portugalii, gdyż ten król nabożny chciał mieć
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 188
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
najprzewrotniejszy szalbierz, Połchowski —- regent trybunalski, choć nie tak biegły, ale bezdusznik i bezwstydny człowiek, i z nimi Pniewski, plenipotent księcia kanclerza, mający za prawo nieodstępne instrukcją od księcia kanclerza sobie daną, a ze mną jednym tylko jeden był mój patron Oranowski, ale tak zalękniony, że i słowa nie śmiał przemówić. Już tedy na mnie wszystek jednego ciężar spadł umawiać się. Umawiałem się tedy, choć, ile możności miałem, ostrożnie, aby słowa mego nie podchwycili i nie oskarżyli przed Flemingiem, bez tego złością pałającym. Trudno wypowiedzieć, z, jaką zuchwałością ze mną traktowali, osobliwie Jakowicki kulawy. Przecież i mocnością
najprzewrotniejszy szalbierz, Połchowski —- regent trybunalski, choć nie tak biegły, ale bezdusznik i bezwstydny człowiek, i z nimi Pniewski, plenipotent księcia kanclerza, mający za prawo nieodstępne instrukcją od księcia kanclerza sobie daną, a ze mną jednym tylko jeden był mój patron Oranowski, ale tak zalękniony, że i słowa nie śmiał przemówić. Już tedy na mnie wszystek jednego ciężar spadł umawiać się. Umawiałem się tedy, choć, ile możności miałem, ostrożnie, aby słowa mego nie podchwycili i nie oskarżyli przed Flemingiem, bez tego złością pałającym. Trudno wypowiedzieć, z, jaką zuchwałością ze mną traktowali, osobliwie Jakowicki kulawy. Przecież i mocnością
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 762
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
swacha; ta go właśnie osiodłała I rządzi nim, jako chce, a on się jej daje Za nos wodzić. Pod czas mu ledwie nie nałaje. Na kogo ona chrap ma, może i od niego Spodziewać się, że go co potka niesmacznego. Więc mu nie wierzy, to już zawsze fasoł w domu I przemówić do niego nie wolno nikomu. Oluchna To prawda. Niedawnośmy len w dworze czesały, On stał nad nami, tam się z nim coś rozmawiały Dwie komornice: ona kędyś podsłuchała Za ścianą, jako jędza do nas przybieżała. Ni z tego, ni z owego poczęła bić one Komornice; sam zaraz ustąpił na stronę
swacha; ta go właśnie osiodłała I rządzi nim, jako chce, a on się jej daje Za nos wodzić. Pod czas mu ledwie nie nałaje. Na kogo ona chrap ma, może i od niego Spodziewać się, że go co potka niesmacznego. Więc mu nie wierzy, to już zawsze fasoł w domu I przemówić do niego nie wolno nikomu. Oluchna To prawda. Niedawnośmy len w dworze czesały, On stał nad nami, tam się z nim coś rozmawiały Dwie komornice: ona kędyś podsłuchała Za ścianą, jako jędza do nas przybieżała. Ni z tego, ni z owego poczęła bić one Komornice; sam zaraz ustąpił na stronę
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 159
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
jako potym przenajął babę/ przez którą tych klejnotów dostał/ i jako w skrzyni był wniesiony/ i znak u jego żony dziurą/ gdy się rozbierała/ ujźrzał/ a z nią jako żyw słowa jednego nie mówił/ i nigdy jej potym nie widział. Gdy te słowa Wincenty usłyszał/ od wielkiej żałości nic nie mógł przemówić/ omdlał a padł/ tak że go odcierać musieli. A gdy przyszedł k sobie/ począł z wielkim płaczem narzekać a uskarżać się Żołdanowi swej krzywdy wielkiej/ powiadając: żem ja na jego zdradliwy a fałszywy dowód/ i zakładem mu oddał/ i żonę mając ją za taką/ rozkazał zawiodszy w las/ niewinnie
iáko potym przenáiął bábę/ przez ktorą tych kleynotow dostał/ y iáko w skrzyni był wnieśiony/ y znák v iego żony dźiurą/ gdy się rozbieráłá/ vyźrzał/ á z nią iáko żyw słowá iednego nie mowił/ y nigdy iey potym nie widźiał. Gdy te słowá Wincenty vsłyszał/ od wielkiey żáłośći nic nie mogł przemowić/ omdlał á padł/ ták że go odćieráć muśieli. A gdy przyszedł k sobie/ począł z wielkim płácżem nárzekáć á vskarżáć się Zołdanowi swey krzywdy wielkiey/ powiádáiąc: żem ia ná iego zdrádliwy á fałszywy dowod/ y zákłádem mu oddał/ y żonę máiąc ią zá táką/ roskazał záwiodszy w lás/ niewinnie
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 164
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
na tym stanęło zdanie wszytkich/ aby/ abo Króla od niebezpieczeństwa potajemnie oswobodzić/ któryby mógł potym o ich wolności radzić/ i o wyzwoleniu/ jeżeliby tak co haniebnie ciężkiego na wojsko przyszło; abo też Chama Krymskiego/ lisstownie zmiękczyć/ coby się od stowarzy szenia Kozaków/ nie bez obietnic rozmaitych/ dał przemówić i odwieść.
Kanclerz jednak/ gdy okazał to/ że ani skrytego sposobu/ Króla z obozu do Korony powrócić/ ani też w obleżemu łatwą pomoc wynaleźć tak nagle podobna/ wszystkę nadzieję zdrowia/ w samej opatrzności i pomocy Boskiej/ i w dzielności walecznego Rycerza/ i mężów odważnych/ zasadzał/ to jest/ do
ná tym stánęło zdánie wszytkich/ áby/ ábo Krolá od niebespiecżeństwá potáiemnie oswobodźić/ ktoryby mogł potym o ich wolnośći rádźić/ y o wyzwoleniu/ ieżeliby ták co hániebnie ćięszkiego ná woysko przyszło; ábo też Chámá Krymskiego/ lisstownie zmiękcżyć/ coby się od stowárzy szenia Kozakow/ nie bez obietnic rozmáitych/ dał przemowić y odwieść.
Kánclerz iednák/ gdy okazał to/ że áni skrytego sposobu/ Krolá z obozu do Korony powroćić/ áni też w obleżemu łátwą pomoc wynáleść ták nagle podobna/ wszystkę nádźieię zdrowia/ w sámey opátrznośći y pomocy Boskiey/ y w dźielnośći walecżnego Rycerzá/ y mężow odważnych/ zásadzał/ to iest/ do
Skrót tekstu: PastRel
Strona: B3v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650