te Pogany/ nie do wojska nasze ^o^/ które go ze wszytką konfidencją na posiłek i dwudziestu piąci tysięcy wojska jego/ jako nam obiecował/ czeka- Relacja prawdziwa
ło/ ale prosto z Paszportem Jego K. M. do Chocima obrócił/ w kilku set tylko swych konfidentow/żeby co prędzej sadło ziadszy/ przez Pokucie przemknął/ w czym gdy był od I. M. P. Kanclerza upomniony/ na pierwszy list wymawiał się nie ziachaniem się jeszcze wojska swego/ i aż za drugim surowym listem ledwo do wojska zawrócił.
7. Hospodar przyjachał do Wojska/ przyjęty od Ich M.PP. Hetmanów solẽniter uczestowany od I.M.
te Pogány/ nie do woyská násze ^o^/ ktore go ze wszytką konfidencyą ná pośiłek y dwudziestu piąći tyśięcy woyská iego/ iáko nam obiecował/ czeká- Relácya prawdziwa
ło/ ále prosto z Pászportem Iego K. M. do Chocimá obroćił/ w kilku set tylko swych konfidentow/żeby co prędzey sádło ziadszy/ przez Pokućie przemknął/ w czym gdy był od I. M. P. Kánclerzá vpomniony/ ná pierwszy list wymawiał się nie ziáchániem się ieszcze woyská swego/ y áż zá drugim surowym listem ledwo do woyská záwroćił.
7. Hospodár przyiáchał do Woyská/ przyięty od Ich M.PP. Hetmánow solẽniter vczestowány od I.M.
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: Av
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
gdyby kto chciał się wymknąć z piekła, Takiego milczkiem nagle chwyta paszcza wściekła. Więc kończę tym: ostatni żywot tobie gwoli Odważę, że w tej długo nie będziesz niewoli!«
A tak złożywszy wąsko — sygnetem przycisnął. Pobiegł kursor, przez drogę, piorunem się błysnął, Wtąż i przez gęste chepty i dzikie badyle Przemknął się zwykłem traktem nie bawiący wiele Tak prędko w dziurę. A tu już nań Pani strzeże, Z rąk respons lśniącem kruszcem posypany bierze; Tam znaczne były na niej miłości efekta, Z swem Kawalerem kiedy już jest jedna sekta. Pobladłe do swej farby przychodzą jagody, Serce skacząc wielkiego prawdziwe dowody Czyni, że szwank
gdyby kto chciał się wymknąć z piekła, Takiego milczkiem nagle chwyta paszcza wściekła. Więc kończę tym: ostatni żywot tobie gwoli Odważę, że w tej długo nie będziesz niewoli!«
A tak złożywszy wąsko — sygnetem przycisnął. Pobiegł kursor, przez drogę, piorunem sie błysnął, Wtąż i przez gęste chepty i dzikie badyle Przemknął sie zwykłem traktem nie bawiący wiele Tak prędko w dziurę. A tu już nań Pani strzeże, Z rąk respons lśniącem kruszcem posypany bierze; Tam znaczne były na niej miłości effekta, Z swem Kawalerem kiedy już jest jedna sekta. Pobladłe do swej farby przychodzą jagody, Serce skacząc wielkiego prawdziwe dowody Czyni, że szwank
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 41
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949